Jak radzicie sobie z lękiem?
-
Kochane mamunie!
Temat chyba bliski każdej z nas... nie znalazłam podobnego, więc otwieram nowy.
Jak radzicie sobie z nieustanną schizą w temacie ciąży? Jestem na samiuteńkim początku, a już zjadają mnie nerwy. Nie chcę im na to pozwalać, wiem, że to nie jest najlepsze dla maleństwa. Generalnie zaczęłam ciążę od przeziębienia, potem dowiedziałam się o niedoczynności tarczycy, a jakby tego było mało w 6w7d usg powiedziało, że wiek ciąży to 4w5d. Nie umiem opędzić się od złych myśli.
Co robić? Macie jakieś metody?
5 cykli starań, niedoczynność tarczycy - Mój pamiętnik -
Dla mnie pierwsza ciaza po stracie to byla jedna wielka schiza, co chwile latalam do dr bo brzuch mnie bolal, nawet luteine w malej dawce dostalam zeby psychicznie czuc sie bezpieczniej... w drugim trymestrze cholernie bolal mnie brzuch, teraz wiem ze to miesnie mi sie rozchodzily I stad takie rozrywajace bole, ale wtedy nie wiedzialam I z kazdym latalam do ginki. Bogu dzieki dobrnelam wtedy do rozwiazania.
Ta ciaza teraz jest spokojniejsza bo mam juz w domu synka ktory daje mi poczucie bezpieczenstwa. Poczatkowo bronilam sie przed radoscia z kolejnej ciazy, skupialam sie na synku I tak bylo mi dobrze. Ciaza zaczelam sie cieszyc po 20tc. Terazjuz leci 3 trymestr I jestem spokojna ale nadal najwiecej sily czerpie ze szkraba biegajacego juz po domu
Co mi pomagalo w pierwszej ciazy kiedy jeszcze nie mialam synka? Jaesli zdolalam opanowac sie I nie czytac internetu... to glownie net wpedzal mnie w doly I panike. Przestalam wchodzic na fora, portale I to byl naprawde strzal w 10 w moim przypadku.
Dasz rade, powodzeniaWiadomość wyedytowana przez autora: 21 listopada 2016, 13:34
-
ja mam ten sam problem, aż zastanawiam się nad wizyta u psychiatry bo nie umiem się uspokoić, cały czas się boję, że coś się wydarzy- mam za sobą dwie straty..Subkliniczna niedoczynność tarczycy, insulinooporność.
29,02.16 - łyżeczkowanie w 10tc, [*] 5-6tc
04.06.16 - [*] 4/5tc -
Ja mam już dzieci i w ogóle się nie bałam
A teraz przy następnej ciazy mam schizy bo 2 razy przy staraniach poronilam
w chwili obecnej już 16tc więc troszkę odpuściłam bo czuje już dzidzie ale i tak odpadają mnie źle myśli czasami a idąc na usg zamiast się cieszyć zawsze się denerwuje -
To moje drugie dziecko i też cały czas czuje strach. Z natury jestem panikarą ale chyba każda z nas boi się o swoje maleństwo. W piątek mam wizytę i nie mogę się doczekać chociaż pewnie będę umierać ze strachu przed spotkaniem z lekarzem czy aby wszystko ok. Mój synek ma 14 mies i jeszcze samodzielnie nie chodzi więc jestem zmuszona go czasem podnieść ale dobrze że mam dziecko bo zdarzają się takie dni że nawet zapominam o ciąży i nie myślę o głupotach. Też mam problemy z tarczycą biorę leki ale jednak dopóki nie poczuje ruszającego szkraba się w moim brzuchu będę się bać. W pierwszej ciąży co chwilkę leżałam w szpitalu to ze skróconą szyjką macicy to z rozwarciem koniec końców urodziłam kilka tyg przed terminem ale bez komplikacji. Najgorsze jest to że jak mówię do męża że się boję on się na mnie obraża i jest zły że takie rzeczy przychodzą mi do głowy więc nawet nie mam się komu wygadać ale będzie dobrze musi być.
-
no powiem ze lek w tej ciazy towarzyszy mi od początku... pomagaja mi rozmowy z mezem i wizyty u lekarza (ost widzialam serduszko i jest mi lepiej)modlitwa ... prawda jest taka ze na pewne rzeczy nie ma sie wpływu, jak ma byc dobrze to bedzie i nasze martwienie czy nie ma wplywu na to co nas czeka.
-
nick nieaktualnySzczerze to nie jestem najlepszym doradcą, bo z lękiem po straconej ciąży nie jestem w stanie sobie poradzić. Jednego dnia mam atak paniki, drugiego udaje mi się przetłumaczyć, że będzie ok. Podejrzewam, że ten strach będzie mi towarzyszył do samego końca. W pierwszej ciąży nie przeżywałam takiego stresu, ale też nie miałam takich doświadczeń.
-
Ja też na początku ciąży myślałam że oszaleje. To moja 5 ciąża, a poprzednie nieudane. Przez pierwszy miesiąc byłam co tydzień prawie u jakiegoś lekarza, na izbie przyjęć, żeby zobaczyć że bobas ma się dobrze i rośnie. Tylko tak mogłam sobie poradzić. Powiedziałam też 2 najlepszym przyjaciolkom, które wspierały w chwilach zwątpienia.
Teraz jest już lepiej. Troszkę niepewności zostało ale jestem w stanie sobie radzić. -