Tak sobie czytam różne pamiętniki i wiecie co? Mimo, że wyobrażam sobie jak wiele w nich rozczarowań i cierpienia, to zazdroszczę Wam drogie kobietki, że w ogóle macie szansę testować, że w ogóle macie nadzieję... Bo macie owulację i ona daje Wam podstawy, by wierzyć. Moim celem w tej chwili jest w ogóle tą przeklętą owulkę mieć, móc zacząć wierzyć, że mamy szansę... Wiem, że to dopiero nasz początek, ale z natury jestem strasznie niecierpliwa, a i dzień, mimo że udany to jakoś refleksyjny, chwilami depresyjny...
Wiem, że każda z nas zastanawia się "dlaczego właśnie ja? Dlaczego my?". Mamy w sobie przecież tyle miłości, więc dlaczego los kpi sobie z nas?
W moim przypadku najgorsze jest to, że oprócz wspaniałego męża i kompana, z którym mogę porozmawiać na każdy temat, nie mam nikogo, komu mogłabym wypłakać się w rękacw w takim właśnie dniu jak ten dzisiejszy.
Miłego dnia!!
Tym razem tylko glukoza i prolaktyna, ale oczywiście nie byłabym sobą i nie wytrzymałam, dorzucając do badań jeszcze progesteron żeby potwierdzić owu Wyniki powinny być jutro, może jeszcze dzisiaj po południu pojawią się na moim koncie online. Nie mogę się doczekać
Z innych informacji, kolejny dzień z rzędu dokuczają mi jajcory,do ewentualnej @ jeszcze trochę czasu, a ja czuję się jakbym miała ją dostać już za moment...
Miłego dnia kochane :*
Aktualizacja: progesteron 4dpo - 12,9 ng/ml. Czy ten wynik świadczy o przebytej owulacji?
Wiadomość wyedytowana przez autora 25 lutego 2016, 20:00
Wiadomość wyedytowana przez autora 29 lutego 2016, 18:02
Cholerny dniu, kończ się już, bo powierzchni do sprzątania co raz mniej!!
Generalnie miniony cykl uważam za udany. W końcu @ przyszła o czasie, miałam owulację i to daje mi nadzieję na kolejne starania.
Z innej beczki, jutro mija 11 lat z miłością mojego życia. Tak nam się fajnie ułożyło, że związaliśmy się jako dzieciaki, trwa do dziś, miłość z każdym rokiem jest co raz silniejsza (zawsze wydaje mi się, że bardziej się już nie da:)). W czerwcu mamy pierwszą rocznicę ślubu i czekamy tylko na nasz mały cud...
Miłego dnia kochane, dziękuję za każde dobre słowo i Wasze wsparcie
Miłego dnia
Z spraw "cyklowych" dzisiaj ostatni dzień z clo, w środę idę na monitoring i będziemy sprawdzać te moje pęcherzyki
Miłego weekendu
Piękna pogoda natchnęła mnie i męża na spacer po plaży. Wiecie jaki jest największy paradoks? Mieszkam nad morzem od urodzenia i NIE ZNOSZĘ plaży latem. Mnóstwo turystów, brudne, zaśmiecone, przeludnione. Uwielbiam za to morze w inne pory roku, kiedy można spokojnie pospacerować, posłuchać śpiewu ptaków i szumu fal. Morze mnie uspokaja, daje ukojenie w trudnych chwilach. Cieszę się, że wystarczy chwila i mogę być już na plaży Na plaży dzisiaj sporo ludzi, dużo maluchów dokazywało i przez chwilę pojawiło się we mnie to uczucie, że mimo, że cudownie nam z mężem tylko we dwoje, to brakuje z nami tej małej istotki...
Miły spacer skończył się kawką i szarlotką w małej knajpce nad morzem. To nasz taki rytuał A że dzisiaj pogoda dopisała, to kawkę piliśmy na tarasie, z twarzami wystawionymi do słońca niestety po 30 minutach musieliśmy uciekać bo pomimo słońca zrobiło się chłodno.
Mam nadzieję, że Wasza niedziela mija równie dobrze
Dzisiaj kolejny dzień z negatywnym testem ovu (słaba kreska testowa). Poza tym mam problem z określeniem śluzu - cały czas wydaje mi się wodnisty. Od następnego cs zacznę brać wiesiołka, może sluz trochę się poprawi...
Mam dziwne wrażenie, że pomimo cyklu z clo, będzie on bezowulacyjny. Wczoraj powinnam być na monitoringu cyklu, wtedy wiedziałabym więcej, ale rano zadzwonili z kliniki, że Pani doktor się pochorowała i jej nie będzie. Chyba nie muszę pisać jak bardzo jestem rozczarowana? tym bardziej, że przyjmuje tylko w środy w klinice, w której opłacam abonament. Pewnie mogłabym iść do niej prywatnie, ale wizyta u niej sporo kosztuje... Mam mętlik w głowie i nie wiem, co powinnam zrobić - poczekać i zobaczyć co powie mi mój organizm, pójść do mojej doktor prywatnie i zapłacić kupę kasy, czy może pójść do innego lekarza na monitoring, który w ogóle nie zna historii mojej choroby? Hmmm...
Testy ovu nadal negatywne, ale kreski testowe chociaż blade, to widoczne. Dzisiaj z nici, chociaż ochotę mam od kilku dni niesamowitą, ale wyjątkowo nockę spędzam w pracy. Co prawda razem z Małżem, ale same wiecie...
Z innych spraw, dzisiaj po wizycie u Endo (swoją drogą uwielbiam tą kobietę - zawsze daje mi pozytywnego kopa) byliśmy z M. u mojej ciotki, która poprosiła nas, abyśmy odebrali z przedszkola moją kuzynkę, moje oczko w głowie i emocje, które towarzyszyły mi będąc tam były nie do opisania. Ja chcę już własną pszczółkę i koniec!!
Owulacjo przybywaj!!
Wiadomość wyedytowana przez autora 20 marca 2016, 12:57
No to mój organizm sprawia, że w głowie robi mi się mętlik. Teoretycznie wszystko wydawało się świetnie układać, w 15 dc duży spadek temperatury, dzień później duży skok (o ponad 1 stopień!!) - no owulacja jak nic. Wczoraj wieczorem jeszcze z ciekawości zmierzyłam temperaturę i 36,71, więc byłam właściwie pewna, że zaczyna się faza wysokich temperatur, a tu zonk. Dzisiaj duży spadek, test ovu mocno pozytywny (kreska testowa ciemniejsza od kontrolnej), śluz nadal płodny i mam zagwozdkę
No nic, w myśl zasady, której staram się przestrzegać w tym cyklu, nie przejmuję się i wsłuchuję we własne ciało
Kochane dziewczyny, dziękuję Wam za dobre słowa i życzę miłego dnia w końcu dzisiaj mamy 1 dzień wiosny, więc zaczyna się robić zielono
Życzę Wam wesołych i spokojnych świąt kochane i wysypu Wielkanocnych zajączków:*
Wiadomość wyedytowana przez autora 26 marca 2016, 15:17
Święta mijają nam bardzo spokojnie i rodzinnie. Jesteśmy u moich teściów, jest też brat mojego M. z rodzinką tj. Bandą 3 urwisów mimo, że robią mnóstwo hałasu i zamieszania kocham ich bardzo mocno i doceniam, że mogę spędzać z nimi te dni dzięki nim nie mam czasu rozmyślać o ewentualnej ciąży, objawach i temperaturach. Co prawda dopadło mnie przeziębienie, ale mimo to jestem jakąś taka spokojna i odprężona. Dokucza mi zmienność nastrojów, raz jestem przekonana, że nic z tego nie będzie w tym cs, a zaraz z kolei przepełnia mnie nadzieja w środę idę na progesteron, akurat będę 7 dpo, zobaczymy co tam wyjdzie
Cholernie chcę być już w ciąży!!!
Przeziębienie mija, katar dokucza co raz mniej i czuję się całkiem nieźle. Na szczęście przeziębienie minęło bez gorączki, więc wydaje mi się, że temperatury nie są niczym zaburzone.
Jutro miałam iść na progesteron, ale okazuje się, że pojadę dopiero w czwartek, a ciekawość mnie zżera
A dzisiaj w końcu będzie i już nie mogę się doczekać są najlepsze
Wiadomość wyedytowana przez autora 29 marca 2016, 14:37
Od dwóch dni mam duże problemy ze spaniem. Często się budzę, kręcę się i budzę się zmęczona. Temperatura dzisiaj ładnie odbiła, niedługo lecę na progesteron, aż jestem ciekawa
Wiadomość wyedytowana przez autora 31 marca 2016, 19:10
Hej, doskonale Cię rozumiem. Ja póki co mam podejrzenie pcos ale potwierdzenie tego to raczej tylko formalność. Nigdy jeszcze nawet nie zobaczyłam pozytywnego testu owu ale nie poddaje się i za Ciebie też trzymam kciuki;)