jestem tutaj nowa i bardzo przygnębiona z powodu mojej sytuacji...
Staramy się z mężem o dziecko już od jakiegoś czasu ale niestety mam różne problemy i strasznie nieregularne cykle.
Na początku roku pojawiły się u mnie krwotoki, trwały kilka tyg ( 2-3 tyg ) później pare dni przerwy i znowu powtórka z rozrywki...
Luteina rozwiązała sprawę ale poszłam do szpitala na kompleksowe badania hormonalne
Wyszło wszystko w porządku jedynie podwyzszone 17 OH hydroksyprogesteron - 1,84ng/ml a powinnam miec maks 1,3.
Dodatkowo zrobiłam badanie progesteronu i wyszedł duzoo za niski...więc trzeba podnieść jego poziom,
miałam brać luteine od 3 dnia po owulacji...
zaczełam mierzyć temperaturę, miałam skok temperatury i poszłam do lekarza aby zobaczył na uSG czy mam owu i czy moge zaczac barc luteine, niestety zasmucił mnie...
powiedział że nie miałam owulacji i na pewno w tym cyklu jej nie będzie ( nic się na to nie zanosi ), do tego stwierdził że mam zespół policystycznych jajników
ogólnie jestem załamana... teraz musze brac luteine wraz z estrofem a od początku cyklu zaczyna walke z clostilbegyt...
mam nadzieję że się uda...
1 opinia ( lekarz który mnie prowadzi )- nie jest źle - mam trochę więcej pęcherzyków ale to nie od razu taki duży problem, wiadomo trzeba sie leczyć ale bez tragedi - wszytsko da się rozbic, i nie mam brać estradiolu ze względu na podwyższenie 17 OH ponieważ reszta moich wyników badań ze szpitala ( między innymi estradiol ) są w normie, a żeby brać clostilbegyt musze miec badania na drożność jajowodów bo jeśli nie są drożne to mogę mieć więcej problemów niż teraz
2 opinia ( lekarz u którego przez przypadek poszlam zbadac czy mam ovu - on tez dal mi opinie co w poprzednim poście ) - jest żle - PCOS i to duze, brak ovu chociaż coś lekarz widział na usg ale nie jest pewny co to..., patrzac na wyniki badan - estradiolu brak ,ale jak powiedzialam ze reszte wynikow jest ok, to powiedział : bo ja musze sie jeszcze troche poduczyc o tych hormonach ( powiedzial doswiadczony lekarz ) po czym dostałam recepte od razu na clostilbegyt i estrofem do tego jakies lekarstwo z czech...
stwierdzilam ze do lekarza z opcji 2 juz nie pojde i na spokojnie podejde do sprawy zrobie najpierw badanie na droznosc jajowodow a potem bede dzialac
z rodziną duuuzo problemów - np. u siostry wykryli guzek na piersi, wycieli do biopsji i czekamy na wyniki - na razie wiadomo że ma metaplazję, do konca jeszcze nie rozumie co to znaczy musze troche poczytać, chyba że któraś z was coś wie na ten temat to dziękuję za informacje...od razu stwierdziłam że również musze zrobić mammografie...
moja badania wychodzą źle.. czekam na HSG ale niestety wymaz z pochwy zły - jakieś bakterie, lekka grzybica - nie wiem skąd się to bierze... a lekarka mów że szyjkę mam super czyściutką..
skończyłam kurację i czekam na kolejne wyniki wymazu - mam nadzieję ze wyjdzie oki.
siostra mojego męża oznajmiła nam że jest w 8 tyg ciązy udało się za pierwszym razem
mają już jedno dziecko, o które starali się pół roku i teraz stwierdzili ze mogą zacząć starania i nagle w pierwszym cyklu dwie kreski - nic tylko się cieszyć.... też bym chciała...
od razu przyszła do mnie teściowa jak byłam w kuchni, przytuliła mnie i powiedziała że też doczekamy się dziecka... próbowałam powstrzymać łzy... ;(
ciężko to wszystko idzie.. a moje cykle są takie długie.... może w końcu szczęście nam też dopisze...
zaczełam pić ziółka o.Sroki - mieszanka nr 3 - może coś zdziałają - jak myślicie?
Badanie ogólne nasienia:
pH=9
objętość 2,5ml
Ilość plemników w 1ml 155210000
w preparacie bezpośrednim:
leukocyty:3-5wpw
formy młode plemników: poj w prep.
poj. agregaty plemników
ruchliwość
70% wykazuje ruch żwawy
15% wykazuje ruch drgający
15% wykazuje brak ruchu
morfologia
90% wykazuje prawidłową budowę
10% wykazuje patologiczne zmiany
I niestety wyszły jakieś bakterie :
enterococcus faecalis - wzrost : nieliczne , w komentarzu: EF
coagulase negative staphylococcus - wzrost : pojedyncze, w komentarzu: MRCNS
klebsiella pneumoniae - wzrost : pojedyncze, w komentarzu: E3,CEF
pomóżcie z interpretacją!
- wyniki męża ok - plemniczki super, bakterie nie sa jakoś super powazne ale dala antybiotyk na 5 dni ( cipronex )
- mój wynik wymazu nareszcie ok - czekam na @ i potem HSG
Idę dzis do szpitalnego lekarza na wizyte ponieważ przed HSG chcą mnie zobaczyć - ciekawe po co...ZOBACZYMY
w moim miejscowym szpitalu nie wykonają mi HSG....
Nie chcą mi zrobić HSG ( obojetne czy mam skierowanie - ordynator nie wyrazi zgody ) ponieważ podobno najpierW robi się laparoskopie i pytala dlaczego w pierwszej kolejności nie mam tego zabiegu... ja nie potrafiłam odpowiedziec... NIE WIEM ... UFAM MOJEJ LEKARCE I CHYBA ONA WIE CO MAM MIEC NAJPIERW... szkoda że moja lekarka nie praccuje w zadnym szpitalu ......
musze iść gdzieś indziej, moja lekarka proponowała mi Żory. Tylko podobno tam sa kolejki.. robila z was któraś w żorach HSG?
wydzwaniam do żor i..." ABONENT CZASOWO NIEDOSTĘPNY "....
znowu pod górkę...
Jakie macie zdanie?
temperatura podskoczyła.......... pewnie przez luteine....
do tego doszły straszne skurcze w palcach w nogach.... uuu....
mówili mi wszyscy że jestem twarda, dzielna... wszystko zawsze robiłam bez znieczulenia - jestem odporna na ból... nie tym razem...
może od początku...
zostałam przyjęta na oddział, oczywiście troche musiałam poczekać..
włożyłam piżamę i czekałam aż ktoś założy mi welfron.. przeszłam standardowe pytania no i przyszła kobita która próbowała założyć mi welfron... ( w sumie tego jednego bałam się przed wizytą w szpitalu )... wkłuła się w piękną grubą żyłe którą widać z 1km ale czuła jakiś opór, wiec dalej coś tam próbuje... w końcu zostawiła i powiedziała ze widocznie mam taką naturę żył, no ok, bolało ale spoko nie było najgorzej, dopiero poźniej poczułam.. a dzisiaj zauważyłam jąk mam siną i obolałą rękę...
znowu wyszlam na korytarz i czekałam az będzie wolny rentgen.. pol godziny minelo podjechali po mnie wózkiem.. usiadłam i pojechaliśmy na salę zabiegową, zaczelam się trząść ze strachu, a w sali na dodatek było strasznie zimno
przyszły dwie panie doktor - naprawde bardzo fajne, sympatyczne kobiety poza nimi jeszcze były 2 panie obsługujące rentgen i jedna położna..
położyłam się na stole, nogi miałam położone na nogach Pani doktor...ustawiali mnie chyba z 10 min... wsztrzykneli mi jakiś srodek, po którym czułam się wiotka i ociężała ( coś na B..) i zaczelo sie zakładanie aparatury...
czułam się jakby mi wnętrzności wyciągali, ciągneli... ból ogromny.... najbardziej bolesne było wstrzykiwanie kontrastu... po kontrascie wszyscy wyszli szybko z sali żeby móc zrobic zdjęcie, a tu ZONG....RENTGEN NIE ZADZIAŁAŁ... ja wyje z bólu... kobity latają obok mnie grzebią przy rentgenie próbują jeszce raz znowu nie działa, za trzecim razem się udało... oczywiście BYŁO ZA PÓŹNO... na zdjęciu nic nie było widać więc powtórka... jeszcze raz kontrast... znowu ogromny ból... uspokajają mnie ze jeszcze chwilka... znowu wyszli zrobili zdjęcie ... ale z rentgenem dalej coś nie tak ponieważ zdjęcia technicznie nie są poprawne...
Lekarki powiedziały że nie wiedzą czy miałam niedrożne jajowody... a na zdjęciach nic nie widać ...
Jedynie co mogą stwierdzić że najprawdopodobniej jeśli nie były drożne już są ponieważ kontrast zaczął wyciekać...
Po zabiegu kręciło mi się strasznie w głowie i nie umiałam się uspokoić psychicznie - strasznie załamana byłam... już nic nie bolało, a płakałam nie wiem z jakiego powodu...
teraz czekam na wypis ze szpitala zobacze co tam napiszą no i w przyszłym tyg do mojej pani doktor ze zdjęciami i opisem - może ona coś powie..
NIE POLECAM NIKOMU...
jesli będziesz miała welfron na zgięciu łokcia będzie Ci strasznie nie wygodnie i może uciskać rękę
dziwne uczucie
została modlitwa i wiara
dzisiaj byłam na wizycie
HSG było klapą na rentgenie nic nie widać więc niewiadomo czy jajowody są drożne
na usg też kiepsko - na owulacje w tym cyklu sie nie zanosi więc od jutra luteina i czekanie na @
od nowego cyklu zaczynam walke z clostilbegyt
jeśli za 2 cykle nie zajde w ciąże to powtarzamy HSG
jakie wasze relacje po zażywaniu clostilbegyt? udało się?
myślałam że pojawią się znowu po owulacji.... a tak zaczynam znowu od zera...
w 11 dniu cyklu wyrósl mi piękny 15mm pęcherzyk w prawym jajniku, za 2 dni ma podobno pęknąć i od poniedziałku luteina...
endometrium 9mm
mam nadzieję że coś z tego wyjdzie...
podobno owulacja po CLO przebiegła książkowo czyli idealnie
było widać ciałko żółte...
od dzisiaj luteina i czekamy na rezultaty...
mam nadzieję że się udało... czekam na rezultaty
myślałam że zaskocze z CLO... byłam cały cykl pełna nadziei...a tu dzisiaj psikus - test negatywny... zakonczyłam brac luteine wiec jutro pewnie temp. spadnie i zaczynam znowu nowy cykl...
chyba nigdy się nie doczekam...
CLO - myślalam, że jak bede z nim miała owulacje to wszystko sie uda że będzie fasolka a tutaj nic... owulacja była, pecherzyk pękł ... więc co jeszcze jest nie tak???
Do tego miałam fatalny dzień w pracy i cały dzien mnie głowa boli.... wrrrrrrr
Walcz. Jest o co. Na szczęście każdy kolejny cykl to kolejna szansa. Pozdrawiam.