reakcja ginekologów na prowadzenie wykresu
-
witam.
może dość dziwny temat - ale chciałabym się podzielić pewną refleksją i zapytać czy któraś z Was spotkała się z czymś podobnym.
Spotkałam na swojej drodze już dwóch ginekologów, którzy na informację, że prowadzę wykres i mierzę temperaturę zrobili duże oczy i delikatnie zasugerowali, że to dziwna i przestarzała praktyka.... szczerze mówiąc dziwi mnie takie podejście lekarzy i lekko jestem zszokowana. przecież podaję im na tacy chyba dość istotne informacje na temat mojego cyklu.... czekam na Wasze spostrzeżenia.Mama Aniołka [*] 15.12.2015r.
-
Ja byłam z wykresami u 5 lekarzy. Dwóch specjalnie nie zwróciło na nie uwagi. Zrozumiałam to tak jakby chcieli powiedzieć, że co ja sobie tam mogę obserwować, przecież i tak się nie znam (moje obserwacje nie koniecznie muszą się pokrywać z rzeczywistością). Z dużą rezerwą podchodzili do wykresów.
Dwóch innych lekarzy było niemalże zachwyconych. "Bardzo dobrze, że Pani to prowadzi. Dzięki temu mam lepszy obraz i mogę lepiej i szybciej postawić właściwą diagnozę".
Znowu jeden lekarz okazał się taki, że w ogóle nie patrzył na wykres sądząc, że sam wie najlepiej co mi jest i nie potrzebuje żadnych moich wypocin. Co więcej spotkałam się z propozycją stosowania testów owulacyjnych, bo to niby wygodniejsze i lepsze, a jak wiadomo, prawda jest taka, że te testy to często pic na wodę. Na mnie nie działają.
Tak więc ile lekarzy tyle opinii. Swoją drogą może lepiej by było gdybyśmy przychodziły do gina i nie umiały powiedzieć kiedy była ostatnia @... Ciekawa jestem czy jeden z drugim wiedzieliby mimo to hehe -
daktylek wrote:witam.
może dość dziwny temat - ale chciałabym się podzielić pewną refleksją i zapytać czy któraś z Was spotkała się z czymś podobnym.
Spotkałam na swojej drodze już dwóch ginekologów, którzy na informację, że prowadzę wykres i mierzę temperaturę zrobili duże oczy i delikatnie zasugerowali, że to dziwna i przestarzała praktyka.... szczerze mówiąc dziwi mnie takie podejście lekarzy i lekko jestem zszokowana. przecież podaję im na tacy chyba dość istotne informacje na temat mojego cyklu.... czekam na Wasze spostrzeżenia.
to znaczy, że poszłaś do specjalistów naciągaczy. Zaproponują Ci monitorowanie cykli żebyś z 5 razy w miesiącu wydała na nich kasę.
Sorry ale taka moja pierwsza myśl. Mój gin sie cieszy, że prowadzę wykres i robie testy owulacyjne. -
Mój zleca dokładną obserwacje cyklu i analizuje na każdej wizycie. Dzieki temu zdiagnozował u mnie przewlekły stan zapalny endometrium. Prócz tego wg. obserwacji zlecał/zleca np. progesteron, bo u każdej kobiety w innym dniu sie bada podobnie jak estradiol po owulacji. A takze wg. obserwacji zleca mi branie leków jeżeli jest konieczność rozpoczęcia leczenia w odpowiednim dniu cyklu.
-
czyli co lekarz to inne podejście.... jakoś nie mogę się oswoić z myślą, że jednak nie można tak sobie zaufać każdemu lekarzowi. zawsze wydawało mi się, że skoro lekarz specjalista to się zna na tym co robi. z praktyki jednak co innego wychodzi. ja już uciekłam od jednego, który w ciemno faszerował mnie hormonami i delikatnie sugerował że robienie wykresów nie ma sensu i nie miał bladego pojęcia po zrobieniu usg czy widzi pęcherzyk czy ciałko żółte . teraz jestem u takiego, który nie spojrzał na mój wykres i trochę go wyszydził, ale przynajmniej powiedział, że zanim podejmie decyzję co ze mną dalej robić - przejdziemy jeden cykl przez monitoring (na pierwszym usg zobaczył od razu, że miałam piękną owulację ostatnio) zeby sprawdzic czy rosną pęcherzyki, jak szybko i czy pekają. przeboleje to podejscie do moich wykresów - przynajmniej wie co to monitoring i jak odczytywac obraz z usg...... trafic na dobrego lekarza to chyba cud. gdzieś wyczytałam, że jesli po wizycie od lekarza siedzi się przy kompie i diagnozuje u wujka google - tzn., że pora zmienic lekarza.....Mama Aniołka [*] 15.12.2015r.
-
Trochę się nie dziwię, że ginekolodzy nie zawsze z wielkim entuzjazmem, ponieważ na temperaturę ciała ma wpływ bardzo wiele czynników (choćby temp. w sypialni, stan zapalny, o którym nawet nie wiemy). Przy czym jeśli owe samobadania prowadzone są w sposób dokładny (wraz z szyjką macicy, śluzem) i więcej niż 6mc, będąc lekarzem chętnie bym się z nimi zapoznała.
Są lekarze, którzy na siłę chcą wyciągać kasę na monitoring. Moja gin jednak jak go robiła zapraszała na góra 2 - 3 wizyty. Na 1 wizycie sprawdzała wielkość pęcherzyka, liczyła kiedy ma pęknąć i zapraszała 1-2 dni po teoretycznej owulce. Trzecia wizyta była, jeśli pęcherzyk nie pękł. Jej zdaniem nie było sensu chodzić codziennie tylko po to, żeby zauważyć, że urósł o 2mm. Ogólnie nie była też wielką fanką samego monitoringu, bo jej zdaniem seks powinna para uprawiać przez cały cykl, a nie tylko "jak trza"
-
Moja ginekolog sama kazala prowadzic obserwacje przynajmniej przez kilka miesiecy i dzieki nim zostałam zdiagnozowana. Obseracje prowadzę już ponad rok i nie wyobrażam sobie bym mogła tego nie robić.Frida
PCO
Hyperprolaktynemia czynnościowa
Hipoglikemia reaktywna -