Bostonka
-
Od samego poczatku ciazy pod gorke. Chcialoby sie napisac "jak nie urok, to sr...."
Na przelomie 4/5 tygodnia prawie 39 stopni goraczki i okropny bol gardla. Konsultacja z ginem, dalsze postepowanie i po 4 dniach bylo duzo lepiej. A teraz sie okazuje, ze moj Luby ma bostonke (wirus bostonski). Wiem, ze ja to przytaszczylam do domu. Myslalam, ze mozna "przenosic" chorobe samemu sie nie zarazajac i "podac" ja dalej... Znajoma lekarka wlasnie wyprowadzila mnie z bledu, ze musialam ja przejsc SKAPOOBJAWOWO.
Wczesniej denerwowalam sie, bo gin powiedzial, ze zarodek musi byc bardzo silny zeby wygrac z moja goraczka, zaczelam myslec pozytywnie i przestalam sie bac, a tu taka "niespodzianka"! Malz ma cala game objawow, a ja znowu wpadlam w panike i boje sie o malenstwo, bo podobno bostonka jest w jednym worze z ospa czy rozyczka w ciazy
Ktoras z Was miala stycznosc z ta choroba w ciazy? -
Z tą chorobą w ciąży nie miałam do czynienia. Ale z różnymi innymi owszem. Opryszczka, infekcja w 5 tyg z antybiotykiem, rotawirus w różnych konfiguracjach, itp. Kochana nic na to nie poradzisz. Nie ma leczenia wirusówek w ciąży i większość z nich po prostu organizm sam zwalcza. Głowa do góry, zamartwianie nic nie zmieni poza tym, że pogarsza samopoczucie i jeszcze spada odporność.
Emiliada lubi tę wiadomość
-