X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki Never Ending Story czyli ile ku*wa jeszcze?
Dodaj do ulubionych
WSTĘP
Never Ending Story czyli ile ku*wa jeszcze?
O mnie: Czas ucieka.... rocznik 83
Czas starania się o dziecko: 2011/2013
Moja historia: 2009 - Grom z jasnego nieba czy miłość od pierwszego wejrzenia... W każdym razie tracę rozum._________ 2011 - Odstawiamy tabsy z powodów zdrowotnych. Mizerne próby stosowania alternatywnych metod antykoncepcyjnych zostają szybko zarzucone. Niby się nie staramy, ale jakby się coś stało, to się nie zmartwimy.__________ 2012 - Nic się nie stało. Zaczyna nas to trochę dziwić. Pierwsza wizyta kontrolna pod hasłem "planowana ciąża", pierwsze badania - wszystko jest ok, nic nie stoi na przeszkodzie.__________ 2013 - Wciąż nie "wpadliśmy". Zaczynam mierzyć temperaturę. Reszta podstępnych obsesji czai się jak stado wygłodniałych wilków wokół ogniska zdrożonego wędrowca. W nadchodzących cyklach kolejno przypuszczają atak. Bestie noszą złowrogie imiona: Śluz, Szyjka, Owulak, Suplement oraz najbardziej krwiożercza z nich - Sikaniec.__________ 2014 - 2018 - Długa zimna ciemna noc. Niekończące się pasmo nieszczęść, porażek, chorób i problemów.__________ Marzec 2019 - Wracamy do gry. Dostajemy zielone światło do starań (po operacji).__________ 6 CS naturalnie - brak jakichkolwiek efektów lub choćby ich mitycznego "cienia".__________ Październik 2019 - klinika leczenia niepłodności - badanie drożności jajowodów + histeroskopia pooperacyjna + laparoskopia._________ Listopad 2019 - IUI
Moje emocje: Nie mam na to parlamentarnych słów.

11 listopada 2019, 16:56

No to znowu tu jestem, znowu zaczynam od początku. To moje trzecie konto na OF. Poprzednie usuwałam impulsywnie pokonana przez frustrację i zniechęcenie. Dzisiaj co jakiś czas spotykam "stare" nicki z dawnych czasów, niektóre starają się o drugie albo i trzecie, inne na fiolecie opisują jak radzą sobie z macierzyństwem. To budujące.

Swoją drogą czy to nie dziwne, że ciąże "płodnych" nas dobijają a "niepłodnych" pocieszają? :-D

Dziś 5 DPO i 5 DPInseminacji ;-) (wg OF 4)

Z jednej strony mam cichą nadzieję, że może akurat, może wreszcie, że czasem jednak zaskakuje nas szczęście. Potem przychodzi opamiętanie i myślę o 10% skuteczności IUI, o tym że jestem stara i że od ośmiu lat nie zobaczyłam pozytywnego testu, więc jakim cudem niby miałoby się teraz udać ot tak i to za pierwszym podejściem. A potem o tym jak bardzo będzie bolało rozczarowanie tym razem.

Pewnie jeszcze bardziej niż zazwyczaj bo to pierwsze IUI, bo stymulacja, bo dwa jaja, bo dupek - no przecież szanse są teraz większe. A jak są większe szanse, to jest większa nadzieja. A jak jest większa nadzieja, to porażka pierdolnie po głowie ze zdwojoną siłą 🙄

Może będę tego żałować, ale i tak to wyartykułuję: intuicja podpowiada mi, że albo wszytko albo nic.
Mieliśmy dwa jajca.
Albo się nie uda, albo będą bliźniaki :-P Tak czuję.

Wiadomość wyedytowana przez autora 11 listopada 2019, 17:53

12 listopada 2019, 15:19

Dziewczyny poprawcie mnie jeśli się mylę... Dupek nie wpływa na wynik progesteronu w badaniu krwi, right?

Miałam straszną paranoję, że nie było owulacji bo wzrost temperatury leniwy jak kastrat przy kominku. A ja zazwyczaj mam całkiem zacne skoki. No to żeby dłużej nie obgryzać kłykci, pojechałam do laboratorium.

Progesteron prawie 39!! Przy górnej normie 25,5!

Ucieszyłam się prawie jakby to już była beta :-D

Ale za chwilę, OCZYWIŚCIE, naszły mnie wątpliwości... to nie od dupka? No wszędzie piszą, że nie. Czy to nie za dużo? Po coś te normy górne przecież są.... Może być po owulce za dużo proga??

Ja się zabiję w końcu, przysięgam! 🤦‍♀

EDIT
No i właśnie czytam, że może być podniesiony przy torbielach jajników.... Przy normalnych, niestymulowanych cyklach miałam zazwyczaj wynik między 20 a 25, więc skoro teraz jaja były dwa to wydaję się być logiczne, że poziom może być dwukrotnie wyższy.... :-( Czy jednak nie?

Wiadomość wyedytowana przez autora 12 listopada 2019, 17:53

13 listopada 2019, 06:38

Duphaston jest jak chomik.

W dzieciństwie strasznie się bałam nocą duchów, kosmitów i innych potworów. Każdy szmer, każde skrzypnięcie podłogi powodowały, że moje serce zrywało się do szaleńczego łomotu a na żołądku zaciskała lodowata obręcz. Byłam zbyt przerażona, żeby wzywać pomocy albo uciekać, jedynie nakrywałam głowę kołdrą i leżałam tak godzinami (tak mi się przynajmniej wydawało :-D ) próbując nie umrzeć przez asfiksję.

Wybawieniem okazały się chomiki. Zamieszkały w moim pokoju, w metalowej, bardzo "dźwiękoróbnej" klatce. Jako nocne istoty, wychodziły ze swojego domku właśnie kiedy ja kładłam się spać. Zaczynały tupać, szurać, zgrzytać, obgryzać, pomrukiwać i burczeć. A ja mogłam wreszcie zamknąć oczy i z błogim westchnieniem ulgi zasnąć wsłuchując się w te wszystkie hałasy... bo od tej pory czego nie złowiłoby moje wyczulone ucho, TO PRZECIEŻ ZAWSZE BYŁY CHOMIKI.

W tym cyklu moim chomikiem jest duphaston. Wreszcie przestałam analizować każde zakłucie w brzuchu, buchać naiwną nadzieją po każdym epizodzie najlżejszych mdłości czy popołudniowej drzemce (no przecież senna jestem!). W tym cyklu to wszystko wina duphastonu. Nie wariuję, nie nakręcam się. No może tylko się zamartwiam, ale to już z innego rozdziału zaburzeń intelektualnych :-D

Swoją drogą to zastanawiam się czemu przez ostatnie sześć lat (słownie: SZEŚĆ!) żaden pieprzony gin nie dał mi progesteronu chociaż od lat powtarzam, że plamię jak w zegarku od 20 DC. Na papierze prog był dobry, ale obraz kliniczny nie ma żadnego znaczenia??

Dziś krytyczny 20 DC i, odpukać, śluz bielusieńki jak mleko. OF nawet dał się przekonać i przyznał mi rację, że owu była jednak 13, a nie 14 DC.

Więc oficjalnie jestem w 7 DPO, nie plamię i mam zajebisty progesteron. :-D O matko, proszę, niech to się tak już utrzyma!

14 listopada 2019, 18:14

Miałam sen :-D Prawie jak Martin Luther King :-P

Zrobiłam test ciążowy i wyszedł jak pozytywny owulacyjny :-D Kreska testowa duuużo intensywniejsza od kontrolnej. Ogromnie się ucieszyłam bo w tym śnie oznaczało to moje "wyintuicjonowane" bliźniaki :-D Taki specjalny test na ciążę mnogą :-D I niech mi ktoś powie, że ja nie mam zrytej podświadomości, która produkuje mi podstępnie takie bzdury!

Z frontu objawowego:
Rano tsunami białego śluzu. Jeszcze czegoś takiego nie widziałam. Jakbym zatankowała dopochwowo pół butli balsamu do ciała. Całe szczęście, że wiem, że to nie ciąża a wina Duphastonu... ufff (hasło: CHOMIK) 😎

Kondycja psychiczna:
W oczekiwaniu na katastrofę.

Wiadomość wyedytowana przez autora 14 listopada 2019, 20:49

15 listopada 2019, 04:40

9 DPO i 9 DPI

Od przyszłego cyklu mierzę temperaturę tylko do owulacji. To, że jestem tu teraz i piszę w pieprzonym pamiętniku niepłodnościowym o CZWARTEJ RANO to właśnie zasługa szanownej temperatury.

Tak się całą noc stresowałam, że rano będzie niska, że obudziłam się milion razy, próbowałam przyspać żeby dotrwać do zasranej szóstej, o której powinnam mierzyć, ale w końcu się poddałam. Na dodatek w pierwszym pomiarze wyszło 36,95 i odetchnęłam z ulgą, że jednak odrobinę wyżej niż wczoraj, ale coś mnie tknęło i zmierzyłam jeszcze raz a tam już tylko 36,85. Kolejne dwa pomiary wciąż 36,85... Ale i tak na wykresie zaznaczyłam pierwszy wynik, a co mi tam...!!! 😒🙄🤦‍♀

Śluz obiecujący ale przeczucia czarne. Po prostu nie umiem już uwierzyć, że to się może kiedyś udać.

Tyle razy już miałam piękne cykle, objawy, przesłanki... a zawsze kończy się białym testem i @ 😞

Im bliżej godziny zero, tym mi ciężej trzymać fason.

15 listopada 2019, 15:42

Hahahah dziewczyny dobrze wiedzieć, że nie jestem sama!

Innymi słowy - dobrze jest zwariować w dobrym towarzystwie! :-P

A propos hibernacji, sama ostatnio rozmyślałam o narkozie: najlepiej żeby mnie zapładniali aż do skutku i wybudzili dopiero jak się uda :-D "Dzień dobry, jest pani w ciąży" :-P Obawiam się tylko, że następne zdanie mogłoby brzmieć "Witamy w 2058 roku" :-D A na sąsiednim łóżku mój biedny luby, cały wyschnięty i wedle doktryny oślepły od "dawstwa nasienia" :-P

Żeby nie być gołosłownym, pojechałam dzisiaj na powtórkę proga. Mam dosyć tych nerwów - wóz albo przewóz. Na razie mam tylko wynik prolaktyny i ciążowa to ona nie jest 😒 11,21 ng/ml

Jakby była chociaż trochę podwyższona to miałabym jakąś nadzieję, a tak to spodziewam się "opadłego" proga i w pizduuu z nadzieją 🤨🙄


EDIT
Progesteron 35,40 ng/ml (w 6 DPO było 38,95)
😒🙄
Czyli że dobrze czy że nie? Niby spada, ale niewiele... 🤦‍♀🤦‍♀🤦‍♀

No i się k.... nie przestanę pałować!!!

Wiadomość wyedytowana przez autora 15 listopada 2019, 20:57

16 listopada 2019, 04:36

Znowu tu jestem o 4 rano... Ale dzisiaj chuj z temperaturą.

MAM CIEŃ!

Trzęsą mi się ręce i strasznie strasznie strasznie się boję, że to tylko błąd testu, albo że cb i jutro już niczego nie będzie, że znowu tylko "przeminęło z wiatrem" 😒

Na dodatek dzisiaj musi być JEBANA SOBOTA a że ostatnio mieszkam w interiorze nie wiem czy którekolwiek laboratorium w pobliskich miasteczkach pracuje. Niektóre pobierają w nagłych wypadkach (mój jest najnaglejszy z nagłych po tych wszystkich latach) ale czy na wyniki i tak trzeba czekać do poniedziałku? Chyba uschnę do tego czasu....

Uschnę nawet do tej 7, o której będę mogła do nich zadzwonić i zapytać!

🤦‍♀🤦‍♀🤦‍♀🤦‍♀🤦‍♀🤦‍♀🤦‍♀🤦‍♀🤦‍♀🤦‍♀🤦‍♀🤦‍♀🤦‍♀


Ach i jeszcze wkleję winowajcę:

1e0aa587c27d.jpg

91724a7c8bc5.jpg


EDIT
Brzuch napierdziela miesiączkowo 😒
Na dodatek dopadła mnie sraczka, chyba z nerwów, i teraz boję się, ż te skurcze jelit położą kres mojej "złudnej ciąży"

Wiadomość wyedytowana przez autora 16 listopada 2019, 05:18

16 listopada 2019, 13:23

10 DPO, 10 DPI, 23 DC

Beta 19,68 mIU/ml!!!!!!!

Nie wiem co będzie jutro, ale dzisiaj, po raz pierwszy w życiu JESTEM W CIĄŻY!!

Wiadomość wyedytowana przez autora 16 listopada 2019, 13:24

17 listopada 2019, 13:16

11 DPO, 11 DPI, 24 DC

Już drugi dzień w ciąży 🥰

Kreseczka na porannym teście pojawiła się szybciej niż wczoraj i jest odrobinę wyraźniejsza. Oczywiście może się jeszcze okazać, że beta nie przyrasta prawidłowo, że w dniu @ wszystko pójdzie w pizdu i milion innych strasznych rzeczy, ale jakoś mimo wszystko jestem spokojna.

Carpe diem.

Mam kogoś w brzuchu.

Mieszka we mnie Człowiek (a może nawet dwóch :-D ), w mojej macicy siedzi sobie Osoba. Ma już swój charakter, upodobania, kolor oczu i włosów. Może nie będzie umiała śpiewać jak ja :-P Albo będzie świetna w liczeniu, jak jej tatuś :-D Będzie wysoka jak on, czy raczej niska jak ja? Lubi pizzę? Czy woli czekoladę? To jest totalnie surrealne. Wciąż to do mnie nie dociera i nie ma nic wspólnego z faktem, że jest jeszcze tak wcześnie i cała ta ciąża wciąż palcem na wodzie pisana.

Mam milion obaw ale równocześnie dziwne wewnętrzne przekonanie, że tym razem już wszystko będzie dobrze. To chyba te ciążowe hormony :-D

Dziewczyny dzięki za wasze komentarze, gratulacje, wsparcie i kciuki! No i proszę, trzymajcie je mocno jutro rano, wykciukajcie mi porządny przyrost! 🤗🤗😚😚 <3 <3

18 listopada 2019, 10:08

Dupa.

Jak się tego można było spodziewać.

Rano sikaniec ledwo widoczny, bledszy niż dwa dni temu. Jeśli wtedy beta była 20, to dzisiaj pewnie jest 10.

😞

Szybko się ta moja ciąża skończyła. Rano i tak pojechałam na betę, żeby z czystym sumieniem odstawić dupka. Jechałam jak na ścięcie. 😞 Wyrok pewnie ok.13.

Ech.

18 listopada 2019, 16:43


Dziewczyny dziękuję! Bez tego całego ovufriendowego wsparcia naprawdę byłoby ciężko!

Przede wszystkim beta 73,340 mIU/ml!!!!

To oznacza prawie 284% wzrostu.

Chciałam napisać, że nawet sobie nie wyobrażacie jak się cieszę, ale to właśnie wy i pewnie tylko wy jesteście w stanie to sobie świetnie wyobrazić.

Kto nie zna tych ton frustracji, poczucia niesprawiedliwości gdy słyszy się o kolejnym porzuconym dziecku, a jednocześnie podświadomego wrażenia, że jest się zepsutym, niepełnowartościowym, kto nie ogląda co miesiąc, od lat, wciąż na nowo białych, pustych testów, ten nie zrozumie.

Trzeci dzień jestem w świadomej ciąży :-P A tak naprawdę to już jakieś 5-6 dni :-D Dociągnę do 9 miesięcy? Nie wiem, ale będę się cieszyć każdą minutą 🥰

Koniec z testami, koniec z temperaturami, idę na fiolet! :-P Que será, será !

18 listopada 2019, 16:43

Ciąża rozpoczęta 25 października 2019
Przejdź do pamiętnika ciążowego i czytaj kontynuację mojej historii