X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki starania Tylko spokój nas uratuje
Dodaj do ulubionych
WSTĘP
Tylko spokój nas uratuje
O mnie: Jestem ścisłym umysłem planującym każdy ważniejszy aspekt swojego życia i dążącym do jego realizacji
Czas starania się o dziecko: 1.5 roku
Moja historia: Poznałam męża jak miałam 17 lat, już wtedy zaczęłam brać antykoncepcję hormonalną. Zamieszkaliśmy razem idąc na studia 1.5 roku później. Rozmawialiśmy wtedy nawet o tym czy bylibyśmy w stanie wychodzać dziecko gdyby zdarzyła się wpadka... (o, ironio). Gdy kończyłam studia rozpoczęłam pracę, a także zdecydowaliśmy się na ślub, który odbył się w 2022 roku. To nie był czas na dziecko, ponieważ poszłam na studia magisterskie, mąż w tym czasie kończył swoje, poza tym nie mieliśmy swojego mieszkania. Rok później wzięliśmy kredyt na wymarzone mieszkanie, a ja zaczęłam coraz bardziej pragnąć zostać mamą. Od zawsze było to moje największe marzenie, chciałam mieć dwójkę dzieci przed 30stką, najlepiej jak najwcześniej, ale nie kosztem kariery czy wykształcenia. Ahh i najlepiej córeczkę... Jednak w grudniu 2023 roku zaczęłam się czuć jakbym tęskniła za kimś kto jeszcze nie istnieje. Wtedy posiadanie dziecka stało się moim głownym celem. Jednak na drodze ku temu stały 2 zasadnicze problemy: jednym z nich były studia, które kończyłam w czerwcu '24, a drugim chęć pozostania tatą przez mojego męża. Wiadomo, bał się nastoletniej ciąży. O tej decyzji rozmawialiśmy pół roku zanim się zdecydowaliśmy na starania. Odstawiłam antykoncepcję na początku maja 2024.
Moje emocje: Marzę, żeby wrócić do beztroski sprzed starań 🙂

24 października, 10:04

Wiele razy zastanawiałam się kiedy jest odpowiednia pora, żeby dodać ten pierwszy wpis w pamiętniku. Czekałam na wystarczająco przełomowy moment, wyjątkowo ważną chwilę. Ale niestety taka nie nadeszła. W związku z tym wiele naszych małych porażek i sukcesów za nami, a jednak pamiętnik jest nadal pusty. Może pora to zmienić.

Minęło 1.5 roku odkąd podjęliśmy świadomą decyzję o rozpoczęciu starań o dziecko. Na razie nie chcę skupiać się na tym co się działo w tym czasie, tylko opisać obecną sytuację. Niestety nie ma tu jakiś przełomów czy zwrotów akcji. Jest to co zwykle - stymulacja, monitoring, zastrzyk, starania, czekanie, negatywny test, okres i od nowa. Łącznie 9 cykli na stymulacji, 10 jeśli liczyć ten ze zbyt małą dawką, 11 jeśli liczyć ten z drożnością bez stymulacji. Pozostałych cykli mój lekarz nie liczy, 8 miesięcy do kosza. Chciałabym zgłosić reklamację, bo słyszałam, że robi się tylko 6 cykli stymulowanych, później miałam być w ciąży. Niestety nie jestem i nigdy nie byłam. Leki, suplementy, wizyty i badania sabotują mój budżet od wielu miesięcy.

Mój nastrój można definiować przez rzut kością. Raz trafi się radosna neutralność, a raz nienawiść do losu za to wszystko. Zaczęłam starania mając dokładnie 24.5 roku. W takim wieku to podobno formalność, żeby zajść w ciążę. Parę dni temu skończyłam 26 lat i w takim też podejdę do in vitro, bo lekarz planuje stymulację w listopadzie i koniec. Najgorsze jest to, że ja nie tylko straciłam nadzieję na ten czy przyszły miesiąc, ale także na powodzenie pierwszego podejścia do ivf. Już po odpowiedziach lekarza czuję, że będzie to tylko testowa procedura. Zapłodnią tylko 6 zarodków, co pewnie z moimi słabymi komórkami nie da żadnego zarodka. A nawet jeśli w którejś procedurze pojawią się zarodki, to przecież nie mam immunologii zbadanej, nie mam histeroskopii z CD138, nie będę mieć zarodków zbadanych... lekarz nie chce robić tych badań przed nieudanym transferem, a mnie szczerze mówiąc nawet na nie nie stać.

Także tak, dzisiaj jeden z tych dni z gorszym humorem.