Nie taki poród straszny...(?)
-
Dziewczyny,
Pokusiłam się o założenie wątku, gdyż wiadomo poród nie należy do najprzyjemniejszych sytuacji- zarówno SN jak i CC.
Jestem przed i czytając fora w necie mozna się jeszcze bardziej zdołować.
Może jak któraś kobietka nie ma tak traumatycznych przeżyć, mogłaby podzielić się tym z nami tutaj? Byloby to bardzo przydatne dla kobiet rodzących w przyszlości i dodałoby otuchy. Bo dramatów jest dużo opisanych, a fajnie byłoby też znać historie osób, które nie uważają tego jako najgorszy dzień w ich życiu
Chodzi mi bardziej o merytorykę dotyczącą samego porodu i samopoczucia fizyczno-psychicznego mamy po- bo to, że jak zobaczy dziecko i inne emocje zalewają głowę, no to już po fakcie.Wiadomość wyedytowana przez autora: 28 kwietnia 2022, 08:57
910608 lubi tę wiadomość
-
Krotkie historie moich znajomych, ktore raczej nie siedzą na forach.
1. Ania urodzila 3 dzieci SN, każdy porod postepowal sprawnie. Bol wedlug niej do zniesienia, przy ostatnim porodzie to myslala tylko o tym, zeby zdazyc przed kolacja bo byla bardzo glodna i obawiala sie, ze juz nic nie dostanie po 🤣
2. Ewa- jeden porod SN. W dzien porodu nie mogla sobie znalezc miejsca, wieczorem o 18 odeszly Jej nagle wody. Z racji szybkiej akcji nie dostala juz znieczulenia. O 22 bylo juz po i na swiecie byl Jej maluszek. Mowi, ze dla niej "nie taki porod straszny jak go maluja i miala gorsze przezycia w zyciu".
3. Kasia- 2 ciaze, porod CC. Po porodach juz sama wstala szybko bez potrzeby pomocy przy pionizacji. Nie odczuwala pp powrocie do domu takiego bolu, ktorego nie mozna by zniwelowac zwyklymi lekami bez recepty.Wiadomość wyedytowana przez autora: 28 kwietnia 2022, 09:43
-
Dramatycznym przeżyciom towarzyszą silne emocje, stąd wydaje się że jest dużo ciężkich porodów, bo o łatwych czy znośnych porodach mało się pisze.
Ode mnie: Zaczęłam SN i od początku było źle. Bardzo źle. Miałam pecha - ułożenie dziecka niekorzystne bardzo. I przez to prawdopodobnie takie cierpienie. Na szczęście profesjonalni lekarze zdecydowali o CC. Bardzo szybka rekonwalescencja, po wyjściu ze szpitala żadnych leków przeciwbólowych nie trzeba było, po 6 tyg nie pamiętałam że w ogóle jakąś operacja była.
-
Mój pierwszy poród nie był taki straszny.
Ze względy na małowodzie w 38 tygodniu musiał być indukowany. O 10.00 podłączyli mi kroplowke, o 15.00 odeszły wody, o 20.00 zaczęły się skurcze parte a o 20.55 urodziłam córeczkę ❤
Do czasu odejścia wód było spoko, bolało ale dało się to znieść i nawet mowilam mężowi, że to az tak nie boli 🤣 ale po odejściu wód było już gorzej, najgorzej było kiedy rozwarcie mialo 7cm, wtedy bardzo płakałam i prosiłam o cesarkę, dostalam w tym momencie gaz rozweselający, który bardzo mi pomógł i dzięki niemu przetrwałam do 9 cm, potem już wkurzało mnie to wdychanie i wół się skupić na oddychaniu przy skurczu, a co do sameg parcia, bolało ale pamiętam, że bylam tak zdeterminowana aby już urodzić i dawałam z siebie max, nagle taki przypływ energii się pojawił 🤣
Nie wspominam źle mojego porodu tym bardziej że to był pierwszy, wręcz przeciwnie czuje taki pozytywne wspomnienia ❤ q16.05.2021r. KLARA 🩷
Starania o drugiego maluszka od 05.2022r. ❤
27.07.2022r. 10+2 - Aniołek [*] (wada genetyczna )
Styczeń 2023r. - cb 💔
08.11.2023r. Antoni 🩵❤️🩹🌈 -
Poród to niewątpliwie dla kobiety najsilniejsze jednocześnie i najpiękniejsze przeżycie zarazem. Ja wspominam poród bardzo emocjonalnie, jako powitanie ukochanego dzidziusia. Przede wszystkim profesjonalna załoga w szpitalu daje mnóstwo bezpieczeństwa rodzącej kobiecie. Rodziłam na Żelaznej. Ja tej załodze zaufałam, gdyż Mąż nie mógł być przy porodzie. Bólu się już nie pamięta, ale podczas porodu kobieta rozumie, że ten ból jest po coś, nie jest to bezsensowny ból. Piękne przeżycie, to co mogę polecić żeby świadomie to przeżyć i bez strachu to poddać się wszelkim możliwym metodom łagodzenia bólu i po prostu poddać się tej chwili i słuchać personelu, bo oni doskonale wiedzą jak poród poprowadzić. Ja dla samego momentu kiedy dziecko jest kładzione na piersi matki powtórzyłabym to! Tego uczucia nie da się opisać ❤❤❤
-
Opowiem wam moja historie moze ktores przyszłej mamie moje doświadczenie pomoże i ułatwi poród.
1 poród niestety nie należał do najłatwiejszych ... chodź przygotowalam sie do niego czytając książki oglądając porady na youtube i staralam zachowac zimna krew nawet jak juz nie moglam wytrzymac z bolu... Moj synek zdecydował się wyjść dwa tygodnie po terminie z waga 4,610 kg. Pewnie jego waga była przyczyna dlaczego moj porod trwal tak długo... jako pierworódka nie wiedziałam kiedy jest odpowiedni moment pojechania do szpitala a skurcze mialam dosc regularne i mocne bo z krzyża, wody mi już dawno odeszły bo w nocy wiec pojechaliśmy rano i miala 4 cm tylko ale mnie już zostawili. Po prawie całym dniu w bólu wykonywanie różnych ćwiczeń kiedy położna mnie spr koło 21 i powiedział ze ma 7cm i czeka mnie kolejne 4h juz mialam dosc bo bylam tak zmeczona ze zasypialam. Postanowiłam wziąć lek przeciwbólowy w nogę ale to mi zbytnio nie pomoglo wiec poprosilam o epidural bo juz mialam dosc tego i uznalam ze moga ze mna zrobic co chaca bo ja juz nie mam siły.. moj syn urodzil sie nastepnego dnia przez zabieg kleszczowy. Wtedy zbytnio nie zdawałam sobie spr jakie mogą być komplikacje po takim porodzie ale na szczęście jest zdrowym dzieckiem. Dochodzenie do siebie po porodzie zajelo mi troche czasu bo wszystko nadal było obolałe i nadwyrężone. Mialam tez nacięcie które musiało się wyleczyć.
Zaszłam w drugą ciążę po 4 latach i nie powiem bardzo obawiałam się porodu bo nie chciałam przechodzić przez coś podobnego drugi raz. Rozważam cesarskie cięcie jeśli dziecko będzie podobnych rozmiarów. Przy ostatnim USG Pani poinformowała mnie ze synek będzie ważył nie więcej niż 4 kilo wiec zdecydowalam sie na porod naturalny. w związku z tym ze miałam doświadczenie z poprzedniego porodu do tego podeszłam inaczej :- zostałam jak najdłużej w domu bo jednak domowe zacisze to nie szpital i ma wpływ na postęp porodu - żeby jakoś znosić skurcze i zabić ten czas siedziałam na piłce opierając się rękami o krzesło, pusilam sobie komedie ktora wpłynęła na mój nastrój pozytywnie . Jak przychodziły skurcze skupialem sie na oddychaniu i tak zleciało . jak pojechalam do szpitala miał 7,5cm .- w szpitalu poprosilam o piłkę wsadzilam sobie słuchawki do uszu z muzyka i skupiłam się na oddychaniu i relaksowaniu na piłce i powiedzialam mezowi jak położna będzie coś ode mnie chciała to ma mnie szturchać w ramie. z związku z tym ze w szpitalu było tym razem bardzo zimno bo nawiewy działały na chwilę weszłam do wany żeby się ogrzać ale nie było mi w niej wygodnie więc po 30 minutach wyszłam i poczułam ze chyba jest to ten moment bo nie mialam pojecia jak wyglada faza końcowa porodu. Od Razu się wdrapałam na łóżko i w pozycji na pieska dosłownie w 3 kurczach ( byl to bol mocny ale koleżanka mi o nim opowiadała więc w tym momencie nie spanikowałam tylko skupiam się na oddychaniu ) gdzie przy drugim polozna powiedziala zebym nie parla więc skupiłam się na oddychaniu mój syn pojawił się na świecie 3,860kg . aż sama byłam w szoku !!!! dosłownie trwało to dwie minuty. Dostałam w nogę zaszczyk żeby lozysko sie oderwała bo przy pierwszy porodzie stracilam dzuo krwi więc prewencyjnie dostalam zastrzyk.Parę razy położna próbowała ciągnąć za pępowinę zeby sprawdzic czy juz sie odkleiło i za 3 razem ja urwała bez łożyska. Kazała mi usiąść na krześle żeby samo wyleciało ale nic.. więc czekaliśmy jeszcze z 20 minut ale nic sie nie dzialo . Polozna byla bardzo zawiedziona ze po takim łatwym porodzie będzie mnie musiała zabrać na łyżeczkowanie ale ja się na to nie zgodziłam i powiedziałam ze kucne i w parę sekund łożysko wyleciało dosłownie ja jajko niespodzianka . Po porodzie czułam się jakbym mogla przebiec maraton cala moja dolna część wyglądała normalnie od razu mogłam sie wysikac i w szystko było normalne tak jakbym w ogóle nie rodziła . Więc można urodzić normalnie bez ingerencji lekarzy leków, nacięcie, gdzie po pierwszym porodzie byłam zmasakrowana psychicznie i fizycznie ... Wiec moja rada dziewczyny oszczędzajcie siły starajcie się nie panikować kiedy do szpitala, postarajcie wpłynąć na swój nastrój pozytywnie w szpitalu i nigdy nie pozwolcie sie polozyc na placy !!!!! mój organizm sam wypchnął dziecko na świat a ja mu troche pomoglam w tym ze go nie blokowałam w żaden sposób i żadna położna nie mówiłam mi kiedy mam przeć bo to Ci powie organizm kiedy jest gotowy, tego uczucie ,siły nie da się opisać .
życzę powodzenia przyszły mama xx
Mam nadzieję ze moje doświadczenie przyda się wam xxNefrina, spineczka lubią tę wiadomość
-
Miałam planowe cc z powodu łożyska przodującego. Gdyby nie przyczyna i tak wolałabym rozwiązanie drogą cc.
Do szpitala zostałam przyjęta dzień przed planowanym porodem, 38t+3. Cc robił lekarz, który prowadził moją ciąże, miałam do niego pełne zaufanie. Samo wejście na salę operacyjną nieco mnie zmroziło, dużo personelu , wszyscy poubierani i sterylni Stół operacyjny taki wąski 🙉
Nigdy nie byłam znieczulana, anastezjolog opowiedział mi o wszystkim, co będzie się działo. Był bardzo profesjonalny, siedział przy moim policzku i kontrolował funkcje życiowe i moje samopoczucie. Dodatkowo relacjonował, co robi zespół operacyjny.
Zdziwiło mnie, że przystąpili do operacji mimo, że potrafiłam jeszcze ruszać stopami (dostałam info, że to ok).
Podczas operacji nic mnie nie bolało, wyjmowanie (wyszarpywanie) dziecka nie było nieprzyjemne. Wszystko spokojnie do przeżycia.
Zobaczyłam wyjęte dziecko, dostałam je po chwili przytulone do policzka ❤️ Dziecko trafiło do kangurowania przez tatę.
Szycie trwało dość długo. Potem trafiłam na salę pooperacyjną. Dostawałam kroplówki i leki przeciwbólowe. Pojawiły się spodziewane dreszcze ale też do wytrzymania, byłam poprzykrywana. Miałam krótką wizytę męża i mamy, córka była przywożona przez polożne na przytulanie co 3-4 godziny (nie planowałam karmić). W kolejnych godzinach próbowałam od razu poruszać stopami, nogami i wiercić się na ile to było możliwe. Ból z miejsca rany byl silny i robiłam wiele podejść do obrotów z boku na bok i jakichkolwiek większych ruchów. Nikt mnie nie namawiał do wstania, po 10 godzinach usiadłam i z pomocą położnej przeszłam się po korytarzu. Krwawienie przez cały czas było mocne, to podobno norma.
Rano wstałam i poszłam do zwykłej sali pchając "mydelniczkę" z córką. Byłam obolała ale chodząca, kilka godzin później opiekowałam się już córką 24h.
Dzień po cesarce bolało przy wstawaniu, kładzeniu się do łóżka ale ból był do wytrzymania, cały czas dostawałam środki przeciwbólowe. Poczytajcie jak wstawać i kłaść się i przećwiczcie to jeszcze w ciąży.
Każdy kolejny dzień był latwiejszy. Wyszłam ze szpitala po 6 dniach w pełni na chodzie (miałam anemię, ktorej wcale nie odczuwalam😅).
Cc wspominam bardzo dobrze, wszystko było pod kontrolą, co dawało mi duże poczucie komfortu.
Bólu spodziewałam się większego.
Jeśli mogę coś doradzić - podejść do tematu zadaniowo, nie rozczulać się nad sobą, ruszać się na ile się tylko da jak najwcześniej.
Karolka89, spineczka, Niaha, LeniweKluski lubią tę wiadomość
-