X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki Pozwól mi chociaż mieć marzenia..
Dodaj do ulubionych
1 2 3
WSTĘP
Pozwól mi chociaż mieć marzenia..
O mnie: Wrażliwiec jakich mało oraz waleczna, czasami tracąca nadzieję. Szczęśliwa żona u boku wspaniałego męża :* w dowodzie 30 lat, ale dają mi o wieeele mniej. To chyba dobrze ;)
Czas starania się o dziecko: Nie ważne ile, ważne czy w ogóle, a u mnie to już czas chyba zapomnieć..
Moja historia: Mija rok od moich pierwszych prób starań o dziecko (wrzesień 2013), kiedy to od razu zaczęło być coś nie tak, zresztą długo już było coś na rzeczy, ale nie sądziłam, że takie objawy mogą świadczyć o takiej chorobie jak endometrioza. Miałam już dość poważne stany zapalne, które powodowały stany podgorączkowe, łamanie w kościach, omdlenia, skurcze i bóle jelit, podobno jakie są przy porodzie. Dużo tego było... Wizyta u ginekolog - torbiele jajników, wizyta w szpitalu wykazała torbiele najprawdopodobniej endometrialne. Przełom ubiegłego roku był ciężki. Walka ze wszystkim co się da. Dużo modlitwy.. 3 Marca zostałam przyjęta na oddział, 6 Marca operacja, zaraz po przebudzeniu, kiedy jeszcze nie kontaktowałam za bardzo dr anestezjolog jak Anioł powiedziała, że wszystko jest dobrze, że nic poważniejszego nie mam. To były jedne z pierwszych słów nadziei dla mnie. Teraz jest inaczej.. borykam się nie wiem z czym i niestety wszystko dla mnie już gaśnie. Nawet przerwa w kuracji Visanne nie cieszy mnie. Sądzę, że szybko do niej wrócę. A na razie jestem znowu na polu walki, ale nie mam już sił z tym wszystkim. Wiem, że nigdy nie doczekamy się potomka. Trzeba się z tym pogodzić, ale pozwól mi chociaż mieć marzenia... Bóg nie da Ci więcej niż potrafisz znieść! Tylko, że ja już nie mogę :(
Moje emocje: przygnębienie, rozpacz, rozczarowanie Wiara, Nadzieja, Miłość

29 września 2014, 13:50

Wszystko się kończy :(

Wiadomość wyedytowana przez autora 29 września 2014, 21:50

29 września 2014, 14:10

Dzisiaj zaczynam 4 dzień od Visanne. Ból pojawił się już następnego dnia i potęgował, w sobotę bolało mnie wszystko, cała miednica mniejsza. @ na szczęście słaba.

29 września 2014, 19:02

Bardzo mi smutno, że mąż musi cierpieć razem ze mną.. Czasami mamy inne spojrzenia, ale fakt jest jeden, że ileż to on musi "znosić" moich problemów. Momentami wolałabym, żeby nie był ze mną, żeby ułożył sobie życie z kim innym, po co się ma tak męczyć przy mnie :( Chciałabym normalnie funkcjonować.

29 września 2014, 21:24

Dziękuję Wam dziewczyny, nie wiem co będzie, może wrócę do formy, może nie i nie będę w stanie pracować. Może kiedyś jeszcze uśmiechnie się jakieś maleństwo do mnie i powie "mama", kto to wie. Nie chce tracić wiary i nadziei, chce wierzyć, że to wszystko czemuś ma służyć.

Pamiętam jak w szpitalu Pan Bóg był przy mnie w każdym momencie, odczułam to nie tylko duchowo, ale i fizycznie. Uczucie jedyne i nie do opisania. Czułam wtedy, że to wszystko dzieje się dla naszego przyszłego dziecka. Po operacji szczęśliwa powiedziałam: "Są łzy, jest radość w wielkim bólu - bliżej niż dalej do Ciebie". Jak się mają tamte słowa do dzisiejszego dnia? Nie wiem, ale Kiedyś znów wyjdzie słońce..

30 września 2014, 13:29

Dzisiaj jak nie co dzień, ale jaki piękny co dzień. Nie dość, że piękna pogoda, to czuję się lepiej?? Aż nie wiem czy wypowiadać te słowa. Ale czuję się bardziej pełna sił fizycznych niż ostatnio. Choćby miało to być tylko chwilowe, dziękuję. Czy to możliwe, że wszystko się sypnęło podczas kuracji Visanne? Ogólnie czułam się dobrze, bo nie miałam żadnych objawów endometriozy, ale w sumie mogło mi inne rzeczy napsuć w organizmie. Czy mój organizm wraca powoli do równowagi? Pozwól mi w to wierzyć i działaj dalej.

Mogę powiedzieć, że praktycznie jestem już po @. Krótka, skąpa i trochę bolesna na początku. Teraz ciekawe co będzie się działo dalej. Czy będę mieć cykle 28 jak miałam wcześniej, czy będzie skok, zobaczymy.

Wiadomość wyedytowana przez autora 30 września 2014, 13:49

30 września 2014, 20:32

Idę spać i śnić.. o Tobie:*

Wiadomość wyedytowana przez autora 30 września 2014, 21:40

1 października 2014, 13:32

Za oknem brzydka pogoda, w sercu lekki niepokój. Po wczorajszej aktywności fizycznej chyba przesadziłam, bo dzisiaj jestem trochę do tyłu ze wszystkim, ale warto było. Dzisiaj też trochę ćwiczę.

Tempka mi skoczyła trochę, jak nie na ten dzień cyklu, który miewałam, ale to dopiero początki, nie wiadomo, co będzie. W każdym bądź razie czekam na fazę niższych temperatur.

Samopoczucie trochę jak za oknem. Jutro czeka mnie ważny telefon. I tak bardzo chciałabym powiedzieć szczerze otwarcie: "TAK, będę, dam radę"... Kurcze, jakie to wszystko trudne, ale wiem, że czuwasz nade mną.

Został mi w domku jeden prezencik dla jednego malucha od koleżanki, którego już raczej nie zobaczę w najbliższym czasie. I tak kiedyś powiedziałam sobie, że trzymam go już dla mojego, a co! Łzy mi się kręcą w oku jak patrzę na tę zabawkę i pomyślę, że tak się będzie jeszcze kurzyć i kurzyć, być może cały czas, bo u mnie nikogo nie będzie :(

Wiadomość wyedytowana przez autora 1 października 2014, 13:32

1 października 2014, 21:24

Na zakończenie dnia chciałam powiedzieć, że nie było tak źle dzisiaj, dałam radę w jednej sprawie, bardzo codziennej, ale mi ona ostatnio spędza sen z powiek. Nie w 100%, ale na 100 % jeszcze przyjdzie odpowiedni dzień, a potem dni, bo wtedy już musi być coraz lepiej. Wierzę w to!!!

Dobrej nocki wszystkim :)

2 października 2014, 18:40

Wczoraj zasnęłam nawet nie wiem kiedy, tak szybko i bez problemu, mimo głupich snów obudziłam się wyspana. Dzień niepogodny, ale udało się pozałatwiać mi parę codziennych spraw. W drugim podboju dnia wybierając się na spacer, pod koniec zaczęłam się źle czuć jak ostatnio, ale dałam radę i było to chwilowe w stosunku do wcześniejszych dni. Mało tego szybko się pozbierałam i nie straciłam sił na resztę dnia - to bardzo budujące!

Rozmowa telefoniczna przeprowadzona i... podjęłam decyzję na "tak", co nie oznacza, że nie zmieni się ona. Najbliższe dni pokażą, ale zgrzeszyłabym gdybym chociaż nie spróbowała.

I najważniejsza część dnia - oczyściłam się i zostało dane mi światło :) Uczucie niesamowite. Wiem, że jak się teraz nie uda, to w końcu przyjdą te wyczekiwane lepsze dni.

Dzisiaj już małe plamienia. Nie wiem czy wczoraj coś bardziej "leciało" jeszcze z okresu czy z leczonej nadżerki. Przytulaki z mężem na pewno trochę spotęgowały sytuację.

Wiadomość wyedytowana przez autora 2 października 2014, 21:14

3 października 2014, 12:12

Co to była za okropna noc. Wieczorem zaczęło mnie tlić z lewej strony jajnika, ból coraz bardziej się rozchodził, aż promieniował do lędźwi i nogi. Z bólu robiło mi się słabo i niedobrze. Myślałam, że pojadę do szpitala, ale i tak będę musiała przyspieszyć swoją wizytę u ginekologa.

Teraz trochę odsypiałam noc. Jedyny plus zaczął pojawiać się u mnie normalny śluz! Oby tak dalej.

3 października 2014, 17:47

W końcu powiedziałam mężowi, że jutro idę do pracy, ale powiedziałam mu, żeby nie wiązał z tym nadziei. On wszystko wie i rozumie. Najważniejsze, żebym ja się dobrze czuła. Ostatnie dni pokazały, że tak może być, więc jest to duży plus, bez względu na to jak będzie teraz.

No i mimo ostatnich smutnych dni, powiedziałam mu, że musimy próbować też się starać o dziecko, choćby miało nie wychodzić oraz zważając na naszą trudną sytuację. Również wie jak jest i wie, że musimy działać. Ciąża byłaby nie tylko szczęściem posiadania dziecka, ale ulżyłaby mi w endometriozie, bo póki co po odstawieniu tabletek daje o sobie bardzo znać..

Jutro mój wielki, być może ostatni dzień w pracy. Pójdę tam z radością w sercu jak zawsze to było, kiedy do niej szłam. Reszta jakoś się ułoży.

Miłuję Cię całym sercem :*

Wiadomość wyedytowana przez autora 3 października 2014, 17:46

4 października 2014, 22:20

Wróciłam po całym dniu pracy.. Nie było łatwo, a w pewnym momencie powiedziałam, że wieczorem zostawiam wszystko, klucze i już tu nie przyjdę. Aż ni stąd ni zowąd przyszła do mnie zastępczyni kierownika z nową umową... z tego wszystkiego podpisałam ją. Nie wiem po co to zrobiłam, ale byłam zaskoczona i sytuacja była jaka była - nie sądziłam, że to dzisiaj nastąpi. Trudno, najwyżej jak szybko ją podpisałam tak szybko podpiszę wypowiedzenie...

5 października 2014, 17:26

Piękne słowa męża dzisiaj zagościły, wiele prawdziwych i jak mi również bardzo bliskich i potrzebnych słów. Czuję niestety tylko jeszcze bardziej parcie, żeby go nie zawieść, ale ile ja w tym mogę sama zdziałać, ile możesz Ty mi pomóc, czy się dokona jakiś CUD??? Pragnę! No i mam wodę ze źródełka :)

5 października 2014, 21:10

Wszystko to takie trudne i zostałam pokonana przez strach i lęki. Tego nie można podważyć i nawet nie chce z tym walczyć. Mąż choć piękne słowa dzisiaj rzekł - dla mnie one trochę odbiegają od mojej rzeczywistości. Nie da się tego wszystkiego od tak wyrzucić.. jedynie, że Cud Boży się stanie! Na co liczę :)

Plany super, zawsze o nich marzyłam jak i mąż tylko ja zawsze bardziej ostrożna i realistka: otworzy się salon - to już będzie plus przejścia do bardziej ustronnego miejsca, poza tym w końcu mam teraz umowę na 2 lata - czego chcieć więcej! DO tego szansa kredytu i dla mnie przede wszystkim najważniejsza możliwość ciąży i macierzyńskiego na umowie. Wszystko fajnie, tylko gdzie w tym moje zdrowie? A może jest tuż za rogiem.. może zapuka do mych drzwi.. może zostanie wysłane pocztą.. może ktoś mi je podaruje.. Może, może.. Czuję, że temu nie podołam, ale nie dlatego, że jestem pesymistką, tylko realistką, jak się człowiek czuje źle, to nie dolewa się oliwy do ognia. W tym sęk, powinnam unikać rzeczy, sytuacji stresogennych jednocześnie i mimo wszystko pracując nad sobą. A pracując teraz jest prawie to niewykonalne.

Dzisiaj czułam się przede wszystkim trochę zmęczona po wczorajszym maratonie, no i znowu zaczęły się pojawiać zawroty/zaburzenia równowagi. No i w pewnym momencie przygasłam pod wpływem ciężaru, które mnie czeka, żeby dać radę...

Wczoraj fizycznie najgorzej było też z takimi delikatnymi zawrotami, które jednak potęgował stres. I przez chwilę gorzej się poczułam. Cała reszta została też spotęgowana przez stres.

Więc stresie znikaj!

Wiadomość wyedytowana przez autora 5 października 2014, 21:11

6 października 2014, 19:24

Drugi dzień w pracy na przedłużonej umowie mogę zaliczyć do neutralnych, nie było jakoś źle, ale dobrze też nie. Trochę mnie brało. Rozmowa z kierownikiem udana i motywująca. Cały czas czekam na jeszcze większą poprawę..

Wczoraj napisałam jeszcze maila do męża. Zawsze, to co najmniej dociera do kogoś trzeba napisać. I pomogło. Myślę, że o wiele więcej zrozumiał w tym wszystkim :*

Wiadomość wyedytowana przez autora 7 października 2014, 19:36

7 października 2014, 20:46

Tęsknię...

12 października 2014, 20:40

Chwile mnie tu nie było...

Tempka krótko mówiąc świruje, ciekawe kiedy wróci do normy. Bardzo się nie mogę doczekać swojego normalnego cyklu!

W pracy póki co jestem jeszcze, ale nie wiem jak to długo potrwa. Na razie już mam trochę lżejszy grafik. Czeka mnie niestety nieubłaganie wizyta u lekarza, która zaczyna mi spędzać sen z powiek. Kolejna narkoza? Boję się, ale pamiętam wtedy w marcu jaki miałam spokój Ducha. Teraz też tak będzie, bo Ufam Komu trzeba :)

Szkoda, że starania będę musiała wstrzymać, ale i tak mam na razie cykl rozsypany, więc się jeszcze przebadam.

Psychicznie lepiej choć mogłoby być jeszcze lepiej!

14 października 2014, 15:42

Spróbuj przez 3 najbliższe dni działać normalnie: nie wzruszać się, nie płakać
nie poddawać się złym myślom, myśleć o przyjemnych rzeczach: o dziecku, o pięknym dniu,
o realizacji i spełnieniu marzeń. Kiedy przyjdzie gorszy moment - nie uciekaj od niego, przetrzymaj to a potem wróć, by działać normalnie.

17 października 2014, 12:37

Przed wczoraj musiałam porozmawiać z Panem Bogiem i poprosić go o odpowiedź w jednej sprawie - w sprawie dziecka. Powiedziałam, że coraz bardziej tracę siły i jeśli mam nie być mamą, niech zabierze ode mnie te marzenia, te myśli, te rozterki, bo stają się one bardzo uciążliwe, a jeśli ma być coś na rzeczy, jeśli mam być mamą niech mi powie i da pocieszającą odpowiedź. I tak się stało - w bardzo ładny sposób, to uczynił, w którym doszłam do fragmentu Pisma Św, którego się nie spodziewałam, a który uwielbiam czytać :) Dałeś mi nadzieję Panie Jezu i wiem, że jesteś z nami. Wiem, że nie wszystko gra, ale na tej drodze do bycia mamą muszę jeszcze parę rzeczy zrobić, by było lepiej. Bądź przy mnie nieustannie!

Mało tego śniło mi się tamtej nocy, że bliska osoba z rodziny powiedziała, że ładnie wyglądam - w podtekście chodziło, że chyba jestem w ciąży. Ja jej mówiłam, że "nie, to nie możliwe.." Następnego dnia powiedziałam mężowi, co mi się śniło i do jakich fragmentów w Piśmie Św. doprowadził mnie Pan Bóg, a on - że nie powiedziałby mi o tym w ogóle gdybym mu o tym nie powiedziała, co mi się śniło i jakie odpowiedzi uzyskałam - bo jemu się śniło również wtedy, że jestem w ciąży :) Pan Bóg czyni znaki i nawet przekazuje je innym bez naszej wiedzy, to jest piękne :)

Wiadomość wyedytowana przez autora 17 października 2014, 12:43

20 października 2014, 17:51

Dostałam w końcu porządny okres po zakończonej prawie 200 dniowej stagnacji. W sumie to chyba 2 gdyby licząc wtedy te pierwsze plamienia i bóle miesiączkowe, po których nastąpiła owulacja, która bolała jak fiks. Zaczęłam nowy wykres - jaki on będzie? Nie wiem, wiem, że nie powinnam w tym miesiącu się starać, ale tak ciężko mi odmówić sobie tej przyjemności - tym bardziej że czas też działa na moją niekorzyść.

W pracy jako tako, po weekendzie również fajnie - oby dalej było tak dobrze.
1 2 3