Cześć Dziewczyny,
Dla małego wstępu krótko o moim ukochanym: mężczyzna po nowotworze jądra, usunięcie i chemia, po leczeniu strasznie niskie poziomy testosteronu dlatego przez kilka ostatnich lat był na TRT pod kontrolą androloga. Teraz gdy chciałybyśmy starać się o dziecko wyszedł kompletny brak plemników, brak produkcji LH i FSH czyli całkowicie zablokowany po sztucznym podawaniu testosteronu. Na razie nie bierzemy pod uwagę całkowitego odstawienia, bo oboje wiemy, że mąż będzie się czuł jak wrak człowieka z testosteronem poniżej norm. Pierwsza osoba to 3 miesięczna kuracja HCG dla pobudzenia jąder.
Czy któraś z Was ma doświadczenia z partnerem, który nie miał w ogóle plemników? Co u Was zadziało?
Mamy jeszcze alternatywę w postaci zamrożonego nasienia sprzed choroby w ilości 3 słomek. Czy to dużo czy mało? Póki co mamy jeszcze nadzieje, że uda się przywrócić spermatogenezę i zapłodnić naturalnie a w ostateczności chyba IVF.