Tydzień dla Płodności   

Nie przegap swojej szansy!
Umów się na pierwszą wizytę u lekarza specjalisty za 1zł.
Tylko do 30 listopada   
SPRAWDŹ
X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki starania Moja cierpliwość została wynagrodzona :-)
Dodaj do ulubionych
1 2 3
WSTĘP
Moja cierpliwość została wynagrodzona :-)
O mnie: 28 lat, szczęśliwa mężatka od maja 2013, znudzona mało perspektywiczną pracą, miłośniczka (maniaczka) kotów :)
Czas starania się o dziecko: Od września 2013
Moja historia: W pierwszą ciążę zaszłam po 3 miesiącach w grudniu 2013 - niestety mimo pięknych przyrostów HCG okazało się, że pęcherzyk jest pusty - zabieg 02.02.2014 :( Potem kilka miesięcy przerwy, w sierpniu udało się ponownie. Niestety tym razem HCG nie chciało rosnąć prawie w ogóle, progesteron żałosny, suplementowanie luteiną, ale niestety - po paru dniach krwawienie i koniec ciąży. Po badaniach (cytomegalia, toxo, przeciwciała antyfosfolipidowe, tarczyca, cytologia) lekarka uznała, że to był przypadek.... Obecnie od 3 m-cy staramy się od nowa....
Moje emocje: nadzieja zmieniająca się w strach, strach zmieniający się w nadzieję, radosne oczekiwanie zmieniające się w rozpacz, rozpacz zmieniająca się w nowe nadzieje i tak w kółko macieju

19 stycznia 2015, 13:13

Dziś 33 dc, 14 dpo, 3 dni po odstawieniu luteiny, więc jutro powinna pojawić się @.
Wczoraj test negatywny. Ze złości na otaczający świat przemaszerowałam ponad 9km.
Dzisiaj rano kolejny test - znów negatyw - tzn najprawdopodobniej - tak wytężyłam oczy i wyobracałam test, że cośtam przyuważyłam, cień cienia cienia - ale nawet jak nie ześwirowałam i wszystko ze mną ok to z doświadczenia wiem że tyle dni po owulacji takie cienie cieni nic dobrego nie wróżą :(
No więc 100% nastawienia na małpę i przerażenie wizją kolejnych trzydziestu paru dni czekania ;/

19 stycznia 2015, 22:13

I koniec głupich nadziei :( dlaaaaaaczego?

20 stycznia 2015, 10:04

Tak się zastanawiam czy pisząc pamiętnik:
1) można wyrzucić z siebie emocje i dzięki temu mniej rozmyślać o sprawie wiadomej?
2) człowiek nakręca się jeszcze bardziej, bo dokłada sobie kolejną czynność związaną z planowaniem ciąży?

Przypomniały mi się przepowiednie znajomej, która twierdzi, że w tym roku na pewno się uda bo 2015 ma brzuszek :D (5)
Zobaczymy, oby, oby.....

21 stycznia 2015, 09:42

Targają mną kolejne rozterki - znów mam ochotę zrobić plik badań (denerwuje mnie to, że nie wiem czemu stało się jak się stało).
Szczególnie korci mnie TSH bo poprzedni wynik był na poziomie 2,19 - niby ok, ale też czytałam, że najlepiej jak jest w okolicach 1 (a mam uwarunkowania genetyczne do chorób tarczycy).
Moja lekarka twierdzi, że wynik dobry. Ale z tymi lekarzami to jest tak, że ja im ani trochę nie ufam.
Po krótce:
Lekarka nr 1 jakieś 2 m-ce po łyżeczkowaniu chciała zlecić drugie, bo stwierdziła, że mam za grube endometrium (sprawdzałam w necie - było jak najbardziej ok). Do tego upierała, że cyklonamina, którą zapisała mi na niekończące się plamienia to lek ziołowy i mogę go brać ile tylko chcę....
Lekarz nr 2 zapisał mi duphaston, ale w dawce 1 tabl. na dobę co podobno było bardzo małą dawką (czy nie przez to straciłam 2ga ciążę?) Dodam, że jak tylko zobaczyłam II kreski zrobiłam badania i progesteron wynosił zaledwie 7 jednostek z groszem.
Lekarka nr 3 do której poszłam po paru dniach (w trakcie poronienia już)nie zwróciła na to szczególnej uwagi, ani nawet na to, że endometrium miało 7mm. Po badaniach na zespół antyfosfolipidowy (ok) stwierdziła że obie straty to przypadek. Zapisała 2x1tabl. luteiny od 16dc - mimo iż kilka razy podkreśliłam, że owulację mam dopiero 19dc... (i tak biorę po skoku :P).

A przykładów z życia rodziny i znajomych to mogłabym jeszcze z 10 przytoczyć.
To wszystko sprawiło, że NIE UFAM białym fartuchom, dlatego tez czuję się w tym wszystkim trochę zagubiona.

Wiadomość wyedytowana przez autora 21 stycznia 2015, 09:49

22 stycznia 2015, 16:52

Taki cytacik akurat na dziś:

"Nie wyobrażam sobie mężczyzny, który zniósłby dziesięciokilometrowy bieg w pełnym uzbrojeniu podczas okresu i nie zemdlał. Niektórzy mdleliby już na sam widok krwi. Jestem prawie pewny, że gdyby mężczyźni mieli „swoje dni”, byłyby to z pewnością dni wolne od pracy. Zagwarantowane odpowiednią ustawą lub najlepiej dekretem."

Janusz Leon Wiśniewski (uwielbiam) - Czy mężczyźni są światu potrzebni?

24 stycznia 2015, 11:12

Sobota... Jeszcze kibluję w pracy (nie chce mi się) a po 13 do domku gdzie masa obowiązków (też mi się nie chce) - także dziś mam mega wielkiego lenia ;] Ale jakoś trzeba się ogarnąć, bo podobno bez pracy nie ma kołaczy.
Ale za to niedziela, ale za to niedziela będzie dla mnieee :-)

26 stycznia 2015, 12:06

Miałam wielkie plany od tego cyklu brać kapsułki z wiesiołka, więc zamówiłam z allegro + testy ciążowe itp. Miało dojść do 3 dni... Po 3 dniach dostałam maila, że przesyłka może się opóźnić o 5 dni roboczych (!!!) bo mają dużo zamówień (a co mnie to? trzeba było o tym wspomnieć w aukcji...) Dzwonię - ok - wyślą dzisiaj (telefon był w czwartek). Nie ma do dzisiaj...
Dziś ju 8 dc - myślicie że coś pomoże jak zacznę brać od jutra (zakładam że przesyłka do jutra dojdzie...)??? Dodam, że owulację mam późną, bo dopiero ok 19dc...

27 stycznia 2015, 11:00

Paczka wreszcie przyszła, także zaczynam brać tego nieszczęsnego wiesiołka :-) Oby zdziałał cuda (podobno też odchudza ...:P)
Wczoraj po przyjściu do domu zastałam istną Sodomę i Gomorę :P Moja kochana młodsza kociczka postanowiła przegryźć kolejny kabel - tym razem załatwiła zasilacz od kociej fontanny... Ręce już mi czasem opadają - praktycznie codziennie jakieś zniszczenia - kable, obgryzione drzwi itp. Kocham ją bardzo, bo jak tu nie kochać takiego mruczusia, ale czasem doprowadza mnie do szału (wstęp do macierzyństwa...:P)
Na szczęście starsza to kot idealnie grzeczny, bo 2 takich mend bym nie zniosła :D
A oto moja rozrabiaka: ggnhn.jpg

Wiadomość wyedytowana przez autora 27 stycznia 2015, 11:15

28 stycznia 2015, 14:59

Jak te dni do owulacji się dłużą... Po owulacji zresztą też ;-)
Dzisiaj w pracy odwiedziła mnie koleżanka, jak zwykle się mocno wygłupiałyśmy więc czas zleciał szybciej.
Wieczorem wreszcie po kilku dniach wraca K. - niestety nie na długo, pewnie jutro pojedzie znów (niestety mąż ma taki system pracy). Ale co najważniejsze w przyszłym tygodniu mamy kilka dni urlopu - trochę na moje urodziny, trochę na sterylizację mojego łobuza a trochę na płodne hehehe (o tym oczywiście w pracy nie są uświadomieni :P).

Boże, daj mi nalepszy prezent na urodziny jaki mogę sobie wymarzyć - Ty wiesz co ;-)

Wiadomość wyedytowana przez autora 28 stycznia 2015, 15:00

30 stycznia 2015, 16:10

12 dc
Jeszcze godzina i weekend :-) Szkoda tylko że bez K. :-( Do tego wczoraj dopadło mnie przeziębienie i lekki ból gardła. Dostałam od brata cenną radę - wypić bardzo zimne piwo (lubię naturalne sposoby).
I o dziwo wszystkie objawy poza bólem gardła minęły :D Ale i z tym sobie poradzę :-)

Koleżanka z pracy (od której wiem o of)jutro testuje - mocno trzymam kciuki (ktoś musi wypróbować reakcję szefa :P)A poza tym należy się jej jak nikomu - chyba nikt nie ma tyle cierpliwości do słuchania o moich wykresach, objawach i wszystkich obawach tego świata :*

A poza tym przecież niebawem ja też będę w ciąży prawda? ;-]

2 lutego 2015, 09:54

Dziś smutna data - rok od straty pierwszej ciąży [*] Rok praktycznie wycięty z życiorysu, bo 90% czasu myślałam o ciążach, wykresach itp.

Zawsze tak lubiłam luty (imieniny, urodziny) - teraz sama nie wiem czy go lubić. Oby luty 2015 dał mi powód żeby go znów uwielbiać :)

Wiadomość wyedytowana przez autora 2 lutego 2015, 09:56

4 lutego 2015, 10:12

Oddałam kociczkę na sterylizację i żyję w wielkim stresie, czy będzie wszystko dobrze :(
Wczoraj wieczorem co na nią popatrzyłam to zaczynałam ryczeć, że jak ja jej to mogę robić (wiem - to dla jej dobra, wiem - jestem wariatką).

Mąż wreszcie wrócił a więc od dziś będziemy działać. I tu dodatkowy stres - bo jestem w 17dc, owulacje zawsze mam w 19 więc czas byłby idealny, ALE coś mnie dzisiaj pika w jajniku i mam nadzieję, że owulka nie przesunie się na dziś, bo wtedy szanse marne ;/ A ja już naprawdę nie mogę się doczekać. Czasem mam wrażenie, że jeszcze miesiąc i zwariuję ;/

9 lutego 2015, 12:20

Owulacja na szczęście jak w zegarku :-) Więc z serduszkowaniem trafiliśmy idealnie :-) Może ten cykl będzie szczęśliwy.

Mam piękny kolor w salonie - "zimowy pejzaż" :D nie mogę się napatrzeć :)

Koteczka jakoś przeżyła sterylkę, ale do piątku nosi ubranko pooperacyjne, w związku z czym ma tzw. "depresję kubraczkową" - prawie się nie porusza - tylko do miski + kuweta, ewentualnie wdrapie się na mojego męża na pieszczotki (na mnie chyba obrażona...).

Od wczoraj biorę luteinę i tylko czekam, aż bimbałki zaczną boleć ;/ ale czego sie nie robi... mogłabym nawet jeść potrójną porcję - a wydaje mi się, że moja dawka jest mała (za mała?) bo tylko 2x1 tabletka luteiny 50mg. I ogólnie nie rozumiem, czemu dziewczynom te tabletki nie smakują? Są całkiem, całkiem :D

Wiadomość wyedytowana przez autora 9 lutego 2015, 12:20

11 lutego 2015, 16:07

Od kilku dni ogarniają mnie okropne myśli, że znów na pewno się nie udało. A nawet jak się udało to, że po raz kolejny stracę ciąże. Bo w sumie skoro 2 razy zarodek się nie rozwinął to czemu miałby się rozwinąć za 3 razem? Pełno tu i w innych miejscach historii, że babeczki po 2 poronieniach poraniały po raz 3. Tym bardziej, że nie znam przyczyny. Nie wyobrażam sobie jakbym przeżyła 3 stratę... :(

14 lutego 2015, 12:42

8 dpo.
Przede wszystkim chciałam dziś podziękować dziewczynom, które tu zaglądają. Miło wiedzieć, że ktoś to czyta i wspiera na każdym kroku. Jesteście złote :)

Czas po owulacji leci mi niespodziewanie szybko, pierwszy test w środę... Boję się na samą myśl.
Czeka mnie pracowity dzień, jeszcze nie wyszłam z pracy a potem muszę jeszcze posprzątać całe mieszkanie, poprać i ugotować obiad - dość pracochłonny i kaloryczny - ale K. wraca do domu no to ma obiad na życzenie hehe. A zażyczył sobie krupnik na wędzonych żeberkach oraz schabowy z zasmażaną kapustą. Bomba 8-) Potem się dziwić, że takie z nas pączki :P

Wiadomość wyedytowana przez autora 14 lutego 2015, 12:43

17 lutego 2015, 09:59

11 dpo.
Jakichkolwiek objawów brak, a temperatury bardzo nisko - dzisiejsza 36.48...
Nie robię sobie już nadziei. Jutro test, ale to tylko formalność :(

18 lutego 2015, 10:48

12 dpo negatyw :(
Już nie mam siły... Półtora roku to zdecydowanie za długo :(

18 lutego 2015, 14:47

Polubicie moje pytanie do eksperta?
http://ovufriend.pl/forum/pytania-do-eksperta-diagnostyka-i-leczenie-nieplodnosci/puste-jajo-potem-ciaza-biochemiczna-czy-to-naprawde-moze-byc-przypadek,6449.html
Z góry dzięki :)

20 lutego 2015, 11:36

No i przyszła wredna @. Niespodzianki urodzinowej nie będzie. Trzeba to jakoś przełknąć i próbować dalej.
Na 05 marca umówiłam się do nowego lekarza, podobno bardzo dobry - no zobaczymy ;)
Będę 5 dni przed owulacją - będzie już widać czy pęcherzyki są ok???

Idę dziś do dentystki i głupia boję się jak dziecko :D

Wiadomość wyedytowana przez autora 20 lutego 2015, 11:51

24 lutego 2015, 11:44

5 dc
Nie lubię tego czasu od @ do owulacji. Czas się wtedy tak dłuży. Straciłam trochę wenę do brania tych wszystkich wiesiołków, kwasów itd... I tak nic z tego nie wynika. Ale jeszcze jakoś się zmuszam.
2 pierwsze dni @ bolały mnie jajniki - zaś jakiś nowy dziwny objaw, bo nigdy tak nie miałam.
Zastanawiam się nad kupnem roweru (mam taki stary beznadziejny) i dojeżdżaniu na wiosnę do pracy (5km w 1 stronę), bo waga rośnie od tego nieruszania dupy. Jedyny problem w tym, że praktycznie cały czas musiałabym jechać ruchliwą ulicą, bo pracuję w centrum miasta. Ale już dziś obczajałam chodniki czy się nadają (wiem, że to wbrew przepisom ale cóż:P).
No i chyba się nadają - tylko czy rower miejski (bo taki chcę) da radę wjeżdżaniom na chodniki? Nie znam się :D Pewnie jak zwykle mój słomiany zapał wygaśnie szybciej niż się narodził ;-)
1 2 3