cytologia, usg piersi - OK
w połowie września wraz z okresem zaczynamy anty chyba że wydarzy się cud ale na cuda już nie liczę
Parametry super ale leukocyty 10 mln. Czekam na posiew ale przy takiej ilości leukocytów bakterie będą na pewno. Nie chcę nawet o tym myśleć.
zaczynamy.Dziś o 6:30 zrobiłam pierwszy zastrzyk - gonapeptyl. Nic nie bolało. Oby tak dalej.
fajnie.Przyjmuję też encorton 7,5 mg, Rano 1 tabl, w południe 0,5 tabl. Dr powiedziała że jakby zaczęło się coś przeziębieniowego to przestać brać, bo obniża odporność. Wczoraj wzięłam pierwszą dawkę i ok. Dziś coś mi jakoś gorąco - jakby mnie zaczynało łamać. Hmm tylko nie wiadomo czy to ten lek, czy Gonapeptyl? ale już po drugiej dawce? Chyba zaczynam wymyślać.
a ten dziś to już masakra a wbiłam się bardzo sprawnie. @ się jeszcze nie skończyła, wygląda identycznie jak każda inna, pierwszy dzień był mocno bolący ale to pewnie dlatego że wcześniejsza @ zatrzymała się na drugim dniu.
boli mnie gardło i zaczyna się katar. To bardzo niedobrze
Szybko biorę coś na przeziębienie i minimalizuje encorton
dziesiąty zastrzyk z Gonapeptylu, kiepsko się wbiłam ale siniaka nie ma więc chyba zależy w które miejsce się wbije.

Przeziębienie minęło, 19 października byłam na wizycie - 1 dzień stymulacji
Dostałam Menopour 600 (37,5j) i Gonal (150j) Gonapeptyl od piątku 2/3 dawki. 6 ds wizyta - pęcherzyki rosną powoli na jednym jajniku 2 x 9 mm, 2 x 8 mm i drobne, na drugim 1 x 9 mm, 2 x 8 mm i drobne, pewnie przez małe dawki. Osobiście nie czuję żadnych zmian. Dostałam zwiększone dawki Menopour 600 (112,5j) reszta bez zmian. Dziś 8 ds wizyta. Zobaczymy co się zmieniło.
E2 436 pmol/l
PROG 0,2 nmol/l
8ds
E2 685 pmol/l
PROG 0,2 nmol/l
Lewy jajnik leniwy 2x10
Prawy jajnik 2x11 2x10
i drobnice
zwiększone dawki
9-10ds menopur 150j Gonal 150j Gonapeptyl 2/3 ampułki
W piątek kolejna wizyta, punkcja poniedziałek lub środa, zależy jak będą dalej rosły
E2 436 pmol/l
PROG 0,2 nmol/l
8ds
E2 685 pmol/l
PROG 0,2 nmol/l
10 ds
Estradiol 3156 pmol/l
Progesteron 0,2 nmol/l
Wiadomość wyedytowana przez autora 28 października 2016, 13:02
Lewy jajnik 2x13
Prawy jajnik 1x 16 2x13 2x11
i coś tam
11-13ds menopur 300j Gonapeptyl 2/3 ampułki
13 ds (poniedziałek jeszcze wizyta na 13:30), punkcja w środę
mam się oszczędzać i zaczynam się denerwować że dość długo to trwa
E2 436 pmol/l
PROG 0,2 nmol/l
8ds
E2 685 pmol/l
PROG 0,2 nmol/l
10 ds
Estradiol 3156 pmol/l
Progesteron 0,2 nmol/l
13 ds
Estradiol 10430 pmol/l
PROG 1,9 nmol/l
Endometrium 15 mm
Lewy jajnik 1x17 1x15 1x10
Prawy jajnik 1x23 1x21 1x20 1x17 1x15
i coś tam
Oj żeby tam tylko komórki były dobre
Dziś ovitrel o 20:30 i w środę o 8:30 punkcja
Wiadomość wyedytowana przez autora 31 października 2016, 18:22
Wstaliśmy o 5:30, poranne rytuały, toalety, śniadanie męża.
Mama miała być po mnie o 7:45, przyjechała już o 7:00. Poszła do babci na kawę do sąsiedniego bloku.
Po śniadaniu naszykowałam mężowi picie na później i ...
zaczęliśmy się starać o uzyskanie nasienia. W związku z jego niepełnosprawnością nie mogłam go zabrać ze sobą do kliniki bo byłabym potem zbyt słaba aby pomóc mu wejść do domu, więc nasienie miałam przywieźć z domu.
I klops! Męża zaczął boleć brzuch pewnie z nerwów i presji czasu i nie szło! Mama dzwoni że już jest na dole, mówię czekaj cierpliwie i nie dzwoń, zaraz zejdę. Ale nie szło! Była już 8:06 powinnam wychodzić aby zdążyć na 8:30 ale nadal nie miałam nasienia! Telefon do kliniki, mówię że jest klops i czy dałoby się trochę przesunąć punkcje. Nie jest łatwo, Dr boi się aby pęcherzyki nie popękały, nie można za długo zwlekać no i gdzie mnie wcisnąć na punkcję, jest przecież kolejka poumawianych dziewczyn. Ahh nerwy
Dr mówi działajcie i przyjeżdżajcie, zobaczymy.Działamy więc. Udało się !!!!!! O 9:00 wyszłam z domu nadal pełna obaw czy zdążymy zanim popękają pęcherzyki.
9:15 byłam w klinice. Rejestracja, zaniesienie nasienia, pomiar ciśnienia i na górę. Nie zdążyłam ankiety wypełnić a już mnie wywołali. Tam też wszystko szybko, przebranie się, siku i na fotel. Widzę znajome twarze pielęgniarek i położnych - to miłe. Pamiętam jeszcze zakładanie wenflonu (mój pierwszy w życiu) i wziernika, i weszła dr i zapytała czy się udało pobrać nasienie a potem obudzili mnie na sali pozabiegowej. Była 10:00.
Wszedł ktoś (pielęgniarka/położna/) i powiedział że udało się pobrać 11 oocytów.
Co ciekawe za mną do sali pozabiegowej przyszła dziewczyna z pielęgniarka o własnych siłach tez podobno po punkcji a ja obudziłam się na sali.
ok 10:40 pozwolili mi wstać. Ubrałam się i poszłam z mamą do kawiarni na kanapkę i herbatę.
O 11:30 miałam wypis.Recepty, wytyczne i do domu.
Ok 14 zadzwonili że było 10 dojrzałych komórek, 6 do zapłodnienia a 4 do mrożenia. Nasienie ok, 15 mln/ml
Do końca dnia poleżałam w domu, na tyle ile możliwe jest leżenie przy niepełnosprawnym mężu oczywiście. Czułam się jakbym miała mega wzdęcie, najbardziej bolało przy sikaniu ale obyło się bez leków. Bardzo dużo piję ok 3 litrów.
Wiadomość wyedytowana przez autora 3 listopada 2016, 13:02
Dziś poszłam do pracy, czuję się dobrze, zostało minimalne uczucie wzdęcia i lekkie pobolewanie przy sikaniu.
Wiadomość wyedytowana przez autora 3 listopada 2016, 13:08
Musiałam trochę ochłonąć.
Smutno nam jest, że transfer odwołany.
Wszystko rozumiem, ryzyko było zbyt duże, wysoki estradiol, powiększony jajnik i zbierająca się woda. A tak dobrze się czułam.
Wszystkie 5 zarodków zamrożono. Dostałam zdjęcia bo męża z przyczyn oczywistych nie było ze mną w dniu oczekiwanego transferu. 2 zarodki lepsze, 6 komórkowy i 4 komórkowy bez fragmentacji, dalej 5 komórkowy, 4 komórkowy z fragmentacją i chyba 3 komórkowy z fragmentacją.
Dostałam leki na uniknięcie hiperki i czekałam na okres.

