ile dochodziłyści do siebie fizycznie
-
Dziewczyny po jakim czasie wraca się do "normy"
Jestem po farmakologicznej indukcji poronienia (ostatnia dawka w sobotę).
Piersi się zmniejszyły, ale ciągle bolą, na dole jestem trochę obolała ale to nic.
W nocy się wybudzam, w dzień nastrój od euforii do płaczu. Kiedy hormony spauzują?
Jak było u Was?
PS. Po jakim czasie beta Wam spadła do <1? -
karoka wrote:Dziewczyny po jakim czasie wraca się do "normy"
Jestem po farmakologicznej indukcji poronienia (ostatnia dawka w sobotę).
Piersi się zmniejszyły, ale ciągle bolą, na dole jestem trochę obolała ale to nic.
W nocy się wybudzam, w dzień nastrój od euforii do płaczu. Kiedy hormony spauzują?
Jak było u Was?
PS. Po jakim czasie beta Wam spadła do <1?
Karoka, moje objawy fizyczne skończyły się po około tygodniu. Ja na dole nic nie czułam, jakby nic się nie stało, tylko właśnie piersi pobolewały. Jeżeli chodzi o zdrowie psychiczne to nie wiem, co Ci powiedzieć. Jutro mija 3 tygodnie od śmierci mojego Maleństwa, a ja nadal raz płaczę, a raz przy wszystkich udaję silną.
Robiłam betę wczoraj i wyszła mi 55, a 4 dni wcześniej 123, więc spada. Myślałam, że po trzech tygodniach będzie już 0, ale niestety. Widocznie mój poziom był wysoki i potrzebuję więcej czasu. Mój organizm nie zareagował na śmierć Maluszka. Zero jakichkolwiek objawów, więc pewnie musi się dłużej przestawiać.Angelina lubi tę wiadomość
31.10.2017r. Nasz Aniołek - tak bardzo Cię pragneliśmy ;(
Insulinooporność i hiperinsulinemia
MTHFR - obie hetero:( -
Mamusiagusia wrote:Karoka, moje objawy fizyczne skończyły się po około tygodniu. Ja na dole nic nie czułam, jakby nic się nie stało, tylko właśnie piersi pobolewały. Jeżeli chodzi o zdrowie psychiczne to nie wiem, co Ci powiedzieć. Jutro mija 3 tygodnie od śmierci mojego Maleństwa, a ja nadal raz płaczę, a raz przy wszystkich udaję silną.
Robiłam betę wczoraj i wyszła mi 55, a 4 dni wcześniej 123, więc spada. Myślałam, że po trzech tygodniach będzie już 0, ale niestety. Widocznie mój poziom był wysoki i potrzebuję więcej czasu. Mój organizm nie zareagował na śmierć Maluszka. Zero jakichkolwiek objawów, więc pewnie musi się dłużej przestawiać.
Ja idę na betę w piątek i mam nadzieję, że wynik jest już niewysoki. Mam zalecenie do wykonywania badania co tydzień, więc liczę, że nie będzie to trwało za długo.
Jestem jeszcze na antybioyku, który mnie dodatkowo osłabia, więc energia życiowa bliska zero
-
Powiem szerze, że mój organizm zareagował jakby nigdy w ciąży nie była. Ale to pewnie kwestia tego że była to bardzo niska ciąża i dość wcześnie się zatrzymała. Po około tygodniu beta była już ujemna.
A ( 02.08.2018)
F ( 24.03.2020)
Aniołek 8tc ( 28.08.2017)
-
nick nieaktualnyFizycznie od razu po zabiegu, oprócz krwawienia, czułam się tak dobrze, że aż mi było głupio Jakby ktoś zdjął ze mnie straszny ciężar. Ale ja już zrozumiałam, że moja ciąża to była choroba. Tak sobie to tłumaczę. Od początku byłam trochę przeczołgana i chyba koniec przyjęłam z lekką ulgą. Przynajmniej po zabiegu. Bo jak zobaczyłam, że serduszko nie bije myślałam, że to jakiś zły sen...
-
Ja fizycznie szybko doszłam do siebie. Piersi miałam obolałe może przez dwa dni. W ogóle nie byłam osłabiona. Brzuch też mnie nie bolał, a plamienie minęło dość szybko.
Za to psychicznie cierpiałam bardzo długo. Tak na prawdę płakałam codziennie przez kilka miesięcy.Laura 6.11.2018
Aniołek (*)04.04.2017 12tc (poronienie zatrzymane) -
Fizycznie było ok jeszcze tego samego dnia, kiedy miałam zabieg. Krwawiłam tylko przez ok dwa tygodnie.
A psychicznie.. Nie wiem co Ci powiedzieć. Każdy inaczej przeżywa stratę, inaczej do tego podchodzi, każdy ma inną psychikę.
Mija miesiąc odkąd przestało u nas bić serduszko a ja nadal myślę o tym dzień w dzień
Są lepsze i gorsze dni ale nadal łapie mnie płacz i ogromny ból..
Pełno myśli i pytań, co teraz powinnam robić, czy jakieś badania, jakie leki itp.
Taka jestem. Nie za silna psychicznie. -