Dzisiejszy dzień to jakiś koszmar. Pogoda wstrętna zimno, pada, wieje brrrr....a do tego okropny bół głowy normalnie jak bym miała eksplodować.
Kolejna dawka Bromageronu wzięta....ciekawe czy to pomoże.
Czekam z niecierpliwością na koniec miesiączki żeby znowu zacząć się starać...
No i bym zapomniała muszę mojego mężusia na badanie żołnierzyków umówić
Próbuje zarazić się optymizmem od męża...jesteśmy na dobrej drodze
Pisałam o branych suplementach może napiszę co dokładnie łykam
kwas foliowy,
Vitrum D3,
Kwasy omega
Olej z wiesiołka,
i to wszystko według zaleceń w dużych dawkach, większych niż norma( oprócz wiesiołka 6 kapsułek dziennie)
Mąż bierze to samo (bez wiesiołka) dodatkowo kwas alfaliponowy, koenzym q10, cynk, selen, addyzo charak( zioło z Indii) i pije ACC
Ja pije jeszcze Miositogyn...podobno pomaga na śluz i przy PCO( które mnie nie dotyczy podobno).
A i mężuś pije L-karnitynę (poprawia jakość nasienia).
Tak wygląda każdy dzień.
Jutro wolne więc trzeba zrobić jakiś dobry obiadek:) w planach spaghetti albo pulpeciki w sosie z pomidorków:)
Myślę cały dzień o tym jak to będzie jeżeli wkońcu się uda? I nie mogę się doczekać aż pierwszy raz przytule swoje dziecko i jakie to uczucie móc je nakarmić własną piersią...hmmmm
Już nic tego nie rozumiem ;/ ahhhh
I za dwa dni znowu zaczynam brać luteinę....oby pomogło
Wiadomość wyedytowana przez autora 13 listopada 2016, 19:28