Ogólnie tu jest jeden główny szpital dla "farangów" czyli "biłasków" wiec większość lekarzy i personelu mówi w Taj English - czyli jeszcze gorsza odmiana azjatyckiego angielskiego wiec jeśli chodzi o sprawy poważne jak choroby jest mnóstwo zabawy
W szpitalu trafia się do rejestracji i wypełnia papierki. Potem milutka pielęgniarka w stroju jak z mangi prowadzi do odpowiedniego sektora. Następnie przejmuje Cię pielęgniarka która zabiera do gabinetu w którym jest kila stanowisk tam jest się ważonym, mierzonym, sprawdza się temperaturę, ciśnienie, tętno i wypytuje o objawy oraz problem z jakim się przyszło. Pielęgniarka to notuje i znika. My z numerkiem czekamy w poczekalnie. Bosz te wszystkie gazety z tajskimi bobaskami są po prostu przesłodkie. Tajki wyglądają na 15 maks nawet ostro po 30 i ważą w 9 miesiącu może 55kg
Czekałam jakieś 10 min i na gabinecie pojawił się mój numerek wiec weszłam. Pani doktor miała już kartkę ze wstępnym wywiadem i zapytała tylko o pierwszy dzień cyklu, uczulenia leki i jak się zabezpieczam i czy nie miałam jakiś urazów...
Potem przechodzi się do kolejnego gabinetu i do łazienki z prysznicem i, dostaje się spodenki. Spodenki mają rozporek na suwak. Z łazienki wychodzi się do gabinetu z fotelem w tych gatkach, po schodkach wchodzi się na fotel a tam ma się nogi trochę rozchylone ale trzyma się je w dół!!!! żadnych upokarzających pozycji!!! tylko jak się już leży wygodnie to cały fotel niczym dentystyczny odchyla się w tył wiec Pani doktor ma dobry dostęp. Wiecie jak bardzo taka pozycja i te spodenki poprawiają komfort psychiczny! Czujesz się jak kobieta traktowana z szacunkiem i intymnością a nie jak krowa podczas wizyty weterynarza. Pani doktor Rozpina suwaczek, bada... U mnie nie stwierdziła żadnych nieprawidłowości z których miało być to krwawienie wiec zeszłam z fotelika poszłam do łazienki ubrałam się i wróciłyśmy do biurka i dostałam karteczkę z przepisanymi lekami. Potem idzie się do holu i tam czeka się na wyświetlanie numerka. Podchodzi się płaci (mnie to z lekami kosztowało 90zł)i podchodzi się do kolejnego okienka gdzie te leki wydają.
Dodam też że w szpitalnych poczekalniach napoje są bezpłatne - woda kawa i herbata.
Aaaa, tu nie ma recept na leki i są dużo tańsze. Oczywiście niektóre są wycofane czy wydawane tylko w szpitalach.
Szybko sprawnie i po ludzku da się i to w niby w "trzecim świecie" który to termin, swoją drogę, absolutnie nie pasuje do tego kraju
Wiadomość wyedytowana przez autora 2 lipca 2013, 13:11
Hmmm... Starania oddaje w dużej części naturze. Jeśli chodzi np o odżywianie to Tai style street food a to oznacza, że jeśli w daniu odróżnię co jest kawałkiem mięsa a co warzywem to już jestem szczęśliwa, zwykle tylko odróżniam smaki - pali albo pali niemiłosiernie
Trochę zaokrągliłam się tu, niestety nie mam wagi wiec nie wiem ile. Od 3 dni troszkę ćwiczę chcę sobie wyrobić dobry nawyk.
I tak jestem największym leniem we wszechświecie - jakieś 10 min spacerkiem od domu mam śliczny osiedlowy basen a nawet pływać nie umiem.
Ok to jak mi się @ to zacznę chodzić co najmniej 2 razy w tygodniu deklaracja publiczna trzymajcie mnie za słowo.
Chciałabym zajść w ciąże w Tajlandii - tak lubię ten kraj. Tu wszystko jest takie spokojne i bezstresowe, aż trudno mi uwierzyć, że na prawdę można żyć jak na filmach...
Aaaa mamy wolną sypialnie z łazienką i jesteśmy na coachsurfingu wiec gościmy za darmo jakbyście chciały wpaść na wakacje zapraszam
No właśnie wiele osób nie chce dziecka ze względu na sytuacje mieszkaniową, napięcia w pracy albo kłopoty finansowe....
Wiem, że pieniądze są tematem tabu ale bądźmy szczere to ważny aspekt. Macie przewidziany dodatkowy budżet na dziecko, jeśli tak to ile? Czy idziecie na żywioł, że jakoś się wykombinuje?
Nie wiem ile z Was się przyzna ale ile macie na życie miesięcznie? Ile według was było by wystarczająco/optymalnie?
Gdyby coś się stało Waszemu partnerowi byłybyście w stanie utrzymać siebie i dziecko?
Wiadomość wyedytowana przez autora 4 lipca 2013, 11:38
Dziś bez śladu wczorajszej "płaczliwości"
Aaaa na basen nie mogę na razie chodzić bo mam jakieś uczulenie i muszę je smarować maścią i nie podrażniać dodatkowo wodą z chlorem ale trochę ćwiczę codziennie
Miałam moment, że rzuciłam się na informacje i nieomal już wyprawkę kompletowałam ale opanowałam się i nawet nie zerkam już na to - czekam na 2 kreski i zajmę się informacjami tylko i wyłącznie o pierwszym trymestrze...
U nas wczoraj była cudowna monsunowa burza...
No i zgodzie z obietnicą poszłam dziś na basen ale jak na złość akurat dziś był zamknięty. 10 dzień ćwiczeń zaliczony - jutro do zestawu daję kolejne ćwiczenie
Niestety miałam dziś ogromny apetyt i za dużo zjadłam. Nie powinnam gotować ale zrobiłam takie pyszne racuchy tylko, że tu jabłka są drogie wiec były z miąższem świeżego kokosa i ananasem. Wyszły boskie
Ooo właśnie zaczęło padać to dobrze bo palmy w ogrodzie zaczęły nam poważnie wysychać aaa i zazdroszczę Wam truskawek
Wiadomość wyedytowana przez autora 6 lipca 2013, 20:47
Dzisiejszy dzień sponsorowała literka "s" jak serduszkowanie Zielono mi jeszcze
Wróciłam do ćwiczeń po 2 dniach przerwy. Na basen nie chodzę bo pada. Ale najfajniejsze jest to, że udało mi się kupić mega wakacje w genialnej cenie - śliczny hotel domkowy niczym z filmów na tajskiej wyspie w cenie 69zł!!! za pokój (przeceniony z 400zl za dobę). Więc w przyszłym miesiącu z okazji urodzin mojego partnera lecimy/jedziemy nad ocean na 8 dni pobyczyć się jak prawdziwi turyści
No i tak dziś rano... on był taki uroczy jak spał no i nie mogłam się powstrzymać...
Tak nie ma to jak poranne serduszkowanie w ostatni "zielony" dzień tego cyklu
Myślałam, że na wykresie dni zaznaczone na zielono to dni potencjalnej owulacji czyli potencjalnie płodne. A teraz mam pokazane na tym sygnalizatorze , że mam zielone światło - dni płodne a na wykresie są niby zwykłe dni wiec doczytałam o co chodzi i okazało się, że..
jednak ignorantka ze mnie. Kilka miesięcy temu podczas teoretycznej owulacji zrobiłam test owulacyjny, wyszedł pozytywny wiec uznałam, ze skoro mam regularne cykle to mam normalna owulacje i zamknęłam temat. Teraz doczytałam, ze test tylko pokazuje przygotowania i wcale nie wiadomo czy pęcherzyk pęka. No i zastanawiam się bo wcale żadnych bóli owulacyjnych nigdy nie mam a chyba powinnam. Macie wszystkie?
No i mam dni płodne a z serduszkowania nici bo On jest chory i zdycha
Chyba jakoś się zmobilizuję i zacznę mierzyć tą temperaturę od przyszłego miesiąca.
Nie mogę spać kompletnie no i potem w dzień mam zjazd i nic nie mogę konkretnego zrobić. A dziś dodatkowo spuchłam niemisternie - od wczoraj 2kg w górę - mam nadzieję, że to tylko woda i w dodatku jem dziś jak głupia ilości potrójne i nie mogę się powstrzymać
Musiałam też znaleźć sobie hobby - niestety nic praktycznego i pozytecznego. Wciągnęłam się w scrapbooking. Na razie mam początki poczatków ale.... odkryłam niesamowitą prawidłowość jak kilka lat temu bez skutku starałam się przez 2 lata maniakalnie zajmowałam się decoupage i pomogło - no... nie na ciążę ale na głowę
Jesssu właśnie zobaczyłam, że w tym samym punkcie byłam 6 lat temu. Jak to szybko minęło...
Ok tym spieram swoją psychikę http://elemiachdecoupage.wordpress.com/
Wiadomość wyedytowana przez autora 18 lipca 2013, 18:47
Dziś dopiero 30 dc wiec właściwie 2 dni spóźnienia to nie spóźnienie i jeśli kobieta ma przeczucia to żadnej ciąży nie czuję. Jednak nie wytrzymałam i kupiłam test. Bosz ile musiałam się natrudzić aby wytłumaczyć tajkom czego mi trzeba Jutro rano (jeśli w nocy nie dostanę @) to zrobię.
Dziękuję, że jesteście
Wiadomość wyedytowana przez autora 27 lipca 2013, 17:47
Budzisz się, jesteś podekscytowana i poddenerwowana...
Robisz test... czekasz... sekundy ciągną się w nieskończoność...
zaklinassz,,, "pojawiasz się druga druga kresko" już wiesz, że jej nie ma.. ale czekasz..
wściekła wrzucasz wszystko do śmieci... idziesz przemyć twarz i zmyć łzy... nie wytrzymujesz wracasz i sprawdzasz jeszcze raz - a może się pojawiła już? Patrzysz, wiesz, że nie...
Potem płaczesz bardziej lub mniej... Racjonalizujesz,pocieszasz się, wzbudzasz w sobie nadzieję ale i tak cały dzień jest do d...
No... to tyle w tym temacie. Nie ma nic ani dziecka ani @.
Wiadomość wyedytowana przez autora 28 lipca 2013, 22:05
Na teście pisało, że jak wyjdzie negatywny a @ nie mam to powinnam się po 4 dniach ponownie przetestować. Ma to sens, czy nie warto się denerwować?
Wiadomość wyedytowana przez autora 31 lipca 2013, 20:54
witam, tutaj otrzymasz duzo wsparcia od innych staraczek i przede wszystkim zrozumienia :)
Powodzenia i odwagi życzę :D :D :D tu na forum napewno uzyskasz wsparcie <3
Zycze powodzenia :) I trzymam kciuki:)