"Zalecałbym wykonanie badania nasienia pod kątem fragmentacji DNA plemników metodą TUNEL (daje najwięcej informacji). Warto także zweryfikować wzrost endometrium. Może on korelować z ryzykiem utraty ciąży. Starania należałoby kontynuować po potwierdzeniu, że endometrium wzrasta prawidłowo i ma odpowiednią grubość. Nie napisała Pani, w jakim jest wieku, a informacja ta może być istotna z perspektywy opisanej przez Panią sytuacji. Poronienia w ok. 80% są związane z wadami zarodków. Te z kolei mogą być związane z wiekiem lub innymi specyficznymi czynnikami. Przyjmowanie luteiny od 2 dnia skoku temperatury wydaje się trochę za wczesne, jednak musiałbym mieć możliwość konsultacji, by wypowiedzieć się jednoznacznie."
Nie rozumiem z tą luteiną szczególnie... ;]
Zaczynam mieć tego wszystkiego naprawdę dość. Czuję, że dochodzę to granicy wytrzymałości.
Wczoraj dowiedziałam się że kuzynka, która też się długo starała bo z półtora roku jest w 5 m-cu ciąży. I dowiedziałam się przypadkiem, bo oczywiście nikt mi nie powiedział... Tak, jakbym się miała w końcu nie dowiedzieć... ;/ Poczułam się jak debil.
Pewnie, że się cieszę i życzę jej wszystkiego najlepszego. Ale równocześnie jeszcze bardziej mi smutno, że mi się nie udaje Ryczałam wczoraj cały wieczór, dziś wyglądam jak królik.
Najchętniej wyjechałabym z mężem na bezludną wyspę i wróciła do cywilizacji dopiero jak urodzę. Czyli pewnie nigdy ;/ Dobijcie mnie.
Wiadomość wyedytowana przez autora 2 marca 2015, 11:31
Nie nie nie nie nie, proszę Boże nie rób mi tego
Prawdopodobnie mąż wraca z delegacji dopiero we wtorek a mi się właśnie zaczynają dni płodne. We wtorek niby ma być owulacja, więc teoretycznie szansa by była, ale znając mojego pecha przesunie się na wcześniej ;/
"I kiedy czegoś gorąco pragniesz, to cały wszechświat sprzyja potajemnie twojemu pragnieniu."- no właśnie widać na moim przykładzie. Zaczynam nie lubić Paulo Coelho ;/
Mi nic nie sprzyja, wiecznie się coś pierdoli za przeproszeniem - jak nie urok to sraczka ;/
Błagam niech tu któraś przyjedzie i strzeli mi w łeb.
Wiadomość wyedytowana przez autora 5 marca 2015, 13:05
No więc tak endometrium książkowe jak na 5 dni przed owulacją (8mm) pęcherzyk też (19mm),ze strony ginekologicznej mówił, że nie ma się czego doczepić.
Poprzednie poronienia: puste jajo było wynikiem błędu na poziomie komórkowym, ciąża biochemiczna - tu mądrych nie ma, nie wiadomo bo wszystkie badania ok. Jedynie progesteron za niski i to endo wtedy cienkie, ale niekoniecznie to było przyczyną.
Mam zrobić badanie na poziom wit.D3, ewentualnie posiew na chlamydię i cośtamplazmę ale mówi że z tym mogę się wstrzymać bo prawdopodobnie nie miało tu to znaczenia.
Luteinę zwiększył 2 razy - 2x2tabl dowcipnie, mam brać tak jak teraz w 2 dzień skoku i przyznał, że dowcipna jest lepsza (właśnie dlatego nie ufałam poprzedniej lekarce bo twierdziła, że nie ma to znaczenia, dała mi minimalną dawkę i to jeszcze kazała brać od 16dc wiedząc że owulacja 19ego).
I kwas foliowy mam brać w zwiększonej dawce 5mg.
Powiedział też, że stres ma BARDZO DUŻE znaczenie w niemożności zajścia w ciążę, ale oczywiście jak to zrobić, żeby się nie stresować - on nie wie
Podsumowując jestem strasznie zadowolona, że zmieniłam lekarza - wreszcie ktoś komu mogę w pełni zaufać (przynajmniej takie odniosłam wrażenie).
Dziewczyny rozwaliłyście mnie na łopatki z tymi komentarzami hahaha, na szczęście trochę się ruszyło i szansa że wróci znacznie wzrosła. Zobaczymy
Wiadomość wyedytowana przez autora 12 września 2015, 22:24
Wit D3 13,95 (norma 30-100).
No to chyba dojdą nowe tableteczki ;]
A z ponurych wieści - mąż niestety nie wróci, cykl na straty... kolejny ;(
Wiadomość wyedytowana przez autora 6 marca 2015, 16:07
Serducho ostatnie 3 dni przed owulacją, do tego rano ;/
Potrzebuję CUDU!
Dziś bardzo leniwy i senny dzień, najchętniej po pracy wskoczyłabym do łóżeczka i nyny.
Ale trzeba robić obiad, bo małż w końcu wraca (tylko czemu 3 dni po owu? )
a potem 18.30 ostatni ząb do borowanka (chociaż z dentystą będzie spokój).
Zaczynam myśleć o wakacjach. Brzmi to dziwnie, ale bardzo liczyłam, że w tym roku nigdzie nie pojedziemy - ze względu na ciążę... Ewentualnie polskie morze. Teraz zaczynam się bać, że jednak wczasy będą. Nie mam nic przeciwko Chorwacji, choć w zeszłym roku byliśmy - ale to cudowne miejsce, najlepsze z dotychczasowych w jakich byłam. No może poza Niceą (byłam 1 dzień tylko - przerwa w podróży), ale na nią nas niestety nie stać ;/
Ale w sumie - do sierpnia jeszcze parę miesięcy i parę szans, może akurat los się do mnie uśmiechnie. W końcu ostatnio dobre czasy nastały dla staraczek - dużo dziewczyn, które walczą od dawna doczekało się II kresek
Dobra kończę, bo sama się znudziłam swoim postem
Czasie bądź miłosierny i leć szybciej - co najmniej miesiąc w przód poproszę.
Wehikuł czasu to byłby cud ♫♫♫
Coś się pozmieniało - owulacja przesunięta, 6dpo a cycorzynki nie bolą (od ostatnich paru m-cy bolały już 4dpo). Nie wiem czy to efekt wiesiołka, mniejszego stresu (bo nie liczę na ten cykl więc się tak nie denerwuję) czy po prostu - ot taki wybryk mojego organizmu.
Temperaturka tak się pnie że miło popatrzyć na wykresik i wyobrazić sobie, że to wcale nie jest zasługa podwójnej dawki luteiny
Cieszę się, że biorę tą wit.D - może jestem naiwna, ale nieśmiało wierzę, że trochę pomoże -> odsyłam do ciekawego artykułu http://www.jestemplodna.pl/witamina-d-szanse-ciaze/
Nie wiem ile warty, bo chyba sponsorowany, ale ogólnie w wielu miejscach piszą
o dobroczynnych właściwościach D3.
A na poprawę humoru wklejam zdjęcia mojego kochanego głupka (zawsze mi te fotki humor poprawiają)słaba jakość ale i tak uwielbiam
Feśka - jeśli to czytasz czekam na ochy i achy (wiesz o co chodzi:P)
Wiadomość wyedytowana przez autora 13 marca 2015, 16:46
Objawów ciążowych brak, ale wcale mnie to nie dziwi. Jedyne co to wczoraj bolał mnie biust tak po bokach kłuł strasznie, jak w pierwszej ciąży. Bo normalnie to mnie cały boli.
Ale wcale sobie niczego nie wmawiam.
Już nawet małż załatwia urlop na kwietniowe płodne (idealnie wypadają bo w okolicach Świąt), żeby nie powtórzyła się sytuacja z tego cyklu, że płodne ja ta lala a małża nie ma. Nie ma nic bardziej deprymującego...
Tova33 a robiłaś badania na poziom wit D? Żeby się niepotrzebnie nie faszerować Mi lekarz zlecił i przy normie 30-100 miałam niecałe 14.
Idzie wiosna, słoneczko świeci - chce się żyć.
A jakby się chciało żyć, gdyby nowe życie rosło pod serduszkiem...
Fantaaaazja, fantaaaazja bo fantazja jest od tego ... ♫♫♫
"Nie myśl o tym to zajdziesz" ↯↯↯
P.S. koleżanka zaszła w 1 cyklu ;] nie myśli dalej hihi
Wiadomość wyedytowana przez autora 17 marca 2015, 15:35
Nie chce mi się testować (to nowe uczucie:P), wiem co ujrzę - no ale wiadomo - luteina - muszę mieć pewność.
Boli mnie coś na dole w brzuchu po lewej stronie, takie jakby promieniowanie od jajnika (?) w górę do pasa. Dziwne.
Po pracy jadę do mamuśki po robota kuchennego, bo mi sprezentowała że tak powiem - cieszy mnie to bardzo bo dużo rzeczy można w nim robić - trzeć, kroić na plasterki, szatkować, mielić mięso, miksować, kruszyć lód, wyciskać cytrusy Mmmm mam ochotę na sok ze świeżych pomarańczy albo grejpfruta
Chyba jadę wcześniej po pomarańcze...
Od przyszłego cyklu mierzę tylko do skoku, ze względu na lutkę, a potem to olewam bo to kompletnie bez sensu.
O dziwo dziś płaczu nie było, było lekkie wkurzenie i myśl "a co jak taki widok będzie co miesiąc?"...
Boję się, czy aby jakaś infekcja nie stała za rogiem - tyle osób teraz chorych na zapalenie oskrzeli...
Jednak jestem.
Jeszcze żyję.
Świruję dalej - kupiłam na ten cykl conceive plus i ... 9 testów ciążowych - psychiczna...
Moja kuzynka która jest chyba z 12 lat po ślubie i z tego co wiem od daaaaaaawna się starali (nigdy wprost nie pytałam) - jest w ciąży!!!
Nie wiem jak się to stało - czy in vitro czy co, bo nikt na razie nic więcej nie wie. Ale jak widać - MOŻNA - nawet po tak długim czasie.
Sytuacja wygląda tak, że 2 kuzynki w ciąży (druga - jej siostra też się starała półtora roku - już o niej pisałam) i tylko ja zostałam. Z jednej strony bardzo się cieszę a z drugiej czuję, że mnie to boli
Zastanawiam się co zrobić - kuzynka o której pisałam w poprzednim poście zaprasza mnie na kawę dzisiaj albo jutro...
Chętnie bym poszła, ale wiem, że będzie mnie ogromnie kusiło żeby zapytać o szczegóły typu czy faktycznie długo się starali (na 99% tak, bo jeszcze jest opcja, że nie chcieli tak długo - co jest mało prawdopodobne) i jak się im w końcu udało - czy naturalnie czy i.v. czy co. A krępują mnie takie pytanie. Nie chcę też absolutnie żeby ona czuła się skrępowana. Nie chcę wchodzić komuś z buciorami w tak intymne sprawy. Poza tym boję się, że się pobeczę albo coś...
A poza tym - jeszcze parę m-cy temu, gdy o jej ciąży nie było mowy - prosiłam ja o spotkanie w 4 oczy. Myśląc o niej jako doświadczonej przez los dużo bardziej ode mnie miałam potrzebę pogadania z kimś w podobnej sytuacji (na żywo nie znam nikogo kto starałby się dłużej niż ja). Potem wydygałam trochę i w końcu rozeszło się po kościach i się nie spotkałyśmy.
Ale temat wrócił jak zadzwoniłam jej pogratulować. I teraz na pewno będzie przy kawie pytać o czym chciałam wtedy gadać... A ogólnie ja mam taki problem, że niby czuję potrzebę mówienia o swoich kłopotach (czuje wtedy mniejszą presję na dziecko im więcej osób wie o tym, że to nie takie proste w moim przypadku - nie wiem czemu to tak działa) ale potem zawsze jak komuś powiem o swojej historii to czuje się źle i żałuję, że o tym opowiadam.
Nie wiem czy ktokolwiek zrozumie ten wpis i o co mi chodzi - bo... JA SAMA NIE WIEM CO JA CHCĘ I O CO MI CHODZI ;]
- dała już paru osobom z problemami z ciążą i uwaga - każdej się potem udało!!!
Podsumowując - cieszę się, że się przełamałam więc Terraska - polecam - działa naprawdę oczyszczająco i podbudowująco taka rozmowa.
Wiadomość wyedytowana przez autora 31 marca 2015, 10:09
Dziś 16dc a ja już odnotowałam skok - bardzo mnie to cieszy, bo owu dopiero 19dc była wkurzająca, ale zastanawiam się co się takiego stało, że od 2 cykli mam owu wcześniej niż zazwyczaj.
Wczoraj miałam kaca GIGANTA (świąteczna imprezka)- dawno się tak nie czułam. Przytulając się z toaletą przeszło mi przez myśl, że takie ciążowe rewolucje muszą być straszne - ale bym z chęcią je znosiła Ehhh rozmarzyłam się... ;]
Ale ja jestem dziś przyrąbana - szumi mi w głowie i spać mi się chce okropnie ;/
Ciśnienie 1032 hPa - super, wyspać się wyspałam - choć miałam okropny sen. A tu taki len mnie ogarnął, że ciężko palcem ruszyć. Tylko proszę mi tu nie pisać, że coś na rzeczy bo na to rzecz jasna zdecydowanie za wcześnie
Muszę się też wybrać do biblioteki bo minął termin oddania książek, a też chcę pobuszować za czymś nowym
Mężuś cały tydzień w domu - uwielbiam wiedzieć, że wrócę do domu i on tam jest Niestety takie dni są rzadko On mnie w ogóle czasem rozczula - przedwczoraj kupił MI czekoladę taką z Milki z precelkami (mniam) a wczoraj jak przyszłam do domu to się okazało że mi ją prawie cała zjadł... Łasuch Ogólnie jakoś ostatnio mi słodkie nie wchodzi - co mnie cieszy bo moja waga jest niezbyt pocieszająca Nie wiem jak ja się w lecie w bikini pokażę...
Dziewczyny podsyłajcie mi tu jakąś energię bo padnę...
hmm... odpowiedź taka jak te wszystkie jego :) ale są jakieś szczegóły - zalecone badanie i sprawdzenie Twojej śluzówki. Może warto się nad tym skupić? chociaż pewnie na nieprawidłowości w endometrium wcześniej zwróciłby ginekolog podczas zwykłej wizyty kontrolnej...
To się dowiedziałaś ;) Twój lekarz powiedziałby Ci zapewne więcej :)
Będę za tydzień u lekarza to sprawdzimy endo... ale że ta luteina brana za wcześnie??? prędzej bym powiedziała że za późno ewentualnie hmmm
Uwielbiam porady lekarskie. A najbardziej te wykluczajace sie. Kiedys bylam w babcia u endokrynologa i kardiologa. Endokrynolog zapisal bardzo duza dawke euthyroxu i jeszcze jakiegos drugiego, wykupilysmy recepty... a kardiolog, profesorek, na drugi dzien powiedzial, ze kategorycznie zabrania ich przyjmowania... Noz k... Wiec jak mowie, absolutnie kocham porady lekarskie, szczegolnie te profesorskie :) ;)
Mi gin powiedział,że powinnam brać duphaston od 18 dc jednak,a nie 14 dc,bo podobno przez 3-4 dni po owulacji organizm sam spokojnie wytwarza progesteron w odpowiedniej ilości i nie trzeba brać go wcześniej. Dopiero koło 18 dc ( przy regularnych cyklach ), może pojawić się niedobór i wtedy warto się wspomagać. Lekarz powiedział,że kiedyś ,dawno temu zalecało się właśnie branie progesteronu od 18 dc. Sama już wariuję od tych różnych opinii.
E tam... Już raz się wypowiadałam na temat naszego Profesora na forum. Swojego zdania nie zmienię. Z odpowiedzi nie wynika za dużo. Wynika tyle co my wszystkie same już zapewne wiemy siedząc na OF i czytając forum, ale nie koniecznie odpowiedzi Pana Doktora. A o in vitro nic nie napisał?
O dziwo nie :) Zacytowałam cała odpowiedź :P