No to moze ja
Teraz mały ma 10 miesięcy i zwykle bydzi sie raz w nocy i później około 5 rano. Wcześniej pobudki były częściej, zdarzało sie że nawet co 30 min (gdy szły pierwsze ząbki)
My problem mierzenia temperatury rozwiazaliśmy w ten sposób ze ja wstaje w nocy, zabieram małego do łóżka, karmie na leżąco i następnie odkładam. Mąż ma dyżur od 4 nad ranem i podaje mi małego jak trzeba nakarmić (teraz to juz raczej około 5 gdy mały sie budzi) albo sam go usypia. Temperaturę mierze o godzinie 6.
Według zasad npr aby pomiary nie były zaburzone:
- powinno sie spać minimum 6 godzin (wstawanie do dziecka żeby podsć pierś, przewinąć czy uspokoić nie zaburza pomiarów, inną sytuacją jest gdy np dziecko ma gorączkę lub jest chore i czuwamy nad nim)
- na około jedną lub dwie godziny przed mierzeniem nie należy wstawać z łóżka (i dlatego mąż ma dyżur od 4 przy wstawaniu do małego) aaa i tu niekoniecznie trzeba spać!
- mierzymy zawsze o stałej porze tym samym termometrem w tym samym miejscu.
Zasady te zaczerpnełam z książki powrót płodności po porodzie LMM i metody angielskiej.
Mam nadzieję ze pomogło. U mnie działa i stosuje z powodzeniem
AAAAA i mała uwaga ja zauważyłam ze nie wystarczy u mnie 1h leżenia przed pomiarem musi być około 2