Doświadczenie straty
-
Cześć wszystkim,
Chciałabym podzielić się swoimi uczuciami po niedawnym poronieniu. To była jedna z najtrudniejszych chwil w moim życiu, a emocje, które mi towarzyszyły – smutek, złość, poczucie winy – były przytłaczające.
Wiem, że wiele z Was również przeszło przez tę stratę, dlatego postanowiłam napisać tutaj, aby znaleźć wsparcie i zrozumienie. To niesamowite, jak ważne jest, aby mieć miejsce, gdzie można porozmawiać z innymi osobami, które wiedzą, przez co się przechodzi.
Jeśli ktoś z Was czuje się na siłach, by podzielić się swoją historią lub udzielić wskazówek, jak radzić sobie z bólem, będę bardzo wdzięczna. Chciałabym wierzyć, że czas i wsparcie bliskich pozwolą nam znaleźć siłę, aby iść dalej.
Dziękuję za przeczytanie.
Trzymajcie się ciepło. -
Hej, moja pierwsza ciąża w 2016 roku. Ciąża nieplanowana, chwilę przed ślubem. Niestety poronienie zatrzymane na etapie 6-7 tygodnia (zarodek 4mm). Ślub w 2017 i zaczęliśmy się starać. Na początku na luzie. Ale przez 2 lata nic, więc badania. Hormony, witaminy, immunologia... U mnie oprócz obniżonej ferrytyny nie było się do czego przyczepić. U męża obniżone parametry nasienia, ale nie było tragedii, bo pomimo niższych parametrów było go bardzo dużo. W 2022 stwierdzono endometrioze u mnie. Usunięto ogniska, ale dalej nic. W 2023 3 inseminację też nic. W 2024 w styczniu stwierdziliśmy że podejdziemy do in vitro. Zaczęliśmy kwalifikacje, ale ja popadłam w depresję. Stwierdziłam, że muszę przystopować i odpuścić. Tak było. Odpuściłam lekarzy itp. Koniec września pojechaliśmy z mężem na wakacje. Tak podjęliśmy decyzję że wracamy do walki i spróbujemy podejść do in vitro. 17 października jakoś dziwnie się czułam, zrobiłam wieczorem test: pozytywny (nie widziałam takiego przez 8 lat, więc szok był ogromny). 19 października beta ponad 400. Od razu lekarz, obstawienie lekami, wizyta praktycznie co tydzień. 14 października (7tydzien 6 dzień) wizyta, zarodek 1,35 cm, ale serduszko troszkę za wolno 127. Ale wiedziałam, że to nie tragedia, bo może się rozkręcić, ale niestety tydzień później 1,75 cm i brak czynności serca. Czwartek, piątek to była dla mnie tragedia. Nie chciałam żyć. Wierzyłam, że
tyle lat czekania na ciążę zakończy się dobrze. Obwinialam się o wszystko. Że może jakbym nie odpuściła to bralabym witaminy i byłabym bardziej przygotowana. Ale tak naprawdę nic nie mogłam zrobić...
Poronienie przechodze w domu i jestem jakaś spokojna, wyjątkowo spokojna.
Jeszcze będzie dobrze, a słonko zaświeci dla Nas. -
fraudeuphoric wrote:Cześć wszystkim,
Chciałabym podzielić się swoimi uczuciami po niedawnym poronieniu. To była jedna z najtrudniejszych chwil w moim życiu, a emocje, które mi towarzyszyły – smutek, złość, poczucie winy – były przytłaczające.
Wiem, że wiele z Was również przeszło przez tę stratę, dlatego postanowiłam napisać tutaj, aby znaleźć wsparcie i zrozumienie. To niesamowite, jak ważne jest, aby mieć miejsce, gdzie można porozmawiać z innymi osobami, które wiedzą, przez co się przechodzi.
Jeśli ktoś z Was czuje się na siłach, by podzielić się swoją historią lub udzielić wskazówek, jak radzić sobie z bólem, będę bardzo wdzięczna. Chciałabym wierzyć, że czas i wsparcie bliskich pozwolą nam znaleźć siłę, aby iść dalej.
Dziękuję za przeczytanie.
Trzymajcie się ciepło.
Hej,
Na początku jak dowiedziałam się o poronieniu pierwszej ciąży w styczniu 2023 miałam takie same myśli i przeżywałam to samo co Ty, poczucie winy było przytłaczające, więc powiem Ci tylko parę rzeczy!
Przede wszystkim pozwól sobie na płacz i ból, bo przecież w końcu to było Twoje wymarzone dziecko, byłaś w ciąży i czekałaś aż je poznasz, a los Ci je zabrał... Nie musisz być teraz silna żeby udawać, że jest dobrze i wstrzymywać emocje. Jesteś silna dlatego, bo przeszłaś przez poronienie, doświadczyłaś okropnego przeżycia i po tym wszystkim na pewno będziesz bardziej zdeterminowana do walki o swoje dziecko.
Nie obwiniaj się o nic, bo to co się stało nie było Twoją winą, brałaś witaminy, chodziłaś na wizyty i dbałaś o siebie, zrobiłaś wszystko co mogłaś na tym etapie, dałaś z siebie wszystko, zawiodło po prostu coś, co było niezależne od Ciebie.
Ja ze swojej strony polecam Fundację Ernesta, można tam porozmawiać z psychologiem przez telefon czy email. Mi dużo pomogło takie otworzenie się przed kimś obcym, bo jednak poroniłam na wczesnym etapie i partner i rodzina szybko przeszła nad tym do porządku dziennego, więc było mi "głupio" że ja nadal nad tym siedzę i rozpamiętuję wszystko.
Pomogło mi też pisanie pamiętnika tu na Ovu, dało mi to możliwość napisania swoich myśli i pożegnania się z maluszkiem. Możesz poszukać też wątków dedykowanych tym sprawom, na głównej stronie jest wątek gdzie dziewczyny walczą o tęczowe dziecko, a też zaczynały na tym dziale.
Zapomnieć nigdy nie zapomnisz, zawsze ten aniołek będzie blisko Ciebie, ale za tydzień, miesiąc, pół roku, rok znajdziesz siłę żeby się podnieść i walczyć o tęczowe rodzeństwo, a swojego aniołka będziesz wspominać już z uśmiechem a nie z płaczem. Jeśli tylko będziesz gotowa. Tulę Cię mocno.👩🏻32 & 👨🏻38
03 grudnia 2022 - ⏸️
16 stycznia 2023 - 9t4d/7t4d - poronienie samoistne 💔
20 maja 2023 - ⏸️ - rośnij mój tęczowy Maluszku 🙏🌈
21 stycznia 2024 - Antosia już z nami 🩷 3410g, 54cm, 10/10pkt 🥹
Idziemy po rodzeństwo dla Tośki ❤️:
12 listopada 2024 - ⏸️
13 listopada 2024 - 11dpo - beta HCG 28 mIU/l 🍀
16 listopada 2024 - 14dpo - beta HCG 151.9 mIU/l 🤩 średni dwudniowy przyrost 203.6% 🥳
23 listopada 2024 - 21dpo - beta HCG 3429,1 mIU/mL, średni dwudniowy przyrost 144% 🥰
4 grudnia 2024 - mamy zarodek z serduszkiem ❤️🎁
19 grudnia 2024 - 2.06cm Bobasa 🥰
-
Dokładnie jak piszesz ... Ja zawsze powtarzam ze najważniejsze to przejść ta trudna drogę pp swojemu... nie tak jak uważają znajomi, rodzina... to Ty jesteś w tej sytuacji, i wiesz co jest dla Ciebie "najlepsze" w danym momencie ...
Pozwól sobie na wszystkie emocje, daj tyle czasu i potrzebujesz i uwierz że kiedyś bedzie lepiej...
Moje pierwsze dziecko umarło w 27tc, właśnie minęły 4 lata... zapomniałam? Nie, nigdy, nawet nie chce zapomnieć, potrafiłam dosadnie odpowiadać na zdania "kiedyś zapomnisz", nie zapomnisz.... mimo że z drugiej ciąży mam zdrowe tęczowe dziecko, często wracam myślami do tamtej ciąży... jakby było gdyby była dwójka tutaj ze mną ... do tego stopnia że naiwnie uwierzylam, że może się udać kolejny raz...w tyn roku straciłam koleina ciążę w 7tc, a potem była pozamaciczna....
Ale powoli uczd się z tym żyć, Ty też się nauczysz, tu nie chodzi że udawać że tych dzieci nie było, one były i mamy prawo o nich mówić, myśleć...kiedyś ktoś zapytał czy planuję "drugie" dziecko... odpowiedziałam że drugie to już mam...
No i najważniejsze - jeżeli czujesz że nie chcesz rozmawiać z rodziną, ale czujesz inaczej niż oni, powiedz im o tym, to oni mają być dla Ciebie teraz, nie Ty dla nich...a jeśli potrzebujesz psychologa,nie bój się tego, skorzystaj, ja chodzę znowu bo moich tegorocznych ciążach... czy pomaga?chyba tak, czuję się lepiej... pamiętam pierwsza rozmowę, jak zaczęła os pytania o imię córeczki... poczułam, że ktoś uwierzył, że naprawdę byłam w ciąży i mam dziecko... niestety w postaci anioła, które często proszę i pomoc...27tc+3 - 😢 [*] 11.20
37tc+3 - 🌈
6tc+4 - 😭 [*] 07.24 - żegnaj okruszku...
3tc+4 💔
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _
X.2021 - start IVF
23.12.21 - transfer blastki ❄️4AA
29.12 - 6dpt - beta 39.40 mlU/ml
18.01 - 26dpt - 6+1 CRL 0.55cm i bijące serduszko 😍
01.03 - 12+1 I prenatalne 7.5cm chłopca 💙
21.04 - 19+3 - II prenatalne - 330g 💙
06.07 - 30+2 - III 25.08 - 1810g 💙
25.08 - 37+3 - 3220g i 54cm cudu jest juz ze mną
...
_ _ _ _
03.24 - wracamy po rodzeństwo
04.06 FET ❄️3AA 🙏🙏
09.06 - 5dpt. - ⏸️
06.07 - 7+2 💔
_ _ _ _
04.09 prog 41.8; 2dpt 18.4
05.09 - FET ostatniej szansy ❄️4AB
4dpt - ⏸️; beta 59.8🤯; prog 28.5
11.09 - 6dpt 80.4 💔 7dpt 79.8; 9dpt 98 🤯
___________
II IVF??????? 🤯😭🤯 -
U nas historia trochę inna (widać w stopce), ale łączę sie niestety w bolu. Pamiętajcie dziewczyny, zeby nie zapomnieć o sobie ❤️ i o tym czego właśnie wy potrzebujecie, a nie bliscy wokół.
Ja osobiście potrzebuję rozmów z bliskimi, ale takich na moich warunkach, gdzie mówię co chce i ile chce, bo jak ktoś czasem o coś pyta to bywa ze oczy mam zaszklone, a jak spojrzę jeszcze wtedy na moją córkę to jest tylko gorzej. Istna sinusoida w mojej głowie. A do tego Wizja świąt, na których siostra mojego męża ogłosi swoją ciążę (termin ma 2 tygodnie wczesniej jak ja miałam miec), napawa mnie o taki lęk, ze masakra, staram sie wymyślić coś zeby w tym roku po prostu się nie spotkac.
Bardzo trudne są te przeżycia, ale powiem Wam ze mam nawet dobre nastawienie i bardzo wierze ze do konca 2025 zycie zaskoczy nas po raz kolejny ale już dużo lepiej i zdrowiej od samego początku. Liczę na to ze do konca roku na spokojnie uporam sie z tym demonem a od stycznia będzie już lzej po wizycie zamykającej ten cały rozdziałStarania od 1.2022
Kiepskie nasienie, Amh 1,8 (wtedy l. 28)
2x IUI
1 biochem
1.2024 - poród SN, 3,6kg 👧🏼❤️
23.10.2024 cień cienia
24.10 - beta 5,6 prog 5,8
26.10 - beta 12,9 prog 3,74 (!!!), tel do lekarza, luteina i duphaston bo tylko to miałam a był środek weekendu
28.10 - beta 41,1 prog 12,85 - wizyta, luteina i włączenie prolutex
31.10 - beta 258,5 prog 57,97
2.11 - beta 703,2
4.11 - beta 1134
6.11 - beta 1257 (11% przyrostu☹️) - tego dnia pęcherzyk na USG 0,5 cm adekwatny do wieku ciążowego
13.11 - puste jajo płodowe 😔 szpital i indukcja poronienia -