Tydzień dla Płodności   

Nie przegap swojej szansy!
Umów się na pierwszą wizytę u lekarza specjalisty za 1zł.
Tylko do 30 listopada   
SPRAWDŹ
X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki starania Po drugiej stronie. To czego nie widzą i nie usłyszą inni. / 08.10.2017 ANTOSIA ❤
Dodaj do ulubionych
1 2
WSTĘP
Po drugiej stronie. To czego nie widzą i nie usłyszą inni. / 08.10.2017 ANTOSIA ❤
O mnie: 27lat, od września 2015 Najszczęśliwsza Żona Najwspanialszego Małża, mojej opoki, przystani bezpieczeństwa, powiewu ciepła w chłodny poranek.. To dzięki Niemu i dla Niego po każdym upadku wstaje, by być jeszcze silniejszą niż kiedykolwiek..
Czas starania się o dziecko: O naszego pierwszego dziedzica staraliśmy się od grudnia 2015. Niebiańska Mama Dwóch Aniołków i ziemskiego Cudu ❤ ANTONINA IGA 08.10.2017 3480g miłości i 53cm szczęścia ❤
Moja historia: Moja historia? Dotychczas nie była zbyt interesująca, ot to zwykła dziewczyna, jedna z wielu, której marzeniem jest zostać Mamą. Z miesiąca na miesiąc ta historia nabiera całkiem nowych barw.. Najpierw było kolorowo, "ojej jak fajnie jest starać się o dziecko", były plany "oo taki kupimy wózek, a ściany pomalujemy na taki kolor", "w rogu stanie łóżeczko, a obok ta komoda, pamiętasz oglądaliśmy taką w Ikei", "aaa musimy napewno zmienić tą paskudną lampę, nie będzie pasować do całego pokoju" potem było coraz ciężej, kolory jakby bledły, przestałam snuć plany, a świat wydawał się coraz bardziej ponury.. Czekaliśmy na szczęście.. Badania. Kolejne tygodnie.. Dzień za dniem. Tydzień za tygodniem. Kolory straciły barwę.. Wszystko było czarno - białe. I stało się. Czerwiec. Słoneczny poranek. Wybiegłam z łazienki ze łzami w oczach. Jest on. Upragniony. Test z dwoma kreskami. Magia kolorów zagościła na nowo.. Nagle dostałam skrzydeł, potrafiłam latać, unosiłam się nad ziemią.. Radość nie trwała zbyt długo, kolory spłynęły, zaczął padać deszcz.. Deszcz łez. Podniosłam się, walczyłam dalej.. Kolory zaczęły wracać, choć znowu były blade.. Wiara zaczęła wracać. Byłam silna. Szłam przez świat z nadzieją, że jeszcze się uda i się udało.. Kolejny raz. Test. Magia kolorów. Magia, która trwała trochę dłużej. Sprawiła, że wróciły plany, marzenia. Teraz musi być dobrze. MUSI. Moje Szczęście, Mój Góral, przywiozłam go pod sercem z samego szczytu, widziałam serduszko, ono biło dla mnie, dla Nas.. euforia.. I nagle, bez zapowiedzi, bez zapytania czy można.. Deszcz. Ulewa. Łzy. Wiele łez za mną, jeszcze wiele przed mną.. Zapytasz co dalej? Podniosę się, potrzebuje czasu. Wstanę na nogi i krzyknę "Ej Losie, tak Ty, do Ciebie mówię, nie wiesz z kim zadarłeś, ja się nie poddam, NIGDY"
Moje emocje:

15 listopada 2016, 15:28

Nie wiem czemu tu piszę, może będzie mi lepiej jak "wyleje" swoje emocje.. Może będzie mi lżej. Miałam zacząć pisać pamiętnik w ciąży, żeby wrócić do niego w kolejnej.. Nie zdążyłam. Jak już zaczęłam to chciałabym zapisywać tutaj wszystkie swoje przemyślenia, kierunki badań, drogę jaką będziemy przechodzić w walce o upragnione szczęście. Może moja historia komuś pomoże..

11.11.2016

Moje serce pękło, ktoś wyrwał mi duszę, a moja dusza rozpadła się na cztery części.. Jedna część duszy nadal jest w szpitalu, w gabinecie, w towarzystwie lekarza przerażonym wzrokiem wpatruje się w monitor i szuka niecierpliwie tej pulsującej kropeczki, nie znajduje jej.. w uszach nadal słyszy słowa lekarza "tak bardzo mi przykro".. Ten widok mam za każdym razem gdy zamykam oczy.. Druga część mojej duszy siedzi na korytarzu, czeka na wypis,a między nią chodzą kobiety w ciąży, uśmiechnięte, głaszczą się po brzuchu, jeżdżą pielęgniarki z dziećmi, niecierpliwy ojciec czeka na swoją żonę, która właśnie rodzi i po chwili wyjeżdża położna z jego dzieckiem, ta część duszy ma w pamięci wzrok Męża, który patrzy na tą najpiękniejszą chwilę w życiu mężczyzny, której ja nie mogę mu dać.. Trzecia część mojej duszy odeszła razem z Moim Góralem.. Jest teraz wysoko ponad nami, odprowadza go w bezpieczne miejsce, by mógł czekać aż znowu się spotkamy.. Czwarta, ostatnia część duszy siedzi niedaleko mnie i czeka. Czeka, aż serce będzie gotowe i wtedy ta wykona najważniejsze zadanie. Znajdzie pozostałe części, sklei je w całość i wróci na swoje miejsce do ciała.. By wraz z sercem walczyć dalej o szczęście. O szczęście jakim jest bycie MAMĄ.

Wiadomość wyedytowana przez autora 15 listopada 2016, 16:43

16 listopada 2016, 01:47

Noc? Po co jest noc? Noc jest po to, żeby płakać. Ryczeć. Wyć ile wlezie. Tylko w nocy mogę mieć pewność, że ktoś nagle nie zapuka do drzwi sprawdzić jak się czuje. Ale ONI nie tylko SPRAWDZAJĄ jak się czuje. Przynoszą obiad, zmieniają temat, patrzą ile tabletek zniknęło z opakowania, piją jedną herbatę, drugą, bylebyś nie była sama. Dzwonią, piszą. Chcą podnieść na duchu. Starają się. Doceniam ich trud, opiekę i troskę. Ale ja muszę sama. Zawsze tak było. Muszę SAMA poukładać sobie wszystko w głowie na nowo. Zbudować nowy pancerz, dzięki któremu będę mogła pokazać "ha, patrzcie, tak naprawdę to jestem taka silna", ale nocą.. Nocą będę płakać. To tylko wtedy nie usłyszę nagle pukania do drzwi i w pośpiechu nie zacznę wycierać nerwowo łez. To tylko wtedy mogę płakać tak długi, aż z bezsilności i zmęczenia po prostu zasnę. Przecież muszę pokazać, że jestem silna. Ns zewnątrz. Głęboko w środku cierpię.. ON. Wiem, że ON nie może na to patrzeć. ON również cierpi. Stara się być silny, ale ja widziałam.. widziałam ukradkiem jak płakał.. Praca. Wrócił do pracy. Jestem sama. Łez jest jakby więcej..
Dusza siedzi, nadal czeka, by móc poszukać pozostałe części. Jeszcze chwila. Jeszcze momencik. Jeszcze trochę wylanych łez.

16 listopada 2016, 12:43

Dzień? No a po co jest dzień? Aktualnie dzień jest po to leżeć w łóżku, zjadać całe opakowanie ptasiego mleczka i "popijać" je bitą śmietaną w sprayu. Od tego jest dzień. Od bezcelowego chodzenia po domu, spoglądania w okno, czasem nawet wysile się i otworzę drzwi. Sprawdzający. Dzień jest po to by patrzeć co jakiś czas na zegarek i modlić się by czas upływał choć odrobinę szybciej, by już była noc, a nocą.. Potem kolejny dzień, noc, dzień, noc.. Szybciej, szybciej..

A praca? Co z pracą zapytasz? Praca, która do tej pory dawała mi wiele radości, sukcesów straciła dla mnie narazie sens. Jak to? Przecież ja kochałam swoją pracę! Byłam pracoholikiem! Czy to teraz ma jakieś znaczenie..

Narazie odpoczywam. Odpoczywa mój umysł, moje ciało. Nadal czekam na duszę.

17 listopada 2016, 15:25

Poczytałam, porozmyślałam.. Zaczęłam "coś" robić. Sama. Wizyta kontrolna u gina dopiero 29 listopada. Powiedział, że wtedy mi wszystko wyjaśni i rozpisze co i jak.. Dla mnie trochę długo, za długo. Zwłaszcza, że na wyniki niektórych badań czeka się naprawdę kilka dni, tygodni. No ale na tej wizycie będzie miał już wyniki badań histopatologicznych, więc właściwie dwa razy bym musiała iść.. Chciałam też być sprytna i zadzwoniłam do Poradni K żeby umówić się do mojego gina na kasę, by wypisał mi skierowanie na kilka badań, a tu klops.. Najbliższy termin 28 grudnia. Szok. Taaaak, witaj w Polsce Kochana.

A więc. Czas - start. Zaczęłam od:

1. Przeciwciała przeciwko kardiolipinie IgG
2. Przeciwciała przeciwko kardiolipinie IgM
3. Antykoagulant toczniowy
4. Przeciwciała przeciwjądrowe ANA1
5. Morfologia

Moja mina przy kasie - bezcenna. A to dopiero początek. Ale co tam, pieniądze rzecz nabyta.
Morfologia jutro, reszta za 10 dni.

EDIT: Wyniki morfologii już się pojawiły - jest ok. Niesłychany skok rbc, hgb i hct.

Wiadomość wyedytowana przez autora 17 listopada 2016, 20:58

18 listopada 2016, 11:49

Tydzień. Minął już tydzień? Całe 7 dni. A ja nadal mam wrażenie jakby to było wczoraj.. Tonę w smutku i morzu łez. Wokół mnie tyle kół ratunkowych, ale ja nie wiem czy tej pomocy chce. Mieliśmy tyle planów, marzeń. Miał być czerwiec, ciepłe spacery, miały być góry Góralu.. Mam żal do siebie.. Żałuję, że nie potrafiłam cieszyć się tymi pięknymi chwilami. Ciągle towarzyszył mi strach. Bałam się o Ciebie na każdym kroku, drżałam przed wizytą, w każdej chwili kiedy coś zabolało.. A radość? Gdzie była radość? Przepraszam.. Tak bardzo Cię przepraszam.

A skoro dzień zaczął się łzami, to po co wstawać?

19 listopada 2016, 11:40

Wraca. Będzie za kilka godzin. ON. Moja Miłość od Pierwszego Wejrzenia. Moja Podpora. Mój Towarzysz w tych dobrych i złych chwilach. Ostatnio więcej jest tych złych, ale damy radę i przetrzymamy to. Razem będziemy walczyć dalej.

Potrzebuje go, teraz najbardziej, ale staram się być silna..

Rozumiem. Praca. Projekty, narady, odbiory. Termin goni termin. Ale obiecał, że jeszcze chwila i zwolni tempo. Poczekam. Zawsze czekałam.


Muszę naładować baterię, na kolejny tydzień rozłąki..

21 listopada 2016, 21:10

Tak. Zdecydowanie Go potrzebowałam. Jego czułości, bliskości, dotyku. Jego powrót jak ciepły powiew słonecznego poranka.. Jak sen po ciężkim dniu.

Heh, samą tęczą mogłabym tu o nim pisać.

Czekam do piątku. Zawsze.

24 listopada 2016, 17:04

Dzień, noc, dzień, noc, dzień, noc..

Bezsenność. Niech się ktoś w końcu zajmie moją głową, bo oszaleje. Strach przeplata się z bezsensem, przechodząc przez marzenia i niezrealizowane plany, a radość i uśmiech tonie w morzu smutku i łez. Czy ktoś zauważył, że rozmawiam sama z sobą? Nie no oszalałam. Oszalałam, bo robię coś nieprawdopodobnego.. Gram. Na gitarze. Taak na tej gitarze, która ostatnie swoje 4 lata spędziła w futerale, podpierając ścianę i zbierając kurz. Ale gram i nie myślę o otaczającym świecie. Zamykam się w czterech ścianach i kilku akordach..

Czemu to wszystko tyle trwa? Czas jest pojęciem względnym. Kiedy ma płynąć wolniej, zdaje mi się, że ucieka mi przez palce, a gdy proszę, by trochę przyśpieszył, mam wrażenie, że stoi w miejscu. Czasem wszystko wydaje mi się takie nierealne, jakby nic się nie stało i zaraz ktoś miał wejść i krzyknąć "hej to był tylko żart".. No tak bardzo głupi i nieudany żart. No ale nikt nie przychodzi.. A skoro dziecko jest marzeniem o przyszłości, jak mam teraz ją planować? Los anulował mi tą przyszłość. Zmienił coś, co miało być już niezmienne. Więc co teraz robić? Od czego zacząć? Pozostaje czekać na to, co zaplanował dla mnie los.

Wiadomość wyedytowana przez autora 24 listopada 2016, 17:02

26 listopada 2016, 16:54

Weekend. ON. Reset.

Odebrałam dzisiaj wyniki badań:
1. Antykoagulant toczniowy - ujemny
2. Przeciwciała kardiolipinowe IgG - ujemny
3. Przeciwciała kardiolipinowe IgM - ujemny
4. ANA 1 - ujemny

Wizyta we wtorek. Szukamy dalej..

28 listopada 2016, 12:48

Wstałam dzisiaj z myślą, że zrobię sobie test ciążowy żeby sprawdzić czy nadal wyjdzie pozytywny. To co prawda dopiero 18 dzień po zabiegu. Noo i zrobiłam. Trochę takie dziwne nie cieszyć się z pozytywnego testu tylko rzucić go od razu do śmieci. Heh.. Paranoja. Blada druga kreska. Obstawiam może około 100/200 jednostek.. Mam nadzieję, że to nic nadzwyczajnego. Że powoli sobie spada i tyle..

Już myślałam, że popsuł mi się termometr, przez kilka dni zaczarowane 36,1 szok. Dzisiaj skok. Był jakiś bliżej nieokreślony ból jajników, więc może owulacja jednak postanowiła zawitać? Może wszystko się powoli układa. Jutro wizyta. Z jednej strony nareszcie, niech już gin mi powie coś konkretnego, wyznaczy jakiś kierunek i wszystko posprawdza.. A z drugiej na samą myśl, że mam tam iść i czekać w poczekalni z uśmiechniętymi brzuchatkami to mam mieszane uczucia..

29 listopada 2016, 21:36

Po wizycie.
Wszystko w jak najlepszym porządku. Ładnie się zagoiło i wyczyściło.
Dodatkowe skierowanie na badanie:

1. Przeciwciała przeciwko beta2-glikoproteinie IgM
2. Przeciwciała przeciwko beta2-glikoproteinie IgG

Aby całkowicie wyeliminować zespół antyfosfolipidowy. Potem będziemy działać dalej.
Dostałam też skierowanie do poradni genetycznej dla mnie i dla Małża. Jutro będę dzwonić po całej Polsce heh. Już mi naprawdę wszystko jedno.

Zalecenia: nie zachodzić w ciążę przez ok 2/3 miesiące i dla "wyrównania" włączyć Ovarin.
Noo dobrze, ale mimo wszystko "wpadki" się zdarzają, a i takiej nie wykluczam hehe (ej, zażartowałam, noo nieźle). Mam dobry humor. Małż jutro do mnie wraca. 4 dni urlopu tylko dla Nas <3

Kolejna wizyta 13.12, potem mam jedną chytrą na NFZ 28.12. żeby powyciągać skierowania na badania. Także będzie miał mnie dość heh. Noo o jeszcze endo 28.12. Ahh.. Czuję się jak staruszka.

3 grudnia 2016, 18:06

Ajajajaj.. Nie ma czasu na pisanie, bo ON w domu na dłużej. Cieszę się każdą chwilą. Czerpie z niej najwięcej jak tylko mogę.

Oczywiście jak jestem z Nim to pojawiają się różne fascynujące pomysły- jakiś szybki wypad w góry.. Któż to wie :-)

Czekam na wyniki. Czekam na kolejną wizytę. Czekam na @. Czekam, znowu czekam na wszystko.

5 grudnia 2016, 15:37

1605sie.jpg

Góry to nasze spiętrzone marzenia
W górach ludzie jak one rosną ku niebu
Morze szczytów nas w żeglarzy przemienia
Sterujących coraz dalej od brzegu

Góry to ludzie którzy je niosą w plecaku
Ludzie są jak góry które noszą w sobie
Gdzie oczy poniosą wędrujemy szlakiem
A u celu i tak czeka drugi człowiek..


Czekaj tam na mnie Góralu.

6 grudnia 2016, 12:16

Trochę dzisiaj smutków, trochę łez. Idą Święta, które miały być taakie piękne.. Trochę się ich boję, ale staram nastawiać się pozytywnie. Moja postawa izolacji trochę będzie musiała być naruszona, no ale spróbuje dać radę. Ba! No dam radę.

A dzisiaj Mikołajki, noo to w cały świat rzucam masę życzeń swoich i każdego z osobna!
Czekam na sobotę i na mój Mikołajkowy prezent od Małża <3

ho ho ho !

sanki-i-sanie-ruchomy-obrazek-0045.gif

7 grudnia 2016, 23:00

Krótki wpis. Krótka notka. Muszę po prostu to zapamiętać.

You made my day.

"Kawa nie zadaje głupich pytań. Kawa rozumie"

Polubiłam kawę, a raczej w moim przypadku mleko z kawą ;-)

Zrobiłam dzisiaj tyle zakupów przez internet, że w przyszłym tygodniu to kurierzy będą się przepychać, aby dostarczyć mi paczkę haha. Święta, święta. A to dopiero ich połowa!!

8 grudnia 2016, 20:40

16 dni do Świąt.

Co należy robić 16 dni przed Świętami? Spiskować ;-)
Zachłysnęłam się dzisiaj jednym z moich szalonych pomysłów seseses.
MAJ/CZERWIEC 2017. Jeżeli do tego czasu nie zadzieje się CUD, w szufladzie będzie czekał mój tajny plan wędrówki po Tatrach. Nie wyrzekam się, nadal <3 karkonoszeWsercuNosze <3 ale chcę spróbować czegoś nowego, "pokarmić" oczy, duszę i ciało innymi niesamowitymi widokami. Boże! Daj mi tylko słabo obstawione szlaki!

O dziwo, jak na 28dc i brak @ mam dość dobry humor.



Mam wyniki ostatnich badań.
Nie ma podanych norm, ale z tego co wyczytałam jest ok.

1. P/c. p. beta-2-glikoproteinie-1 IgG <2 RU/ml
2. P/c. p. beta-2-glikoproteinie-1 IgM <2 RU/ml

A co za tym idzie, zespół antyfosfolipidowy CAŁKOWICIE WYKLUCZONY.
Czekam na wizytę u gina i dalszy kierunek.

Wiadomość wyedytowana przez autora 8 grudnia 2016, 20:38

10 grudnia 2016, 22:20

Weekend no to Małż na pokładzie. Wrócił z mandatem.. Takie tam 400zł przed Świętami. Cierpliwość, wszędzie potrzebna mi jest cierpliwość.

A dziś 30dc i @ nadal nie ma. Czekam na nią. Cierpliwie. Jeszcze.
Wizyta u gina 13.12.

13 grudnia 2016, 17:20

Jestem zakręcona ostatnio.. Przedświąteczna gorączka zakupowa w pełni. Nawet nie mam kiedy coś naskrobać.
Przez dwa dni miałam lekkie plamienia, dziwne, nawet sobie test zrobiłam hahah, oczywiście porażający bielą Vizira, no ale mogę to chyba dzisiaj zaznaczyć na wykresie oficjalnie - jest i Ona Wredna Małpa. Także witaj 11cs. Zobaczymy co to będzie dalej.


A dzisiaj wizyta u gina na 20:30.

Wiadomość wyedytowana przez autora 13 grudnia 2016, 17:17

18 grudnia 2016, 11:46

Święta wciągają!!! <3

Szybki skrót - Wredna Małpa rozchulała się na całego. Już 6 dzień, ciekawe kiedy teraz się skończy, bo aktualnie końca nie widać. U gina ok. Pojawiła się niewielka torbiel na lewym jajniku. Lekarz stwierdził, że to nic groźnego i często tak sie zdarza po poronieniu. Powinna się wchłonąć. Podejrzymy na kolejnej wizycie. Cały czas podkreśla, żeby rozpocząć starania w lutym. Na razie kazał do Świąt się wyluzować i nie myśleć o badaniach ani o niczym. Wypytałam trochę co będzie jak zajdę w kolejną ciążę to podkreśli, że cała armia zapobiegawczo - Duphaston, Clexane i Acard. Dodatkowo kwas foliowy 5 mg. Noo dobrze, że ma jakiś tam plan heh.

Pan T przesadził z choinką, stojak za mały, trzeba było podjechać do Castoramy i skończyło się na wyrzynarce ;-) Zabrakło trochę lampek i łańcucha, ale już mi się nie chce biegać za tym do miasta.



Kolejna wizyta 28.12. Może akurat uda się trafić na czas owulki, żeby ją podejrzeć :-)


SANTA CLAUS IS COMING!!!!

Wiadomość wyedytowana przez autora 18 grudnia 2016, 11:46

26 grudnia 2016, 11:08

007gif_rhheaee.gif

WESOŁYCH ŚWIĄT!!!

Wiadomość wyedytowana przez autora 26 grudnia 2016, 11:05

1 2