Najlepszy moment na wybranie się na porodówkę?
-
Chciałabym się dowiedzieć kiedy jest najlepszy moment na wyjazd z domu na porodówkę (tak, żeby spędzić w domu jak najwięcej czasu) ?
Wiadomo, że są sytuacje kiedy trzeba od razu pojechać:
- krwawienie
- zielone wody
- brak ruchów dziecka
- wysokie ciśnienie
Gdy odejdą wody to mamy czas, żeby przyjechać do 6h na IP.
Ale gdy mamy sytuacje, że wody jeszcze nie odeszły, zaczęły się skurcze, wszystko wydaje nam się w porządku to kiedy wyjechać na IP?
W dwóch szpitalach, w których byłam położne powiedziały mi, że najlepszy czas to moment gdy skurcze są co 2-3 min.
Czy któraś z Was pamięta może ile przy takim czasie miałyście rozwarcia? I co ile u Was występowały skurcze przy rozwarciu 10 cm? -
Ja meza zagoniłam jak stwierdziłam że za chwilę mogę niewysiedzieć w samochodzie te pół godziny ile mielismy do szpitala. To było mniej wiecej po 6 h skurczy. Przy takim czasie jak piszesz miałam 3 cm, a przy 10 to juz był jeden wielki skurcz21.10.2015 Leon
-
Symfonia wrote:
W dwóch szpitalach, w których byłam położne powiedziały mi, że najlepszy czas to moment gdy skurcze są co 2-3 min.
Czy któraś z Was pamięta może ile przy takim czasie miałyście rozwarcia? I co ile u Was występowały skurcze przy rozwarciu 10 cm?
To ja bym w domu urodzila, bo bym nie zdazyla do szpitala dojechac
Jechalam do szpitala jak mialam skurcze co 7 minut, na ip ocenili rozwarcie na 6cm, przy skurczach co 2-3 minuty mialam rozwarcie pelne. Takze co kobieta to inna sytuacja, ale tak czeste skurcze wydaja mi sie przegieciem zeby dopiero wychodzic wtedy z domu. Mi polozna mowila, ze jak bede je czula co 10-8 minut mam sie zaczac zbierac.Wiadomość wyedytowana przez autora: 15 stycznia 2016, 11:22
-
Symfonia, po 3 porodach ja uważam tak - każda mama wie kiedy chce pojechać do szpitala. I owszem czasami można nie zdążyć, ale chyba w przypadku pierwszego porodu więcej jest przypadków, że jest się za wcześnie. Z jednej strony lepiej byłoby pewnie pojechać w ostatniej możliwej chwili, ale przy pierwszym porodzie to jest wg mnie nie możliwe i byłoby chyba nierozsądne. Przy kolejnych porodach jest trochę inaczej, bo wiadomo czego mniej więcej się spodziewać. Ale i tak każdy poród może być inny, więc pozostaje tylko zdać się na swoje odczucia i poczucie bezpieczeństwa. Jeżeli zaczynasz się niepokoić i wolisz jechać do szpitala, to należy jechać. Nawet jak Cię odeślą z powrotem do domu, to zostaniesz zbadana i będziesz wiedzieć jaki jest postęp.
-
u mnie te skurcze były częste ale lekkie, w moim odczuciu, jak się na koniec okazało, taki miałam wysoki próg bólu, tak naprawdę dopiero przy 8-9 cm zaczęlo bardzo boleć. Dlatego czekałam tak długo. Belladona ma rację, każda kobieta intuicyjnie wie kiedy pojechać21.10.2015 Leon
-
Hej.
W dniu porodu czyli o 2 rano obudzilo dziwne uczucie ze cos ze mnie plynie,ale polozylam sie z powrotem i za chwile znowu to uczucie.W łazience zobaczyłam na bieliźnie rozowa wydzieline no i zaraz budzilam męża.Zadnych skurczy nie czułam.Zdazylam sie jeszcze w domu umyć i ogolić a potem mąż.na porodówce byliśmy ok 4 rano i tam czekaliśmy żeby mnie przyjęli z pól godz.potem pani gin mnie zbadala i stwierdzila ze odszedl mi czop ale zaczyna sie dziać.potem lewatywa i ok 6 bylam na sali porodowej.podlaczyli mi ktg i po godz dali mi oksytocyne a po 7 przebili mi worek owodniowy no i potem sie zaczely mocne skurcze i mala urodziła sie o godz 8.20:))takze bardzo szybko no i rozcinali mi krocze ale nic nie czułam bo skurcze byly silne i potem zaraz mala wyskoczyla:)
-
Super że poszło tak szybko
A dla przyszłych czytających ten wątek - rzeczywiście co kobieta i co poród jest inaczej. Ja za obydwoma razami już leżałam w szpitalu, kiedy się zaczął poród, bo byłam sporo po terminie więc nie musiałam podejmować decyzji czy już jechać. Ale: na szkole rodzenia nam powiedziano, że jak są regularne skurcze co 5 - 7 minut przy pierwszej ciąży, to do szpitala. Przy drugiej co 8 - 10 minut.Cała nadzieja w kawie! A przy dwójce dzieci to muszą być dwie kawy! -
Aha, tylko zapomniałam dodać, że gdybym czekała na skurcze co 8 minut, to urodziłabym czekając na taksówkę przed domem, bo miałam przez parę godzin lekkie skurcze raz na pół godziny, a potem się zrobiły mocniejsze i zagęściły się do co 20 minut - to były 4 cm rozwarcia. A za 50 minut mały był na świecieCała nadzieja w kawie! A przy dwójce dzieci to muszą być dwie kawy!
-
U mnie było tak:
O godzinie 6:00 pierwsze skurcze (myślałam ze to znowu przepowiadające)
10:00 juz mocniejsze, co 5-6 minut
14:00 silne i bolesne co 5 minut
O 16:00 byłam w szpitalu, skurcze co 3-4 minuty i 3 cm rozwarcia...
Potem szło 1 cm na godzinę, od 22:00 było pełne rozwarcie ale czekaliśmy az malutka zejdzie niżej, o 22:30 rozpoczęcie parcia a o 22:52 malutka z nami
W sumie w domu spędziłam 10 h skurczy
Jak miałam skurcze co 2-3 minuty to było ok 5 cmWiadomość wyedytowana przez autora: 22 lutego 2016, 08:07
-
To u mnie tak:
Pierwszy poród: skurcze regularne co 5 minut ale bezbolesne. Rozwarcie na 2cm, na ktg położna potwierdza, że skurcze są "super" ale jeszcze słabe i poleca jednak wrócić do domu, bo akcja może rozkręcić się dopiero z rana lub całkiem wyciszyć, a lepiej spędzić noc we własnym łóżku. Wróciliśmy do domu, było po pierwszej w nocy (na ip byliśmy przed północą), Gdzieś o 1:30 pierwszy bolesny skurcz i skurcze co 3 minuty. Wracamy do szpitala, rozwarcie prawie na 3cm. Urodziłam o 8:10.
Drugi poród: o 22 odchodzą mi wody. Na ip rozwarcie na 2cm, nie czuję żadnych skurczy. O pierwszej patologia ciąży (byłam w 36tc), podanie sterydów na rozwój płuc i kroplówki na wstrzymanie akcji porodowej. Koło 2 zaczyna mnie boleć szyjka co dokładnie 3 minuty i ból narasta, ale o 3 nagle wszystko się wycisza. O 7 na ktg znowu zaczynają rysować się skurcze, po 8 mam bóle krzyżowe co 3 minuty, o 9 kładą mnie znowu na porodówce (rozwarcie na 4cm), o 9:20 pełne rozwarcie, synek rodzi się o 9:25. -
Pierwsze leciutkie skurcze poczułam o 13. Koło 20.45 uznałam że możemy jechać do szpitala, skurcze miałam wtedy co 5 minut i nie były zbyt bolesne. Na izbie przyjęć okazało się, że mam już 5 cm rozwarcia. O 21.30 zostałam przyjęta na porodówkę, a chwilę przed 23 odeszły mi wody. Po 15 minutach urodziłam córeczkę
-