Witam. 4 maja zrobilam test ciazowy. Bardzo sie ucieszylam. Na pierwsza wizyte poszlam 9 maja. Uslyszalam ze moj pecherzyk jest nieregularny i jak sie nic nie zmieni przez tydzien to dostene skierowanie do szpitala na zabieg. Ostatni okres mialam 20 marca wiec powinnam byc juz w 9 tyg ciazy. Wczoraj bylam na wizycie i nic nowego nie uslyszalam. Pecherzyk splaszczony, nie rosnie, nic w nim nie ma. Z usg odczytalam ze ma dlugosc 20 mm i wg usg jest to 6t 2d. Odmowilam pojscia do szpitala. Na kolejna wizyte juz u innego lekarza jestem umowiona 27 maja. Strasznie sie boje ze powie to samo... Pierwsza ciaze poronilam w 19 tygodniu. Druga szczesliwie donoszona. Ta ciaza jest trzecia. Moze znacie takie przypadki ze jednak bylo dobrze przy braku czegokolwiek w pecherzyku? Strasznie sie boje poronienia, a wlasciwie to szpitala:(
mamWik