X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki Kiedy się pojawisz Bąbelku?
Dodaj do ulubionych
WSTĘP
Kiedy się pojawisz Bąbelku?
O mnie: Jestem młodą mężatką przed 30. Prawie cztery miesiące po ślubie. Stwierdziliśmy z mężem, że właściwie nie ma na co czekać tylko od razu zabieramy się do roboty i staramy się o naszego bąbelka ;)
Czas starania się o dziecko: dwa miesiące
Moja historia: Właściwie to dopiero zabieramy się świadome starania. Dużo czasu spędzam na czytaniu forum i dokształcaniu się. Mąż od razu zlecił mi wykonanie wszelkich badań. Od góry do dołu i dopiero po otrzymaniu zielonego światełka od lekarzy mogliśmy przystąpić do działań. Od dwóch miesięcy prowadzimy kalendarzyk... mój mąż jest super pomocą, bo to on codziennie rano, przed wyjściem do pracy budzi mnie na mierzonko temperatury i przesyła mi sms z wynikiem. Gdyby nie to, to z moim niepozbieraniem i chaotycznym podejściem do życia, kalendarzyk nie miałby prawa bytu. Ot taki mam już charakter. Niepoukładana i wiecznie niezorganizowana. Z kolei mąż... idealny pedant, który wszystko ma ogarnięte. Nie wiem jakim cudem wytrzymuje ze mną. Pierwszy miesiąc zakończył się niepowodzeniem. Nadszedł drugi i zobaczymy co przyniesie.
Moje emocje: Pełna nadziei, szczęśliwa, gotowa do działania i oczekująca z miłością na wymarzone dwie kreseczki na teście.

12 stycznia 2017, 12:53

Drugi cykl starań i chyba spokojniejszy, bo w pierwszym byłam strasznie nakręcona i wsłuchiwałam się w każdy możliwy objaw. Jak jakaś wariatka! W tym cyklu odpuściłam całkowicie i nie odnotowywałam każdego kujnięcia w boku w kalendarzyku. Byłam na cytologi i Bogu dzięki wszystko jest ok.

Ćwiczę cały czas badanie szyjki macicy. Skutki są różne. Dochodzę do wniosku, że moja szyjka jest trochę zwariowana, bo raz taka raz siaka. Albo może tylko mi się tak wydaje? Zaniepokoiło mnie to, że o ile zauważałam u siebie zawsze kremowy, białawy śluz, to nie za bardzo wiedziałam co mają na myśli dziewczyny, które piszą o śluzie podobnym do białka kurzego. Cholera, no za chiny ludowe nie pamiętam, żebym coś podobnego kiedykolwiek u siebie zauważyła. Uparcie wpatrywałam się w tym cyklu w swoje "wydzieliny" i stwierdziłam, że nic takiego u mnie nie wystąpiło. Nawet w dniach płodnych! Oczywiście jak przystało na znawcę mojego pokroju, od razu postawiłam diagnozę, że po prostu nie produkuję płodnego śluzu... Mąż spojrzał na mnie z politowaniem i podsumował krótkim "Odbija Ci". No tak, rzeczywiście, moja skłonność do stawiania genialnych diagnoz i rozpoznawania na każdym kroku objawów ciąży może budzić zastrzeżenia. Ale pozostaję czujna! I tak oto doczekałam się czegoś co idealnie pasowało do opisu: rozciągliwe, podobne do białka kurzego. HA! A jednak! Niestety ów wytwór pojawił się w kilka dni po domniemanej (i potwierdzonej testami) owulacji. I bądź tu mądry człowieku! Mój organizm robi sobie ze mnie normalne jaja.

Od kilku dni strasznie bolą mnie piersi. No normalnie bolą jak nigdy. Najgorzej jest w nocy, bo wtedy robią się aż rozpalone. Moja rozsądna część natury mówi mi: zbliża się @, natomiast ta szalona wariatka mówi: ha jesteś w ciąży! Do tego ból prawego jajnika... ciąża jak ta lala! A czy ten spadek temperatury o 0.1 C w czwartym dniu po ovu nie jest idealnym oznakiem implantacji? Dzisiaj pognałam do apteki po test ciążowy. Pomimo wszelkich rozsądnych argumentów, że to przecież za wcześnie, że to przecież są też objawy zbliżającej się @, że przecież obiecałaś sobie, że nie zrobisz testu wcześniej niż dzień po terminie @ bla bla bla... Nie, nie, nie, siedząca we mnie wariatka wie lepiej... i co? i nico... NEGATYW!


Wiadomość wyedytowana przez autora 12 stycznia 2017, 12:58

12 stycznia 2017, 13:01

Porada
Dziewczyno! Nie słuchaj tej wariatki drzemiącej gdzieś głęboko w Tobie. Choć wiadomka... weź tu nie słuchaj, skoro tak strasznie chcesz, żeby ta wariatka miała rację. Jednak spokój i dystans do tych wszystkich wykresów, wykresików i wykresiczków jest czymś najbardziej wskazanym w moim położeniu. Spokojnie i z wiarą, co ma być to będzie.

Wiadomość wyedytowana przez autora 12 stycznia 2017, 13:02

16 stycznia 2017, 13:08

Jest poniedziałek... kibluje w domu na L4 do końca tygodnia. Od soboty temp. leci w dół na łeb na szyje, weekend spędziłam w łóżku z coca colą, amolem i tabsami, czyli witaj migrenko! Czekam na @. Mój brzuch daje mi oznaki, że to już lada chwila. Jestem ciekawa czy ta @ będzie dla mnie łaskawa i nie da mi popalić tak jak ostatnia? Chociaż weekend już był do kitu! Od dzisiaj biorę castagnus... podobno działa cuda. Zobaczymy, może i mi pomoże w złagodzeniu tego okropnego ZNP!!!

Mam kolejną rozterkę... z moich obliczeń wynika, że gdybyśmy zaszli w ciążę w tym miesiącu, to termin porodu w przybliżeniu byłby na październik... czyli trafiłoby centralnie w ślub siostry męża... Zapytałam męża, czy się staramy w kolejnym cyklu, bo przecież jak szczęście dopisze to co ona zrobi? Mam jej ułożyć bukiet ślubny, bukiety na stoły, udekorować kościół, samochód... o matko! Musiałaby szukać innej florystki :( Mąż się oburzył na mnie i kategorycznie stwierdził, że nie będziemy się tym zamartwiać i jak Bóg da, to będziemy się cieszyć dzieckiem, a nie przejmować się ,że komuś psujemy plany! Mam mądrego męża!!! Więc nie odpuszczamy i kolejny cykl również należy do nas.

Wiadomość wyedytowana przez autora 16 stycznia 2017, 13:05

16 stycznia 2017, 13:18

Dodałam wpis i przyszła ta wredna @, jakby na zaproszenie... I do tego idealnie w dzień, który wyznaczył mi ovu... znowu... Chyba okres w końcu mi się ustabilizował! A to jest dobra wiadomość.

Wiadomość wyedytowana przez autora 18 stycznia 2017, 11:26

18 stycznia 2017, 10:47

O dziwo @ nie daje mi popalić jak zwykle. Brzuch boli, ale znośnie. Udało mi się nawet zrobić w domu wieniec i jedną wiązankę dla sąsiadek, więc nie jest ze mną tak źle! Sąsiadka, kiedy usłyszała, że jestem na L4, to od razu zapytała z radością czy bocian przyleciał do mnie... no niestety - nie przyleciał... Obiecała, że będzie naganiała tego boćka nad nasz dom równie zawzięcie, jak naganiała nad dom swojego syna. Kto wie, może bociek przestraszy się sąsiadki i usiądzie na naszym dachu :D

Swoją drogą mówienie ludziom, że staramy się o bąbelka daje mi pewnego rodzaju wolność, ulgę? Nie wiem jak to określić. Ale jest mi jakoś lżej, kiedy ludzie, którzy nas otaczają, wiedzą, że się staramy. Może któryś z nich pomodli się za nas? Ja zawsze modlę się o tych, którzy starają się o dziecko.

Ostatnio doszła do mnie informacja, że znajoma para starająca się od wieeelu lat o dziecko, jest w 7 miesiącu ciąży! Co za radość! Strasznie się cieszę! Taka cudowna para, tak bardzo czekali na swoje szczęście! Mam nadzieję, że my też doczekamy się tej chwili.

Wiadomość wyedytowana przez autora 18 stycznia 2017, 11:11

18 stycznia 2017, 11:25

Całą noc bolała mnie głowa. Rano obudziłam się z bólem głowy. Zażyłam Excedrin i jak na razie trochę zelżyło. Te migreny kiedyś mnie wykończą.Boję się tych wszystkich tabletek. Tyle tego ładuję w siebie co miesiąc. I do tego te wstrętne mdłości! I zawroty głowy. Okropieństwo! Niestety taki mój urok i muszę z tym żyć.

Wiadomość wyedytowana przez autora 18 stycznia 2017, 11:24

20 stycznia 2017, 09:08

Dziś kolejny dzień i kolejna migrena, lub cały czas ta sama od początku tygodnia, tylko raz zanika, raz znów się pojawia? Głowa zaczęła boleć w nocy. Do tego doszły dziwne sny, rano wymioty i zawroty głowy. Czekam aż przejdzie i znowu będę mogła cieszyć się życiem.

26 stycznia 2017, 10:11

Kolejny tydzień się kończy, ale nie czekam na tą owulację, bo mąż jednak stwierdził, że lepiej będzie odpuścić w tym miesiącu starania. Siostra męża i jej narzeczony poprosili nas na świadków :) Oni byli naszymi i tak bardzo nam pomogli w przygotowaniach, więc my musimy się teraz odwdzięczyć. Odpuszczamy ten cykl.

Zaczynam pić siemię lniane i olej z wiesiołka na poprawę mojego śluzu. Może w kolejnym cyklu zauważę już jakąś poprawę?

30 stycznia 2017, 12:19

Oczywiście zapomniałam na śmierć o siemieniu i wiesiołku ;) Norma... samo to, że biorę regularnie witaminy i kwas są dla mnie dużym zaskoczeniem. Ja jestem z tych, które o lekach zawsze zapominają!

Jakiś dziwny ten cykl. Bóle owulacyjne odczuwam 14-15 dnia cyklu... więc o jakieś pięć dni wcześniej niż w poprzednim cyklu... wczorajszy test LH dał cień z cienia, ale taki test jest uważany za negatyw. Spróbuje dziś ponowić test. Jestem ciekawa, czy to rzeczywiście jest owulacja? Hmmm

Wiadomość wyedytowana przez autora 30 stycznia 2017, 12:23

1 lutego 2017, 10:36

Test LH coraz ciemniejszy, wczoraj pojawiła się kapka ciągnącego przezroczystego śluzu, jajnik cały czas boli, temperatura nadal niska... po prostu oszaleć można, o co biega? Przedziwna sytuacja. Jeszcze chyba nigdy mnie aż tak nie bolał jajnik w trakcie owulacji i to już trzeci dzień! Czyżby to nie była owulacja???

4 lutego 2017, 18:21

Bardzo dziwny cykl... nic do niczego nie pasuje... długie bóle, pojawił się nawet rozciągliwy śluz (pierwszy raz coś takiego zaobserwowałam :), ale na drugi dzień nadal czułam typowy dla owulacji ból... do tego szyjka, nisko i twarda jak jasny gwint. Nic już nie wiem z tego cyklu! Ehhh no nic było minęło. Owulacja w każdym bądź razie raczej była, bo temperatura idzie do góry :) Czekam na małpkę i kolejne starania czas zacząć ;)

9 maja 2017, 11:09

Dwa miesiące zawirowań życiowych... i dwa miesiące bez owulacji! Szok. Cykle 35 - dniowe przekształciły się w 18 - dniowe. Wszystko stanęło na głowie. Miesiączki baaaardzo skąpe, wodniste, bez bólów brzucha. Jedyne co je zwiastowało, to migrena... Temperatura stale niska. Starania poszły na bok, od tego miesiąca znów zaczniemy próbować. Trochę się podłamałam brakiem owulacji, ale na szczęście wszystko zaczyna się normować, bo od wczoraj boli mnie cały bok, czyli stara, dobra owulka wraca :D cieszę się przeogromnie! Może ten cykl będzie nasz? Zamówiłam zioła ojca sroki na regulację cyklu... Na pewno nie zaszkodzą, a mogą pomóc :) W prawdzie to za wcześnie jak na moją owulkę, ale skoro wszystko tak mi się przestawiło, to widocznie tak ma być.

14 maja 2017, 15:28

Niby już kilka dni po owulacji, a mnie cały czas ćmi prawy jajnik. Niby tak jak na owulację, ale nie do końca. Zdarza się, że mam krótkie napady bólu podbrzusza, takie jak przed @, ale nie aż tak silne. Co jakiś czas zakłuje mnie lewy jajnik. Codziennie test LH wychodzi mi pozytywny. Skok tempki już był... więc wszystko wskazuje na to, że owulka była. A tutaj ciągle mnie boli ten jajnik... Oszaleję. Muszę się umówić do lekarza, bo obawiam się, że to jakaś infekcja lub zapalenie :(

23 maja 2017, 14:18

Niestety @... a już myślałam, że może... No cóż. Życie jest brutalne. W poniedziałek idę di gina, bo te bóle, które miałam mnie bardzo niepokoją. Do tego cały cykl pokiełbaszony. Coś jest nie tak. Oby to nic poważnego.

27 czerwca 2017, 12:56

Po prostu nie wierzę! Szok. W niedzielę zobaczyłam dwie kreski na teście. Niesamowite! Niedowierzanie, oszołomienie. Ale jak to? Przecież odpuściłam ten cykl! Temperatura skakała jak głupia. Stwierdziłam, ze to już jest przesada, żeby z dnia na dzień takie skoki. Tak jakby jajniki zabierały się za owulacje kilkukrotnie. W końcu myślałam, że jej nie będzie w ogóle w tym cyklu, tak jak w poprzednich. Po domniemanej owulacji tempratura też nie utrzymywała się na super wysoim poziomie jak zwykle, tylko troszkę majaczyła.

Boże, mam nadzieję, że te dwie kreski to nasz kochany bąbelek. Tyle się naczekałam. Dziś wieczorem będą wyniki Bety więc będzie czarno na białym. Ale ja już wiem, że to TO :) Tak się cieszę :)

W niedzielę miałam straszne nudności, wymioty. W poniedziałek poranny test wyszedł średnio, bo krecha jaśniuteńka. Mdłości mi cały czas towarzyszyły, ale już bez wymiotów. Wszystko stawało mi w gardle. Nawet ciacho z galaretką, truskawkami i mascarpone!!! Ale wieczorem powtórzyłam test i pojawiła się piękna krecha. Czy to jakieś żarty? Przecież wypiłam hektolitry wody w ciągu dnia, bo tak strasznie mnie suszyło! Przespałam pół dnia jak zabita... brzuch pobolewał mnie co jakiś czas. To jak na @, to jak na owulację. Jak się kładłam do łóżka to doszedł ból w piersiach. Klatkę piersiową pokryła jakaś drobna, czerwona wysypka....

We wtorek rano kolejny test i kolejna jasna kreska... o Boże o co kaman. Ale to dopiero 10DPO więc może dlatego tak kiepsko te krechy widać. Pobolewa mnie brzuch, czuję delikatne kłucia z prawej strony i bolą mnie piersi przy dotyku. Wysypka zbladła. Co będzie dalej???? Czekam na wyniki z wypiekami na twarzy!

27 czerwca 2017, 12:56

Ciąża rozpoczęta 23 maja 2017
Przejdź do pamiętnika ciążowego i czytaj kontynuację mojej historii