Koleżanki z dziećmi, brzuchami... a u mnie od ponad roku kompletnie nic się nie zadziało.
Każdy miesiąc to ogromna nadzieja i rozczarowanie jednocześnie.
Już mam tego dosyć.
Pierwszy tydzień cyklu jest ochłonięciem po przyjściu niepożądanej miesiączki, a kolejny tydzień to myślenie już tylko o owulacji, próby odstresowania się, nie myślenia o ciąży.
Kilka dni po okresie mój mąż jest bardzo aktywny seksualnie, jak zwierze.
Potem zbliża się owulacja.... przestałam mierzyć temperaturę, więc do końca sama nie wiem, którego dnia przychodzi...za to mój mąż wie lepiej ode mnie.... bo w tym czasie, jak mąż wraca z pracy, już na wejściu słyszę " ale dziś jestem zmęczony, zaraz idę spać" przez prawie cały miesiąc do późna ogląda telewizję i nie stęka, że jest zmęczony, ale jak zbliża się owulacja....to szybko, szybko do łóżka spać...i wtedy o odstresowaniu można zapomnieć... bo nie dość, że z tyłu głowy mam świadomość, że staramy się już grubo ponad rok, to muszę kłócić się z mężem o ....seks....w końcu staje na moim, jak już prawie zaczynam płakać, że nigdy nie będziemy mieć dzieci i to przez niego, bo wtedy kiedy mamy się bzykać, to on jest zmęczony i idzie spać.....zaczynamy bzykanie.....i mija pół godziny, potem kolejne minuty...mąż nie może dojść...bo " się stresuje" .... koło się zamyka....sapie jak parowóz, kilka razy jakby dochodził...ja szczęśliwa, że ta męczarnia się kończy...a on " się tylko zmęczył" i musi "jechać dalej"
Nie... to nie jest moja wina, że mu mówię o owulacji... w ogóle bym nie chciała tego mówić, ale co z robić, że przez prawie 25 dni w miesiącu ma ochotę na seks, nie jest zmęczony.....a jak zbliża się owulacją, to unika seksu jak ognia?
Zbliża się termin @.
Mam dłości na pewno ze stresu...
dodatkowo piersi stały się tkliwe....
Nie lubię tych dwóch, trzech dni przed okresem.
Z jednej strony mam jeszcze wielką nadzieję, z drugiej już przychicznie przygotowuję się na okres.
Najchętniej bym te kilka dni przespała i obudziła się w nowym cyklu, z nową siłą i nadzieją.....
wszystkie znaki na ziemi i niebie mówią, że okres czyha na mnie tuż za rogiem.
Jak ja się cieszę, że @ jeszcze nie przyszła.
Dziś cały dzień sobie powtarzam, że na pewno nie jestem w ciąży...choć w głębi duszy nadzieja jest tak duża, że aż niewyobrażalna.
Na szczęście dziś po pracy jadę na działkę, jutro robię imprezkę przy ognisku,a w niedzielę zrelaksuję się przy książce i przestanę myśleć o ciąży.
Boże... jak mogę w ogóle wpaść na to " zrelaksuję się i przestanę myśleć o ciąży" ...tak się w ogóle da?
Jutro dopiero będę testować . Dziś mamwielka nadzieje i jednocześnie mówię sobie „okresie” przyjdź, bo i tak nie jestem ciąży... nawet sobie piwo wypiłam ( wiem, nie powinnam) , ale nadzieja miesza się z przekonaniem, że okres dię spóźnia z innego powodu , pewnie dużo stresuf, trochę alkoholu przed owulacją i pewnie owulacja była pozniej.. co za dzień. Jeszcze mam pełno gości i muszę ich obsługiwać, a najchętniej bym poszła spac.
Wiadomość wyedytowana przez autora 10 czerwca 2018, 15:12
kreska kontrolna mocna ... testowa widoczna, ale słabsza od kontrolnej ... co o tym sadzić? Następne testowanie dopiero jutro
Wiadomość wyedytowana przez autora 11 czerwca 2018, 07:51
U nas podobny problem, przy stymulacji jak trzeba było działać problemy z erekcja, ja się wkurzałam „bo, po co leki i zastrzyki skoro on tego jednego od siebie nie moze dać”. I było jeszcze gorzej. Przestaliśmy się zabezpieczać w listopadzie 2015roku, za dwa tygodnie stuknie 30stka, sporo młodsza szwagierka w drugiej ciąży, brak wsparcia od rodziców męża ( zapatrzeni we wnuczkę). Nie ma lekko ale nie możesz się zamykać, wiem że to trudne, ale dla Twojego męża też nie jest to łatwa sytuacja, przeżywa to na swój sposób. Razem w tym jesteście, ja uświadomiłam to sobie po kilkunastu kłótniach, po których byłam gotowa zakończyć związek bo po drodze zatraciłam siebie i zapomniałam o miłości myśląc tylko o ciąży. Ale na pewno nie zapominaj o diagnostyce, lepiej zacząć szybciej i działać
Oj nie brzmi to dobrze:( brzmi to bardzo smutno... tez mialam ze swoim trochę problemow tego typu przy staraniach... jedno jest pewne: presja nie pomaga. Odbyliscie taka na maksa szczera rozmowe na temat seksu, staran itp? Jak dlugo jestescie razem/malzenstwem?
Tak....odbyliśmy rozmowę. Wyjaśniliśmy, że nikt nie wymiawia słowa "owulacja" ...tylko jak go nie wymawiać, skoro on akurat w te dni nie chce się przytulać. Mam milczeć i czekać? Jesteśmy małżeństwem 4 lata.