Nie miałam żadnych skutków ubocznych po AH. Ale branie tabletek to tylko maskowanie problemów, z którymi dzisiaj się mierzę. Wiem, że nigdy w życiu już więcej do nich nie wrócę. Przez ostatnie 2 lata organizm dawał znać, że coś się dzieje, a ja to olałam. Bo lekarz nie pytał. Bo nie wiedziałam, że to objaw czegoś złego.
Objawy:
- 2/3 dzień krwawienia - migrena miesiączkowa
- strasznie sucha skóra
- łamliwe paznokcie
- wypadające włosy
- niskie libido
- szybkie przybieranie na wadze spowodwane tym, że nie czułam sytości. Potrafiłam wypić dziennie ok. 4 l płynów, w tym głównie herbata.
Wiadomość wyedytowana przez autora 14 lipca, 17:53
- bóle głowy
- bóle zatok
- codzienne bóle lewego jajnika
Niestety po odstawieniu AH nie pojawiła się miesiączka, a testy były negatywne. Lekarz mówił, że przy odstawieniu AH miesiączka może wrócić nawet po 3 miesiącach. Także czekałam bez stresu aż do listopada. Wtedy zaczęłam czuć niepokój i zapisałam się do ginekologa na styczeń.
Wiadomość wyedytowana przez autora 11 lipca, 09:18
Wychodząc z gabinetu wiedziałam, że już do niego nie wrócę.
Otrzymałam Ovarin na 3 miesiące i starać się 2 razy w tygodniu. Jeśli nie będzie ciąży za 3 miesiące wrócić i da zlecenie na badania hormonalne.
Kilka dni później sama poszłam na badania hormonalne. Wydałam na nie 300 zł. Wyniki trochę mnie załamały ale nie wiedziałam do końca jak je czytać tylko tyle co znalazłam na necie.
Poniżej normy: LH, FSH, Estradiol
W normie: TSH, DHEA-SO4, SHBG
Powyżej normy: Prolaktyna, Testosteron
Brałam ovarin i pregna start + dieta z niski IG. Po miesiącu poszłam ponownie na badania, były lepsze ale miesiaczki nadal brak.
Zrobiłam jeszcze krzywą insulinową i glukozę ale tutaj wyniki były wzorowe.
Wizyta u ginekologa nr 2
Pod koniec lutego wizyta u drugiego ginekologa z wynikami. Diagnoza:
- wtórny brak miesiączki
- hiperandrogenizm
- hiperprolaktynemia
- podejrzenie PCOS
Dostałam skierowanie do kliniki leczenia niepłodności i tyle. Znów się zawiodłam i wiedziałam, że tam nie wrócę.
Wiadomość wyedytowana przez autora 8 lipca, 15:47
W marcu zapisałam się do endokrynologa i ginekologa. W międzyczasie pojawił się mlekotok i bóle piersi. Już wiedziałam, że to sprawa prolaktyny.
Endokrynolog od razu przeszła do konkretów.
- stwierdzona hiperprolaktynemia
- skierowanie na rezonans przysadki mózgowej
- dostinex 1 tabletka raz w tygodniu
- skierowanie na ponowne badania jak przyjdzie miesiączka
Na forach dziewczyny pisały że miesiączka wracała po 2 tygodniach, po miesiącu. Po 4 tygodniach brania dostinexu prolaktyna wynosiła 27,93/ norma 26,53. A miesiaczki nadal nie było, bóle piersi ustały.
Wizyta u ginekologa nr 3
Niestety nie było aparatury USG. Tylko cytologia, która wyszła ok i wybłagane skierowanie na morfologie, kwas foliowy i żelazo. Na inne nie chciała dać. Oczywiście nie wrócę również do tego lekarza nigdy więcej. Zero wiedzy, zaproponowania od siebie podstawowych badań.
Mąż był na badaniach nasienia. Wyszły ok, ruch postepowy szybki do lekkiej poprawy, morfologia 6%, reszta w normie.
Wiadomość wyedytowana przez autora 11 lipca, 09:20
- brak znamiom owulacji
- endometrium 4 mm
- nie zapowiada się na miesiączkę
Lekarz zaproponował wywołanie owulacji, a nie miesiączki, skoro staramy się o dziecko. Był w szoku, że poprzedni gienekolodzy nie zaproponowali nic co pomogłoby zajść w ciążę.
Zapisał mi clostilbegyt na 2 cykle.
W końcu wyszłam z gabinetu z jakąś nadzieją.
Wiadomość wyedytowana przez autora 8 lipca, 15:51
Udało mi się dostać do kliniki leczenia niepłodności.
Niestety i tam się zawiodłam. Miałam iść do ginekologa-endokrynologicznego. Niestety nie było go, był inny.
Wizyta u ginekologa nr 5
Cóż dostałam recepte na dostinex, badanie prolaktyny i tyle.. wrócić w grudniu. A jak chce tabletki to szukać lekarza prywatnie. Wyszłam z płaczem, że kolejny raz zostałam olana. Naprawdę ani jeden ginekolog nie wie co może mi pomóc żeby zjeść w ciążę? Ani jeden nie chce szukać głębiej czemu nie ma miesiączki mimo prolaktyny w normie lub chociaż mi to wytłumaczyć jakoś sensownie.
Kupiłam plodnosciowego e-booka ze wskazowkami dot. diety wspierającej płodność i wdrożyłam suplementację:
- omega 3
- witamina D3
- witamina C
- cynk
- magnez
- korzeń maca
- B-complex
- kwas foliowy
- inozytol
- jod
- olej z wiesiołka
- rano po przebudzeniu woda z solą kłodawską
- witamina E + A
Stymulacja na clostilbegyt była bez monitoringu. Nie było owulacji zgodnie z ulotka mimo że śluz był. Owulacja możliwe że była ok 22 dnia cyklu. Ale po 10 miesiącach w końcu 1 czerwca przyszła MIESIĄCZKA. Płakałam, ze szczęścia. Wróciła nadzieja.
Zbiegły się 3 rzeczy (dieta z suplementację, stymulacja owulacji, dostinex), które mogły spowodować miesiączkę chociaż uważam, że stymulacja clostilbegytem pomogła.
Wiadomość wyedytowana przez autora 18 lipca, 14:51
Z dobrych wieści: zniknęła sucha skóra, z którą mierzyłam się kilka lat, libido troszkę się poprawiło, włosy rosną jak szalone, paznokcie są troszkę mocniejsze, mniej mam ochoty na podjadanie, szybciej czuję sytość. To chyba znak, że organizm wraca na odpowiednie tory.
Badania w 3 dzień miesiączki zrobione.
Poniżej normy: FSH, LH, Estradiol
W normie: IGF-1, ACTH
Powyżej normy: Prolaktyna - miałam przerwę w dostinex 2,5 tygodnia więc wynik mnie nie zdziwił.
Endokrynolog powiedziała, że guz jest mocno aktywny hormonalnie. Zwiększona dawka dostinex 2 tabletki w tygodniu. Mlekotok zniknął.
Pierwszy cykl również stymulowany clostilbegyt ale tym razem mierzyłam temperature, dokładnie sprawdzałam śluz, otwartość szyjki i jej położenie. Owulacja była 26 dnia cyklu kiedy z mężem już czekaliśmy na miesiączke, bo byliśmy pewni, że cykl bezowulacyjny. Był śluz owulacyjny w tym dniu, szyjka była na maxa otwarta ale myślalałam, że to przypadek, tak późno nie bedzie owulacji. Kochaliśmy się 22 dnia cyklu także przegapiliśmy owulacje. Bez monitoringu nie miało to szans. Zrobiłam progesteron 7 dni po skoku temperatury: 7,61. Co oznacza, że owulacja była ale słabej jakości. Kilka dni przed owulacją miałam ból sutków, po skoku temperatury ból się nasilił i kilka dni przed miesiączką dopiero odpuścił. Zapytałam dietetyka hormonalnego. Może oznaczać to niski progesteron (zgadza się), niedobór jodu lub wysokie estrogeny. Cały czas uczę się obserwacji swojego ciała. Czekamy na miesiączkę.
Wiadomość wyedytowana przez autora 18 lipca, 14:56
Dziś 38 dzień cyklu, 12 dni po owulacji. Czekam na miesiączkę. W 3 dniu cyklu idę na badanie LH, FSH i Estradiolu. Z tymi wynikami idę na pierwszy monitoring cyklu. Mam nadzieję że dostanę leki na stymulacje i się w końcu uda..
W międzyczasie bilans ciąż i urodzeń wśród bliskich i rodziny od kiedy się staramy:
- lipiec 2023 szwagierka urodziła drugie dziecko, najbliżsi przyjaciele ogłaszają ciążę miesiąc od swojego ślubu;
- listopad 2023 bratowa ogłasza, że jest w drugiej ciąży;
- styczeń 2024 przyjaciółka rodzi bliźniaki, a kuzynka rodzi drugie dziecko;
- luty 2024 koleżanka w pracy ogłasza w ciąże;
- kwiecień 2024 - mąż zostaję poproszony o bycie chrzestnym do dziecka przyjaciół.. niestety zabolało. Wolałabym żeby został tatą, nie ojcem chrzestnym..;
- czerwiec 2024 - dziewczyna, którą znalazłam na forum z takim samym przypadkiem jak ja napisała, że udało się w pierwszej stymulacji i jest w ciąży,
- lipiec 2024 - koleżanka z ekipy ogłasza ciążę oraz przyjaciele ogłaszają, że spodziewają się trzeciego dziecka;
Proszę powiedźcie jak mam nie płakać? Jak mam się nie łamać? Jak nie wątpić? Jak się nie poddawać? Co jeszcze mogę zrobić?
Podziwiam mojego męża, że ze stoickim spokojem to wszystko znosi. Moje wahania nastroju, płacz, zwatpienia. On nie wątpi, że się uda. Wierzy w to, że na nas przyjdzie czas. Poczeka. Nie wiem tak naprawdę czy to z jego strony blef, żeby nie dobić mnie czy naprawdę ma tak optymistyczne podejście. Ja mam wrażenie, że z każdą taką wiadomością o ciąży innych gasnę..
Wiadomość wyedytowana przez autora 14 lipca, 18:01
W związku z tym pierwszy cykl trwał 37 dni, owulacja 26 dnia. Faza lutealna 12 dni.
Oznacza to, że ten cykl będzie monitorowany. Jutro na badanie LH, FSH i Estradiolu. Na czwartek udało mi sie dostać na pierwszy monitoring. Będzie to 4 dc, mam nadzieję, że ten jeden dzień nie bedzie za późno. Mam nadzieję, że trafie na lekarza, ktory chce mi pomóc. Może to właśnie ten cykl?
Mam przeczucie, że nie. Byłoby to zbyt łatwe, a jednocześnie mam wrażenie że jesteśmy tak blisko..
Cieszę się, że samo clo zareagowało i owulacja była ale to nadal zbyt mało żeby Cię mieć..
Niepłodność to najgorsza choroba, nie życzę tego wrogowi, nie życzę tego nikomu.
Drogie kobiety jesteście silne, walczycie, próbujecie, szukacie pomocy, nie poddajecie się. Cena jaką płacimy, by mieć dziecko jest ogromna.
"Kto nie skropił chleba łzami. Ten nie będzie apetytu miał. Każda kropla morzem dla mej łódki Hip hip hura!" 🍀
Wiadomość wyedytowana przez autora 18 lipca, 14:58
FSH: 2,92 - norma zaczyna się od 3,03 więc jest blisko normy
LH: 3,22 - norma zaczyna się od 1,8 więc jest w normie
ESTRADIOL: 28,68 - norma zaczyna się od 21, więc jest w normie
Wiem, że wyniki mogłyby być lepsze ale coś ruszyło w końcu.
To moje najwyższe i zarazem najlepsze wyniki jak do tej pory. A zwłaszcza LH, zawsze było poniżej 0,7.
Stosunek LH do FSH zawsze ok. 0,22 dziś 1,1.
Jutro (4dc) pierwszy dzień monitoringu. Zobaczymy czy będzie stymulacja czy uda się naturalnie?
Nadal nie wiem czy to dzięki dostinex i guz zaczyna się poddawać, czy suplementacja z dietą a może cykl stymulowany clostilbegyt i pojawienie się owulacji rozkręcił organizm? Mam nadzieję, że wszystko na raz.
"Staję na głowie, by lecieć do chmur"
piosenka Sanah Hip Hip Hura stała się moim hymnem na walkę z niepłodnością. Słucham jej codziennie. Działa na mnie kojąco
Wiadomość wyedytowana przez autora 11 lipca, 09:31
Z pytań Pani doktor wychodzi, że źle obliczyłam okres. Liczy się od żywej krwi na podpasce czy tamponie. Plamienienie wliczamy. Także dzisiaj 3 dc, a nie 4 dc
Wyniki z wczoraj są prawidłowe patrząc, że to 2 dzień cyklu. Stwierdziła, że przy tych wynikach to naturalna owulacja powinna wystąpić. Przysadka pracuje.
Jeśli chce stymulacje to muszę do kliniki leczenia niepłodności. Chociaż powiedziała, że skoro owulacja była to próbować naturalnie. To był dopiero pierwszy cykl z potwierdzoną owulacja.
Dostałam na dwa cykle clotilbegyt. Działać od 15 dnia cyklu. Jak ma zaskoczyć to zaskoczy. Jak nie to zgłosić się po lamette lub letrozol do lekarza prowadzącego.
Postanowiliśmy, że tak zrobimy. Jeszcze dwa cykle z clo. Jak nie uda sie to poproszę o lamette. Jak to się nie uda to wtedy klinika. Skoro wyniki się poprawiają to może faktycznie uda się naturalnie. Bez leków.
Cierpliwość i spokój - tylko tego mi trzeba ✊️
Wiadomość wyedytowana przez autora 14 lipca, 18:05
Czekam na pojawienie się dni płodnych, kupiłam też testy owulacyjne i jutro zaczynam. Moje cykle są długie, więc wcześniej niż 22 dc nie będzie owulacji. Ale ten cykl jest inny. Poprawa wyników badań umocniła mnie w staraniach.
Zdecydowanie wrzuciłam na luz ale widzę też realną poprawę mojego zdrowia, moje libido się poprawiło. Mąż również to zauważył. Mam więcej energii, chce ciągle coś robić po pracy. Wydaje mi się też, że waga spadła ale z pewnością nie podjadam, jem regularnie i odżywczo. Przytulanki nie są na zawołanie, skupiamy się zdecydowanie na sobie. Między nami jest więcej śmiechu, rozmowy o pozytywnych rzeczach, czułości. Jest naprawdę dobrze, niech ten rodzaj emocji trwa najdłużej.
W tym tygodniu obejrzałam dwa darmowe webinary na temat naturalnej cykliczności i wsparcia owulacji z podniesieniem progesteronu. Jestem osobą, która jak sobie coś wkręci to poświęca na to wiele czasu i chłonie wiedzę na każdy możliwy sposób. Przekładam tę wiedzę na praktykę.
Wierzę, że się uda ale nie nastawiam się na ciążę w tym roku. Nie robię sobie deadline'u. Czuję, że jesteśmy coraz bliżej spełnienia naszego marzenia
Czy u Was też bywają takie momenty pogodzenia się, odpuszczenia w głowie?
Właśnie dzisiaj dowiedziałam się, że kolejna koleżanka z pracy jest w ciąży. Jak to przyjęłam?
O dziwo dobrze, ucieszyłam się, pogratulowałam i przytuliłam. Wiem, że ona również nie miała łatwej drogi do ujrzenia dwóch kresek. Naprawdę ten cykl jest jakiś spokojny, wierzę, że nam się też uda. Jestem nastawiona pozytywnie. Czekamy na owulacje. W weekend rozpoczęłam testy owulacyjne. Na razie cień cienia na nich, więc do owulacji jeszcze trochę. Według kalendarzyka w przyszłym tygodniu będą dni płodne. Dzisiaj już zaczęły boleć mnie sutki - miesiąc temu również przed owulacją bolały.
Wczoraj była owulacja, a dzisiaj skok temperatury.
Drugi cykl i druga owulacja w 26 dc. Ten cykl od początku jest dobry. Ten miesiąc starań zbliżył nas do siebie. Jesteśmy szczęśliwi. Niech też tak będzie za 2 tygodnie ❤️ Trzymajcie proszę kciuki, aby się udało.
Zaczynamy urlop. W ten letni mamy tylko tydzień i codziennie jakieś atrakcje. Wczoraj zakupy ciuchowe, a dzisiaj affroad 😇
Z nie miłych rzeczy koleżanka z naszej ekipy napisała, że poroniła w 7 tygodniu. Bardzo mi przykro. Mogę sobie wyobrazić co tylko przeżywa
Wiadomość wyedytowana przez autora 4 sierpnia, 13:13
Chociaż ten miesiąc starań był bardzo dobry pod wzgledem psychicznym, nastawienia i relacji to od wczoraj czuję smutek. Bo wiem, że muszę czekać kolejny miesiąc na owulację. W tym cyklu po owulacji głównie bolał mnie lewy jajnik i dość szybko pojawiały się bóle podbrzusza, a od 3 dni są bóle piersi. Dziś też zobaczyłam negatywny test i temperatura spada. A 2 h później przyszła miesiączka.
Chociaż mówiłam sobie, że nie będę się smucić negatywnym testem to jest mi cholernie źle, nie umiem kontrolować łez i smutku. Do końca roku zostały mi 4 cykle. Czy któryś z nich będzie tym szczęśliwym?
W poniedziałek zostałam poproszona o bycie matką chrzestną dla drugiego bratanka, który urodził się w czerwcu ❤️
Wiadomość wyedytowana przez autora 15 sierpnia, 13:55
Mierzę temperaturę od 3 cykli i faktycznie to skarbnica wiedzy. Po okresie temperatura zamiast spadać to zaczęła z dnia na dzień rosnąć, aż dostałam gorączki, kataru i kaszlu. Tak więc mogłam już na kilka dni przed objawami wiedzieć, że coś się dzieje. Dziś już jest lepiej. Został tylko katar. Jestem ciekawa czy przesunie się przez to owulacja. A jak u Was to wygląda cykl, gdy chorujecie?
Teściowa mówiła w czerwcu, że uda nam się we wrześniu. Owulacja wypada na 8 września. Czy się uda? Wątpię. Nie wiem czemu ale mam przeczucie, że nasze życzenie wigilijne się nie spełni i zakończymy ten rok we dwójkę. Miesiączki wróciły, owulacje są ale cykle są długie. Suplementuje się już od połowy maja także jakość owulacji w tym cyklu powinna być dobra. Będę badać progesteron. Chciałabym, aby był chociaż na poziomie 10, aby wiedzieć, że dieta i suplementacja działa.
Ostatnio mam ciężkie dni w kwestii pracy, nie chce mi się pracować, chociaż uwielbiam swoją pracę, atmosferę i ludzi. To czuje potrzebę odpoczynku od tego wszystkiego. Tym bardziej, że zakładałam w styczniu, że w tym roku to mnie w pracy nie będzie więc urlopu nie planuję, biorę dyżury w weekendy w święta itd. No i przeliczyłam się, zaraz kończy się kolejny kwartał a ja nadal tutaj.
Wiadomość wyedytowana przez autora 29 sierpnia, 10:41
Myślam, że się udało temperatura dość długo była wysoka, a dziś spadła, test również pokazał jedną kreskę. Właśnie przed chwilą przyszła miesiączka. I znów od nowa..
W środę idę na kontrolne badania po 3 miesiącach od zwiększenia dawki dostinexu, a na początku października mam wizytę u endokrynologa na omówienie wyników. Leczenie dostinexem trwa już pół roku i jestem już tym wszystkim zmęczona.
Nie zrobiłam progesteronu, bo nie chciałam czuć rozczarowania. Postanowiłam, że w tym roku już nie pójdę do ginekologa po żadne leki na stymulacje. A więc będzie to pierwszy w pełni naturalny cykl. Zobaczę czy moje ciało jest w stanie samo wywołać owulację. Czuję się zrezygnowana, czekam na dwie kreski od 13 miesięcy i poczekam jeszcze..
Wiadomość wyedytowana przez autora 23 września, 10:26
- TSH 1,225
- LH 3,72
- FSH 4,20
- ESTRADIOL 30,08
- PROLAKTYNA 12,15
Wszystko w normie i najlepsze wyniki jakie miałam. Za tydzień mam teleporadę z endokrynologiem na omówienie wyników i dalszy plan leczenia.
Dzisiaj z mężem wykupiliśmy dietę w Respo na 3 miesiące. Mieliśmy ją w 2023 i udało mi się zrzucić 7 kg w pół roku. Od wesela wróciłam do poprzedniej wagi z dodatkowymi kg także dobrze zrobi to dla mojego zdrowia, wyglądu i moja głowa zajmie się czymś innym niż ciążą. Jestem podekscytowana. Jeśli w międzyczasie uda się zajść w ciąże to dostosują mi dietę i ćwiczenia Zaczynamy za 2 tygodnie
Wiadomość wyedytowana przez autora 26 września, 12:14
owulacja będzie opóźniona albo nie będzie jej wcale, ciężko powiedzieć.
26 dc powinna być owulacja i wszystko by się zgadzało ale test owulacyjny dzień wcześniej ani w dzień owulacji nie był pozytywny czy też blisko pozytywnego, za to skok temperatury był na drugi dzień, ale kolejne pomiary były w dół, a nie w górę. Od wczoraj wieczora szyjka maksymalnie się otworzyła i pojawił się mega płodny śluz, co oznacza, że dni płodne nadal trwają i będzie owulacja. Także czekamy. Pierwszy naturalny cykl i już wiem, że będzie on trwał dłużej niż 38 dni..
Weekend ciężki, w sobotę 1 h układałam ubrania dla noworodka, bo dostaliśmy od szwagierki, która chciała się ich pozbyć. Stwierdziliśmy, że szkoda wyrzucać i chętnie przyjmiemy. Także dwie wielkie walizki ubranek dla dziewczynki i chłopczyka mamy już, w tym także kołderka, kokonik, otulacz do fotelika i pieluszki bambusowe. W niedziele odwiedzili nas znajomymi z dzieckiem. Aż trudno uwierzyć, że mały będzie miał w marcu rok, a tak samo zaczęliśmy starania..
Poza tym jesteśmy z mężem na diecie od ponad 2 tygodni. W sobotę były pierwsze pomiary udało mi się zrzucić 1,5 kg, a w udach zgubiłam 4 cm! Moja dietetyczka jest ze mnie duma. Mam całkowicie inną motywację do tej diety niż przed ślubem. Mój cel jest nie tylko zrzucenie wagi ale poprawa płodności, aby móc zajść w ciążę. Dążę do tego ze wszystkich sił. Mąż ma dietę na wzrost masy mięśniowej + poprawę płodności także działamy i jesteśmy w tym razem
"Bo z Tobą biorę życie takie jakie jest.."