Moja historia zaczęła się gdy w wieku 15 lat nadal nie miałam pierwszej miesiączki. Pojawiła się ona z wielkim hukiem (zwiedziłam sobie oddział ratunkowy ) dopiero w wieku 16 lat. Kolejna nie pojawiała się znów przez długi czas i wówczas wybrałam się w wieku 18 lat do ginekologa. Tam pani doktor na podstawie obrazu USG stwierdziła PCOS. Wyniki hormonalne w normie - stosunek LH do FSH wynosił 1,3, więc nie tak źle. Innych objawów poza bardzo rzadko występującą miesiączką i trądzikiem, który został uznany za młodzieńczy nie było. Ginekolog przepisała mi tabletki anty i kazała brać przez rok żeby sprawdzić czy jajniki "zaskoczą". Po roku jednak nie zaskoczyły i wtedy na własną rękę zaczęłam robić wszystkie możliwe badania i z wynikami udałam się do endokrynologa (nawiasem mówiąc anioł nie kobieta!), który stwierdził, że być może cierpię na insulinooporność, ponieważ na jednym badaniu insulina wynosiła po 2 godz lekko ponad 70 ale na drugim lekko ponad 110. Niby w normie ale podobno profesor, który się w tej dziedzinie specjalizuje stwierdziłby już u mnie insulinooporność tak jak u większości swoich pacjentek, których insulina po 2 godzinach wynosi ponad 100. Tak więc dostałam Glucophage i o dziwo po kilkunastu tabletkach pojawiła się miesiączka. Radości nie było końca Do tego dołożyłam dietę i po woli zaczęłam chudnąć i miesiączka się normowała. Co prawda nie była regularnie co 28 dni ale też nie co 90. W między czasie mój ukochany obecnie mąż, a wtedy chłopak oświadczył mi się i wyznaczyliśmy datę ślubu. I się zaczęło... jak to z przygotowaniami do ślubu bywa - jest ich mnóstwo. Im bliżej tego wymarzonego dnia tym mniej czasu na trzymanie diety i uprawianie sportu (a może to była tylko moja wymówka?), co spowodowało, że po powrocie z podróży poślubnej przybyło mi ze 3 kg i miesiączka zniknęła... Od stycznia tego roku postanowiłam się wziąć porządnie za siebie i udało mi się schudnąć 6,5 kg. Może ktoś powie, że w prawie 5 miesięcy to nie dużo ale ja nie zaczęłam stosować żadnych rygorystycznych diet ani przysparzających mnie o palpitację serca ćwiczeń. Zaczęłam po prostu zwracać uwagę na to co jem, jak jem i kiedy jem oraz więcej się ruszać. Oczywiście głównym wyznacznikiem jest u mnie indeks glikemiczny ale też bez przesady - jak od czasu do czasu zjem w zupie gotowaną marchewkę, która ma wysoki indeks to świat się nie zawali Pani endokrynolog poleciła mi zmianę ginekologa, ponieważ wcześniejszy nie bardzo wiedział co ma ze mną zrobić. Następny, do którego się wybrałam wysłał mnie na badanie AMH (wynik 9,97), które wskazało u mnie znowu na PCOS. Po którejś z kolei wizycie ginekolog zapytał mnie czy planuję obecnie dzieci i kiedy powiedziałam mu, że jeszcze nie, bo... nie skończyłam studiów, nie mam jeszcze pracy i własnego mieszkania to powiedział, że tak myślał, bo obserwuje mnie i zauważył, że chcę mieć nad wszystkim kontrolę i wszystko musi być zaplanowane (o zgrozo! on ma rajcę ). Nie zaprzeczyłam, bo jak mogłam to zrobić mając podczas rozmowy na kolanach otwarty i wypełniony po brzegi kalendarz? I wiecie co? On dał mi wtedy do myślenia mówiąc, że jak tak dalej będę wszystko planować to gdy dojdzie do tego dnia, w którym chciałabym już mieć dziecko to będzie mi jeszcze ciężej zajść w ciąże, bo do tego wszystkiego dojdzie moja psychika. Podobno miał mnóstwo takich pacjentek, którym leczenie nic nie pomagało, jeździły po klinikach leczenia niepłodności i nic to nie dało. Dopiero kiedy odpuściły sobie staranie się o dziecko było bum! i ni stąd ni zowąd dwie piękne kreseczki na teście
Poradził mi abym kupiła inofem i przestała się zabezpieczać, że pewnie nie uda mi się szybko zajść w ciążę z tak nieregularnymi miesiączkami a jak się uda to mam się tylko cieszyć. Wyszłam z gabinetu w wielkim szoku, bo w ogóle nie spodziewałam się takiej rozmowy i takiej porady... ale gdy ochłonęłam i oczywiście podzieliłam się wiadomościami z mężem i najbliższymi przyjaciółkami zrozumiałam, że on ma mnóstwo racji. Dlatego inofem zamówiony, jutro kurier ma dostarczyć prezerwatywy poszły w kąt i działamy z mężem I tak się teraz zastanawiam, że nie wiem czy ja już fiksuję czy miałam 3 dni temu owulację, bo czułam taki charakterystyczny ból jajnika. Mam nadzieję, że to była ona i że miesiączka mi się unormuje albo i nie unormuje, bo może akurat na przekór temu, że "w pierwszym miesiącu i tak nie uda mi się zajść w ciąże" zobaczę dwie kreseczki
Już nie mogę się doczekać - tak wiem, jestem strasznie niecierpliwa i to chyba moja najgorsza cecha! Zaraz po tym, że potrafię być wredna
Jeśli któraś z Was chciałaby się ze mną podzielić swoją opinią na temat inofemu to chętnie poczytam
Wszystkim Wam życzę pojawienia się cudownej małej fasolki pod sercem!
Od razu oczywiście wypiłam pierwszą saszetkę i powiem szczerze, że jak nie lubię żadnych rozpuszczalnych leków tak inofem nawet nie jest zły. Ma lekko cytrynowy smak dzięki czemu lepiej "wchodzi" ale czego się nie robi dla spełnienia swoich największych marzeń? Będę starała się na bieżąco informować Was o tym jak działa na mnie inofem i czy przynosi jakieś rezultaty. Sama szukałam osoby, która opisywałaby swoje zmagania z inofemem bądź inofolikiem ale nie potrafiłam takiej znaleźć więc może moje zapiski się komuś przydadzą
Co prawda ginekolog powiedział mi o inofoliku ale skoro w mojej ulubionej aptece internetowej inofolik kosztuje 27,49zł za 20 saszetek, a inofem 33.89zł za 30 saszetek, a przy zakupie 60 saszetek kosztuje 62,29zł to wybór był prosty Skład obu suplementów jest jednakowy także wydaje mi się, że mają takie samo działanie.
Producent zaleca picie jednej saszetki dziennie ale mój ginekolog powiedział abym zaczęła pić dwie saszetki dziennie, więc tak mam zamiar zrobić.
Miłego i słonecznego dnia Wam życzę :*
Oczywiście jeszcze prace nie są zakończone ale już jest o wiele ładniej Bardzo jestem zadowolona z naszej pracy i jestem bardzo wdzięczna naszym przyjaciołom, którzy nam w tym pomogli
W związku z tym, że w przyszłą sobotę jedziemy na wesele postanowiłam sprawić sobie "drobną" przyjemność i chociaż trochę zrekompensować sobie ostatni kiepski humor
I niech mi jeszcze ktoś powie, że zakupy nie poprawiają kobiecie humoru Wiem, że jestem sroką i wszystko co się świeci jest dla mnie piękne ale cóż... taka już jestem i dobrze mi z tym
Zakochałam się w nich od pierwszego wejrzenia!
To była dobra wiadomość, a zła jest taka, że chyba jakaś jelitówka mnie dopadła, bo mdli mnie strasznie...
Miałam nie pisać ale musiałam...
Postanowienia na ten cykl:
1. Mierzenie temperatury codziennie
2. Serduszkowanie co drugi dzień (się mąż ucieszy )
3. Aktywność fizyczna co drugi dzień (a minimum trzy razy w tygodniu)
4. Do 14 dpo nie zrobię żadnego testu ani żadnych badań
5. Postaram się trochę wyluzować chociaż nie będzie to łatwe
Mam nadzieję, że uda mi się zastosować do wszystkich moich postanowień 9 czerwca idę do nowej pani ginekolog. Mam nadzieję, że ta będzie zainteresowana moim przypadkiem i będzie miała na mnie jakiś pomysł.
Jutro rano zrobię jeszcze jeden test i pojadę na betę. Panie Boże miej mnie w swojej opiece!
Jeżeli to jest prawda to chyba będę najszczęśliwszą osobą na całym świecie Nie mogę uwierzyć, że taki CUD mógłby mnie się przytrafić
Chodzę po domu i szukam sobie zajęcia ale ręce mi się trzęsą i nie umiem się na niczym skupić...
Oby wytrwać do jutra i usnąć chociaż na chwilkę
Wiadomość wyedytowana przez autora 17 października 2015, 14:39
trzymam kciukasy. U mnie napewno sie nie udało, nie było owulacji.
Alienek uda się na pewno następnym razem! Trzeba wierzyć :)
Cześć koleżanko, tak bardzo jak Ja :D Tylko ja do Twoich chorób dopisuję swoje tsh :) Mam nadzieję, że będziesz chwaliła się działaniem inofemu i że w końcu i ja się skuszę :) I trzymam już dziś za Was kciuki :*
Polecam również testy owulacyjne abyś wiedziała kiedy przyjdzie owulacja :) na allegro można hurtowo kupić; ) Powodzenia!
Póki co jeden cykl z nimi jest za mną i wyznaczyły mi owulację (heh chociaż ovu pokazał mi że była w inny dzień :)) w sklepie za 5 testów ok 25zl!!! a na allegro za jeden test 1 zł :) kreski w różne dni były różne więc testy według mnie działają :)
Testy ktore mam to sa te same testy ktore sprzedaje uzytkownik na allegro: zostanmama (przykladowy sprzedawca) Wielu sprzedawców sprzedaje te testy, najbardziej oplaca sie jak sa w pakiecie np 30 za 20zl, mam nadzieję ze pomoglam :)
No to teraz poszalejesz z testami ;) no też słyszałam o wkaacyjnych wyjazdach ;) ale zbytnio nie nastawiam się (no ale wiem że akurat ovu będzie w tym czasie..) będziemy się relaksować na całego ;) i przez cały ten czas nie będę myślała o fasolce, termometru nie zabieram, testów ovu nie zabieram i zobaczymy co z tego będzie ;) Pozdrawiam :)
Ja również trzymam kciuki za Ciebie :)
Czytam Twoja historie. Fajnych lekarzy trafilas! Powodzenia!