Trauma po porodzie a kolejny poród
-
WIADOMOŚĆ
-
Być może jest tu jakaś kobieta, która tak jak ja ma okropną traumę po poprzednim porodzie SN i jest obecnie w kolejnej ciąży? Nie będę pisała o swoim porodzie, żeby nie przestraszyć tych, które mają pierwszy poród przed sobą. Szukam tylko kogoś kto ma jak jak i mnie zrozumie, bo mam wrażenie, że nikt z otoczenia nie rozumie co czuje. Staram się nie myśleć o tym co mnie czeka, ale ciężko jeśli co drugą noc nawiedzają mnie koszmary związane z porodem. Nie mogę już słuchać pocieszania w stylu "drugi poród jest łatwiejszy", "to ze wtedy bylo tak zle, nie znaczy, ze teraz bedzie", "nie mysl o tym", "załatw sobie cc"itp. itd. Faktycznie cc byloby moze rozwiazaniem, ale mam juz jedną blizne na pol posladka i nie jestem przekonana, czy chce kolejna na brzuchu. Nie mowie nawet swojej gin o moich obawach, bo pewnie uslysze to co od kazdego, dodatkowo pewnie ma tysiace innych pacjentek, raczej by sie nie przejela. Myslalam o porodzie ze swoja plozna, ale okazuje się, że u mnie w miescie jest to mozliwe tylko w jednym szpitalu, wktorym z kolei nie ma mozliwości dostania zzo. Mysle o tym, zeby zglosic sie do specjalisty, moze jakas terapia, tylko czy nie jest na to pozno i czy to cos w ogole da. Boje sie, ze znowu na porodzie tak sie moje cialo zablokuje, z ebedie jedna wielka rzeznia, jak poprzednio
-
aktyde85 wrote:Być może jest tu jakaś kobieta, która tak jak ja ma okropną traumę po poprzednim porodzie SN i jest obecnie w kolejnej ciąży? Nie będę pisała o swoim porodzie, żeby nie przestraszyć tych, które mają pierwszy poród przed sobą. Szukam tylko kogoś kto ma jak jak i mnie zrozumie, bo mam wrażenie, że nikt z otoczenia nie rozumie co czuje. Staram się nie myśleć o tym co mnie czeka, ale ciężko jeśli co drugą noc nawiedzają mnie koszmary związane z porodem. Nie mogę już słuchać pocieszania w stylu "drugi poród jest łatwiejszy", "to ze wtedy bylo tak zle, nie znaczy, ze teraz bedzie", "nie mysl o tym", "załatw sobie cc"itp. itd. Faktycznie cc byloby moze rozwiazaniem, ale mam juz jedną blizne na pol posladka i nie jestem przekonana, czy chce kolejna na brzuchu. Nie mowie nawet swojej gin o moich obawach, bo pewnie uslysze to co od kazdego, dodatkowo pewnie ma tysiace innych pacjentek, raczej by sie nie przejela. Myslalam o porodzie ze swoja plozna, ale okazuje się, że u mnie w miescie jest to mozliwe tylko w jednym szpitalu, wktorym z kolei nie ma mozliwości dostania zzo. Mysle o tym, zeby zglosic sie do specjalisty, moze jakas terapia, tylko czy nie jest na to pozno i czy to cos w ogole da. Boje sie, ze znowu na porodzie tak sie moje cialo zablokuje, z ebedie jedna wielka rzeznia, jak poprzednio
Ja miałam traumatyczny poród CC. Nie ma więc reguły czy CC czy SN.
Z takim nastawieniem jakie prezentujesz to na pewno będą problemy przy porodzie, bo jak nastawisz się, że będzie masakra to będzie.
Ja bym podeszła do sprawy inaczej - skoro było już tak źle to gorzej nie będzie. Mnie zaczynali ciąć kiedy jeszcze czułam ból, więc o kolejnym porodzie myślę w kategorii właśnie takiej: "noż ku*wa, gorzej już nie będzie" - i tyle -
Aktyde,ja na swoim przykładzie Ci nie doradze bo poród miałam ok i takiego Ci życzę teraz , ale jedną rzecz napiszę - moja mama miała pierwszy poród super (sn), na drugi szła wyluzowana, raz już przecież poszło to za drugim razem będzie ok, drugi poród - cc, powikłania, krwotok, teraz po latach zdiagnozowali jej zespół sheehana.. a znam sytuację odwrotne, gdzie pierwszy poród trauma, a drugi na luzie, jedni źle wspominają CC, inni sn. Wniosek z tego jeden - nie ma dwóch identycznych ciąż, porodów, tak samo jak matka ma kilkoro dzieci i każde jest inne ... poród sam w sobie jest stresem większym czy mniejszym, zależy to od doświadczeń, charakteru itd. nastawienie to bardzo ważna sprawa, lepiej żeby nie paraliżował strach, bo to człowiek się wykończy przez 9miesiecy stresu i wyczekiwania "niech już będzie po wszystkim" zamiast cieszyć się że rosnącym życiem w Tobie...
Jest kilka rzeczy które możesz zrobić żeby chociaż spróbować poczuć się lepiej - wybrać dobrego lekarza prowadzącego, który z Tobą obgada problem i nie zbagatelizuje, pomoże i doradzi, może zmienić szpital, gdzie poczujesz się bezpieczniej i profesjonalnie zaopiekowania... Warto może znaleźć doule, która pomoże Ci przepracować wątpliwości, problemy i lęki, a później przy porodzie zaopiekuje się Tobą i będzie "trzymała rękę na pulsie" i pilnowała personelu. Na mecie w 9miesiacu cytałam też dużo o hipnoporodach, załapałam się na darmowe webinaria (Cud narodzin), mnie to wyciszyło kilka dni przed narodzinami mojego synka i naprawdę dało poczucie że sobie poradzę. Nie wiem czy to miało wpływ na mój poród (pierwsze dziecko, 4040g, cała akcja 8h w tym w szpitalu 5h), ale spróbować warto, nie zaszkodzi na pewno, a nuz pomoże.
Prawda taka że lepiej nie odkładać tego na ostatnią chwilę tylko zająć się tym i próbować poprawić sobie komfort i samopoczucie psychiczne, bo to ważne kurcze, nieważne czy znów urodzisz sn, czy zdecydujesz się na CC,potrzebujesz wsparcia i poczucia bezpieczeństwa i ja bym tego nie bagatelizowała.
Życzę Ci pięknego porodu i spokoju ducha.
Magdzia85F lubi tę wiadomość
-
Poszukałabym pomocy u specjalisty, na pewno terapia pomoże. Może zmieniła lekarza lub szpital? próbuj!
powiem, coś za co pewnie zostanę zlinczowana, ale na Twoim miejscu rozważyłbym cc. w takiej sytuacji nie musisz się nikogo prosić, to Twój wybór. wystarczy zaświadczenie od lekarza, że panicznie boisz się porodu.
ja mam trochę inny rodzaj traumy. nie pamiętam już tej rzeźni i swojego bólu, choć błagałam lekarzy żeby robili cc. pamiętam tylko paniczny strach o dziecko, krzyki położnych, panikę lekarzy, bieg przez cały oddział na sale operacyjną, a potem sekundy w martwej ciszy czy usłyszę płacz małego. mało brakło i mój syn udusiłby się podczas porodu. ja przez ten strach nie potrafię zdecydować się na próbę sn, choć fizjologicznie prawdopodobnie nie ma przeciwwskazań. i żadne opowieści, jak to każdy poród jest inny i liczy się nastawienie tu nie pomoże.
musisz na spokojnie przemyśleć i wybrać to co najlepsze dla Ciebie i Twojego dziecka. to ma być przecież jeden z najpiękniejszych dni w życiu!Lyanna lubi tę wiadomość
Córcia 16mm->50mm->76 mm->400g->436g->1000g->1500g->2300g->3000g->3260g [39+6]
Synek 10mm->23 mm->50 mm->460 g ->820 g->1500 g -> 2180 g ->2800 g->3040 g [40+5]
-
ines. wrote:Poszukałabym pomocy u specjalisty, na pewno terapia pomoże. Może zmieniła lekarza lub szpital? próbuj!
powiem, coś za co pewnie zostanę zlinczowana, ale na Twoim miejscu rozważyłbym cc. w takiej sytuacji nie musisz się nikogo prosić, to Twój wybór. wystarczy zaświadczenie od lekarza, że panicznie boisz się porodu.
ja mam trochę inny rodzaj traumy. nie pamiętam już tej rzeźni i swojego bólu, choć błagałam lekarzy żeby robili cc. pamiętam tylko paniczny strach o dziecko, krzyki położnych, panikę lekarzy, bieg przez cały oddział na sale operacyjną, a potem sekundy w martwej ciszy czy usłyszę płacz małego. mało brakło i mój syn udusiłby się podczas porodu. ja przez ten strach nie potrafię zdecydować się na próbę sn, choć fizjologicznie prawdopodobnie nie ma przeciwwskazań. i żadne opowieści, jak to każdy poród jest inny i liczy się nastawienie tu nie pomoże.
musisz na spokojnie przemyśleć i wybrać to co najlepsze dla Ciebie i Twojego dziecka. to ma być przecież jeden z najpiękniejszych dni w życiu!
A no widzisz, Ty mnie rozumiesz. Nie chodzi o ból, ale.o strach i bezsilność. Najpierw o córkę, która poplatana pepowina nie mogła że mnie wyjść i się dusila, którą dosłownie wyrwano ze mnie kleszczami. A potem o mnie, bo zaczęłam się wykrwawiac. Oraz o pół.roku dochodzenia do siebie, gdzie nie mogłam dosłownie normalnie usiąść na pupie, gdyż miałam pęknięta kość ogonową po porodzie. Na sama myśl o tym wszystkim teraz znowu lecą mi łzy. Miałyśmy z córką na prawdę kupę szczęścia, bo obie żyjemy i mamy sie całkiem nnieźle. Wiem, że gdyby nie było komplikacji, gdyby ona nie miała szelek z pepowiny, to bym ja spokojnie urodziła, gdyby moje łożysko chciało normalnie wyjść, to bym nie miała komplikacji. Jednak te wszystkie komplikacje, które zdarzają się rzadko, przydarzyły się mnie. Kto mi zagwarantuje, że nie będzie komplikacji tym razem? Nikt. -
Aktyde wiem! u mnie nikt nie był wstanie stwierdzić dlaczego tętno syna spadało na każdym skurczu, dlaczego nie mógł wejśc w kanał. myśleli, że zielone wody, że owinięty pępowiną. nic z tych rzeczy. nikt nie był w stanie wyjaśnić mi co się stało. cc na szybko też nie dało żadnej odpowiedzi - wszystko wyglądało prawidłowo. nikt nie był w stanie pomóc pomimo, że skakały koło mnie 2 położne i 3 lekarzy. a miało być sprawnie i cacy bo dziecko wychodziło niecałe 3 kg a ja naprawdę mam bardzo wysoki próg bólu.
Może być tak, że teraz poród trwał będzie 15 minut i wszystko pójdzie sprawnie, ale kto to zagwarantuje? nikt. ja się za bardzo boje. czasem mam taką myśl w głowie, że może by jeszcze raz spróbować, że się nie spełniłam jako matka, że nie dałam rady urodzić swojego dziecka. ale wtedy mąż sprowadza mnie na ziemie i kategorycznie zarządza, że nigdy więcej. jak ktoś pyta go jak było na porodzie odpowiada, że to jest coś 'poje*b*ego" i nigdy więcej na to nie pozwoli.
Musisz chyba na spokojnie sobie wszystko przemyśleć. Przede wszystkim mimo strachu spróbowac znaleźć komfort w tej całej sytuacji i cieszyć się ciążą i narodzinami maleństwa. Na pewno podejmiesz dobrą decyzję i wybierzesz to co dla Was najlepsze. Nie patrz na nikogo. Ja wiem, każdego boli, każdy poród boli. Ale Ty przeszłaś coś czego nie życzy się nikomu i ktoś kto urodził sobie normalnie w bólach sn tego nie zrozumie.
Powiem Ci tylko, ze ja cc zniosłam bardzo dobrze. Naprawdę nie było źle, choć i tu mogą być komplikacje. To juz wiadomo, kwestia indywidualna jak kto znosi znieczulenie i rekonwalescencje no ale chyba gorzej niz po pierwszym porodzie być nie może...
Córcia 16mm->50mm->76 mm->400g->436g->1000g->1500g->2300g->3000g->3260g [39+6]
Synek 10mm->23 mm->50 mm->460 g ->820 g->1500 g -> 2180 g ->2800 g->3040 g [40+5]
-
Ja znów nie nastawiałabym się, że CC to lek na całe zło porodu. U mnie po CC, rozpoczętej przed zadziałaniem znieczulenia (ból nie do opisania), nastąpiły powikłania jelitowe. Miesiąc koszmaru. Do tego ból po cięciu skutecznie odbierał mi radość z macierzyństwa.
Naprawdę nie ma reguły, to jest bardzo indywidualna kwestia. Wszystko jest w naszej głowie - trzeba sobie tłumaczyć, myśleć pozytywnie. Potęga umysłu jest niezmierzona. Natomiast jeśli naprawdę nie potrafisz sobie poradzić to wizyta u terapeuty jest tu dobrą opcją -
Leira wrote:Ja znów nie nastawiałabym się, że CC to lek na całe zło porodu. U mnie po CC, rozpoczętej przed zadziałaniem znieczulenia (ból nie do opisania), nastąpiły powikłania jelitowe. Miesiąc koszmaru. Do tego ból po cięciu skutecznie odbierał mi radość z macierzyństwa.
ale jakim cudem nie zgłaszałaś, że masz czucie? nie mogę tego pojąć, miałam kilka operacji na znieczuleniu lędźwiowym i nie mogę sobie wyobrazić jak mogli zacząć ciąć...Córcia 16mm->50mm->76 mm->400g->436g->1000g->1500g->2300g->3000g->3260g [39+6]
Synek 10mm->23 mm->50 mm->460 g ->820 g->1500 g -> 2180 g ->2800 g->3040 g [40+5]
-
ines. wrote:ale jakim cudem nie zgłaszałaś, że masz czucie? nie mogę tego pojąć, miałam kilka operacji na znieczuleniu lędźwiowym i nie mogę sobie wyobrazić jak mogli zacząć ciąć...
Oczywiście, że zgłaszałam.
Najpierw mnie dotknęli i pytają czy czuję dotyk, mówię, że tak, oni na to, że czy czuję ból czy tylko dotyk, no to mówię, że dotyk bo jakoś bólu w tym nie było, powiedzieli, że to normalne, że będę czuć dotykanie, ale bólu nie. No i zaczęli, a potem zaczęło boleć. -
aktyde85, ja Cię rozumiem. U mnie indukowany poród sn, zakończony cc po 11 godzinach. Bóle krzyżowe po oksytocynie, co minutę były dla mnie nie do zniesienia. Nie myślałam o dziecku, o tym że powinnam oddychać, tylko jęczałam, że już dłużej nie dam rady. Dodatkowo rozwarcie jak stanęło na 4 cm, tak nie chciało ruszyć dalej, więc nawet nie miałam nadziei, że szybko się to wszystko skończy. Jak wreszcie zapadła decyzja o cc i dostałam znieczulenie, to nic mnie już nie interesowało, tylko leżałam i myślałam o tym bólu. Nie interesowało mnie, co z dzieckiem, nie chciało mi się nawet spojrzeć na wyczekaną córeczkę - położna sama przekręciła mi głowę w tamtym kierunku. Jak leżałam na pooperacyjnej, nie spytałam o córkę, położna powiedziała, że dostała 9 punktów - nie zapytałam za co jeden odjęli. Modliłam się, żeby wszyscy dali mi święty spokój i nie przywozili do mnie dziecka, bo nie chcę jej teraz karmić, trzymać, przytulać. Nie tak wyobrażałam sobie pierwsze chwile mojej córeczki na świecie. Ból był tak przygniatający, wszechogarniający, że nie byłam w stanie myśleć o niczym innym.
Planuję drugie dziecko ale zrobię wszystko, żeby mieć cc, mimo że do tej pory pobolewa mnie w okolicy krzyża po znieczuleniu. Nie rozważam sn, szczególnie, że pewnie znowu będzie indukcja. Znajomi się śmieją, że nawet nie jestem w ciąży a już planuję, że jak bedzie trzeba, to pójdę do psychiatry, żeby dostać zaświadczenie o tokofobii albo że analizuję u jakiego lekarza najlepiej prowadzić ciążę, żeby mieć cc. Mąż też nie bardzo to rozumie, ale akceptuje. Koleżanki, które mają już dzieci uważają, że przesadzam, bo same rodziły i jakoś to przeżyły a drugi poród może być inny. Ale to tylko takie gadanie - może być inny albo i nie. Ja wiem, że nie dam rady i fizycznie i psychicznie.
Jeśli nie jesteś zdecydowana na cc, to musisz sama przemyśleć co byłoby dla Ciebie i malucha (a także Twojej psychiki) najlepsze. Może rozmowa z psychologiem by pomogła Ci się odblokować lub chociaż trochę uspokoiła.Wiadomość wyedytowana przez autora: 19 listopada 2018, 22:09
06.2016 [*] Aniołek 6 tc -
Lyanna jeśli już miałaś cc, a milas to nikt nie może Cię zmusić do sn. Cc mas z automatu, tylko jeśli byś chciała i za zgoda lekarza mogłabyś próbować sn.Córcia 16mm->50mm->76 mm->400g->436g->1000g->1500g->2300g->3000g->3260g [39+6]
Synek 10mm->23 mm->50 mm->460 g ->820 g->1500 g -> 2180 g ->2800 g->3040 g [40+5]
-
Lyanna wrote:aktyde85, ja Cię rozumiem. U mnie indukowany poród sn, zakończony cc po 11 godzinach. Bóle krzyżowe po oksytocynie, co minutę były dla mnie nie do zniesienia. Nie myślałam o dziecku, o tym że powinnam oddychać, tylko jęczałam, że już dłużej nie dam rady. Dodatkowo rozwarcie jak stanęło na 4 cm, tak nie chciało ruszyć dalej, więc nawet nie miałam nadziei, że szybko się to wszystko skończy. Jak wreszcie zapadła decyzja o cc i dostałam znieczulenie, to nic mnie już nie interesowało, tylko leżałam i myślałam o tym bólu. Nie interesowało mnie, co z dzieckiem, nie chciało mi się nawet spojrzeć na wyczekaną córeczkę - położna sama przekręciła mi głowę w tamtym kierunku. Jak leżałam na pooperacyjnej, nie spytałam o córkę, położna powiedziała, że dostała 9 punktów - nie zapytałam za co jeden odjęli. Modliłam się, żeby wszyscy dali mi święty spokój i nie przywozili do mnie dziecka, bo nie chcę jej teraz karmić, trzymać, przytulać. Nie tak wyobrażałam sobie pierwsze chwile mojej córeczki na świecie. Ból był tak przygniatający, wszechogarniający, że nie byłam w stanie myśleć o niczym innym.
Planuję drugie dziecko ale zrobię wszystko, żeby mieć cc, mimo że do tej pory pobolewa mnie w okolicy krzyża po znieczuleniu. Nie rozważam sn, szczególnie, że pewnie znowu będzie indukcja. Znajomi się śmieją, że nawet nie jestem w ciąży a już planuję, że jak bedzie trzeba, to pójdę do psychiatry, żeby dostać zaświadczenie o tokofobii albo że analizuję u jakiego lekarza najlepiej prowadzić ciążę, żeby mieć cc. Mąż też nie bardzo to rozumie, ale akceptuje. Koleżanki, które mają już dzieci uważają, że przesadzam, bo same rodziły i jakoś to przeżyły a drugi poród może być inny. Ale to tylko takie gadanie - może być inny albo i nie. Ja wiem, że nie dam rady i fizycznie i psychicznie.
Jeśli nie jesteś zdecydowana na cc, to musisz sama przemyśleć co byłoby dla Ciebie i malucha (a także Twojej psychiki) najlepsze. Może rozmowa z psychologiem by pomogła Ci się odblokować lub chociaż trochę uspokoiła.
Ech...Ja też miałam bóle krzyżowe... właściwie to nawet nie wiem co tzn skurcz brzucha, bo mi szło tylko w plecach. Dramat. Ale nie ból najgorzej wspominam, chociaż po oxy skurcz był za skurczem, przerwy 30sek? To na tym pierdolonym ktg te skurcze się nie pisały! No nie dziwne,jak sonda jest przypita do brzucha, A skurcz idzie z pleców... więc przychodzi położną i mówi do mnie, że co ja się wije, jak skurcz na 40, że jeszcze nie wiem co mnie czeka. Na szczęście dostałam w końcu zzo, o które wyklocil się mój partner.
Miałaś cc, więc spokojnie drugi poród też Ci zrobią, ja bym się nawet spieszyla z ciąża, póki im coś nie przyjdzie do głowy i nie zmienią znowu standardów...
-
ines., aktyde85 no właśnie nie do końca tak jest, że od razu robią cc. To zależy od szpitala i lekarza. Leżałam na patologii (szpital wojewódzki, II stopień referencyjności) z dziewczyną, która miała cc przy pierwszym dziecku i była przygotowana na drugie cc, a w szpitalu okazało się, że będzie sn i nikt nawet nie pytał jej o zdanie. Po 24 godzinach i tak skończyło się cesarką ale co się biedna wymęczyła... Jak spotkałyśmy się na położniczym, to wyglądała jakby miała umierać. Mój gin też mi mówił, że jeśli nie ma wskazań (złe ułożenie płodu, przodujące łożysko, duża masa dziecka itp.), to będzie poród sn. Heh, to była jedna z pierwszych rzeczy, o jakie zapytałam na wizycie po połogu Patrzył na mnie, jakbym była nienormalna, że pierwsze o co pytam, to jaki będzie drugi poród.
Dlatego wolę nie ryzykować, że na patologii dowiem się, że jednak będzie indukcja a nie cesarka. Zastanawiam się tylko, co by było, gdybym nie wyraziła zgody na założenie balonika, a później oxy.
06.2016 [*] Aniołek 6 tc -
Lyanna wrote:ines., aktyde85 no właśnie nie do końca tak jest, że od razu robią cc. To zależy od szpitala i lekarza. Leżałam na patologii (szpital wojewódzki, II stopień referencyjności) z dziewczyną, która miała cc przy pierwszym dziecku i była przygotowana na drugie cc, a w szpitalu okazało się, że będzie sn i nikt nawet nie pytał jej o zdanie. Po 24 godzinach i tak skończyło się cesarką ale co się biedna wymęczyła... Jak spotkałyśmy się na położniczym, to wyglądała jakby miała umierać. Mój gin też mi mówił, że jeśli nie ma wskazań (złe ułożenie płodu, przodujące łożysko, duża masa dziecka itp.), to będzie poród sn. Heh, to była jedna z pierwszych rzeczy, o jakie zapytałam na wizycie po połogu Patrzył na mnie, jakbym była nienormalna, że pierwsze o co pytam, to jaki będzie drugi poród.
Dlatego wolę nie ryzykować, że na patologii dowiem się, że jednak będzie indukcja a nie cesarka. Zastanawiam się tylko, co by było, gdybym nie wyraziła zgody na założenie balonika, a później oxy.
Jprdl... nóż w kieszeni mi się otwiera -
Leira wrote:Oczywiście, że zgłaszałam.
Najpierw mnie dotknęli i pytają czy czuję dotyk, mówię, że tak, oni na to, że czy czuję ból czy tylko dotyk, no to mówię, że dotyk bo jakoś bólu w tym nie było, powiedzieli, że to normalne, że będę czuć dotykanie, ale bólu nie. No i zaczęli, a potem zaczęło boleć.
jezu jestem przerażona"Tam gdzie nie ma dzieci, brakuje nieba" ❤️ -
Lyanna wrote:ines., aktyde85 no właśnie nie do końca tak jest, że od razu robią cc. To zależy od szpitala i lekarza. Leżałam na patologii (szpital wojewódzki, II stopień referencyjności) z dziewczyną, która miała cc przy pierwszym dziecku i była przygotowana na drugie cc, a w szpitalu okazało się, że będzie sn i nikt nawet nie pytał jej o zdanie. Po 24 godzinach i tak skończyło się cesarką ale co się biedna wymęczyła... Jak spotkałyśmy się na położniczym, to wyglądała jakby miała umierać. Mój gin też mi mówił, że jeśli nie ma wskazań (złe ułożenie płodu, przodujące łożysko, duża masa dziecka itp.), to będzie poród sn. Heh, to była jedna z pierwszych rzeczy, o jakie zapytałam na wizycie po połogu Patrzył na mnie, jakbym była nienormalna, że pierwsze o co pytam, to jaki będzie drugi poród.
Dlatego wolę nie ryzykować, że na patologii dowiem się, że jednak będzie indukcja a nie cesarka. Zastanawiam się tylko, co by było, gdybym nie wyraziła zgody na założenie balonika, a później oxy.
no to nie wiem co to za praktyki, bo we wszystkich wskazaniach do cc jest wymienione właśnie już jedno cc.Córcia 16mm->50mm->76 mm->400g->436g->1000g->1500g->2300g->3000g->3260g [39+6]
Synek 10mm->23 mm->50 mm->460 g ->820 g->1500 g -> 2180 g ->2800 g->3040 g [40+5]
-
ines. wrote:no to nie wiem co to za praktyki, bo we wszystkich wskazaniach do cc jest wymienione właśnie już jedno cc.
No niestety, ale to jest wskazanie względne. A "prawo" do cc po cc jest w rzeczywistości rekomendacją. Część szpitali i lekarzy ją respektuje (podejrzewam,że większość) ale część nie...więc warto żeby dziewczyny które liczą na kolejn cięcie bez innych wskazań zawczasu rozejrzały się za szpitalem, który nie robi problemów.
Ja jestem w takiej sytuacji- pierwsze cc 18 m-cy temu, termin na 26.12., brak wskazań do cięcia (poprzednio było ułożenie dziecka). Cesarkę mam zaklepaną, ale modlę się żeby dociągnąć do terminu,żeby dojechać do mojego szpitala bo np podejrzewam że jeśli trafiłbym na bliską Karową (WAWA) to przebyte cięcie nie jest dla nich żadnym wskazaniem do kolejnego.
Edit: ostatnio na wizycie gin mi mówił,że trwają intensywne prace żeby tę rekomendację znieśćWiadomość wyedytowana przez autora: 25 listopada 2018, 12:50
-
Tak, jak pisze Azzurra - to nie jest wskazanie do cc. Bardzo mnie ten temat interesował i doszukałam się nawet spraw sądowych, w których panie pozywały lekarza/szpital, bo nie została przeprowadzona cesarka. I jeśli nie było żadnych innych wskazań, to racja jest po stronie lekarza. Teraz na dodatek zmieniły się standardy opieki okołoporodowej i jeszcze większy nacisk ma być kładziony na porody sn.
06.2016 [*] Aniołek 6 tc