niby kilka dni tylko minęło, a troszkę się wydarzyła, wczoraj przy okazji badania prolaktyny i progesteronu skusiłam się na betę. Temperatura napawała mnie nadzieją, a po za tym chcialam mieć pewność przed andrzejkową imprezą
No i co się okazało? nic, jedno wielkie nic
beta <0,100 tak więc nie ma szans najmniejszych na dzidziusia w tym cyklu:( chciało mi się płakać, tak bardzo tego chciałam i tak wielką nadzieję miałam w tym cyklu, dlaczego to wszystko jest takie trudne, dlaczego ta wredna temperatura tak ze mnie kpi i daje złudna nadzieję
miałam takiego doła wczoraj,że nawet pisać mi się o tym nie chciało. Dziś jest już troszeczkę lepiej, trudno, tak miało być, napewno w przyszłym miesiącu się uda i będziemy mieć noworoczna niespodziankę, a później rocznicowy prezent. Wiem, pocieszam się, ale muszę. Muszę wierzyć, mieć nadzieję, bo chyba bym zwariowała. A temperatura jak na złość jeszcze poszła dziś do góry. W każdym bądź razie czekam na @ i mam nadzieję, że szybko przyjdzie, bo chcę zacząć już nowy cykl. A i jeszcze troszke zaniepokoiły mnie wyniki, prolaktyna w normie, ale progesteron troszke przekroczony mam 28,27, a norma jest do 27, mam nadzieję że to nic takiego.
Kochana, nigdy nie możemy tracić nadziei. Trzeba walczyć :-*
Wiem i dziękuję że mi to przypomniałaś, ale sama pewnie wiesz, że momentami jest cholernie ciężko