X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki starania Waiting4 - Pamiętnik Staraczki
Dodaj do ulubionych
1 2 3 4 5
WSTĘP
Waiting4 - Pamiętnik Staraczki
O mnie: Mam 28 lat. Z mężem jesteśmy razem od 2005, jako małżeństwo od 2011. Pragnę spełnić marzenie o macierzyństwie...
Czas starania się o dziecko: Staramy się o pierwsze dziecko - od stycznia 2016
Moja historia: Zajrzyj tutaj: waiting4.pl
Moje emocje: Bywa różnie :( ale mimo wszystko... staram się myśleć pozytywnie.

24 sierpnia 2016, 13:47

Pamiętnik Staraczki to miejsce w którym chcę opisywać swoje starania na różnych etapach życia. W tym momencie to chyba te najbardziej kojarzące się ze słowem „starać się” – starania o dziecko. Nie wiem ile ten etap w moim życiu będzie jeszcze trwał. Na razie trwa od stycznia tego roku, więc mam już za sobą pewien bagaż doświadczeń. Dla niektórych będzie to nic, dla innych długi okres czasu. Jednak kobieta starająca się choćby kilka miesięcy, zna ból rozczarowania… I będzie wiedziała o czym mówię.

Waiting4 bądź jak kto woli waiting for… gdyż ciągle wierzę i czekam na ten mój mały cud.

Zapraszam na: waiting4.pl

Wiadomość wyedytowana przez autora 29 sierpnia 2016, 18:09

25 sierpnia 2016, 10:01

Pary starające się o dziecko często cierpią w milczeniu, nie dzieląc się swoimi smutkami, a przez innych traktowani są jako stawiający na pracę, karierę czy siebie samych. Spotkania nawet z bliskimi osobami posiadającymi dziecko czy oczekującymi go z czasem mogą stać się nieprzyjemne. Widok kobiet z brzuszkami, rozmowy na temat szczęśliwego macierzyństwa koleżanki, historie znajomych o wpadce mogą wprowadzić kobietę starającą się w niezły dołek. Może gdyby sprawa była bardziej nagłośniona, my kobiety nie płakałybyśmy w poduszkę, bo wiedziałybyśmy że nie jesteśmy same. I jest nas wiele.

Dla niektórych czas moich starań może wydać się śmieszny, 9 cykli? co to jest w porównaniu do kilku lat! Ale ja wcale tak nie uważam. Rozumiem kobiety, które mogą uznać to za króciutki okres czasu, ale też rozumiem te sfrustrowane i rozżalone po kilku miesiącach.. Bo dlaczego nam się nie udaje? Przecież tak bardzo chcemy. I nieważne czy jest to trzeci cykl, siódmy, piętnasty, czy dwudziesty drugi ból rozczarowania zdołała poznać każda z nas.

Więcej: Starania o dziecko - trudny temat?

Wiadomość wyedytowana przez autora 29 sierpnia 2016, 18:11

27 sierpnia 2016, 15:47

Sprawa niepłodności nie dotyczy jedynie kobiet. Warto, aby badania wykonał także partner, bo tu również może tkwić przyczyna braku dziecka. Dużo zależy od charakteru naszego faceta – dla jednego nie będzie to żaden problem, dla drugiego to temat tabu, z którym ciężko walczyć. Do tego dochodzą problemy dnia codziennego i często napięcie narasta jeszcze bardziej. Z czasem nawet to co było naszym ukojeniem i przyjemnością – seks – staje się mechaniczny, wyznaczany dniami płodnymi. Niestety w przypadku starań o dzieciątko czas nie działa na naszą korzyść…

Oczekiwanie na dziecko to sprawa obojga partnerów, dlatego powinniśmy być w tym razem. Kiedy wszystko zaczyna kręcić się wokół pragnienia dziecka, niepłodności i starań, czar wspaniałego związku często pryska. Na pewno jest spora liczba kobiet, które mają tyle siły by codziennie walczyć, w razie upadku podnosić się na nowo. Jednak nie wszystkie. Są i takie, które po kilku czy kilkunastu miesiącach wpadają w depresję i nie potrafią myśleć o niczym innym. Ja siebie lokuję gdzieś po środku. Staram cieszyć się życiem i tym do dobrego mnie spotyka, nie poddawać się. Ale wiadomo, bywają gorsze dni, gdzie myślę, że to wszystko bez sensu. Na szczęście takich dni jest coraz mniej! Czyżbym przetrwała już swój kryzys?
Czy może kryzys powróci wraz z kolejnym pojawieniem się @ ?

Więcej: Czas starań a nasz związek

Wiadomość wyedytowana przez autora 29 sierpnia 2016, 18:13

29 sierpnia 2016, 12:34

Sięgam pamięcią do grudnia 2015… Wtedy zaczęły się nasze rozmowy. Że może to już ten moment, jesteśmy gotowi, chcemy zostać rodzicami. Ach, jak przypomnę sobie swój optymizm wtedy… Oczywiście uda się za pierwszym razem, przecież jestem zdrowa. Nic mi nie dolega, nic mnie nie boli, chodzę do ginekologa co kilka miesięcy, nic nie mówi – znaczy, że jest ok. Miesiączki mam zawsze, wahania między 30 a 34 dni, no ale są… To wszystko znaczy, że jest dobrze, więc jaki to problem zajść w ciążę, no przecież żaden! Myśli przed snem, jakby to wspaniale byłoby mieć córeczkę. Śliczną, malutką królewnę, którą mogłabym stroić, jakbym tylko potrafiła najlepiej. Wyliczenie kiedy przypuszczalnie będzie poród, jak dobrze rozplanować do tego momentu czas, jak pogodzić wszystkie swoje zobowiązania. I nagle wielkie bum! Zderzenie z rzeczywistością...

Klik: Pierwsze starania

Wiadomość wyedytowana przez autora 29 sierpnia 2016, 18:15

31 sierpnia 2016, 12:48

„W styczniu na pewno się uda, bo są moje urodziny i imieniny… W lutym, no przecież są Walentynki, będzie wspaniały prezent. W marcu, to już musi być to, bo Dzień Kobiet!” Czy tylko ja tak mam, że szukam okazji do pozytywnych myśli i nadziei?

I tak czekając od okazji do okazji, zastał mnie kwiecień. I co? Przed sobą żadnego święta, rocznicy, ani nic w tym stylu. Pustka. I myśli. Dlaczego się nie udaje?! No co jest nie tak? Ale wciąż z nadzieją... --> Nasz piąty cykl starań

2 września 2016, 14:24

Badanie plemników dla części mężczyzn wydaje się być bardzo krępujące, stresujące i wywołujące negatywne emocje. Wiadomo wymaga masturbacji i wytrysku na zawołanie, ale nie jest niczym nadzwyczajnym. Nie boli, nie wymaga wizyty u lekarza. Czemu wielu mężczyznom sprawia to problem?


W 10 dniu piątego cyklu starań lekarz powiedział, że od tego zaczynamy. Najpierw badamy męża. Z jednej strony z zadowoleniem, a z drugiej z niepokojem wróciłam do domu z tymi myślami. No niby kiedyś wspominałam mojemu K., że może przydałoby się, że będziemy stu procentowo pewni co i jak w tym zakresie. Niby przyjął do wiadomości, ale wtedy było to tylko takie gdybanie. Teraz nadszedł czas zabrania się do dzieła. Przecież nie wrócę do nowego lekarza bez wyników, o które prosił… Musiałam porozmawiać o tym z mężem, a jakoś wewnętrznie czułam przed tym obawę. --> Badanie nasienia – badanie męskości?

5 września 2016, 15:25

Maj 2016... Mamy wyniki męża, mam swoją cytologię. Wszystko wydaje się być ok. Może oprócz leukocytów w nasieniu, które chyba mogą świadczyć o infekcji. Ale to musi potwierdzić ginekolog. Z własnych analiz: liczba i ruchliwość plemników w jak najlepszym porządku, prawidłowa morfologia – 10% również nie wydaje się zła. Tylko te leukocyty… Nie pozostaje nic innego, jak wybrać się do lekarza i walczyć dalej! --> O tym, jak wizyta u ginekologa stała się rutyną

8 września 2016, 12:18

W szóstym cyklu starań, mówiąc w skrócie: w ciągu półtora miesiąca będąc pacjentką nowego lekarza, byłam u niego częściej niż u mojej poprzedniej Pani ginekolog przez cały rok. Kolejna wizyta, czyli odbiór wyniku wymazu z pochwy zaliczyłam już w siódmym cyklu, gdyż międzyczasie ponownie zawitała ona – fr@nca! Wizyta 13 czerwca w 3 dniu cyklu była krótka – na szczęście wymaz wyszedł ok, więc można było przystąpić do zabiegu Sono HSG, tak jak wcześniej uzgadnialiśmy.

Oczywiście miałam nie czytać nic na ten temat, żeby się niepotrzebnie nie denerwować, ale wiecie ciekawość wygrała. „Sono HSG co to?”, „Czy sono HSG boli?”, „Czym jest Sono HSG?” – szukałam odpowiedzi między innymi na te pytania. Teraz z własnego doświadczenia mogę Wam opisać jak to na prawdę wygląda. Oczywiście trzeba zaznaczyć, że każdy organizm jest inny i każdy też ma własny próg bólu – to że u mnie wyglądało to w ten sposób, nie oznacza, że Ty odczujesz badanie tak samo! --> Więcej: Badanie HyCoSy (Histero-salpingo-sonografia) – czyli czym jest sono HSG?

13 września 2016, 11:34

Siódmy cykl starań trwał 26 dni. Nie był szczęśliwy i optymistyczny. Prawdopodobnie był bez owulacji, choć temperatura mówiła, co innego. Na pewno była torbiel, która nie chciała mnie opuścić. Wraz z pojawieniem się okresu był kolejny zawód, płacz i pytanie „ale dlaczego?!”. :(

Więcej opisuję tutaj: Nieszczęśliwa siódemka

17 września 2016, 16:28

Rozczarowanie, i wiara. Smutek, i chęć walki. Pragnienie, aby spełnić marzenie o rodzicielstwie. I wielkie nadzieje.
Znacie to?

--> Piąta rocznica ślubu i wielkie nadzieje

27 września 2016, 10:30

Porada
Istotna porada! :)
Chcesz zażyć lek przeciwbólowy? Sprawdź skład!
Ibuprofen może obniżyć szanse na zajście w ciążę, gdyż należy do grupy niesteroidowych leków przeciwzapalnych. Owulacja to taki niby stan zapalny dla organizmu i te leki mogą ją zatrzymać! Mogą hamować owulację oraz utrudniać zagnieżdżenie się zarodka w macicy, ponieważ niekorzystnie wpływają także na wzrost endometrium.
Dlatego jak już, to lepiej brać paracetamol, a najlepiej leczyć się domowymi sposobami.

Wiedziałaś? Bo ja dowiedziałam się zupełnie niedawno!

30 września 2016, 18:38

PMS – zespół napięcia przemiesiączkowego. Mąż potrafi rozpoznać go u mnie kilka dobrych dni wcześniej, zanim przyjdzie okres i zanim ja zdążę o nim pomyśleć. Tym razem trafiło na ten miniony weekend. Byliśmy w rodzinnych stronach. Urodzinowa impreza teściowej, za tydzień imieniny mojej mamy. My zawieźliśmy prezenty, a w domu rodzinnym mojego męża na nas czekała niespodzianka. Niespodzianka, która spowodowała u mnie jeszcze większy żal do świata. I nie ma strzału w 10tkę, a jedynie strzał w serce.
Co było tą niespodzianką? Ciąża… ale niestety nie moja. :( --> Szpilka w serce

3 października 2016, 15:34

Zaczął się 11 cykl starań, 28 września z samego rana zjawiła się fr@nca! Pierwszy dzień minął nawet jakoś bezboleśnie, ale każdy następny z coraz gorszym humorem. I tak ze 3 dni. Wszystko mnie irytowało i denerwowało. Moje myśli z jakimiś czarnymi scenariuszami w głowie. Kilka wylanych łez…

Są gorsze momenty i czasem trudno ich uniknąć. Choć chcemy i choć się staramy, pragniemy zastosować pełen luz to jednak się nie udaje. Pozytywne myślenie gdzieś ucieka, a jedyne nad czym się zastanawiamy to dlaczego. Dlaczego ja? Dlaczego mnie to spotyka? Dlaczego innym się udaje? Co ze mną nie tak? Mnie wypłakanie się często pomaga. I choć sama siebie nie lubię za takie dni i za takie myślenie to jednak potem jest jakoś lżej. Po każdej burzy, wychodzi słońce... --> Szara rzeczywistość

10 października 2016, 12:35

Według Pani endokrynolog tarczyca w porządku. Tak bardzo liczyłam, że usłyszę tam coś w stylu „a tu mamy problem, ale na pewno temu zaradzimy i będzie Pani mogła zajść w ciąże”. Heh… po prostu liczyłam na to, że ktoś mi powie, że tu leży problem i uda się go rozwiązać. Bo tak naprawdę ja nie wiem dlaczego nam nie wychodzi. Może to po prostu blokada psychiczna i stres? Ale jak to wyeliminować… --> Zapomniana wizyta u endokrynologa

12 października 2016, 15:51

Ojj… ostatnimi czasy nie jest dobrze. Jesienne przygnębienie? Chandra? Depresja? Ciągłe nerwy, stres, płaczliwość, przykre myśli. Co to? I czy w ogóle ma coś wspólnego z obecną porą roku? Same pytania, a żadnych odpowiedzi.

Nie wiem co się ze mną dzieje. Czuje się jakbym rozsypała się na kawałki. Dawno tak nie miałam. Nawet nie wiem czy kiedykolwiek coś podobnego się ze mną działo. Wszystko mnie irytuje, denerwuje, przygnębia. Chodzę zła i sfrustrowana. Nic mi nie wychodzi. Próbuje skupić się na pracy – nie mogę. Próbuje się odprężyć to czuje ścisk w środku. Ciągle czuje się zestresowana… --> Jesienne przygnębienie?

Pomożecie wrócić do formy? :/

16 października 2016, 21:34

Gdy zaczynałam starania tak wielu rzeczy nie wiedziałam… Nie zdawałam sobie sprawy z tego, że to może tak długo zająć, że wynikają z tego problemy, że w ciąże nie zachodzi się wtedy kiedy się chce i wcale nie jest to łatwe. Nie wiedziałam również że istnieje taki dzień w roku, dzień który obchodziliśmy wczoraj. 15 października, czyli Dzień Dziecka Utraconego…

O wielu poronieniach nie wiemy. To nie jest problem o którym chcemy rozmawiać ze znajomymi. Nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak wiele osób wśród nas, straciło swoje jeszcze nienarodzone dziecko. Przyznam szczerze, że wcześniej nie zastanawiałam się nad tym. Dopiero w tym roku, dopiero teraz ten dzień tak bardzo mnie poruszył. Bo wiem, co znaczą starania o dziecko. Bo wiem, jak wiele to dla mnie znaczy. Bo jest to moje największe pragnienie. I mogę sobie wyobrazić rozpacz, gdy ktoś to spełnione po części marzenie nagle zabiera.

Wszystkie aniołkowe mamy – pamiętam o Was.

--> Dzień Dziecka Utraconego

21 października 2016, 11:46

Życie toczy się dalej, musi. A ja? Chyba stoję w miejscu. Czemu tak trudno normalnie żyć? Tak jak jeszcze półtora roku temu? Bez zastanawiania się czy jestem w ciąży czy nie jestem, czy tym razem się uda czy nie uda. Żyć tak po prostu, cieszyć się tym co mnie spotyka, czerpać z życia jak najwięcej. Ostatnio nie potrafię!

Czuję, że moje ciało opanował stres. Ciągły stres! Nawet nie potrafię do końca tego wytłumaczyć. Staram się żyć normalnie, według mnie to jeszcze nie paranoja. Ale może nie dużo do niej brakuje? Ostatnio wszystko co robię to „muszę”. Gdzie się podziały rzeczy które chcę? Oprócz tego jednego „chcę mieć dziecko”?! Już chyba sama chcę się kopnąć w tyłek! Tak nie może być. Pewne rzeczy zauważa się po czasie, wraz z mijającymi dniami, ze wzrastającym doświadczeniem. Stąd pewnie dopiero pewne rzeczy do mnie dochodzą.

Całość na: Życie toczy się dalej

1 listopada 2016, 10:57

Jesień to zdecydowanie nie moja pora roku. Lato jeszcze jakoś napawało optymizmem, a teraz? Jakieś same smutne myśli, a zarazem wpisy. :/ Ostatni tydzień nie był dla mnie łatwy i przyjemny. Zaczęło się od kłótni z mężem, przez ciche dni, po nadzieję na dwie kreseczki, a później smutek, że znów się nie udało. Choć wynik progesteronu w tym niestymulowanym cyklu nie był zachwycający, raczej świadczący o niedomodze ciałka żółtego to jednak brak plamień i spóźniający się okres sprawił, że zaczęłam marzyć, że być może stał się cud. Jednak tak szybko jak ten cień nadziei się pojawił, tak szybko też zniknął. --> Kryzys!

12 listopada 2016, 13:23

Co u mnie?
Ostatni cykl trwał 37 dni – chyba nigdy nie miałam tak rekordowego wyniku. Dawno temu zdarzało mi się miewać około 35, a teraz fr@nca postanowiła sobie ze mnie trochę zadrwić i dać płomyczek nadziei, że może to groszek postanowił się jednak zadomowić. Ale niestety nic z tych rzeczy. Po trzech dniach brania Duphastonu, pojawiły się plamienia, a później zjawił się okres.

Z tego względu, że nie mierzę temperatury, nie mam jakiś szczególnych objawów, biorę tylko 2 rodzaje tabletek, mój wykres cyklu jest bardzo ubogi. W dodatku skończył mi się abonament premium i wszystko zrobiło się szare. Ale myślę, że dzięki temu nie wpatruje się w niego bezsensu (jak to potrafiłam robić przy wcześniejszych cyklach), tak jakbym chciała tam coś wypatrzeć czy go zaczarować! Gapiłam się po kilka razy dziennie, a wróżką przecież nie jestem ;)

Przeżywałam swoje skoki i spadki temperatury, doszukiwałam się objawów, które nawet nie wiem czy były. Ale chyba każda staraczka zna stwierdzenie „objawy urojone”, bo ile z nas już było w ciąży, choć naprawdę nie miało to miejsca. Wykres często nas nakręca, ładnie i wysoko utrzymująca się temperatura przecież może wskazywać na ciąże, jakiś spadek po owulacji to pewnie zagnieżdżenie, a spadek w okolicach zbliżającej się @ to na pewno jej oznaka. A tak naprawdę to guzik prawda, bo wykresy ciążowe są tak różne, że ciężko przewidzieć, co nasz może w danej chwili oznaczać. --> Będzie lepiej!

24 listopada 2016, 11:28

W niedzielę 20 listopada, mój mąż miał urodziny. Gdy planowaliśmy i zaczynaliśmy starania ten dzień wyobrażałam sobie zupełnie inaczej. Że będziemy już w trójkę lub że przynajmniej będę w ciąży. Jednak niestety życie zweryfikowało te plany po swojemu…

„Chcesz rozśmieszyć Pana Boga, powiedz Mu o swoich planach…” znacie to powiedzenie...? --> Pamiętnik staraczki
1 2 3 4 5