hej. juz pisałam w kilku watkach, ale nie wiem w sumie gdzie powinnam.
mój mąż ma za sobą 3 badania nasienia, w niemczech.
robione u lekarza, polaka.
mam wrażenie że troche nas olał, ze nie zajmuje sie nami tak, jak powinien.
Pierwsze badanie podobno wyszło ok. mam wyniki w domu, ale nie wszystko rozumiem. powiedział ze tylko fsh jest lekko podniesione ale to sprawdzimy w kolejnym badaniu.
kolejne badanie zawalilismy, bo kochalismy sie dwa dni przed badaniem, czyli tylko dzien przerwy był.
zrobilismy kolejne, ale znów z winy mojego meza źle, bo mielismy wesele no i nie chciał mówić wszystkim dlaczego nie pije no i popił. weekend pijący a w poniedziałek badanie. od razu zaliczyłam do spalonego, bo jednak dwa dni alkohol we krwi.
:Lekarz zadzwonił do niego, ze szanse na ciąże są minimalne. załamka.
Zadzwonilismy dzis do niego z informacją o alkoholu w przeddzien badania i lekarz stwierdził, ze to nie ma wpływu na wynik, bo problem jest z komórką produkującą sperme ..
co mam o tym myslec ? ktoś wie o co chodzi ?
dodam że mamy po 21 lat i przeraża mnie myśl o bezpłodności mojego męża.
Żyje swoim życiowym mottem<" Dopóki oddycham, nie tracę nadziei..." > ,
Żyje swoim życiowym mottem<" Dopóki oddycham, nie tracę nadziei..." > ,