Wiadomość wyedytowana przez autora 4 lutego 2015, 15:12
1. Usg po @, lekarz powiedział że trzeba sprawdzić ukrwienie i czy mięśnie się prawidłowo wykształcił
2. Wizyta u gin., chociaż rozważam przełożenie na nastepny cykl. A może zmiana gin.? Na razie gin. mnie do siebie nie przekonał.
3. Kontynuacja wiesiołka
4. Kolejna próba z kwasem foliowy. Kolejna próba, bo za każdym razem jak biorę ponad tydzień to kończy się to mega mdlosciami.
Dzisiaj wyżalilam się koleżance, powiedziała żebym zajęła się czymś innym, poświęciła uwagę na hobby. Generalnie jestem za ale nie wiem jeszcze jak odpuścić.
Trzeba będzie cię tego nauczyć.
Ale przeszło, postanowiłam znaleźć zalety tego, że się nie udało. A tak na prawdę przekonać siebie, że to dobrze, że tym razem się nie udało. nawet całkiem nieźle mi poszło to przekonywanie samej siebie. Zalety:
- od początku roku męczy mnie łupież różowy, to dobrze że się nie udało bo przecież może mieć jakiś wpływ na dziecko, zawsze to jakiś wirus,
- dobrze, bo mój M. wyjedzie na dłużej pod koniec roku, więc na razie im później tym lepiej,
- dobrze bo pod koniec roku będziemy szykować nasze nowe gniazdko, więc i tak będzie w co ręce włożyć.
Podsumowując ten miesiąc faktycznie nie był taki ekstra na to, żeby się udało.
Prawda ?
Przekonuję sama siebie jeszcze do jednej rzeczy - żeby mieć luz w tym cyklu.
Większości osób przecież wcześniej czy później się udaje. Punkty powyżej też całkowicie się nie zdezaktualizują w tym miesiącu. W pracy jakoś tam się układa ... damy radę !
A temp. to mierzę tylko po to żeby poznać swój organizm...
Dobrze mi idzie to przekonywanie siebie samej.
Obiecuję jeszcze jedną rzecz... choćbym nie wiem jakie objawy czuła to nie testuję za nim @ nie spóźni mi się co najmniej 2 dni. Koniec kropka.
Idę zrzucić pączki na rowerku ...
Mieliśmy imprezę rodzinną no i dziadkowie, rodzice bezpardonowo, agresywnie komentują, że już dawno powinniśmy mieć dzieci. Żebyśmy się postarali... bo oni w tym wieku to już ....ble ble ble
Ciężka ta presja otoczenia. Nie pomaga.
Wciąż po weekendzie próbuję odnaleźć swój luz.
M. powiedział, że powie rodzicom i dziadkom, że ich zachowanie nie pomaga i żeby powstrzymali się z komentarzami.
Nie chcę się umartwiać... idę odnaleźć luz.
Oczywiście rozchorowałam się, na szczęści nic poważnego, ale zawsze katar, kaszel, leki. O tyle dobrze że podwyższonej temp. nie mam.
Ale oczywiście jak by było tego mało to dostałam zapalenia pęcherze, co jeszcze ciekawego mnie czeka w najbliższym czasie?
A jeżeli chodzi o luz w tym cyklu to jakoś tam działa
Zrobiliśmy sobie jeden dzień przerwy, w sumie to najgorszy możliwy moment na przerwę. Jako że w naszym/moim wypadku seks musi odbywać się dwa razy czczęściej.
Ech... No cóż... Luz
Mam się czym zająć, tworzenie sklepu internetowego, przygotowywanie nowego gniazdka może ono nam kiedyś przyniesie szczęście. Jak tylko zrobi się cieplej, to namówić M. do ochszczenia gniazdka
Zapisałam się do gin. na 28 marca, trochę późno, może pójdę do innego lekarza, żeby nie tracić cyklu.
No i po tym @ to najwyższy czas na zrobienie badania ukrwienia. Nie ma co zwlekać.
Dodatkowo zaczęłam się zastanawiać, czy codzienny seks nieobciążona zbytnio jakości swimmersow u M.
Tydzień temu czytałam że na śluz pomaga picie soku marchwiowego. Stwierdziłam,że co mi szkodzi, spróbuję!
Pije sok świeży wyciskanie codziennie 250 ml.
Może to zbieg okoliczności a może faktycznie te marchewki cuda robią
Trochę nadziei we mnie wystąpiło!
Tydzień temu czytałam że na śluz pomaga picie soku marchwiowego. Stwierdziłam,że co mi szkodzi, spróbuję!
Pije sok świeży wyciskanie codziennie 250 ml.
Może to zbieg okoliczności a może faktycznie te marchewki cuda robią
Trochę nadziei we mnie wystąpiło!
Wiem,że potrzebne jest u mnie badanie unaczynowienia macicy w 3-5 dc i z tym badaniem planuje pójść do nowego lekarza
Ponoć krótko sie czeka na wizytę, bo bardzo droga. A co mi tam!
Jestem happy, bo wiem u kogo szukać pomocy.
Teraz muszę szybko zrobić Usg u jest jednego z trzech honorowane przez panią Prof. Lekarzy.
Zapisałam się na wizytę w poniedziałek.
W czwartek gin.
Wyczytałam że na zagnieżdżanie pomaga ananas, lubię ananasa, będę jeść ananasa!
Wymyśliłam, że swimmersom i tak można pomóc jak będę eksploatować M. dzień w dzień to na pewno im się przyda... tylko jeszcze nie wiem jak im pomóc.
A za chwilę weekend.
Nie wiem co się dzieje, czy za dużo spraw na głowie tak fatalnie wpływa na moje samopoczucie?
A przecież wiosna, powinno być radośnie i z optymizmem.
Ech ... dramat.
Może jutrzejszą wizyta u gin. da jakieś odpowiedzi. Tymczasem w domu przestudiuje szczegółowo anatomia.
Ech...
PCO
Skierowanie na hidteroskopie diagnostyczna
I kilka badań krwi....
Problemy się mnożą.
Przebywam mierzenie temp.
Do czasu badania
;(
Panstwowo we wskazanym szpitalu była by dopiero w wakacje, zdecydowaliśmy się ze nie chcemy czekać.
Jutro pobiera mi chyba połowę krwi do badań.
AMH 9,06 ng/ml - chyba wskazuje na PCOS
W pozostałych badaniach nic konkretnego nie wyszło.
Czas na powrót do nowego gin - Pani Prof.
Myślę, że stoimy przed decyzją czy próbować z przegrodą czy usunąć przegrodę i próbować po operacji.
Ale chcę jeszcze posłuchać co powie lekarz.
Całkiem dobrze się czuję.
Lekarz powiedział że dobrze poszło i za miesiąc zaprasza na kontrolne USG.
Równolegle leczę PCOS- Dieta plus suplementy.
Zobaczymy co z tego wyjdzie... czy kiedyś wyjdzie.
Chciałam pozytywnie zakończyć historie
W moim przypadku inofem i witamina D dobrze zadzialaly na owulacje.
Pierwszym objawem był śluz płodnych, którego wcześniej nie spotkałam.
Akurat 2 tyg. temu byłam na kontroli swojej już nie istniejącej przegrody.
Ponoć wszystko ok i powinno być wystarczająco miejsca.
A więc jestem pełna optymizmu i liczę na to że miejsca wystarczy na 9 miesięcy.
Więc dziewczyny z przegroda głową do góry, mi pomógł doktor Doniec.
Dziewczyny z Pcos głową do góry, polecam prof. Jerzak . W przyszłym tyg wybiorę się do niej na wizytę.
Wiadomość wyedytowana przez autora 10 września 2015, 14:54
19.10 ciąża zakończyła się poronieniem samoistnym.
Od 2 tyg wiedzieliśmy że ciąża nie rozwija się prawidłowo.
Ból jest wielki...
Wiadomość wyedytowana przez autora 22 października 2015, 08:24
Z całego serca życzę powodzenia :) i zapraszam do przeczytania mojej historii.