Facet a pomoc w domu
-
hej Dziewczyny Jak u Was jest? Jeśli nie możecie już wykonywać większości obowiązków domowych to Was faceci Was wyręczają? czy macie z tym problem? Ja jestem przerażona. Mój M jest "mega zmęczony po pracy" i trudno go uprosić o coś. A jak proszę to on to odbiera jako pretensje i się kłócimy. Nie wiem, co to będzie po porodzie. Myślę o zamrożeniu jedzenia na 2 tygodnie, bo chyba nie mogę liczyć na to, że zrobi mi obiad. Jak jest u Was?
-
Już od jakiegoś czasu mój mąż przejmuje większość obowiązków na które nie mam siły. Czasem jak się przepracuję to wręcz mnie wygania, że zrobi coś za mnie.
Niektóre rzeczy wolę posprzątać sama, bo wiadomo jak to facet- nie wie, że coś też trzeba przetrzeć, albo nie widzi czegoś co mnie razi. Ale poza tym baaaardzo dużo mi pomaga. Jak jestem padnięta i np śpię w porze obiadowej przez co nie zdążę czegoś ugotować to wręcz sam pyta czy coś mi zrobić/przynieść. I tak goni koło mnie Niestety z opowieści koleżanek wiem, że nie jest to takie częste i panowie z niechęcią pomagają.
-
Kaj to Ci tylko pozazdrościć. Ja to pecha mam bo jak byłam z pierwszym dzieckiem w ciąży to maskara była robiłam wszystko, czasami to się darłam i przypominałam że w ciąży jestem. A pod koniec ciąży akurat miałam budowę na podwórku to trzeba było obiad robić panom, posprzątać itp. Nikt mi nie pomagał musiałam jakoś radzić sobie sama może czasem tata coś mi pomógł a potem mama dostała zawału i opieka nad nią. A teraz jest to samo, a nawet gorzej. Prosić już o nic nie mogę niestety jest tak zmęczony po pracy bo robi 7 dni w tygodniu i nie chce mu się nic. Dosłownie nic. Jestem skazana na siebie. Ale po urodzeniu drugiego dziecka mam zaplanowaną pomoc:) rodzice i teściowa oraz bratowa. Bo akurat mój mąż ma za dużo pracy w maju nawet nie bede mógł się za bardzo wyspać. Niestety musi pracy pilnować, bo jest bardzo krucho. Myślę że nadrobi te straty jak dzieci bedą większe ja już tego dopilnuje:)
-
To ja jestem szczęściarą mój mąż na początku nie umiał zatrybić co i jak .. zawsze mi pomagał bo oboje pracujemy na cały etat... więc nie ma, że ja wszystko robię od dawna gotuje, sprząta, wynosi śmieci ale od początku małżeństwa nad tym pracowałam żebyśmy robili wszystko wspólnie.. ale jak poszłam na L4 od początku ciąży to troszkę wyluzował bo ja jestem w domu i powinnam wszystko robić.. ale w miarę jak do niego dotarło że ciąża jest zagrożona..to mnie wygania i robi naprawdę dużo... krzyczy na mnie jak się przemęczam.. i naprawdę robi dużo widać że się stara... i myślę że przy dziecku też będzie mi pomagał bo już mówi, że chce kąpać Michałka itd itp.. nie może się doczekać.. a ja wierzę, że będzie ogromnym wsparciem... bo już doświadczyłam jego pomocy np po operacji, w szpitalach jak leżałam .. o nic się nie musiałam martwić ...
-
Mój też na szczęście jest bardzo pracowity,a podobnie mam od początku zagrożoną ciążę i nic nie moge robić. Wiecej mi mama utrudniała,ale też po jakimś czasie dotarło,że nie moge nic,a raczej dotarło jak byłam w szpitalu z zagrażającym poronieniem.. Od tamtej pory mam leżeć,choć czasem już to męczy no,ale na szczęście mam Męża,który jest naprawde cudownym człowiekiem i mimo natłoku obowiązków daje rade
Arsenka lubi tę wiadomość
-
Ja od początku małżeństwa mieszkam z rodzicami i pewne utrudnienia są. Moi rodzice nie wchodzą nam w drogę ale i tak to nie to samo co na swoim i pewnie dlatego też mój mężulek nie chce się za bardzo wtrącać w babskie czynności. Jeszcze w dodatku praca 7 dni w tygodniu czasami idzie na 24h itp. A że ciąża dobrze jedna jak i druga się rozwija to ja siedzaca bezrobotna mogę przecież ugotować, posprzątać wyprać itp. itd. Długo wymieniać i tak też się dzieje. Jednak jak się znajdzie wolny dzień to owszem wygania mnie z kuchni i on gotuje, akurat z tym się dobrze czuje bo to urodzony kucharz:) niestety takich dni jest mało a nawet bardzo mało. Jak sobie pomyśle że sezon jego większej pracy zacznie się po narodzinach dziecka to aż mi się smutno robi ale cóż wiedziałam że tak będzie;/
-
no mi wszystko nosi, żebym ja nie dźwigała - zakupy, pranie itp. Czasami włoży naczynia do zmywarki, ale tu akurat się nie czepiam bo miał wypadek i od tego czasu podczas schylania bolą go plecy;
śmieci od samego początku były jego obowiązkiem,
zawsze też odkurza bo wiem że mi z coraz większym brzusiem ciężko;
oczywiście gotuję tylko ja bo on ma do tego 2 lewe ręce, a ja po prostu gotować uwielbiam.
Ale jak po większości facetów należy po nim zbierać skarpetki i naczynia po zjedzonym posiłku ;p he he jak to kiedyś w pewnym kabarecie ktoś powiedział, facet w ten sposób znaczy teren
nie narzekam, wiedziałam co biorę
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
Ja też mam męża na medał. Zrobi wszystko o co poproszę. Choć staram się aby nie miał wielu czynności domowych bo w końcu ja siedzę w domu a on pracuje. Ale szczerze nie wyobrażam sobie być z kimś na kogo nie mogłabym liczyć i na odwrót. Myślę że powinnyscie porozmawiać z waszymi M, że potrzebujecie większego wsparcia
-
Jadhira ja już kilka razy rozmawiałam ze swoim mężem niestety do żadnego ładu składu z nim nie doszłam i nie zamierzam się z nim użerać bo akurat na to nie mam już ochoty. Sprawa jest o tyle przykra że uprzedzałam go z czym wiąże się posiadanie dzieci. Jednak mojego mężulka wszystko przerosło i dziwie się mu że chce 3 dziecko ( którego ja nie chcę i nie bedzie prawdopodobnie przez najbliższe 3 lata). Może gdybyśmy mieszkali bez rodziców od samego początku to wydaje mi się że było by inaczej tylko nie wiem czy lepiej czy gorzej.
-
mój zaczął pomagać więcej, wydaje mi się że wraz z przyrostem brzucha przyrastają jego chęci. Generalnie mimo tego że jest z natury leniuszkiem to muszę go pochwalić, nie marudzi jak go o coś poproszę. Jest zasada:
- jak chcę coś z poza domu (sklep, apteka ito) to muszę napisać mu w mejlu do ok. południa wtedy załatwi to po pracy.
- jak chcę aby zrobił coś w domu, to prosi abym mu wszystko powiedziała zaraz jak tylko zje obiadek bo potem jest jego czas na relaks (i tu go świetnie rozumiem, musi odpocząć po pracy)
Ogólnie dba o to co jem. Wpada do domu często z siatką warzywek i owoców lub innych smakołyków, chociaż go o nic nie prosiłam. "Krzyczy" jak próbuję dźwigać np. miskę z praniem lub się schylać. Pilnuje żebym nie siedziała do późna. Śmieję się że taki z niego dozorca. -
Grunt to jasny przekaz .. nie ma co liczyć że facet się sam domyśli...i choć mój się zaczyna domyślać coraz częściej ...to jednak mężczyzna ... i lepiej mu powiedzieć co ma zrobić
dziks_power podobają mi się twoje reguły jakie masz z mężem są jasne i czytelne...dziks_power lubi tę wiadomość
-
My jeszcze przed ciążą dzieliliśmy się obowiązkami domowymi, skoro oboje pracujemy, to czemu w domu miałam robić tylko ja. W ciąży mąż przejął większość prac domowych, ja nic nie muszę dźwigać, robię tylko te lżejsze rzeczy.
Na szczęście ustaliliśmy podział obowiązków już na początku wspólnego mieszkania -
U mnie może by się zmieniło gdybyśmy mieszkali tylko we dwoje od początku. Ale sytuacja jest taka jaka jest, choć i tak się ciesze że mam gdzie mieszkać i kredytu nie brać. Może jak się urodzi drugie to już wyjścia miał nie bedzie i bedzie musiał więcej robic:). Ale ogólnie nie narzekam na niego bardzo to zakupy zawsze mam nawet jak mu nie napisze o nich:)
-