X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki starania Tym razem się uda!
Dodaj do ulubionych
1 2
WSTĘP
Tym razem się uda!
O mnie: Ona:24 On:30 Kruszyna:1,5 poczęta naturalnie. Walczymy o Drugie. 16 prób za nami. W tym 12 naturalnych 1 stymulowana CLO+DUPHASTON i 3 stymulowane CLO+PREGNYL+DUPHASTON. Badania nasienia męża ok.
Czas starania się o dziecko: 16 miesięcy
Moja historia: PCO, Niedowaga.
Moje emocje: Nadzieja umiera ostatnia..

5 lutego 2015, 15:37

Dziś był dziwny dzień.
Pierwszy raz w naszej przeprawie światła skierowane były na Niego, nie na Nią.
I jestem z Niego bardzo dumna.
Badanie nasienia wyszło w normie.
Z jednej strony się cieszę, bo wszystko w porządku..
ale z drugiej oznacza to, że dalej zostajemy w tym samym punkcie.
Bo nie ma wskazań do bardziej inwazyjnych metod.
A ja chciałabym iść na przód i próbować czegoś nowego.
Nuży mnie już to, że w kółko to samo..
Nie mam nawet ochoty na seks.
Seks w naszym związku nie oznacza już tego samego co rok temu.
Teraz to jest "robienie dzieci", a nie kochanie...

6 lutego 2015, 12:55

Piękny dziś dzień. Słonko świeci i jest cieplutko. Idealna pogoda na spacer. Mam dziś taki dobry humor i jestem pełna nadziei.:-) Jeszcze tylko 6 dni do Pregnylu.:-)

9 lutego 2015, 15:13

To miał być idealny weekend. Mieli być znajomi, jedzonko, śmiech, radość i trochę alko.
Ale nie spodziewałam się, że goście tak u nas zabalują, że zawita nas świt.
Na domiar złego - Małżonek grypa, ja bliżej nieokreślone przeziębienie i córeczka zapalenie oskrzeli - o czym uprzedziłam gości, miałam nadzieję, że zaproponują zmianę terminu żebyśmy się wykurowali ..alleee gdzieee tam.
Parę drinków zmogło męża. Ja samym siedzeniem byłam zmęczona.
A oniiii siedząą ii siedząąąą.. i piją i jedzą.
Jak w końcu się zmęczyli ..posprzątaliśmy i pościeliliśmy im łóżko w salonie, i z wieeelką ulgą udaliśmy się do sypialni...
Ale..
nasza córka postanowiła , że czas wstawać.
Nosiłam ją, lulałam, bujałam, taczałam zawijałam w kołdrę, potem w dywan.
I NIC. Nie chce mleka, nie chce smoczka, chce wstawać i się bawić!
Wymęczona do granic możliwości.. padłam na ziemi przy jej łóżeczku trzymając ją przez szczebelki za rękę...
...Żeby po paru minutach obudził mnie potężny kopniak w twarz. A jako , że noszę stały aparat ortodontyczny - moja warga przegrała walkę ze stalą chirurgiczną na moich zębach..Wielkie rozcięcię od wewnątrz które spuchło od środka i wyglądam jakbym trzymała orzech włoski w policzku. No dobra przesadzam. Może nerkowca.


I wtedy postanowiłam, nie chcę więcej dzieci. !!!!!!!!!!!!!!!
Byłam sfrustrowana, wściekła, wymęczona do granic możliwości i miałam ochotę ją dusić.
A co gdybym naprawdę ją udusiła?

______________________________________________________________


Ale potem wstał małż. Zdziwiony! No bo czemu ja zła!?
I powiedziałam mu, że już nigdy przenigdy! żadnych dzieci! ani jednego!! wcale nic!! żadnych tematów o dzieciach!! kasuje ovufrienda i w ogóle nie będę już nigdy chodzić do gin!!!!!!!!!!!!!

I zobaczyłam w jego oczach taki smutek. Taki przeraźliwy smutek. On nie był zdziwiony, zły.. on po prostu cholernie się zasmucił. Myślałam, że mi pęknie serce..
No stoi taki biedny, że aż weź go tylko przytul. Że jemu przykro , że stało się jak się stało. I że było trzeba go obudzić (ale weź obudź chłopa ,który wytrąbił pół litra na łeb).
A on taki smutny....Tak mnie przytulił, wycałował i zrobił przepyszne śniadanie, że doszłam do wniosku, że jak ja mogłabym mu więcej nie urodzić dzieci?
Przecież mogę je usypiać w kasku do hokeja?





_______________________________________________________________

No i dziś tak sobie myślę, że gdyby w tym cyklu się udało to dzidziuś urodził by się w listopadzie, czyli idealnie bo wtedy Małż jest przez 3 miesiące w domu. :-)




3 dni do Pregnylu!!!!!!!

Wiadomość wyedytowana przez autora 11 lutego 2015, 09:48

10 lutego 2015, 21:59

No i się pochorowałam na całego. Koszmar jakiś :(




Alllee!! 2 DNI DO PREGNYLU!!!!!!! Muszę być na czwartek zdrowa :-)

12 lutego 2015, 10:38

DZISIAJ PREGNYL!!!!!!!!!!!!

A ja chora na całego :( , z trudnością mówię, każde nabranie powietrza do płuc powoduje kaszel. No i katar się dołączył.
Czy przeziębienie jest jakimś przeciwwskazaniem do zastrzyku?

No i odebrałam wyniki moczu. Sama robiłam na własną rękę bo miałam wrażenie,że coś tam się z moim pęcherzem dzieje. No i miałam rację, bakterie liczne. Pokazać wynik dla ginekologa jak będę dziś na wizycie? Czy powinnam z nim iść do rodzinnego? Jak myślicie?

Jeszcze 7 godzin do wizyty :-)

12 lutego 2015, 19:44

Tym razem się uda.
Musi się udać.
Dwa piękne pęcherzyki, 19 mm i 20 mm.
Lekarz powiedział, że to najładniejsza nasza dotychczasowa stymulacja.
Pęcherzyki są równiutkie i wszystko wygląda dobrze.
Teraz zostało tylko działać.
Tak bym chciała żeby to był już ostatni raz!

15 lutego 2015, 14:44

No i się doczekałam.
Spełniły się moje największe obawy.

Nigdy nie wierzyłam gdy jakaś znajoma mówiła, że bóle głowy ma od tabletek anty i innych hormonalnych.
Albo, że tyje od nich.
Albo, że źle się czuję.
Albo cokolwiek innego.
Myślałam: albo się zwyczajnie marze, albo to zbieg okoliczności i szuka wytłumaczenia swoich problemów.
No bo jak? jak hormony mogą szkodzić? przecież hormony są rewelaCYJNE!
tYLKO DZIĘKI NIM W OGÓLE MIESIĄCZKUJE I MAM OWULACJĘ CZĘŚCIEJ NIŻ RAZ W ROKU ;-)
przecież tyle dziewczyn je bierze!

No i spotkało i mnie.
Skutki uboczne kochanego Pregnylu. (!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!)

Po przyjęciu zastrzyku w czwartek zaczęło się.
Na początku ćmiło mi w głowie.
Tak jak po CLO.
W dniach gdy go przyjmowałam od dwóch cykli ćmiła mi głowa.
Ale gdy go odstawiłam to mi przechodziło i się tym nie przejmowałam.
(Zgłaszałam to dla gin.)
Ale tym razem nie przestało ćmić.
Ćmienie zamieniło się w tępy ból.. mózgu?.
Potem w ostry.
Potem skurcze.
Drgawki.
Brak snu przez 2 dni + brak tolerancji jakiegokolwiek pokarmu.
Trafiłam na SOR na neurologie.
Czekając na swoją kolej zemdlałam z bólu.
Obudziłam się na łóżku z kroplówką.
Dostałam w sumie trzy, najpierw morfine, później NaCl, później chyba paracetamol.
Zrobili rezonans.
KTG.
Obejrzeli od stóp do głów.
I NIC.
Wszystko jest w porządku.

Pytają czy przyjmowałam jakieś leki.
Mówię, że wzięłam Pregnyl, ale nie wiem czy to ma jakiś związek.
A lekarz: NO I WSZYSTKO JASNE!OD TYCH HORMONÓW SPUCHŁY PANI OPONY MÓZGOWE.

..zajebiście.

23:30
Po wszystkich kroplówkach jakby się polepszyło.
Wypisali do domu.

03:00
Nie mogę już wytrzymać wszystko wróciło.
Potworny ból, drgawki. Mdłości.
Mąż wezwał pogotowie, bo zaczynałam odchodzić od zmysłów.

03:30
Zastrzyk Ketonal.

04:00
Błoogoo, prawie nie boli.

04:30->6:00 Sen.
Potem parę godzin leżałam.
Wstałam bo już niedobrze od leżenia.
I znowu się zaczyna.
Zaczyna ćmić potem kłuć.
Mdłości.
Zawroty.
Drgawki.
KOSZMAR powraca.

Mąż pojechał zrealizować receptę.
O 12 przyjęłam pierwszą tabletkę.
Pomogła.
Ale nie na długo.
Po 5 godzinach przestała działać.
Wzięłam następną.
Znowu działała 5 godzin.
I od 22 znowu się zaczyna.
Wszytko po kolei.
Myślałam, że może jak zasnę to przejdzie.
Bo przecież już 3 dzień praktycznie nie śpię.


Ale się nie udało. Wytrzymałam do 01:00.
Znowu przyjechało pogotowie.
Kolejny zastrzyk.
Źle wyszły badania krwi.
Wyniki wyszły jak u anemiczki, bo nic nie jem.
Lekarz ostrzega, że jak nic nie zjem to wpadnę w śpiączkę glikemiczną.
Ale weź i weż. no jak jeść jak boli i mdli.
Kazali pić herbatę bardzo słodką i chleb z miodem.
Zjadłam trochę i zasnęłam ok 02:00.

Dziś.
Obudziłam się przed 6.
Rano było znośnie. Choć jeszcze czuje w głowie straszny dyskomfort.
Zjadłam bułkę z miodem. Herbatę.
Ale zaczęło się znów rozkręcać.
Nie czekaliśmy tylko szybko na pogotowie.
Następny zastrzyk Ketonal.
I jutro do neurologa.
Zastrzyk na razie działa, więc jakoś pomalutku zjadłam obiad. I jabłko.
I jest całkiem spoko.
Ale czuję, że to jeszcze nie koniec.




________________________________________


Tak bardzo chciałam mieć jeszcze dzieci.
Ale już nigdy , przenigdy nie wezmę żadnych hormonów.
A bez nich będę pewnie czekać kilka lat..



17 lutego 2015, 11:16

Dziś jest już dobrze, wczoraj też było nieźle. Cała noc przespana w spokoju. Migrena chyba ustąpiła :-)! Dziś na pocieszenie jadę z Mamą na duuuuuuuuuuuże zakupy :-)))))

24 lutego 2015, 20:34

Dopadła mnie schiza. Totalna.
Drażnią mnie zapachy.
Wyrzuciłam dziś kosz (!?) bo śmierdział. Co za ironia.. kosz śmierdział!
Wietrzyłam całe mieszkanie bo w każdym pokoju jakiś dziwny zapach.
Chociaż całą noc się wietrzyło, bo śpimy przy otwartych oknach.
Męża koszulka dziwnie pachnie. Jedzenie nie smakuje.
I jestem roztrzęsiona.
Nie dałam rady wczoraj kochać się z M. bo męczył mnie dziwny niepokój.

Co się ze mną dzieje??!!

Kobieto ogarnij się!!!
Nawet jeśli jesteś w ciąży to dopiero 12 dni!!!
Nie ma mowy o jakichkolwiek objawach ciążowych!!!!!!!

Zrobiłam dziś bete. Jako, że mieszkam na wiosce wyniki będą dopiero jutro po 16 bo muszą je wysłać do miasta ;-) eh.
Ciekawe jaki będzie wynik.



Oczywiście, że negatywny. No bo jakby inaczej.

25 lutego 2015, 20:27

Wiem, że nic nie wiem.

Powiedzieli wczoraj w rejestracji, że krew wyślą do miasta i jutro przyjedzie wynik.
Nie przyszedł.
Poszłam dziś o labo. kłócić się.
No bo jak.
Ponad dobę czekać na wynik b-HCG to i tak przegięcie.
W cywilizowanym świecie czeka się parę godzin.
W labo. powiedzieli, że krew jeździ tylko w pn śr i pt.
Więc jest szansa, że wynik będzie w pt :|||||||||||||
Dacie wiarę?? czekać na wynik bety od wtorku do przynajmniej piątku??!!!!!!!!
Domyślcie się jaką miałam minę.
I dodała jeszcze, żebym w pt dzwoniła wcześniej bo oni mają dużo pracy i pewnie po wynik pojadą dopiero w pn............................................



Z nerwów nie mam ochoty na nic.
Tak mi podnieśli ciśnienie, że mam ochotę kogoś udusić gołymi rękoma.
Zrobię rano sikańca.
Może będzie coś widać. :(



26 lutego 2015, 13:39

już mi na becie nie zależy, sikaniec negatywny więc wiadomo, że beta też. :(

26 lutego 2015, 17:24

I co teraz?
Jaką opcję wybrać?

Mąż chce aby przestać chodzić do lekarza, porzucić wszelakie ovufriendy, bociany i inne fora.
Przestać liczyć, wyliczać, notować, mierzyć, sprawdzać.
Kochać się dla miłości i z miłości.

Ale czy ja będę tak potrafiła?
Czy rozsądnie będzie odrzucić medycynę i fora?
Czy mogę pozostawać bez opieki lekarskiej?
Pewnie nie będę miała w ogóle owulacji.
Ale jak dalej będę się leczyć hormonalnie to prawdopodobne, że co miesiąc będę lądować na pogotowiu.
W takich warunkach też nie da się zajść w ciążę.

Z całej złości kupiłam dzisiaj prezerwatywy.
Pierwszy raz w życiu.
Chyba nie chcę już dzieci.
Moja cierpliwość i nadzieja się skończyły.

2 marca 2015, 18:31

Więc zaczynamy nowy cykl.
Dziś 2 d.c.
Napisałam dziś maila do kliniki Naprotechnologii.
Jeśli mam coś dalej działać w kierunku potomstwa to tylko w takiej klinice.

Niestety mi nie odpisali, to nic. Jutro tam zadzwonie.

Jestem ciekawa czy od razu się umawiamy na wizytę u lekarza, czy najpierw do instruktora.
Jutro się okaże.

Czuję się znów przepełniona nadzieją.

3 marca 2015, 14:42

Zadzwoniłam.

Wolny termin dopiero na kwiecień. 2 kwietnia. O 8.00.

W wielki czwartek ;-)

Nie mogę się doczekać.

= O 8 wizyta u lekarza i dokładny wywiad - 250zł. + 60zł USG

= Później skierowanie na hormony i bad. nasienia - 1 hormon; 35 zł (bada się od 1 do 10 hormonów, więc max 300zł), bad. nasienia 140zł

= Później spotkanie z instruktorem; 220zł (pierwsze) , każde kolejne 50zł

= i na koniec znów do lekarz i ustalamy plan działania

Mówili jeszcze coś o witaminach 60zł ale nie pamiętam (?)


Więc trochę wydamy w jeden dzień.. no ale to i tak lepiej niż się ciągać po gin. i lądować na pogotowiu.

I wszystko będę wiedziała w jeden dzień. :-)))))))))))))))))))))))))

9 marca 2015, 14:08

Jeszcze 3 tyg. i 3 dni do wizyty w Napromedica :-)


11 marca 2015, 20:58

= Dzień piękności =

Mój Mąż raz na jakiś czas wychodzi z kolegami (przynajmniej raz w miesiącu).
Czasami siedzą u któregoś w domu i drinkują.
Czasami jeżdżą na bilard lub do pubu.

Z tej okazji (z racji, że ja wtedy zostaję sama z córką), urządzam sobie dzień piękności ;-), który funduje mi Mąż ;-) żeby nie było mi smutno w domu.

Posiadam, między innymi, wykształcenie kosmetologiczne, więc mam w domu kilka sprzętów do pielęgnacji.

Towarzyszyła mi dziś córka. Zrobiłyśmy sobie piękną kąpiel z ogromną ilością piany i oliwką mandarynkową :-) po kąpieli zrobiłam córeczce masaż oliwką i położyłam spać...a sama....
Postanowiłam zająć się pielęgnacją cery i stóp moimi ulubionymi kosmetykami :-)

Zrobiłam na twarzy peeling enzymatyczny (planet spa -avon) oraz maseczkę błotną (też planet spa) - te dwie maseczki są rewelacyjne, polecam! a szczególnie ta błotna.
Następnie troszkę toniku lekko złuszczającego (clinique).
Na koniec nałożyłam żel-krem nawilżający Clinique - R E W E L A C Y J N Y .
Nigdy nie spotkałam lepszego kosmetyku! a w połączeniu z lekko złuszczającym tonikiem efekt jest powalający! cerę mam tak mięciutką jak moja 1,5 roczna córeczka :-)
Nawet Mąż zauważył i chętnie mi kupuje kosmetyki z Clinique:-)


Na stopach również zrobiłam peeling, ale gruboziarnisty Bielenda. Nałożyłam masło czekoladowo - pistacjowe z Farmony zanurzyłam w gorącej parafinie i owinęłam folią, włożyłam specjalne skarpety i relaksowałam się wygrzewając stopy 20 minut (a córeczka grzecznie już spała :-).

Teraz jestem tak zrelaksowana, że nie wiem czy wstanę jak mała się przebudzi :-P miejmy nadzieję, że będzie grzecznie spała aż do powrotu M. :-D


Dobranoc!


15 marca 2015, 14:00

Ostatnie dni to jakiś koszmar.

13.03.15 (13 w piątek!)

Zaczynając od tego, że umówiłam się z mamą.
Zamiast kupować nam prezent na rocznicę (wypada akurat w święta Wielkanocne), to pojedziemy razem na zakupy do Zara Home i wybiorę sobie coś (chciałam pościel i sztućce, bo nie mamy).
Nie udało się, zajechaliśmy do Galerii, a ona zamknięta.
Zamknięta, bo nie ma prądu..
Mieszkam od rodzinnego miasta 60km. Więc 120km i dwie godziny podróży na nic.

Umówiłyśmy się na następny dzień.

Ale w tym czasie..

Tego dnia umówiona byłam również z przyjaciółką ..która była w 5 miesiącu ciąży.. była bo zadzwoniła, że ze spotkania nici bo ma skurcze. Pojechała na pogotowie.. a tam nie ma prądu (!!??) ale przecież szpital powinien być zabezpieczony na takie sytuacje!
Wszyscy tam biegali w popłochu, ogólnie straszne zamieszanie.
Dopóki ją zbadali i coś podali, minęły 4 godziny.

Gdy zrobili USG stópki maluszka były już w pochwie..
Nie powstrzymali porodu.
Urodził się.
I zmarł. Na rękach mamy. Mając tylko 20 tygodni..
Taki malutki człowiek już słyszy.. i czuje smaki.. ma paluszki.. żwawo się rusza... Taki maleńki człowiek.. chciał żyć, oddychał i się ruszał...
i nawet nie zdążył zobaczyć swojego tatusia.. i braciszka... nie zdążył pożyć, nic nie zobaczył..


Nie potrafię nawet sobie wyobrazić co Ona czuję.
Nie napiszę nic więcej bo brakuje mi słów.

Wiadomość wyedytowana przez autora 15 marca 2015, 14:02

23 marca 2015, 15:41

Dawno nie pisałam.
Bo w zasadzie nie ma o czym.

Z utęsknieniem wyczekuję wizyty u Naprolekarza.
Jeszcze 10 dni do wizyty.

Nie wiem kiedy miałam dni płodne w tym miesiącu, bo odpuściłam sobie wszelkie obserwacje.
Zauważyłam jednak nawał kremowego śluzu. Gęsty biały, czasem koloru kremowego.
Infekcja?
Oby nie.





27 marca 2015, 17:02

Ogarnął mnie dziś niezły nerw.

Nie mogę się wykurować.
Ciągle jetem przeziębiona.
Nos zatkany od wtorku, ani to spać ani to coś robić.
Głowa boli z niewyspania.
I jeszcze mąż mnie wkurza bo chodzi zły, zamiast mnie jakoś wyręczyć w jakiś obowiązkach.
Dziecko też mnie wkurza bo jest nieznośne dzisiaj.
Z tych całych nerwów poszłam na podwórko i posiałam chyba z pół hektara warzyw i przykryłam agrowłókniną:-).
Potem pojechałam na zakupy.
Zrobiłam pyszny obiad.
Wyszorowałam łazienkę.
Wyszorowałam kuchnię, nawet lodówkę ;-)
Posegregowałam wszystkie lekarstwa, bo było ich pełno we wszystkich pokojach a teraz są w jednym miejscu posegregowane wg schorzeń :-)
Posprzątałam w szafkach w kuchni. Mam w końcu przyprawy w jednej szafce alfabetycznie :D
Posprzątałam też w spiżarni, też wszystko w pojemniczkach alfabetycznie :-)
I odkurzyłam całą chate.
:-)

Ale padam na nos.

Coś mi tu śmierdzi zbliżającą się miesiączką..zawsze mam takiego nerwa i sprzątam:-(
No i znowu się nie uda..?


6 dni do wizyty w Napromedica :-)

Wiadomość wyedytowana przez autora 27 marca 2015, 20:38

29 marca 2015, 09:08

Wczoraj były 9 urodzinki mojej najmniejszej siostrzyczki :-)
Było bardzo fajnie jak na kinder bal ;-)

Po balu dla dzieciaków pojechaliśmy na 90 urodziny babci mojego męża.
A później do Zuzi chrzestnej na chwilkę , bo chciała się zobaczyć z naszą małą.
I to był błąd.. była tam siostra mojego męża i drinkowały.. więc i ja się skusiłam.
Wypiłam chyba z 5 drinków. Jak wychodziliśmy było wszystko spoko.
Gorzej jak zaczęliśmy jechać. Mniej więcej w połowie drogi... Zwymiotowałam.
3 razy.
Jaki wstyd.
Na szczęście mąż zdążył się zatrzymać.
Kurczę. Nie wymiotowałam od czasów szkoły średniej.
Maż do tej pory się ze mnie śmieje.
A dla mnie nie do śmiechu... :(
1 2