Tydzień dla Płodności   

Nie przegap swojej szansy!
Umów się na pierwszą wizytę u lekarza specjalisty za 1zł.
Tylko do 30 listopada   
SPRAWDŹ
X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki starania My też chcemy być rodzicami
Dodaj do ulubionych
1 2
WSTĘP
My też chcemy być rodzicami
O mnie: Ja ur. 1985 On ur. 1980. Znamy się 19 lat. Mój pierwszy chłopak :) Zawsze mówiłam że będzie moim mężem chociaż nasze drogi mocno się rozchodziły. Ślub wzięliśmy 24.11.2012 roku.
Czas starania się o dziecko: Od 08/2013, od 02/2016 w klinice
Moja historia: Od małego marzyłam że moje pierwsze dziecko urodzi się gdy będę mieć 20 lat. Babcia urodziła się w 1945, mama w 1965, ja w 1985 więc moja córka powinna się urodzić w 2005. Tyle marzenia. Nie bardzo było z kim to dziecko wtedy mieć. Trudno. Jak już zeszliśmy się z moim M wiedziałam że to już na całe życie więc nadzieje na macierzyństwo wzrosły ale M mówił że po ślubie :( Gdyby wiedział co się wydarzy później nie czekalibyśmy. W skrócie: mój M ma tętniaka na tętnicy podstawnej mózgu, zabezpieczony stetntami w 2012, na 3 tygodnie przed ślubem. Niestety ucisk jest na tyle duży że M nie chodzi, podwójnie widzi i ma niedoczynność wypieracza pęcherza. Problemy mamy na pewno dwa: 1.za mała ilość seksu bo M bardzo często źle się czuje 2. M przyjmuje furaginę która uszkadza plemniki. Od samego początku starań prowadziłam obserwacje i kalendarz aby dokładnie wiedzieć kiedy jest owulacja ale mimo naszej wiedzy nie zawsze mogliśmy współżyć więc wiedza nasza zbyteczna. Daliśmy sobie trochę czasu na to i 01/2015 oddaliśmy nasienie do badania. Była radość że mimo furaginy plemniki są. Niestety morfologia tylko 1 % i właściwie zero ruchu. Już mieliśmy zacząć leczenie ale M musiał trafić kolejny raz na stół operacyjny, zaczął tworzyć się kolejny tętniak. Po zabiegach i kontrolach w 01/2016 mogliśmy zacząć od początku czyli od badania nasienia. I tu sukces :) jest lepsze, plemników jest więcej, morfologia 3 % i są nawet ruchliwe więcej niż pojedyncze w polu widzenia. M nadal bierze furaginę ale od 09/2015 codziennie pije VIT C 1000 mg i to ona prawdopodobnie tak podziałała. W 03/2016 byliśmy u urologa, moglibyśmy wzmacniać nasienie suplementami i być może szykować się do IUI ale nie chcemy już dłużej czekać, boimy się że znów coś przerwie nasze leczenie więc jesteśmy zdecydowani na IN VITRO. 04/2016 wizyta wstępna w NOVUM, jak będziemy mieć komplet badań startujemy z długim protokołem, mam już receptę na anty.
Moje emocje: Strasznie się boję że nigdy nie będę mamą

30 sierpnia 2016, 09:15

Kariotypy, cftr - OK czekamy na wynik AZF ale dr mówi że powinno być ok
cytologia, usg piersi - OK
w połowie września wraz z okresem zaczynamy anty chyba że wydarzy się cud ale na cuda już nie liczę

16 września 2016, 09:19

Wczoraj przyszedł okres, o czasie. Zaczynam tabletki anty.

29 września 2016, 15:04

Wszystko prawie gotowe. Właśnie PRAWIE. Brakuje dwóch badań krwi, jedno moje drugie M. Swoje zrobię rano w poniedziałek a M w poniedziałek w NOVUM przed "startową" Jeśli ona w ogóle będzie startową ;( Wczoraj oddaliśmy nasienie do badania. Podeszliśmy do tego trochę po macoszemu, przecież i tak jest złe a posiew zawsze był jałowy więc czym się martwić. Zrobiliśmy dodatkową chromatynę DNA, jeśli byłaby zła miałabym argument do zapłodnienia większej ilości komórek. Chromatyna wyszła 24 % czyli nie jest źle. Argument przepadł ale mam nadzieję że uda się uzyskać 6 zdrowych zarodków. Wracając jednak do badania ogólnego nasienia. Masakra :( Parametry super ale leukocyty 10 mln. Czekam na posiew ale przy takiej ilości leukocytów bakterie będą na pewno. Nie chcę nawet o tym myśleć.

3 października 2016, 10:06

W wyniku posiewu nasienia pojedyncze kolonie, w laboratorium mówią żeby się nie przejmować ale przejmuję się. Dziś startowa. Wszystko się okaże.

5 października 2016, 09:45

Startowa przeszła bez problemu, posiew przyjęty :) zaczynamy.
Dziś o 6:30 zrobiłam pierwszy zastrzyk - gonapeptyl. Nic nie bolało. Oby tak dalej.

6 października 2016, 13:53

Drugi dzień zastrzyk Gonapeptyl, jakoś poszło, bardziej boli mnie ściskanie brzucha ręką niż sam zastrzyk :) fajnie.
Przyjmuję też encorton 7,5 mg, Rano 1 tabl, w południe 0,5 tabl. Dr powiedziała że jakby zaczęło się coś przeziębieniowego to przestać brać, bo obniża odporność. Wczoraj wzięłam pierwszą dawkę i ok. Dziś coś mi jakoś gorąco - jakby mnie zaczynało łamać. Hmm tylko nie wiadomo czy to ten lek, czy Gonapeptyl? ale już po drugiej dawce? Chyba zaczynam wymyślać.

7 października 2016, 09:30

Zaczyna się plamienie więc @ nadchodzi. Umówiłam się na 19.10 na 16 na pierwszą wizytę stymulacyjną.

10 października 2016, 09:46

Okres rozkręcił się zgodnie z planem. Dziś zrobiłam szósty zastrzyk z Gonapeptylu, prawdę mówiąc każdy kolejny idzie mi coraz gorzej ale muszę zagryźć zęby i iść dalej. Przecież to dopiero początek.

11 października 2016, 09:06

Siódmy zastrzyk z Gonapeptylu, wzięłam się w garść i zastrzyk poszedł dużo lepiej, tak jak pierwszy :)

13 października 2016, 14:03

Dziewiąty zastrzyk z Gonapeptylu, kurczę już 3 siniaki sobie zrobiłam :( a ten dziś to już masakra a wbiłam się bardzo sprawnie. @ się jeszcze nie skończyła, wygląda identycznie jak każda inna, pierwszy dzień był mocno bolący ale to pewnie dlatego że wcześniejsza @ zatrzymała się na drugim dniu.

14 października 2016, 10:42

FUCK! Zachorowałam :( boli mnie gardło i zaczyna się katar. To bardzo niedobrze :( Szybko biorę coś na przeziębienie i minimalizuje encorton :/ dziesiąty zastrzyk z Gonapeptylu, kiepsko się wbiłam ale siniaka nie ma więc chyba zależy w które miejsce się wbije.

26 października 2016, 10:06

UUU trochę się opóźniam z zapiskami a miałam mieć wszystko dokładnie :)
Przeziębienie minęło, 19 października byłam na wizycie - 1 dzień stymulacji
Dostałam Menopour 600 (37,5j) i Gonal (150j) Gonapeptyl od piątku 2/3 dawki. 6 ds wizyta - pęcherzyki rosną powoli na jednym jajniku 2 x 9 mm, 2 x 8 mm i drobne, na drugim 1 x 9 mm, 2 x 8 mm i drobne, pewnie przez małe dawki. Osobiście nie czuję żadnych zmian. Dostałam zwiększone dawki Menopour 600 (112,5j) reszta bez zmian. Dziś 8 ds wizyta. Zobaczymy co się zmieniło.

26 października 2016, 13:58

6 ds
E2 436 pmol/l
PROG 0,2 nmol/l

8ds
E2 685 pmol/l
PROG 0,2 nmol/l

27 października 2016, 10:10

Endometrium 8,5
Lewy jajnik leniwy 2x10
Prawy jajnik 2x11 2x10
i drobnice
zwiększone dawki
9-10ds menopur 150j Gonal 150j Gonapeptyl 2/3 ampułki

W piątek kolejna wizyta, punkcja poniedziałek lub środa, zależy jak będą dalej rosły

28 października 2016, 13:03

6 ds
E2 436 pmol/l
PROG 0,2 nmol/l

8ds
E2 685 pmol/l
PROG 0,2 nmol/l

10 ds
Estradiol 3156 pmol/l
Progesteron 0,2 nmol/l

Wiadomość wyedytowana przez autora 28 października 2016, 13:02

28 października 2016, 15:17

Endometrium 12 mm
Lewy jajnik 2x13
Prawy jajnik 1x 16 2x13 2x11
i coś tam

11-13ds menopur 300j Gonapeptyl 2/3 ampułki
13 ds (poniedziałek jeszcze wizyta na 13:30), punkcja w środę
mam się oszczędzać i zaczynam się denerwować że dość długo to trwa

31 października 2016, 18:23

6 ds
E2 436 pmol/l
PROG 0,2 nmol/l

8ds
E2 685 pmol/l
PROG 0,2 nmol/l

10 ds
Estradiol 3156 pmol/l
Progesteron 0,2 nmol/l

13 ds
Estradiol 10430 pmol/l
PROG 1,9 nmol/l

Endometrium 15 mm
Lewy jajnik 1x17 1x15 1x10
Prawy jajnik 1x23 1x21 1x20 1x17 1x15
i coś tam
Oj żeby tam tylko komórki były dobre
Dziś ovitrel o 20:30 i w środę o 8:30 punkcja

Wiadomość wyedytowana przez autora 31 października 2016, 18:22

3 listopada 2016, 13:02

Wczoraj była punkcja - to był bardzo stresujący dzień.
Wstaliśmy o 5:30, poranne rytuały, toalety, śniadanie męża.
Mama miała być po mnie o 7:45, przyjechała już o 7:00. Poszła do babci na kawę do sąsiedniego bloku.
Po śniadaniu naszykowałam mężowi picie na później i ...
zaczęliśmy się starać o uzyskanie nasienia. W związku z jego niepełnosprawnością nie mogłam go zabrać ze sobą do kliniki bo byłabym potem zbyt słaba aby pomóc mu wejść do domu, więc nasienie miałam przywieźć z domu.
I klops! Męża zaczął boleć brzuch pewnie z nerwów i presji czasu i nie szło! Mama dzwoni że już jest na dole, mówię czekaj cierpliwie i nie dzwoń, zaraz zejdę. Ale nie szło! Była już 8:06 powinnam wychodzić aby zdążyć na 8:30 ale nadal nie miałam nasienia! Telefon do kliniki, mówię że jest klops i czy dałoby się trochę przesunąć punkcje. Nie jest łatwo, Dr boi się aby pęcherzyki nie popękały, nie można za długo zwlekać no i gdzie mnie wcisnąć na punkcję, jest przecież kolejka poumawianych dziewczyn. Ahh nerwy :( Dr mówi działajcie i przyjeżdżajcie, zobaczymy.
Działamy więc. Udało się !!!!!! O 9:00 wyszłam z domu nadal pełna obaw czy zdążymy zanim popękają pęcherzyki.
9:15 byłam w klinice. Rejestracja, zaniesienie nasienia, pomiar ciśnienia i na górę. Nie zdążyłam ankiety wypełnić a już mnie wywołali. Tam też wszystko szybko, przebranie się, siku i na fotel. Widzę znajome twarze pielęgniarek i położnych - to miłe. Pamiętam jeszcze zakładanie wenflonu (mój pierwszy w życiu) i wziernika, i weszła dr i zapytała czy się udało pobrać nasienie a potem obudzili mnie na sali pozabiegowej. Była 10:00.
Wszedł ktoś (pielęgniarka/położna/) i powiedział że udało się pobrać 11 oocytów.
Co ciekawe za mną do sali pozabiegowej przyszła dziewczyna z pielęgniarka o własnych siłach tez podobno po punkcji a ja obudziłam się na sali.
ok 10:40 pozwolili mi wstać. Ubrałam się i poszłam z mamą do kawiarni na kanapkę i herbatę.
O 11:30 miałam wypis.Recepty, wytyczne i do domu.
Ok 14 zadzwonili że było 10 dojrzałych komórek, 6 do zapłodnienia a 4 do mrożenia. Nasienie ok, 15 mln/ml
Do końca dnia poleżałam w domu, na tyle ile możliwe jest leżenie przy niepełnosprawnym mężu oczywiście. Czułam się jakbym miała mega wzdęcie, najbardziej bolało przy sikaniu ale obyło się bez leków. Bardzo dużo piję ok 3 litrów.

Wiadomość wyedytowana przez autora 3 listopada 2016, 13:02

3 listopada 2016, 13:09

O 9:45 zadzwonili że zapłodniło się 5 komórek, transfer jutro o 8 rano. W drugiej dobie. Transfer będzie wykonywać dr Obuchowska. W sumie to bardzo miłe uczucie gdy od pierwszej wizyty, całą stymulację, punkcję i transfer robi jeden lekarz. Na większości wizyt jestem sama i fajnie jest gdy lekarz zna moją historię.
Dziś poszłam do pracy, czuję się dobrze, zostało minimalne uczucie wzdęcia i lekkie pobolewanie przy sikaniu.

Wiadomość wyedytowana przez autora 3 listopada 2016, 13:08

22 listopada 2016, 10:53

Transferu nie było.
Musiałam trochę ochłonąć.
Smutno nam jest, że transfer odwołany.
Wszystko rozumiem, ryzyko było zbyt duże, wysoki estradiol, powiększony jajnik i zbierająca się woda. A tak dobrze się czułam.
Wszystkie 5 zarodków zamrożono. Dostałam zdjęcia bo męża z przyczyn oczywistych nie było ze mną w dniu oczekiwanego transferu. 2 zarodki lepsze, 6 komórkowy i 4 komórkowy bez fragmentacji, dalej 5 komórkowy, 4 komórkowy z fragmentacją i chyba 3 komórkowy z fragmentacją.
Dostałam leki na uniknięcie hiperki i czekałam na okres.
1 2