Zaopatrzyliśmy się w witaminki; kwas foliowy, magnez, witamina B6.
Idąc za Waszą radą mój mężczyzna kupił sobie AndroVit.
Akurat tak pięknie się złożyło, że miał wizytę u lekarza i zapytał się przy okazji o ten lek.
No i ponoć na pewno nie zaszkodzi kwestia tylko tego ile tych witamin jego organizm przyswoi.
Tak więc dziękuje :*
Mam nadzieje, że to kolejny miały kroczek do sukcesu : )
Stęskniłam się i postanowiłam napisać.
Wczoraj zrobiłam swój pierwszy test owulacyjny i wyszedł pozytywny.
Więc mam nadzieje, że owulacja za chwilę się pojawi i tak się właśnie zastanawiam czy ovu wyznaczy mi ją tego samego dnia, w którym wystąpiła czy dopiero po jakimś czasie?
Cały czas trzymam za Was kciuki i pamiętam
Uda Nam się!
"czekanie na owulację"...
Dziś zrobiłam kolejny test owulacyjny po 3 dniach i znów wyszedł pozytywny.
Nie chcę stracić żadnej szansy, ale mój N ostatnio strasznie zmęczony po pracy i nici z .
Dobija mnie to wszystko po woli...
Ja mam jednak ogromną nadzieje, że już tak zostanie. Mam dosyć tej presji i na zawołanie. Chcę odpocząć i spokojnie poczekać...
Chyba podzielę się z nim moimi wątpliwościami i obawami, że nie mogę zajść w ciąże.
Poproszę może o jakieś badania, żeby zobaczyć czy u mnie wszytko ok.
Owulacja wyznaczona ciągłą linią.
Wiem, że to dopiero nasz 5 miesiąc, ale zdecydowanie brakuje mi cierpliwości.
Trzymajcie proszę kciuki, bo po woli tracę nadzieje.
Pani doktor sama zapytała czy planuje zajść w ciąże i zbadała mnie pod tym kontem.
Jak na pierwszy rzut oka wszytko w jak najlepszym porządku.
Bardzo się ciesze, szczególnie z czystych jajniczków. Bardzo długo męczyłam się z torbielami i bałam się, że znów się pojawiły, ale na szczęście nie ma po nich śladu!
JEJKU jak się cieszę
Oczywiście powiedziałam, że to nasz piąty miesiąc starań i oczywiście usłyszałam, ze to jeszcze nie dużo. Dostałam jednak już "malutki" lek na początek, który może ułatwi zajście w ciąże.
No i jeżeli nie uda mi się w tym cyklu N będzie musiał zrobić badania nasienia.
Te sprzed kilku lat nie były zbyt piękne.
Mimo wszystko ciesze się, może to jakiś krok naprzód i dzięki temu uda nam się już nei długo zostać szczęśliwymi rodzicami.
Dziś natknęłam się na taki artykuł:
"Testy owulacyjne są nastawione na wykrywanie hormonu LH, a testy ciążowe hCG. W związku z tym, że te hormony są do siebie bardzo podobne (hCG ma dodatkowo jeszcze tzw. betę, której poziom właśnie bada się, aby wykryć ciążę) testy owulacyjne nie są wstanie rozróżnić pomiędzy LH i hCG, więc wykrywają oba. Więc, w teorii, tak test owulacyjny MOŻE wykryć ciąże, ALE testy owulacyjne nie dają nam jednoznacznej odpowiedzi, ponieważ linia MUSI być tak samo ciemna lub ciemniejsza, więc w przeciwieństwie do testu ciążowego druga linia NIE musi oznaczać ciąży. (...) Osobiście nie polecam, ale odpowiadając szczerze na pytanie muszę stwierdzić: tak, testy owulacyjne są w stanie wykryć ciążę."
CO o tym myślicie, bo ja głupia od razu poleciałam zrobić test owulacyjny, który oczywiście wyszedł negatywny. Tak się teraz cały czas zastanawiam ile jest w tym prawdy?
Dziś 12 dpo temp. nadal wysoka, ładnie się utrzymuje. W poprzednim cyklu już od dawna była niższa. Znaczący spadek jednak zaliczyła dopiero w dzień przed @ czyli teoretycznie jutro powinna spaść. Tak się boje, że chyba ze stresu nie zasnę.
Jutro moja chwila prawdy, mam nadzieje że będzie nadal 37 i w piątek zobaczę II kreseczki na teście o niczym bardziej nie marzę
Ale tempka dziś tak ładnie skoczyła i to dzień przed @, że nie wytrzymałam. Zrobiłam test owulacyjny. Wyszedł pozytywny.
Tak więc zgłaszam się na ochotnika, możemy przetestować na mnie czy to prawda, że w ciąży testy owulacyjne wychodzą dodatnie
Wiadomość wyedytowana przez autora 3 października 2013, 10:01
Jaki jest sens mierzenia temperatury, skoro wykres jest taki piękny a nagle z dnia na dzień w 14 DPO jest taki spadek??? Przecież to daje takie nadzieje. Nie wiem czy będę mierzyć temp. Moja Pani ginekolog również powiedziała, żeby tego nie robić bo człowiek się tylko nakręca i blokuje.
Masakra jak się czuje, wcześniej się tak nie przejmowałam ale... ten wykres naprawdę dawał mi nadzieje. Od wczoraj tak bardzo wierzyłam, że się udało!!!
Jeszcze ten test owulacyjny! Gdzie ja mam oczy?! Naprawdę mam, aż taką wadę wzroku?!
Naprawdę tylko wydawało mi się, że był dodatni?! Nie wierze, przysięgam Wam, ze już nigdy nie będę próbowała zdiagnozować ciąży za pomocą testu owu!!! NIGDY!
Brak mi sił, jestem przeżuta, wypluta i przejechana przez wszystko co się da...
Za bardzo chcę...
Przed Nami 6 miesiąc starań, a ja już nie mam nadziei...
Na szczęście mój N umówił się dziś na badanie nasienia. Może w końcu poznamy przyczynę naszych niepowodzeń. Mam strasznie złe przeczucia - czuje, że to tam leży problem.
Obym się myliła... Strasznie się boję.
Kupiłam sobie też termometr owulacyjny, może z dwoma miejscami po przecinku wykres nie będzie wyglądał, aż tak obiecująco jak poprzedni. Nie wiem, ale pomierzę tempke jeszcze w tym miesiącu.
Dziękuje Wam wszystkim i każdej z osobna za wsparcie, to naprawdę dla mnie dużo znaczy.
Jesteście WSPANIAŁE
Oby NAM się wszystkim w końcu udało!
Ja kupiłam sobie niby teraz specjalny owulacyjny - elektroniczny (microlife) i zastanawiam się czy nie przekłamuje mi temp. Wczoraj o 07.00 po całej przespanej nocy pokazał mi 36,39 (nigdy nie miałam tak niskiej temperatury) Gdy obudziłam się drugi raz o godzinie 09.00 temp. wynosiła już 36.66. Do tej pory nie wiem, którą tempke uznać. Co myślicie?
Żołnierzyki idą pod lupę.
Trzymajcie kciuki bo boimy się bardzo. N się nawet wczoraj popłakał, chyba też czuje, że coś może być nie tak. Oby te nasze przeczucia się nie sprawdziły. Wyniki mają być za 2-3 dni. Więc pewnie jakoś wtorek, środa. Bo chyba raczej sobota i niedziela się nie liczy.
Przede mną najgorszy czas oczekiwań...
Wyniki jednak jutro do 14.00. Cieszę się co ma być to będzie. Przynajmniej będę miała "spokojny" weekend. W poniedziałek N ma też je otrzymać mailem a wtedy będę mogła przesłać je dalej do mojej Pani doktor. Oczywiście jutro i tak pewnie będę je interpretować po swojemu. Musze znaleźć jakieś normy w necie czy coś. Bo kompletnie nie mam pojęcia jakie są parametry "dobrego" nasienia.
i cudownego weekendu dla WAS wszystkich kochane!
Chyba nie jest najgorzej, chociaż tak naprawdę nie mamy pojęcia, zupełnie się nie znamy.
Na szczęście już w środę N wybiera się z wynikami do androloga.
Zaznaczona na czerwono (więc domyślamy się, ze tak być nie powinno:) jest
- barwa,
- lepkość,
- koncentracja plemników (mln/ml) wynik 7 a powinno być ponad 15
- ruch postępowy
- koncentracja leukocytów aż 5 a prawidłowy wynik powinien wynosić mniej niż 1
Tak więc jak dla mnie to jedna wielka niewiadoma.
Byle do środy!
Dziękuje za wsparcie
Właśnie dostałam odpowiedź.
Najważniejsza jest chyba informacja, żebyśmy próbowali bo takie nasienie umożliwia zajście w ciąże ale może to być trudniejsze.
trochę mnie to podłamało ale może powinnam się cieszyć z tego co mam...
N ma też zrobić posiew nasienia bo prawdopodobnie ma jakąś infekcję.
Wiecie coś na temat posiewów? Jakieś szczególne przygotowania?
Czy tak samo jak przed badaniem nasienia konieczna jest abstynencja?
Co u mojego N:
Najpierw badanie nasienia, później oczekiwanie na wyniki. Samodzielna diagnoza i radość, że chyba nie jest najgorzej. Później mail od Pani doktor "proszę próbować bo takie nasienie umożliwia zajście w ciąże, ale może to być trudniejsze"... Podejrzenie infekcji, wysłanie N na posiew nasienia z antybiogramem (a ja wiem, jakie to dla niego trudne ). Na szczęście mamy to już za sobą. N też stwierdził, że chce mieć to z głowy i zrobił to badanie wczoraj...
W międzyczasie odwołanie wizyty u androloga, żeby już pójść do niego z kompletem badań. Bo ceny niektórych specjalistów naprawdę są kosmiczne.
A co u mnie:
Zawitała ciocia infekcja, przepisano mi globulki o działaniu plemnikobójczym. Co prawda od wczoraj już ich nie biorę ale kto wie ile to działa Uciążliwy ból gardła i diagnoza postawiona przez lekarza: "zapalenie krtani" - antybiotyk...
Jednym słowem nie wiąże zbyt dużych nadziei z tym cyklem, a może pod koniec miło się zaskoczę.
Najważniejsze jest chyba to, że mimo wszystko ten miesiąc jest dla Nas łatwiejszy, spokojniejszy. Nie ma już takiej presji z mojej strony. N nie musi mi tłumaczyć, że owulacja na pewno nie wystąpiła dzień po skończonej @ i takie tam
Nie myślę o tym cały czas, nie mówię...
A w głębi serca obydwoje wierzymy, że już nie długo zostaniemy rodzicami
I co? I chyba jest jedna wielka masakra!
Wynik badania: dodatni
Identyfikacja: Escherichia coli
Ręce i cycki opadają, sił brak.
Nie wiem czy to już jest tragicznie czy tylko źle, bo dobrze na pewno nie.
Jutro wizyta u androloga i się wszystko okaże.
Może od początku:
Badanie nasienia nie jest ani dobre ani złe, ale mamy się nie martwić bo pół roku to malutko i na pewno się nie długo uda. Po mam obowiązkowo leżeć przynajmniej 30 min i żadnego prysznicu po i siusiu też należy zrobić przed, żeby się przypadkiem w trakcie leżakowania nie zachciało. Serduszkować oczywiście mamy nie tylko w dni płodne ale również po teoretycznej owulacji.
Jednym słowem wierzyć, że się uda!
Jeżeli chodzi o wyniki posiewu jest super:) Ponoć ta bakteria, którą ma N to nic poważnego i jest łatwa do wyleczenia. Dostał zapas leków na dwa tygodniu i ma być wszystko ok.
Oczywiście obowiązkowo androvit i po 5 tygodniach po zakończeniu kuracji kolejne badanie nasienia, które będzie o niebo lepsze niż poprzednie!
A tak właściwie to mam nadzieje, że już nie będzie musiał go robić!
O to na pewno :)
Co nas nie zabije to nas wzmocni :P