Jak radzicie sobie z utrata Aniołków?
-
Jestem Mama dwóch Aniołków.nie dawno dowiedziałam się ze moje maleństwo nie żyje serduszko przestało bić. Był to dla mnie szok ból bo to już drugi raz i znów w lutym . Nie wiem jak sobie poradzić z stratą . Byłam wczoraj na kontroli i dostałam wytyczne ( badania genetyczne i dopiero wtedy będzie można coś działać tylko lekarz powiedział ze możne to potrwać nawet pół roku dla mnie troszkę długo.Jak jest w waszych przypadkach co wam lekarz zalecił?Aniołek [*] 5.02.2017
Martynka nasza córeczka[*] 27.02.2018
Małżeństwem od 09.04.2016 -
Cześć Mamo dwóch Aniołków. Bardzo mi przykro z powodu Twojej straty! Ja też straciłam córeczkę w lutym. Przed porodem pobrali mi bardzo dużo krwi na różne badania (niestety nie powiem Ci teraz szczegółowo na jakie, bo byłam w strasznym szoku że mnie to spotyka), zostało również zlecone badanie łożyska, krwi Mojej Malutkiej oraz sekcja zwłok. We wtorek idę poznać pierwsze wyniki. Wydaje mi się, że lepiej poznać wszystkie możliwe wyniki badań przed rozpoczęciem ponownych starań. Jeśli jest jakiś powód dlaczego nas to spotkało, możliwe jest też zapobiegnięcie przed kolejnymi takimi sytuacjami.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 marca 2018, 15:25
———————————
Nicola 23.02.2018 (*) 26 tc
niepłodność idiopatyczna, starania od lipiec 2015
IVF: 25.02 punkcja 28.02 transfer !!! 9 x ❄️
IUI:
kwiecień 2017 1 UIU maj 2017 2 IUI
Czerwiec 2017 3 IUI Lipiec 2017 4 UIU
Sierpień 2017 5 IUI Nicola
Czerwiec 2018 1 uiu Lipiec 2018 2 iui CB
Sierpień 2018 3 IUI Wrzesień 2018 4 IUI
Listopad 2018 5 IUI Grudzień 2018 6 IUI -
Hej ja też przeżyłam dwie straty... Pierwsza w czerwcu zeszłego roku a druga na początku tego roku....
Pierwszy raz to było coś niespodziewanego... bo jak mogło to spotkać mnie? Drugi raz odliczalam tydzień po tygodniu z radością, że udało mi się dotrwać do 13 tygodnia... I dowiedzieć się na prenatarnych, że moje dziecko jest ciężko chore i nie ma żadnych szans... dużo badań, stracone nadzieje... Ale jakoś dałam radę przeżyć terminacje. Dzisiaj czuje się dużo gorzej niż 3 miesiące temu... mam wrażenie, że się rozsypałam... wszyscy wokół cieszą się zdrowymi ciazami i swoimi dzieciakami a mi serce pęka, że dla mnie takiej szansy nie ma.
Podstawą dla mnie było badanie kariotypu.. jutro mamy wyniki.. jestem cała w stresie czego się dowiemy. Przy okazji wyszło, że mój mąż ma mocno obciążony organizm grzybami Candida.. I mimo, że chodzi o jelita to podobno mają wpływ na poronienia, bezplodnosc a nawet wady genetyczne... więc od ponad miesiąca jesteśmy na diecie bo jeśli chcemy jeszcze kiedys spróbować to musimy wziąść się za siebie.
Mocno Was przytulam bo wiem jak sama czasem tego potrzebuje.Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 marca 2018, 22:11
Aniołki ♡♡
01.06.17 12tc [*]
30.12.17 16tc [*]
Inwersja chromosomu 7 u męża
Zdrowa dziewczynka
22.09.19
-
We wtorek będzie tydzień jak pochowalam moja córeczkę. Dostałam wyniki wad genetycznych i niestety miała 1% szans na przeżycie. Miała monosomie chromosomu z. We wtorek jedziemy do genetyka na konsultacje co mamy zrobić za badania. Ciężko jest sie pogodzić z stratą.Aniołek [*] 5.02.2017
Martynka nasza córeczka[*] 27.02.2018
Małżeństwem od 09.04.2016 -
Cześć, my w grudniu, kilka dni przed Świętami dowiedzieliśmy sie ze naszemu dzieciątku nie bije serce (6tydzien). Ogromnie to przeżyłam, do tej pory bardzo rozpaczam. Nie mogę się pozbierać po tym, zwłaszcza ze wokół ostatnio wszystkie moje koleżanki zachodzą w ciążę. Chodzę na konsultacje do psychologa, ostatnio opowiedziałam mu o tym wszystkim, tez pochowaliśmy nasze dziecko ale w rodzinnym grobie. Psycholog stwierdził, ze to traumatyczne przeżycie. Takze macie prawo sie "rozsypać", potrzeba dużo czasu żeby sobie to poukładać. Mam nadzieje że szybko wszystkie będziemy sie cieszyć zdrowymi, żywymi dziećmi juz niedługo. Przytulam Was mocno! Tez wlasnie wiem jak to ważne.Polly88
-
Serduszko mojego maleństwa przestało bić w 37 tygodniu ciąży.
Minął już miesiąc a czas mi w niczym nie pomaga. Chyba jest coraz gorzej.
Lekarz nie zlecił żadnych badań po stracie. Nie wiem czy może powinnam sama poprosić o jakieś badania?Pełno nas, a jakoby nikogo nie było:
Jedną maluczką duszą tak wiele ubyło.
Alicja 08.03.2018 [*] 37 tc -
To mój pierwszy post na tym forum. Niedawno straciłam dziecko w 16. tc, zatrzymane poronienie, przyczyn nie znaleziono. Na rutynowym badaniu USG lekarz powiedział, że dziecko się nie rusza i serce nie bije.
To była moja pierwsza ciąża i muszę powiedzieć, że czuję się oszukana, bo wszędzie słyszy się tylko o tym, jak ważne i krytyczne są pierwsze trzy miesiące ciąży. Nikt nie przygotowuje Cię do tego, że możesz stracić dziecko w drugim lub trzecim trymestrze, a jak już się zdarzy, słyszysz nagle od lekarzy, ze to dość częste, szczególnie przy pierwszej ciąży. I w dodatku bez rozpoznawalnych przyczyn, np. mutacji czy choroby. Nie rozumiem tego kultu pierwszych trzech miesięcy, czemu tak się nas zwodzi?
Wiem, że 16. tydzień to jeszcze „łatwa wersja” utraty dziecka. Jeszcze nie czuło się ruchów i reakcji dziecka, czy gorzej – nie trzymało się go w ramionach po porodzie. Nie potrafię wyobrazić sobie sytuacji, przez którą przeszłaś, MamaAlutka, albo tego, co piszą inne dziewczyny w wątkach typu „Poród martwego dziecka”.
Z drugiej strony, bolesne jest to, że przez ten głupi kult pierwszych trzech miesięcy człowiek już się nastawił, że wszystko będzie dobrze. My zaczeliśmy kupować drobne rzeczy, np. pozytywkę, którą od 18. tygodnia miałam kłaść sobie na brzuch. Czekaliśmy też z niecierpliwością, kiedy będę mogła wreszcie czuć ruchy dziecka. Ponieważ jest lato, a ja byłam dumna z ciąży i jej nie ukrywałam, wiele osób ją zauważyło. Człowiek zdażył poinformować bliższą i dalszą rodzinę, ludzie z pracy już wiedzieli. A teraz? Teraz nie mam ochoty rozmawiać z kimkolwiek z mojego otoczenia, szczególnie że u wszystkich (z mojej pracy, z mojej rodziny i rodziny męża) od razu pierwsza ciąża była zakończona sukcesem (i późniejsze też).
Jak poradziłyście sobie ze stratą, ze smutkiem, z gniewem?[*] Maj 2018, Synek?, 16. tc (poronienie zatrzymane)
[*] Maj 2019, Synek 2600 g 50 cm, 36. tc (odklejenie łożyska)
Nie ma limitu nieszczęść i bólu na jedną rodzinę -
Hej bratfrandu przykro mi z powodu Twojej historii, umiem się z nią utożsamić niestety i powiem Ci, ze czas leczy rany ale pamięci nie da się uleczyć.... rok temu straciłam pierwsza ciąże, dokładnie jak u Ciebie wiedziało o niej całe otoczenie... powrót do pracy i do ludzi był ciężki... miałam wrażenie, ze każdy na mnie patrzy, mówi o mnie... użala się nade mną... ale nie czułam szczerego współczucia bo nikt nie wiedział co czułam... nikt w moim otoczeniu nie przeżył tego co ja. Za drugim razem nie mówiłam o tym wielu osobom ale tak jak Ty dotrwałam do tego bezpiecznego 3 miesiąca, uradowana ze na usg widać bicie serca usłyszałam zaraz, ze dziecko jest chore.... musiałam podjąć decyzje o terminacji.... tez czułam się oszukana.... wiem tez, ze jeśli chce się starać dalej o dziecko to najlepsza recepta na cały ten smutek będzie druga ciąża.... sama o niej marze i mimo, ze mam tylko albo aż 80% na zdrowa ciąże to nie mogę się doczekać aż kolejny raz spróbujemy.
Kasionek lubi tę wiadomość
Aniołki ♡♡
01.06.17 12tc [*]
30.12.17 16tc [*]
Inwersja chromosomu 7 u męża
Zdrowa dziewczynka
22.09.19
-
Bratfrandu ja jestem właśnie z wątku Poród martwego dziecka.. To że unikasz ludzi dla mnie to całkiem normalne, u nas minie za chwilę pół roku odkąd urodziłam synka a dalej unikam ludzi, którzy mogli by mnie o coś zapytać.. Teraz już myślimy o kolejnym dziecku, strach jest ogromny na samą myśl o ciąży ale jeśli nie spróbujemy to kiedyś możemy żałować.. A moim zdaniem czy to 16 tydzień czy 36 nie ma jakieś większej różnicy dla nas matek, żałobę trzeba przeżyć i się podnieść i iść do przodu.. U mnie nie ma dnia żebym nie myślała o Antosia.. Mój lekarz powiedział że w takim przypadku najlepsza terapią jest kolejną zdrowa ciąża.. Rozmawiaj z partnerem o tym co się stało, wylej to z siebie.. Ja np nie mówiłam wcale o tym co się stało, nie chciałam nie umiałam a po 3 msc wróciło jak bumerang dlatego uważam że nie ma co trzymać tego w sobie:) mamami jesteśmy, teraz czas na tęczowe dzieci,Antoś 36tc [*]. Urodzony dla nieba :*
-
Dziękuję, dziewczyny, za dobre słowa. Też bardzo chcę szybko znowu zajść w ciążę, ale jednocześnie boję się, że nie dam rady psychicznie i że już nigdy nie zaufam ani lekarzom, ani losowi. Żadne pozytywne USG nie będzie przynosić ulgi, bo może na następnym znowu usłyszę, że dziecko już nie żyje. Pewnie macie podobnie...
Ilona – z mężem dużo rozmawiamy, nie odcięłam się od niego, ale nie zawsze mnie rozumie. Na początku czerwca byliśmy na zbiorowym pogrzebie małych Aniołków. Dwa tygodnie później chciałam odwiedzić mogiłkę, mąż wprawdzie poszedł ze mną, ale strasznie narzekał. Jest Niemcem i, niestety, tu dają się we znaki drobne różnice kulturowe, bo Niemcy nie mają tak mocno wpojonego zwyczaju odwiedzania grobów bliskich jak my. Usłyszałam, że przesadzam, że zachowuję się, jakbyśmy już mieli to dziecko, że zepsułam nam sobotę, że sprawiam mu przykrość takim zachowaniem i czuje się, jakbym traktowała go tylko jako „dawcę nasienia“. Później wprawdzie przeprosił za to co powiedział, ale wiem, że uważa, że przesadzam z moją „depresją“.
Wciąż nie jestem pewna, na ile się powinno i na ile nie powinno żałować utraconego dziecka. Z jednej strony nie jest zdrowo wszystko stłamszać i udawać, że się nic nie stało. Z drugiej strony, przynajmniej w przypadku względnie wczesnej utraty dziecka, może nie powinno się zbyt mocno rozpaczać i rozpamiętywać?
My zrobiliśmy pełen program: pogrzeb, odwiedzenie mogiłki, album - bo dali nam w szpitalu zdjęcia naszego dziecka, zawinęli je w białą chusteczkę z jasnoniebieską wstążką, tylko mała główka była widoczna (trochę jestem zła o tę wstążkę). Każda z takich rzeczy jednocześnie pomaga i bardziej deprymuje...[*] Maj 2018, Synek?, 16. tc (poronienie zatrzymane)
[*] Maj 2019, Synek 2600 g 50 cm, 36. tc (odklejenie łożyska)
Nie ma limitu nieszczęść i bólu na jedną rodzinę -