Nerwy/emocje...
-
WIADOMOŚĆ
-
Dziewczyny czy Wy tez przed porodem jesteście takie nerwowe?
U mnie jest tak od tygodnia... Ciągle się czepiam mojego M,codziennie się z nim kłócę,praktycznie codziennie płaczę i to przez pierdoły... Jestem strasznie nabuzowana,chodzę po domu jak tykająca bomba Wszystko doprowadza mnie do szału,dosłownie wszystko!!
Nie mamy jeszcze wszystkiego dla małego,ja jeszcze nie mam rzeczy do szpitala i to też siedzi mi w głowie.
W nocy nie mogę spać,wiercę się i póki zasnę minią 2 godziny...
Mojemu M też kończy się już cierpliwość. Ostatnio wykrzyczałam,że gdyby nie dziecko to bym się spakowała i wyjechała Później przychodzę,przepraszam- bo gdy puszczają mnie nerwy widzę,że przesadziłam.
Nie mam już sił,nie wiem co się ze mną dzieje
-
To chyba jednak tak hormony z nami robią,bo ja mam podobnie. Szybko się denerwuje,mam ochotę krzyczeć po wszystkich a do tego jak mój K gdzieś wyjdzie,to czuję się taka jakby mnie już opuścił na zawsze i za każdym razem się boję gdy wychodzi ehehe takie dziwne strachy mam
-
No cóż to sprawa hormonów ciążowych. Jakby nie patrzeć winowajcą nie jest bezpośrednio dziecko a raczej łożysko. Jednak mimo że pozbędziesz się go po porodzie to jednak nie daje ci on gwaracji szybkiego powrotu do równowagi. Miej świadomość, że po porodzie stan może ulec polepszeniu ale też i może się pogorszyć, co winowajcą są nieprzespane noce, zmęczenie itp. Człowiek nie maszyna i swoje granice cierpliwości ma. Ja obecnie przy dwójce dzieciaków dostaje za przeproszeniem pierd**ca. Sama wszczynam kłótnie z mężem o jakieś okruszki chleba na stole, pobrudzone ręce przez dziecko itp. Dużo by wymieniać. Niestety takie stresy powodują u mnie zaparcia. Fakt faktem ciężko mam, gdyż starsza córka daje mi codziennie popalić chociażby dzisiaj zrobiła w pampersie kupkę i zamiast poczekać aż ja przewinę młodszą jej siostrzyczkę ta zaczeła się tą kupą bawić na łóżku. Skutek taki że całe ręce i nogi śmierdziały tą kupą i jeszcze w dodatku ubrudziła pościel. I jak trzymać zimną krew? Kiedy trzeba było pościel dopiero co zmienioną zmienić znowu? I dziecko ukąpać w porze południowej? No jak? Jestem szczerze powiem bardzo zmęczona. Ale pamiętaj że jeżeli będziesz mieć odpowiednie wsparcie w mężu i w najbliższych to całe początki macierzyństwa przeminą ci miło
-
Martika wyluzuj
Ja mam 12 dni do porodu i każdego dnia staram się korzystać ze wszystkiego maksymalnie. Właściwie kilka dni temu skończyliśmy pakowanie torby. Całe to szykowanie, bieganie, sprawdzanie z listą rzeczy do kupienia nagle przestało być ważne. Od miesiąca zrobiłam sobie czas dla siebie i męża, bo potem będzie ciężko.
Nie można dać się zwariować, bo co dopiero będzie później. Mąż się śmieje, że założy mi taki łańcuszek ograniczający, bo ciągle gdzieś chodzę, załatwiam i udaję, że ten mega brzuch wcale nie jest taki ciężki na jaki wygląda.
Życzę spokoju
-
Dla mnie te szykowanie,zakupy z listą,układane,przekładanie jest akurat najfajniejszą rzeczą z tego wszystkiego
Denerwują mnie inne rzeczy,totalne pierdoły tak jak pisała pakima nawet okruchy mogą być powodem do kłótni
Niedomyślność faceta też może wyjątkowo wkurzać nie wspomnę o braku seksu od 4 miesięcy
Wizja porodu też mnie zaczyna przerażać mimo,że będę mieć cesarkę to i tak boje się tego wszystkiego...
Poza tym całą moją rodzinę mam 500 km od siebie i to też zaczyna mnie przytłaczać...
-
No tojak rodzina daleko to może tobyć problem nie mały, ale z drugiej strony jak przyjedzie to na kilka dni i to z konkretnym zadaniem.
Mnie teraz cieszy jak dostaje ubranka na straszą córkę i robie jej segregację ciuchów. Obie wtedy siedzimy i przymierzam jej a ona paraduje po domu wtedy jest taki luz
Niestety nie trwa to długo bo jak się okazało przechodzi bunt dwulatka no ale dam radę
-
A ma już fazę na różowe?
pakima wrote:No tojak rodzina daleko to może tobyć problem nie mały, ale z drugiej strony jak przyjedzie to na kilka dni i to z konkretnym zadaniem.
Mnie teraz cieszy jak dostaje ubranka na straszą córkę i robie jej segregację ciuchów. Obie wtedy siedzimy i przymierzam jej a ona paraduje po domu wtedy jest taki luz
Niestety nie trwa to długo bo jak się okazało przechodzi bunt dwulatka no ale dam radę
-
nick nieaktualnyMartika87, jakbym o sobie czytała : ))
Ja jestem co prawda w 29 tc. ale takie huśtawki mam właściwie codziennie. Potrafię być w jednej chwili najcudowniejszą żoną a po 3 minutach wypomnieć coś co wkurzało mnie pół roku temu. Mój M. już na tyle się poczuwa, że STARA SIĘ wszelkie obowiązki wypełniać według mojego planu, choć to raczej kwestia jego spokoju : P
Oczywiście nie obeszłoby się bez wytykania bezmyślności czy raczej jak napisałaś - niedomyślności aczkolwiek lżej mi na sercu kiedy czytam, że nie tylko mój Małż jest czasem taką pipką ; )
Pozostaje nam i im wytrwać -
U mnie nerwy przeszły na jakiś czas i byłam spokojna,zadowolona,uśmiechnięta, ale dziś znowu wybuchłam i pierwszy raz w życiu rozpłakałam się tak aż zwymiotowałam... Mój M był przerażony,co prawda tym razem to była jego wina (nie będę zagłębiać się w szczegóły) ale nie potrafiłam się ogarnąć. Zamknęłam się w łazience i wpadłam w jakiś amok płaczu i szału. Później ogarnęły mnie wyrzuty sumienia,że przez naszą kłótnie najbardziej odczuło dziecko i znowu wielki smutek i żal do całego świata...Okropny dzień Leże w ciemnej sypialni zdołowana, M przychodzi co jakiś czas,kładzie się obok,zagaduje,daje mi buziaki,przytula,głaszcze brzuch a mi to jest dziś totalnie obojętne...Nic mnie nie cieszy... Ja tylko chcę żeby było wszystko na tip top,może za bardzo się ze wszystkim spinam i nie wyrabiam jak coś jest nie po mojej myśli...
Może wpadłam w jakąś depresje? A może hormony całkowicie zdominowały mój organizm? Przedwczoraj minął rok jak poroniłam i myślę cały czas o tym... dokładnie pamiętam ten dzień 11 czerwiec chwila po 18-tej...
Wszystko dokładnie mi się przypomniało,każdy szczegół
Marnie się czuje,jestem już tym wszystkim zmęczona...Wiadomość wyedytowana przez autora: 13 czerwca 2015, 20:27
-
nick nieaktualnyHormony, hormony jeszcze raz hormony. To jest nieuniknione. Ja dzisiaj mam podobnie, nagle ryk, mega wkurzenie nie wiedzieć dlaczego, Mąż próbował uspokoić sytuacje ale tak jak i u Ciebie - dziś jest mi wszystko obojętne. Z kolei często mam też takie napady, jakbym chciała wymusić uwagę na sobie, to głupie ale to są właśnie nasze hormony. Próbuje się uspokajać myśląc o Malutkiej ale myśl o niej czasem jeszcze bardziej pogłębia.
Dlatego bez paniki, zmęczenie na pewno się Tobie udziela. Jeszcze piszesz o swojej tragedii, współczuje ale pamiętaj, że najważniejsze teraz jest Dzidziątko żyjące w Tobie : )) do mety dużo Tobie nie zostało. Zrób sobie dzień luzu, nie sprzątaj, nie gotuj, zrób to na co masz ochotę, po prostu się odpręż Raz na jakiś czas potrzebne są nam takie dni a Małż niech usługuje ; ))Martika87 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyUwierz, że zwykły luz w domu z Mężem może pomóc w największy upał zróbcie sobie sielankę w domu a pod wieczór jakiś miły spacerek. Ja zazwyczaj tak robię bo w dzień inaczej się nie da. Jest jeszcze jedno wyjście choć bardziej męczące - relaks na zakupach, dla siebie i Dzidzi kup coś fajnego, ładnego, galerie w końcu są klimatyzowane
-
Problem jest w tym,że mam dość siedzenia w domu... W tygodniu siedzę sama bo ON pracuje a w weekend odpoczywa na kanapie i oglądamy tv- to jest fajne ale od 8 miesięcy jest tak non stop.
Na zakupach nie mogę się zrelaksować bo w nic się nie mieszczę a na ładne ciuchy ciążowe trzeba trafić. Dla małego mam już wszystko. Sama widzisz jak to jest ze mną I tak źle i tak niedobrze...
Jutro będzie lepiej. Musi być
-
nick nieaktualnyFakt, z tymi zakupami nie trafiłam w dziesiątkę, sama wiem po sobie jak reaguje na zakupy, ostatnio musiałam kupić bluzke XXL zeby zasłonić brzuchol, przeraziłam się, nawet wyszczuplające lustra w galeriach nie pomagają
Ja najchętniej wyłożyłabym się w cieniu na jakiejś działeczce i zjadła coś dobrego z grilla ale niestety - nie dorobiłam się jeszcze działki, z kolei jezioro eee, za dużo ludzi, opalanie nie wskazane to po co. Jak widzisz, u mnie podobne dylematy
Wbrew pozorom ciesz się, bo jak Maluch się pojawi to zatęsknisz za takim beztroskim oglądaniem TV -
nick nieaktualnyMarti!! Będzie dobrze kochanie,zobaczysz!! Zrób to tylko dla Bartka!! Jest wart wszystkiego!! To,ze sie denerwujesz i boisz to normalne-kazda z nas tak ma...Kazda z nas musi to przejść...Pamietaj,ze jestes największą szczęściara,bo jest miliony kobiet,które chciałyby byc na Twoim miejscu...zycie by oddaly...wiesz o tym...
Nie załamuj sie,nie możesz..musisz byc silna do konca,a Bartus wszystko Ci wynagrodzizuzka.mom, Madzix84 lubią tę wiadomość
-
Jezuuu nie wiem co mi jest! Wzruszyłam się jak napisałaś o moim Bartusiu i łzy mi poleciały;) Jestem dziś totalnie rozchwiana emocjonalnie...
Ale jutro biorę się w garść! ObiecujeWiadomość wyedytowana przez autora: 13 czerwca 2015, 21:45
dddodiii lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnydddodiii wrote:Marti!! Będzie dobrze kochanie,zobaczysz!! Zrób to tylko dla Bartka!! Jest wart wszystkiego!! To,ze sie denerwujesz i boisz to normalne-kazda z nas tak ma...Kazda z nas musi to przejść...Pamietaj,ze jestes największą szczęściara,bo jest miliony kobiet,które chciałyby byc na Twoim miejscu...zycie by oddaly...wiesz o tym...
Nie załamuj sie,nie możesz..musisz byc silna do konca,a Bartus wszystko Ci wynagrodzi
Lepiej bym tego nie ujęła
PS. Polecam jutro dobre lody na ochłodę i lepsze samopoczuciedddodiii lubi tę wiadomość