Poród spontaniczny
-
Hej, czy są tu dziewczyny, którym poród rozpoczął się spontanicznie (tzn. nie miały umówionej CC ani indukcji)? Mam wrażenie że w moim otoczeniu jest strasznie mało takich historii, osobiście nie mam żadnej. A chciałabym kogoś dopytać, jak to przebiegało. Skąd wiedziałyście, że to już?
Podobno teraz dużo ciąż (zwłaszcza u pierworódek) kończy się dość mocno po terminie, a to już korci lekarzy do indukcji czy cc. Dlatego chciałabym usłyszeć kilka pozytywnych historii porodów, które rozpoczęły się samoistnie.
Dzięki! -
Też szukam odpowiedzi na to pytanie bo sama rodzę drugi raz za 3 miesiące. Pierwszy poród indukowany wprawdzie w 38tc z powodu sączących wód i braku akcji, ale nie wiem co to znaczy spontaniczny poród. Sama się modlę o to, żeby drugi raz ruszyło samo 😞
-
figa_z_makiem wrote:Hej, czy są tu dziewczyny, którym poród rozpoczął się spontanicznie (tzn. nie miały umówionej CC ani indukcji)? Mam wrażenie że w moim otoczeniu jest strasznie mało takich historii, osobiście nie mam żadnej. A chciałabym kogoś dopytać, jak to przebiegało. Skąd wiedziałyście, że to już?
Podobno teraz dużo ciąż (zwłaszcza u pierworódek) kończy się dość mocno po terminie, a to już korci lekarzy do indukcji czy cc. Dlatego chciałabym usłyszeć kilka pozytywnych historii porodów, które rozpoczęły się samoistnie.
Dzięki!
Mój poród rozpoczął się dwa dni przed terminem- w 39+5. Od ukończonego 38tc próbowałam córkę "wykurzyć" naturalnymi sposobami, ale ostatecznie nie wiem, czy coś zadziałało, czy po prostu córka w końcu sama zechciała wyjść zaczęło się po prostu od bólu jak na miesiączkę, który nie malał mimo kąpieli, a wręcz przybierał na sile. W ww. kąpieli też odszedł czop śluzowy. No i ten ból miesiączkowy to po prostu były skurcze, które robiły się coraz bardziej regularne i coraz bardziej bolesne skurcze zaczęły się ok. 23, o 7 rano byliśmy w szpitalu, urodziłam o 12.20.👱🏼♀️&👨🏼🦱'94
Rodzinka 🤰🏼+🧑🏻🦱+👧🏼+🐈+🐈+🐈⬛
Pierworodna (4cs):
Drugorodna(1cs):
23.08.24: ⏸️
24.08.24(3+4): Beta HCG: 16.8 🍀
26.08.24: Powtórka: 75.3 ❤️🥹
11.09.24(6+1): Mikrozarodek z mikroserduszkiem ❤️
16.09.24(6+6): Jest zarodek o CRL ok. 1cm (7+1)i pięknie bijące ❤️
07.10.24(9+6): 👽 ma prawie 3cm i już coraz bardziej przypomina człowieka😜Karta ciąży założona.
28.10.24(12+6): USG genetyczne: wszystkie parametry prawidłowe. Druga córka?!🩷
06.11.24(14+1): 100g Bambosza 🐛
02.12.24(17+6): 250g drugiej Córki 🙈🧚🏼♀️
20.12.24(20+3): 363g Dziewczynki 🧜🏼♀️
-
figa_z_makiem wrote:Hej, czy są tu dziewczyny, którym poród rozpoczął się spontanicznie (tzn. nie miały umówionej CC ani indukcji)? Mam wrażenie że w moim otoczeniu jest strasznie mało takich historii, osobiście nie mam żadnej. A chciałabym kogoś dopytać, jak to przebiegało. Skąd wiedziałyście, że to już?
Podobno teraz dużo ciąż (zwłaszcza u pierworódek) kończy się dość mocno po terminie, a to już korci lekarzy do indukcji czy cc. Dlatego chciałabym usłyszeć kilka pozytywnych historii porodów, które rozpoczęły się samoistnie.
Dzięki!
Ja miałam taki poród jako pierworódka, w 39+0. U mnie od 37 tygodnia po każdym współżyciu pojawiały się lekkie skurcze, ale po kilku godzinach max ustawały. Dzień przed porodem też było współżycie i te skurcze się pojawiły, ale nie przeszły - miałam tak co 15 minut bardzo delikatny skurcz. Stwierdziłam, że trochę pomogę naturalną oksytocyną i zaczęłam masować brodawki. I skurcze już były co 10 minut regularnie. Finalnie urodziłam w nocy, bez oksytocyny, bez indukcji.
Nie wiem, czy coś to zmieniło, ale od 36 tc jadłam też codziennie daktyle, one podobno uwrażliwiają macicę na naturalną oksytocynę.Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 grudnia 2024, 15:14
-
Tak, ja zaczęłam czuć skurcze w nocy (39+3) i miałam lekkie krwawienie - zadzwoniłam do położnej, powiedziała, że takie lekkie krwawienie to z rozwierania szyjki i że ponieważ skurcze nieregularne mam spróbować iść spać, to była 2 w nocy. Położyłam się ale nie zasnęłam koło 4 skurcze się zaczęły nasilać, wzięłam prysznic, pobujalam się na pilce. O 6 zadzwoniłam do położnej, że jedziemy do szpitala (miałam prywatną położna do porodu). Przyjechaliśmy o 6:30, rozwarcie 5cm, o 7:30 pełne rozwarcie, o 9:20 urodził się synek
-
Pierwszy poród był w 40 tygodniu indukowany (jestem cukrzykiem). Najpierw oksytocyna, ale krótko, bo tętno dziecka zaczęło spadać, później przebicie pęcherza. Po 2 godzinach od przebicia dziecko było na świecie. Za drugim razem akcja sama się zaczęła w 37 tygodniu. Noc wcześniej miałam okropną zgagę, w dzień wymiotowałam (podobno tak ciało oczyszcza się przed porodem), ale nie miałam skurczy. Na wieczór czułam opasujący ból wokół pasa. W czasie snu odeszły wody i po godzinie witaliśmy bobasa na świecie. Ledwo zdążyliśmy do szpitala.
-