Tydzień dla Płodności   

Nie przegap swojej szansy!
Umów się na pierwszą wizytę u lekarza specjalisty za 1zł.
Tylko do 30 listopada   
SPRAWDŹ
X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki starania Starania po 40-tce
Dodaj do ulubionych
WSTĘP
Starania po 40-tce
O mnie: Małżeństwo od 18 lat wiec już pełnoletnie, marzę o córce
Czas starania się o dziecko: 7 miesięcy
Moja historia: Poronienie w sierpniu 2016r. Od tego czasu marzę o dziecku. Droga na razie pod górę raczej już odpuszczam. Zresztą od mojej adopcyjnej mamy usłyszałam taki tekst" Zastanów się co robisz, Twój biloogiczny ojciec żył krótko, a nie wieadomo jakie geny odziedziczyłas"- super prawda? Z góry mam założyć że umrę zanim dziecko dorośnie. :-( Co do mojej historii - cóż nie jest to nic fajnego. Myślę, ze moja psychika całe życie ponosi skutki tego wszystkiego co mnie spotkało. Nie radzę sobie z emocjami, jestem zamknięta w sobie i mam kolce jak jeż. :-( Pierwszy rok mojego życia to szpital - dom dziecka mnie nie chciał, a w szpitalu ciągle coś łapałam i tak w kółko. Mając rok czasu ważyłam 6kg. Nikt do mnie nie przychodził, nie przytulał, nie całował nawet nie odzywał. Po prostu małe zwierzątko. :-( Po roku znaleźli się ludzie, którzy mnie adoptowali. Niby super - ale adopcja takiego dziecka nie powinna byc sposobem na ratowanie małżeństwa. Niestety tak było. Rodzice rozwiedli się jak miałam 6 lat co bardzo przeżyłam. W międzyczasie zdrady ojca, randki na które mnie zabierał ze sobą, kłótnie, wrzaski itp. Tęskniłam za nim przez lata. Marzyłam, że wróci, ale niestety.:-( Relacje z mamą nie były łatwe, nie miała do mnie podejścia. Kochała owszem, ale wszystko co było zle to było przeze mnie. Nie nauczyłam się budowac poprawnych relacji z ludźmi bo nie miałam dobrego wzorca. Ludzi się bałam i boję, tego jak na mnie patrzą, reagowałam agresją, uważałam, że jestem brzydka i dlatego tak się patrzą. Nie znałam swojej wartosci bo nikt mi jej nie pokazał. Byłam coraz bardziej jak jeż, a jednocześnie spragniona miłości i zainteresowania dawałam się wykorzystywać. :-( Jedynie nauka sprawiała mi przyjemność, ukończyłam studia i parę kierunkow podyplomowych. Na pewno przy rodzicach alkoholikach nie byłoby na to żadnych szans.:-( Na studiach zaczęłam szukać korzeni. Okazało się, że mam rodzeństwo w ilości 5 sztuk. Mój najstarszy brat, starsza i najmłodsza siostra też trafili do adopcji. Dwóch braci miało mniej szczęścia. z dwójką utrzymuję kontakt, ale to nie to samo jakbyśmy się razem chowali.:-( Później założyłam rodzinę i z tego związku mam dwóch synów. Zawsze marzyłam o dużej rodzinie, nawet o adpocji dzieci. Macierzyństwo to to co kocham najbardziej i co daje mi najwięcej radości.
Moje emocje: Szukam przyjaciół, bardzo proagnę bratniej duszy, ale nie znajduję nikogo kto chciałby abym była jego bratnią duszą. czuję pustkę i wielką samotność.

22 lutego 2017, 17:29

Zbliża się dzień kiedy mogłabym przytulić moją córeczkę. Niestety nie udało się. W 10-tym tygodniu wszystkie moje marzenia pękły jak bańka mydlana. Niestety psychika byla już gotowa na małego berbecia.

Tyle, że zegar biologiczny tyka, czau coraz mniej i szanse tez coraz mniejsze. Minęło 6 miesięcy ale nie udało się ponownie zafasolkować. Cały czas pod górkę. Chyba muszę odpuścić i zostawić wszystko tak jak jest.

Smutne to ale prawdziwe ...

Wiadomość wyedytowana przez autora 22 lutego 2017, 17:24

23 lutego 2017, 07:10

Witaj Kochana, też mam 41 lat i byłabym teraz w 36 tygodniu. Ale nie udało się. Może gdybym się do tej ciąży przygotowała, ale ona była taka z zaskoczenia, bez wysiłku, po prostu się zazieleniło.
Ten cykl na pewno jet stracony bo leczenie i jakoś tak bez entuzjazmu. Może wiosna przyniesie zmiany. Zobaczymy. Jak nie to muszę się z tym pogodzić.
Życzę Tobie wspaniałej koncówki i cudownego maleństwa <3

23 lutego 2017, 09:55

Dziękuję <3

23 lutego 2017, 14:53

Cieszę się, że jesteśmy w podobnym wieku. Ja niestety boję się reakcji koleżanek, stwierdzenia, że jestem chora bo zamiast czekać na wnuki chcę jeszcze jedno dziecko. Od mamy już tak usłyszałam jak się dowiedziała o ciąży w czerwcu. Później zabrała mnie w sierpniu na wakacje i zafundowała mi horror, po powrocie straciłam dziecko.

25 lutego 2017, 17:51

Dziś zaspałam na mierzenie tempki, co specjalnie mnie nie martwi bo nic teraz z planów nie wyjdzie.
Czekam na nowy cykl- zobaczymy co przyniesie. Z mężem też jakoś tak się nie układa ostatnio. Cóż wiosna idzie może z nią przyjdzie zieleń.

26 lutego 2017, 17:12

Dziś wybrałam się z koleżanką na lody, nie wiem kiedy minęły te 3 godziny. Gadałyśmy na różne tematy. Chyba tego potrzebowałam. Jutro znów do pracy i znów ciężki tydzień. Czekam na cieplejsze dni bo nie znoszę zimna..

2 marca 2017, 17:42

Powoli zbliża się koniec bieżącego cyklu. Mam nadzieję, że wszystkie paskudztwa się wykończyły i mogę rozpocząć walkę juz bez większych obaw. Niedługo zrobi się trochę cieplej i sloneczko zaświeci i będzie troszkę milej ... Umowa w pracy powoli dobiega końca a ja nie wiem co robić, planować jakąś nową czy ud się i pójdę na zwolnienie. Sama nie wiem. Nie lubię podjmować decyzji, zawsze się długo zastanawiam i rozmyślam i smaa nigdy nie wiem co wybrac.

4 marca 2017, 09:33

Za oknem dziś troszkęlepiej, ale wstałam z bólem głowy. Mam nadzieję, że szybko mi przejdzie i dzień będzie udany. Jeszcze 4 dni i nowy cykl i nowa nadzieja. Atmosfera w domu średnia ja nie mam ochoty, a mąż obrażony... Oj Ci faceci.

5 marca 2017, 08:01

Dziś piękne słońce. Rano zrobiłam test ciążowy, bo jak zalega w szufladzie t trzeba go użyć. Nieważne, że za wcześnie, ale szkoda żeby się marnował. Oj ta psychika kobieca. Masakra. Oczywiście 1 kreska testowa. Odłożyłam go więc na bok i poszłam zrobić śniadanko. Później chciałam wyrzucić i tu niespodzianka bo zobaczyłam niesmiało przebijający się cień 2 kreseczki! Chyba że to zwidy i psychika robi mi żarty. Co tu teraz zrobić?

Wiadomość wyedytowana przez autora 5 marca 2017, 17:38

5 marca 2017, 17:44

1.jpg
http://www.galerieallegro.pl/views/9047224/1.jpg

5 marca 2017, 19:42

Dziś zaświeciło słoneczko, zaświeciło moje serduszko, wraz z wiosennym słoneczkiem powróciła nadzieja. Nie nastawiam się na nic ale marzenia są po to aby je mieć i w miarę możliwości spełniać. W moim życiu było wiele kolczastych dróg, ale były też dobre chwile. Chciałabym aby było ich jak najwięcej. Może jeszcze to jest przede mną i może warto zaryzykować...

6 marca 2017, 15:42

Dziś leje ale co mi tam, na razie moje serduszko jest szczęśliwe i żaden test mi ne straszny.
Zrobiłam test po południu (zamiast rano), innej firmy i chyba nie jest gorzej jak wczoraj no i wynik na teście po 2 minutach

1.jpg

Wiadomość wyedytowana przez autora 6 marca 2017, 15:37

7 marca 2017, 10:46

Dziwny ten cykl, miał być bez złudzeń, a kończy się nadzieją. Cykl z leczeniem, mąż odstawiony na bok.
Ten jeden raz kiedy się do siebie zbliżyliśmy to przypadek, miałam w ten dzień wypadek samochodowy i musiałam odreagować. Nie było nic planowane tym bardziej, ze normalnie OVU mam 15-17 dnia cyklu a tu nagle mi pokazało najpierw na 12-ty a póżniej na 13-ty dzień cyklu. Może dlatego właśnie? Sama nie wiem. Zobaczymy jak się wszystko potoczy, ale nadzieja umiera ostatnia...

9 marca 2017, 08:42

Ciąża rozpoczęta 10 lutego 2017
Przejdź do pamiętnika ciążowego i czytaj kontynuację mojej historii