Dziewczyny, staramy się o drugie dziecko. Od 9 cykli mierzę temperaturę. Pierwsze 7 cykli zawsze miało zbliżony schemat - podczas okresu ok. 36,3 faza folikularna ok. 36,6 i faza lutealna ok. 36,8 i potem spadek tuż przed okresem. Myślałam, że każda z nas ma taki swój indywidualny schemat, jedna ciut wyżej, druga ciut niżej. No i nagle od dwóch cykli jest mniej więcej tak: okres 36,2-folikularna 36,4-lutealna 36,6. No i sama teraz nie wiem czy to prawidłowe czy świadczy o zaburzeniach... Wszystkie temperatury zeszły piętro niżej. Czy przy temperaturze zbliżonej do podstawowej ewentualny zarodek da radę się zagnieździć i utrzymać? Czy to może świadczyć o niskim progesteronie? Czy w ogóle powinnam się tym martwić?