X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki starania Wszystko po 10.07.2016
Dodaj do ulubionych
1 2
WSTĘP
Wszystko po 10.07.2016
O mnie: Aneta 29 lat, szczęśliwa mężatka od 2011 roku. Mama Aniołka - Martynka (*)
Czas starania się o dziecko: hmmm za długo ;(
Moja historia: Tutaj jest za mało miejsca więc moją historię opisałam w pamiętniku z dnia 29-10-2016 :)
Moje emocje:

29 października 2016, 15:46

Nie pamiętam odkąd zaczęliśmy starania, już zaraz po ślubie czyli w 2011 roku skończyliśmy z antykoncepcją. Jednak dziecko jeszcze w tedy nie było priorytetem ja kończyłam studia mąż pracował za granicą. Dopiero gdzieś w 2015 roku zdałam sobie sprawę że coś musi być nie halo. Chodziłam od jednego ginekologa do drugiego każdy zaczynał gadkę od konieczności wysłania męża na badania (taa bo to jest takie proste) trochę odkładałam tą informację. W grudniu 2015 postanowiłam dać szansę jeszcze jednemu ginekologowi, początek ten sam - badania męża. Coś we mnie pękło zmusiłam go a w zasadzie wsadziłam do samochodu i zawiozłam do kliniki. Kamień z serca badania idealne, widziałam ulgę w oczach R (no bo jak to facet przecież musi być płodny ) wróciłam z tymi wynikami do lekarza, w połowie stycznia skierował mnie do szpitala na sprawdzenie drożności jajowodów. Wszystko było ok, pod koniec stycznia dostałam leki Metformax 500 i Ovarin. Brałam je jeden cykl i baaaaach II kreski na teście Radość, łzy, szczęście, wdzięczność Bogu i lekarzowi to wtedy czułam. Pierwsza wizyta początek kwietnia pięknie bijące <3 mąż dumny szczęsliwy i troskliwy. Byłam w ciąży "razem" z moją siostrą ona miała termin na 27 września ja na 20 listopada. Szczęście w rodzinie dwójka wnuków w jednym roku. Około 7 tyg pojawiło się plamienie, dostałam Duphaston i wszystko szło jak należy, ciąża książkowa, mega mdłości, mega zachcianki. Żyć nie umierać, gładziłam się po brzuszku i czytałam bajki mojej córeczce... Pamiętam dokładnie to był 8 lipca rano przed pracą wstąpiłam do Tesco, na promocji były pieluchy tetrowe więc pomyślałam wezmę parę, już niedługo się przydadzą. W pracy korzystając z WC poczułam w pochwie jakby balonik, przerażona żę to czop albo co najmniej dziecko (?!?) pojechałam do szpitala. Zbadał mnie jakiś BUC który bez ogródek stwierdził "Pani to poroni" te słowa były jakby mnie ktoś strzelił w twarz. Jak to poronię? Przecież jestem w 5 miesiącu to 21 tc... Położyli mnie na oddział, okazało się że dostałam jakąś infekcję (dwa dni wcześniej miałam mega żółty śluz) to było właśnie oznaką że szyjka się otwiera i balonik jaki czułam to worek z wodami... leżałam zaciskając nogi. Miało być tak, leczymy panią antybiotykami, dożylnie jakiś lek przeciw skurczom i w poniedziałek rano zakładamy szew. Niestety w niedzielę 10.07.2016 coś po 9 rano urodziłam swoją Martynkę (chociaż minęło już trochę czasu pisząc to płaczę jak dziecko) była taka malutka... położna przyniosła mi ją w rękach żebym się pożegnała. Moja córeczka żyła jeszcze 35 min ale była za malutka żeby przeżyć. Niewiele pamiętam co działo się potem, pochówek wybór pomnika, wtedy czas zatrzymał się po 9:00 10 lipca...

Siostra urodziła zdrowego synka. Ja wróciłam do pracy. Okazało się że dwie najbliższe koleżanki są w ciąży. Meega ciężko słuchać o ich wynikach, unikam tego, wychodzę z pokoju...
I tak od 3 miesięcy żyję z myślą dlaczego los, dlaczego Bóg nie dał szansy mojej córeczce (??)

Cykl październikowy jest pierwszym po poronieniu kiedy zaczynamy starania.

Wiadomość wyedytowana przez autora 8 grudnia 2016, 20:24

29 października 2016, 15:49



Chyba nici z tego cylku, @ się chyba pojawia buuuu...
Tak to jest jak człowiek chce już i teraz i potem dostaje kubeł zimnej wody na łeb.
Chyba się dziś upiję z rozpaczy... (żartuje jestem alergikiem i mam uczulenie na wódkę) :D

Wiadomość wyedytowana przez autora 8 grudnia 2016, 20:25

30 października 2016, 11:47

Test poranny negatywny do @ 2 dni. Wczoraj trochę plamiłam więc piździelec @ jest pewnie za rogiem, nienawidzę jej!!!

3 listopada 2016, 08:17

Dziś 4 dc :/ mam jakiś podły nastrój. Jakieś lęki i dziwny stan. Muszę chyba zjeść coś słodkiego :D

5 listopada 2016, 13:31

Koniec @ 14 wybieram się do ginekologa, mam mieć wtedy owu więc może on też coś podpowie. Poprzedni cykl myślałam że będzie udany, wszystkie objawy, przytulanki a tu nic. Zastanawia mnie to kłucie prawego jajnika w dniu owu. Jeszcze nigdy tak mocno tego nie odczuwałam, może ten cykl był bezowulacyjny chociaż test owu pokazał. Już sama nie wiem w czym problem. Dziś u nas w domu ważny dzień. Chrzciny małego Tośka. Zostanę mamą chrzestną :) Tosiek jest kochany. Patrząc na niego zastanawiam się jakby wyglądała moja Martynka <3 bardzo za nią tęsknię ;(

6 listopada 2016, 15:17

Dziś są moje urodziny :) jako urodzinowy prezent mój organizm sprawił mi opryszczkę na ustach :/ i jak tu przyjmować życzenia z taką monstrualną wargą :D

Mam dziś ogromną migrenę, prawa skroń pulsuje jak oszalała, hmm na wczorajszych chrzcinach nie wypiłam ani kropelki a tu takie samopoczucie :/ robię z siostrą ciasto na jutro do pracy - to taki nasz zwyczaj że każdy przynosi coś słodkiego :)

dziś 7 dc za jakieś 5 dni zaczynam przytulanki, dobrze się składa bo akurat mąż ma urodziny 10 listopada to będzie jeszcze większa okazja :D

13 listopada 2016, 11:52

14 dc - wczoraj test ovu wyszedł pozytywny. Serduszkujemy z mężem. Oby coś z tego było. Jakoś głęboko wierzę że się uda, musi się udać. Na 20.11 miałam termin. Listopad MUSI być szczęśliwy !!!!!!!!!!

14 listopada 2016, 17:38

Byłam u ginekologa, potwierdził że owulacja już była, widział płyn który wydostał się z jajeczka. Powiedział nawet że owulacja była z lewego jajnika. W tym miesiącu podczas owu nie bolały mnie bardzo jajniki jak to było miesiąc temu. Boże niech się uda... Martynko pomóż mamusi :*

Lekarz pożegnał mnie słowami "Pani Anetko do zobaczenia następnym razem już w odmiennym stanie"

Niech jego słowa się spełnią
:)

20 listopada 2016, 12:53

Pamiętam jak po Świętach Wielkanocnych tego roku byłam u swojego ginekologa, pamiętam jak usłyszałam tętniące serduszko, pamiętam jak położna wpisywała planowaną datę porodu:
20 listopad 2016

to dziś...

świeci słońce jest ciepło, mogłabym opowiadać Martynce jaka piękna była pogoda w dniu jej narodzin.

Od 10 lipca BAŁAM SIĘ TEJ DZISIEJSZEJ DATY,
wiedziałam że będzie ciężko i nie myliłam się.
Łzy kapią jak krople grochu, muszę się ogarnąć, za ścianą odpoczywa mąż (pamięta o dacie ale nic nie mówi, wie że mnie to boli, jego pewnie też)
Na dole są rodzice z siostrą, opiekują się małym Tośkiem raczej nieświadomi że dziś na świat miała przyjść ich wnuczka.

Popłaczę jeszcze trochę w swoim kąciku w kuchni, potem poprawię makijaż i wrócę do rzeczywistości jak gdyby nigdy nic.

To mi wychodzi najlepiej, zakładanie odpowiedniej maski, pomimo że serce mam w kawałkach...

Wieczorem pojadę na cmentarz, tam mogę płakać do woli

Wiadomość wyedytowana przez autora 20 listopada 2016, 12:53

23 listopada 2016, 20:49

24dc właśnie zauważyłam ślady krwi na papierze :( Guzik będzie a nie ciąża
Chce mi się wyć...

24 listopada 2016, 18:44

Po wczorajszym plamieniu ani śladu chyba bo dość dawno nie byłam w wc :/
Kusi mnie otworzyć ulubione wino musujące ale z tyłu głowy słyszę głosik "jak to zrobisz to znaczy że nie masz już nadziei"

Koleżanka w pracy ta "zaciążona" strasznie dziś narzekała a że to ją boli a że tamto...
pyta mnie "Słuchasz mnie w ogóle"
a ja "chcesz się zamienić?"

Może chociaż jutro mi daruje opowieści ciężarnych

To strasznie samolubne ale wkurwia mnie ta znieczulica, wiem, że całe życie nie będę wymagała aby każdy obchodził się ze mną jak z jajkiem ale minęły dopiero 4 miesiące. Długie, bolesne, przepłakane w poduszkę 4 miesiące...
I nie mam ochoty słuchać ciekawostek "ciężarówek"
A co tam wolno mi tak myśleć...

@ nie przychodź........................

Wiadomość wyedytowana przez autora 24 listopada 2016, 18:41

26 listopada 2016, 21:56

1 dc

no i dupa. A miało być tak super, przecież wszystko wskazywało na ciąże, temperatura, objawy (teraz wiem że urojone)
Kolejne testowania wypada mi na 23.12 może Bożonarodzeniowy prezent... może to a może tamto, męczy mnie trochę to inicjowanie przytulanek w dni płodne, czuję się wtedy winna że robię z mojego M jakiegoś ogiera rozpłodowego. On nie kuma że to ten czas, dla faceta sex to sex. Mało o tym rozmawiamy, oboje jesteśmy skorpionami a skorpiony chowają swoje uczucia i myśli głęboko w sobie, wiem że to źle ale boję się że usłyszę od niego: odpuść, kiedyś jak przyjdzie odpowiednia pora to nam się uda. Ale odpowiednia pora już minęła, powinnam być już mamą od conajmniej tygodnia...
Kiedy jak nie teraz? Czemu w każdym cyklu nie może się udać. Gdzieś czytałam że jest ok 11% szans (albo sobie znowu to uroiłam) czemu nie chociaż 70%...

Podczas kolejnej miesiączki po mojej (naszej) stracie myślę o moim dziecku. Hmm czy kiedyś przestanę o tym myśleć, raczej nie, dziś przyszło mi do głowy że może Bóg miał dla mnie taki plan że nie jest mi dane zostać mamą tu na ziemi, tylko dał mi odczuć jak to jest być w ciąży, jak to jest mieć mdłości, zachcianki i najpiękniejsze uczucie, jak to jest czuć w sobie nowe życie, które kochasz od dnia zrobienia testu.

Pamiętam jak zadzwoniła do męża po ujrzeniu dwóch kreseczek, był wtedy za granicą, pamiętam sms jakiego wysłał mi po naszej zakończonej rozmowie "Kocham Was" ta miłość również w nim pojawiła się od razu.

Wypiłam lampkę wina, idealne na mój nastrój.

Tak bardzo chciałabym żeby Martynka urodziła się cała i zdrowa...
Tęsknię za Tobą córeczko <3

Wiadomość wyedytowana przez autora 26 listopada 2016, 21:55

2 grudnia 2016, 13:55

7 dc

Wyszłam o 12 z pracy bo przez te zawieje i zamiecie nie było prądu. Włączył mi się tryb sprzątania i tak oto odmrażam lodówkę i zamrażarkę... gdzieś w tle tam leci "Last Christmas" na rmf (o zgrozo to już? przecież dziś 02.12!!!)
Tak nucę sobie tę melodię i łzy same napływają. Hmm... bardzo lubię Święta ale wiem że te będą inne, w tym roku na prawdę będzie mi kogoś brakowało przy Wigilijnym stole, mojej córeczki... Czy kiedyś przestanę dopasowywać każdą sytuację myśląc jak to byłoby z nią?
Smutno...

7 grudnia 2016, 08:46

OF wyznaczył mi prawdopodobną owulację na 8 dc <szok> nie możliwe? czy możliwe?
Jak tak to będzie lipa bo <3 po owulacji :/

8 grudnia 2016, 20:25

13 dc

Owulacja była raczej wczoraj w nocy, wieczorem dość dokładny cień drugiej kreski, dziś już znacznie jaśniejsza kreska. Strasznie wcześnie w tym cyklu.

Dziś koleżanka która poroniła w maju pochwaliła się że wyszedł jej pozytywny test. Naprawdę szczerze się ucieszyłam bo wiem że bardzo przeżyła pierwszą stratę i teraz po 4 cyklu się im udało.

Dziś nie byłam w kościele ale z racji święta postanowiłam odmówić litanię Niepokalanego Poczęcia, czytając tekst litanii, łzy kapały mi po policzkach. Będę się modlić do św. Dominika Savio

Mówią że jak trwoga to do Boga, ale któż ma na wszystko największy wpływ jak nie ON!

19 grudnia 2016, 20:02

24 dc 10 dpo i powtórka z rozrywki ... Plamienie.

Tak mi jest przykro. Dlaczego życie daje mi tak w kość.
Nie chcę tych Świąt nie chcę choinki opłatków i gości

Chcę tylko cofnąć czas, cofnąć go do lipca 2016...

Tęsknię tak bardzo

30 grudnia 2016, 21:09

Matka kocha swoje dziecko,
czuje radość gdy jest zdrowe.
Gdy odchodzi, traci wiarę,
że radości przyjdą nowe.
Niepojęte są wyroki,
niepojęte drogi Pana.
Chciałam dziecko mieć przy sobie,
teraz jestem całkiem sama.
Sama w żalu tak ogromnym,
nie rozumie nikt co czuję.
Trudno iść przez życie całe,
kiedy serce się buntuje.
Czy nadejdzie kiedyś pokój,
kiedy spojrzę w przód bez strachu?
Zawsze już tak będzie chyba,
aż miękkiego zaznam piachu.
Obok mego spocznę dziecka,
duszą będę już daleko.
Tam gdzie szczęście, radość wielka,
tam gdzie czeka moje dziecko...

16 stycznia 2017, 19:48

2 dc

Płakałam czytając

Pocieszający

list Aniołka Dla Mamy

" ” Kochana Mamo”
Wiem że mnie nie widzisz, nie słyszysz i nie możesz dotknąć…ale ja jestem..istnieje.. w Twoim życiu, snach Twoich, Twoim sercu… Istnieje. Kiedy byłem tam na dole,w twoim cieplym brzuchu godzinami zastanawialem sie jak to będzie kiedy będę już przy Tobie,w tym miejscu o ktorym opowiadałaś mi gładząć sie po brzuchu wieczorami kiedy chyba nie mogłaś spać. Ja wsłuchany w twoje opowiesci i kojacy twoj głos chłonąłem każde słowo, każdą informacje a potem cichutko zeby cie nie obudzić kiedy wreszczie usypiałaś marzyłem. Wyobrażałem sobie to cudowne miejsce i ciebie jak wyglądasz. Patrzyłem na swoje dziwne nóżki i rączki u których nie wiem czemu było dziesięć palcówi i zastanawiałem sie czy jestem do ciebie podobny… Chyba nie-myslalem-bo ty pewnie jestes piekna a ja taki dziwny, pomarszczony…no i po co mi dziesiec palcow -myślałem? A potem nagle wszystko sie jednego dnia zmieniło. Płakałaś głośno głaszcząc brzuch i juz nie było opowieści. To nie może być prawda-mówiłaś-godzinami . Słuchałem teraz jak płaczesz, krzyczysz, prosisz i błagasz. A ja nie wiedziałem o co i dlaczego? Chciałem Cie bardzo pocieszyc więc wywracałem fikolki żebyś poczuła że ja tu jestem i cię kocham, ale wtedy ty plakałaś jescze bardziej. A potem nadszedl ten straszny dzień. Zobaczyłem ze ktoś świeci mi po oczach, straszne światlo wpadalo w głąb ciebie, nie wiem skąd a ty powtarzałaś, ze będzie dobrze, musi być. Ale płakałaś -słyszałem. Kiedy nagle wszystko zrobiło się czarne a mnie wciągnęło coś i pchało mocno zrobiło się cicho. Ktoś już trzymał mnie na rękach ale to nie byłaś ty. A potem usnąłem i kiedy otworzylem oczy, wszystko wkoło mnie zalewał błekit w każdych odcieniach. Byłem ten sam-mały, pomarszczony i z dziesięcioma palcami u rąk. Ale ciebie nigdzie nie było. Obok mnie siedział rudy chłopczyk i uśmiechnął sie do mnie.Witaj-powiedział. Gdzie moja mama-zapytałem? I wtedy on opwiedział mi wszystko. Ze nie kazde dziecko trafia do swoich rodzicow, i ze nie ma zwiazku jak bardzo oni kochali i chcieli, ze teraz tu jest moje miejsce, posrod innych malych Aniolkow. Ze bedzie mi ciebie mamo brakowalo ale musimy oboje nauczyc sie zyc bez siebie. I musialem nauczyc sie tak zyc. Nie, nie bylo mi łatwo, plakałem tak jak ty wtedy i cierpialem tak jak ty wtedy. Ale jest mi tu naprawde dobrze. Mam wielu przyjaciol, wiele zabawy, wiele radosci. Ale nie szalejemy calymi dniami na łace, mamo. Pomagamy starszym ludziom przeprowadzic ich na spotkanie tu w niebie. Znajdujemy ich rodziny, mężow, żony, dzieci żeby mogli się z nimi spotkać. Możesz być ze mnie dumna, mamo. Jestem grzecznym Aniołkiem, naprawdę. No..czasem tylko robimy sobie psikusy i troszkę narozrabiamy kiedy skrzydełkami zahaczamy o klomby kwiatów, ale wiesz… jak się bawimy w berka to czasem nas ponosi…Kiedy tu się znalazłem mój przyjaciel wytłumaczył mi też że nie moge kontaktować sie z toba osobiście… czasem tylko pojawic sie w twoich snach ale nic więcej. Ostatnio jednak zaczęłem robić sie powoli przezroczysty i skrzydełka mi nie działają jak kiedyś. Przyjaciel popatrzył, pokiwał smutno głową i zabrał mnie na ziemię. Usiedliśmu na białym krzyżu i naglę CIĘ zobaczyłem. Wiedziałem że to ty, poznałem twoj głos. Stałaś tam i płakałaś powtarzając że tak bardzo cierpisz, że tak bardzo tęsknisz, ze nie chcesz już żyć…. Przyjaciel popatrzył na moje skrzydełka i powiedział że musimy coś zrobić, żeby Ci pomoc. Bo nie możesz tak dalej cierpieć, musisz żyć bo wobec ciebie jest jeszcze wiele planów które musisz zrobić, że są gdzieś dzieci którym musisz pomoc przejść przez zycie i otoczyć je miłością tak wielką jak tą która teraz powoduje twoj wielki ból. Więc piszę do ciebie mamo ten list, pierwszy i ostatni. Musisz wziąść się w garść, musisz się uśmiechać, zyć, dzielić się radościa z innymi. Ja cie bardzo mocno kocham i wiem ze to z mojego powodu płaczesz ale tak nie można.. Każda twoja kolejna łza powoduje że moje skrzydełka znikają. Kiedy ty sie poddasz ja tez zniknę, Tu na górze istnieje dzieki tobie i twoim myslom o mnie. Ale tylko tym dobrym myślą. Bo kiedy bedziesz cały czas tak strasznie rozpaczać to żał zaleje twoje srece, smutek przesłoni ci świat i bedziesz tylko myslała o tym co straciłas. Zapomnisz o mnie. Nie, nie zaperzeczaj ze nigdy nie zapomnisz. Pamięć to zachowanie w sobie tych radosnych chwil a ciebie pogrąża smutek – on nie jest dobry. Każdy twoj usmiech to dla mnie radosna chwila. Dzięki tobie mogę zrobić jeszcze tyle dobrego. Zebys widziala tą radosć kiedy znajduję najbliższych ludziom którzy tu trafili… Z twojego szczescia czerpie swoja sile. Prosze mamo żyj dalej i zachowaj mnie w sercu i myslach. Bo nie długo poza smutkiem nie będzie już tam miejsca dla mnie… Kocham cie mamo.. I nie jesteś sama – pamiętaj. I nie mów że mnie już nie ma! JESTEM . Zobaczysz mnie w oczach swoich dzieci, usłyszysz w radosnym ich śmiechu, poczujesz kiedy przytulać je bedziesz i kołysać do snu. Ja tam zawsze będę, zawsze przy tobie. Zawsze.
Tylko proszę żyj mamo bo smutek powoduje że znikam…
a wtedy nic już nie będzie..
mnie już nie będzie.
Kocham Cię"

Wiadomość wyedytowana przez autora 16 stycznia 2017, 19:46

16 stycznia 2017, 19:48

Tęsknię córeczko <3

Wiadomość wyedytowana przez autora 16 stycznia 2017, 19:46

24 stycznia 2017, 18:03

10 dc

6 cykl po porodzie

To już 6 miesięcy, już trochę mniej płaczę czasem zastanawiam się dlaczego? Myśl o Martynce nadal boli, zwłaszcza patrząc na synka siostry od którego moja córeczka byłaby młodsza o 2 miesiące. Zastanawiam się jakby wyglądała. Widzę w głowie Wielka miłość jaką otaczała by ją od R.

Moja mama wczoraj stwierdziła że R będzie idealnym tatą coś wtedy we mnie pękło, płakałam mówiąc że już nie wierzę że kiedyś to nastąpi, Bóg odebrał i już nie odda...

Już powoli zapominam jak to było być w ciąży ale gdzieś tam głęboko pamiętam ruchy Martynki w brzuchu, uczucie inne niż jakiekolwiek inne, niespotykane i nie do opisania, cudowne szczęśliwe chwile...

1 2