Dni płodne już mam za sobą, niestety nie mierzyłam temperatury, dopiero od ostatnich dwóch dni tak mnie jakoś naszło, ale to też chyba bez znaczenia, gdyż temp. mierzę o 15:00, więc to trochę późna pora.
Teraz liczę dni do @ lub do jego braku
Zastanawiam się nad zakupem termometru owulacyjnego z allegro, ale nie wiem czy będzie on dobry, możecie coś mi doradzić w tej sprawie, bardzo proszę
Chciałam też kupić testy owulacyjne, ale póki co to jeszcze trochę czasu mam do nast. owulki.
Miłego dnia Wam życzę ;*
Nie biorę póki co żadnego kwasu foliowego, itp. Tylko magnez.
Na razie nie byłam też u ginekologa, aby poinformować go o staraniach, nie wiem czy dobrze zrobiłam, ale póki co chciałam spróbować na własną rękę.
Wiadomość wyedytowana przez autora 26 marca 2013, 13:27
Odczuwam palące policzki, choć nie jestem chora, nie mam kataru, ani gardło nie boli.
Kusi mnie żeby test zrobić, ale to jeszcze za wcześnie, pewnie wyjdzie negatywny.
Więc póki co nie chce sobie popsuć świąt.
Może po zacznę coś działać w tym kierunku.
Ach, idę sprzątać dalej...
Życzę Wam wszystkim Zdrowych i Wesołych Świąt Wielkanocnych oraz jak najwięcej zielonych kropeczek na Ovu i II kreseczek na testach.
Buziaki :*
Przez ostatnie kilka dni mam temp. powyżej 37 st. i dziwne objawy, których wcześniej przed @ nie miałam.
W niedziele teoretycznie ma przyjść @, ale nie wytrzymałam i zrobiłam dzisiaj test.
Oczywiście negatywny, w sumie czego ja się spodziewałam.
byłabym chyba zbyt dużą szczęściarą, żebym za pierwszym razem zaszła w ciążę.
eh, rozpłakałam się, bo już nie miałam siły. poza tym mój M. dzisiaj jest bardzo irytujący.
Albo to ja mam jakiś zły dzień.
Święta minęły, pora wrócić do rzeczywistości...
Chyba powinnam się jak najszybciej umówić na wizytę do gin.
Wiadomość wyedytowana przez autora 3 kwietnia 2013, 15:38
cóż, teraz zabieram się ostro do roboty, kupiłam termometr elektroniczny z dwoma miejscami po przecinku (mam nadzieję, że będzie dobry - Mickrolife 16C2), testy owulacyjne, itd.
teraz już będę mierzyć temp. zawsze rano, tylko mam problem, bo pracuję na 3 zmiany, i nie wiem kiedy mam mierzyć temp. po nockach? czy dopiero jak wstanę, czy normalnie jak przyjadę do domu po nocce?
i jak mam wtedy oznaczać tą temp. jako zmierzoną o stałej porze czy jednak zaznaczyć , że później?
teoretycznie myślę, żeby mierzyć np. o 4:30, i właśnie nie wiem jak to będzie na nockach.
z góry dziękuję za odp.
Ginekolog stwierdził, że jak najszybciej muszę iść do endokrynologa, gdyż moje TSH wynosi 4,60, a norma jest 4,20. I abym mogła starać się o dziecko muszę zejść poniżej 4,00 chociaż.
Więc to nie jest wszystko tak pięknie jak sobie wcześniej myślałam, że wystarczy się tylko starać... I dziecko za pierwszym razem przyjdzie.
Testuję od dzisiaj termometr Microlife z allegro, ale co chwilę wychodzi inny wynik
eh. Mimo, że wpisuje 2 wynik, to trzeci wychodzi jeszcze inny i nie wiem czy nie zostać przy rtęciowym.
Pogoda, niestety u mnie koszmarna, zamiast słoneczka - pada deszcz.
Nic mi się nie chce...
Najchętniej bym poszła spać,
a tu muszę się pakować, bo zaczynamy remont od poniedziałku.
a więc owulacja już minęła, serduszka były, ale już nie tak często.
byłam u endokrynologa ostatnio i musiałam zrobić ponowne badania TSH, i oprócz tego jeszcze FT4 i Anty-TG i wyniki mnie bardzo pozytywnie zaskoczyły, ponieważ TSH wyniosło 2,110 mU/L, FT4 - 1,38 ng/dl oraz Anty-TG - <15,0 U/ml, więc wszystko wskazuje na to, że wyniki są w normie, ale leki mimo wszystko dostałam.
Euthyrox 25 - połowa tabletki.
jutro idę do mojej Pani ginekolog, aby odebrać cytologię i w ogóle, żeby mi dała jakiś magiczny lek, abym zaszła w ciążę heh.
remont trwa w najlepsze, ściany zburzone i postawione już nowe, łazienka już powoli się kafelkuje...
super to wszystko wygląda, mimo, że do końca to jeszcze dużo brakuje,
ale pierwszy zarys już jest.
nawet mam już wydzielony pokoik dla przyszłego maluszka
nie malujemy tam na razie, bo nie wiemy czy będzie chłopczyk czy dziewczynka
a może jedno i drugie...
majówka w tym roku boska po prostu, zwłaszcza pogoda dzisiaj.
normalnie nic tylko leżeć w łóżeczku.
jeszcze dzisiaj zawitała do mnie @, oczywiście nieproszona, ale skoro już jest,
nawet wcześniej niż się tego spodziewałam, to staranka też będą wcześniej.
chciałabym zakupić wiesiołek, ale nie wiem jaki byłby najlepszy, czy ma to jakieś znaczenie czy sam wiesiołek, czy olej z wiesiołka, chce się jakoś wspomóc, a jestem laikiem w tej kwestii...
nie wiem też jak często go brać i czy w ogóle coś daje, a może lepiej siemię lniane kupić...
sama już nie wiem.
udanej mimo wszystko majóweczki życzę dziewczyny...
nie wiem tylko co mam o nich sądzić.
LH - 9,8 mlU/ml (norma w fazie folikularnej -> 1,9 - 12,5 mlU/ml)
FSH - 7,9 mlU/ml (norma w fazie folikularnej -> 2,5 - 10,2 mlU/ml)
dodam, że badanie robiłam w 5 dc, tak powiedziała moja gin.
nie wiem co mam myśleć na temat tych wyników.
niby są w normie, ale gdzieś czytałam, że stosunek między FSH:LH powinien wynosić 1.
zastanawiam się, czy nie przyspieszyć wizyty u gin.
ale w 20 dc mam zrobić jeszcze badanie prolaktyny, progesteron, itp.
20 dc
Androstendion - 0,65 ng/ml (norma 0,57 - 2,63)
TSH - 3,89 ulU/ml (norma 0,25 - 5) - to mnie martwi, bo było już dobrze, a zaś poszło do góry.
Prolaktyna - 20,90 ng/ml (norma 5,0 - 35,0) - nie wiem czy to dobry wynik
Progesteron - 9,83 ng/ml ( norma w fazie lutealnej - 1,5 - 20)
Testosteron - 0,24 ng/ml (norma 0,1 - 0,9)
teraz muszę umówić się do gin, czekam tylko na wyniki męża z badania nasienia.
poza tym czuję co minutę ból w lewym jajniku, rano jak stałam w kolejce po zakupy dopadły mnie nudności i musiałam uciekać do domu, bo nie wiedziałam czy wytrzymam
@ powoli odchodzi, i tak dość łagodnie przeszłam ją w tym cyklu...
odebraliśmy wyniki męża z badania nasienia, cóż...
szału chyba nie ma, wręcz przeciwnie.
najbardziej jestem zaniepokojona 4 wynikami, m.in.:
* ruch postępowy - 11% (norma - 32%)
* koncentracja plemników - 8,80 mln/ml (norma - 15,00 mln/ml)
* całkowita liczba plemników w ejakulacie - 17,60 mln (norma - 39,00 mln)
* liczba plemników o prawidłowej budowie - 1% (norma - 4%)
reszta jest w normie, ale te w/w najbardziej mnie martwią, bo są chyba najważniejsze do poczęcia dzidziusia.
może nie przeżywałabym tego tak, gdyby nie fakt, że mój M. zaczął głupio gadać, że na co mi taki mąż, który dzieci nie może mieć, i takie tam.
normalnie tak mnie wk*rwia takim gadaniem, ja wiem, że mu ciężko, bo wyczytał gdzieś na necie jakieś pierdoły, ale musimy się wziąć w garść.
wrrr...
sama od siebie kupiłam mu Salfazin, łyka go razem z Folikiem, i tak myślę, jeszcze co by mu tu kupić, żeby jakoś pomogło.
pierwsze co to i tak muszę iść najpierw do ginekologa, żeby pokazać mu te wyniki i niech określi albo w lewo albo w prawo.
wiem, że to na pewno na jednym badaniu nie poprzestanie, nawet męża już poinformowałam, przyjął na szczęście to do wiadomości, także póki co czekamy i sami się próbujemy podleczyć.
chciałabym również iść na monitoring cyklu, albo chociaż na taką jednorazową wizytę w trakcie owu, żeby sprawdzić jak to tam wszystko się prezentuje, tylko nie wiem, w którym dniu było by najlepiej iść...
w nast. tygodniu czeka mnie jeszcze TK głowy, eh akurat w 1-szy dzień przewidywanej owulacji, w czwartek badania krwi, w tym TSH, ciekawe co wyjdzie tym razem.
bo zwiększyłam dawkę Euthyroxu do 50. zamiast 12,5.
póki co się nie nastawiam, żeby się nie rozczarować
Wiadomość wyedytowana przez autora 3 czerwca 2013, 14:12
Wiadomość wyedytowana przez autora 4 czerwca 2013, 15:07
oczywiście dwa pierwsze badania w normie, a TSH - 2,50.
czyli też chyba nie jest tragicznie.
teraz tylko muszę zapisać męża do androloga i działamy dalej.
choć humor coś ostatnio mi nie dopisuje.
płaczliwość dobija mnie codziennie.
jeszcze dzisiaj dwie dziewczyny ode mnie z pracy są w ciąży.
normalnie super.
przemawia przeze mnie zazdrość
smutne...
pokazaliśmy wyniki nasienia i gin powiedziała, że powinniśmy zmienić tryb naszego życia.
mniej stresów, więcej ruchu, zero piwa i innych używek.
dała nam na to 3 miesiące.
chciałam, żeby zrobiła mi monitoring, ale odmówiła
nie będę się prosić i czekać bez starań, wg mnie starać się można, a tryb życia zmieniać przy okazji.
a nie od razu rezygnować ze wszystkiego.
stwierdziłam, że zmienię dotychczasowego lekarza.
i niech się dzieję co chce...
a tak poza tym, byłam u fryzjera się trochę upiększyć
i zrobiłam sobie efekt ombre na włosach
super wygląda...
co do owulacji to testy cały czas wychodzą negatywne
śluz jest owulacyjny, szyjka też.
tempki nie mierze, zobaczymy może coś z tego będzie
udanego weekendu życzę, podobno ma być gorąco