Tydzień dla Płodności   

Nie przegap swojej szansy!
Umów się na pierwszą wizytę u lekarza specjalisty za 1zł.
Tylko do 23 listopada   
SPRAWDŹ
X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]

Starania o dziecko i ciąża po poronieniu - prawdziwe historie ♡

Cykl "Prawdziwe historie kobiet starających się o dziecko" - opowieść o Karolinie, która doświadczyła bolesnej straty w 21. tygodniu ciąży... Jak sama mówi: wszystko układało się idealnie, nic nie wskazywało na to, że coś może być nie tak. O bólu, bezsilności, traumie, ale również o pięknym odrodzeniu, niegasnącej nadziei i szczęśliwym zakończeniu: 

Jako nastolatka usłyszałam diagnozę PCOS, ale szczerze mówiąc nie zrobiła ona na mnie większego wrażenia. Nie myślałam wtedy o dziecku, a lekarz, do którego wtedy trafiłam nie uświadomił mnie, jakie mogą wynikać z tego w przyszłości problemy. Kiedy podjęliśmy decyzję o staraniach po prostu poszłam do pierwszego lepszego lekarza (później okazała się to najwspanialsza Pani Doktor na jaką mogłam trafić) i oznajmiłam jej, że chcę zajść w ciążę.

 

Starania o dziecko z PCOS i moja przygoda z OvuFriend 

 
Mam na imię Karolina i w tym roku skończę 28 lat. Od 14 lat dzielę życie z najwspanialszym facetem pod słońcem (tak, tak miałam wtedy 14 lat). Od 4 lat jesteśmy małżeństwem i od razu po ślubie podjęliśmy decyzję o powiększeniu rodziny. O pierwszą ciążę staraliśmy się stosunkowo niedługo, bo 6 cykli. Były to cykle monitorowane i stymulowane lekami (okazało się, że nie mam owulacji).
 
Na portal OvuFriend trafiłam przez zupełny przypadek. Po zalogowaniu się i zagłębieniu tematu postanowiłam rozpocząć prowadzenie kalendarza obserwacji. Zaczęłam od regularnego mierzenia temperatury i obserwowania objawów. Później zaczęłam robić testy owulacyjne. Dzięki OvuFriend ogromnie wzrosła moja wiedza na temat owulacji, bardzo dobrze poznałam także siebie i swój organizm. Poznałam tu wiele kobiet, w podobnej sytuacji do mojej. Możliwość wymiany doświadczeń, rozmowy i wzajemne wspieranie się były bardzo pomocne podczas starań.
 
Społeczność OvuFriend jest naprawdę wyjątkowa, ponieważ kobiety tutaj bardzo się wspierają i wzajemnie sobie pomagają, a co najważniejsze jest to bardzo szczere i naturalne. Zresztą z wieloma dziewczynami do dzisiaj utrzymuję kontakt. Jedną z możliwości, które oferuje OvuFriend jest prowadzenie pamiętnika. Nigdy wcześniej tego nie robiłam, ale po zamieszczeniu kilku wpisów uświadomiłam sobie, że pisanie przynosi mi ulgę. I tak zaczęłam pisać o tym co mnie gryzie, co smuci oraz co przynosi mi szczęście. Pisanie faktycznie okazało się niezłą terapią :)
 

Wymarzone dwie kreski - udało się!

 
Podczas pierwszych starań miałam stymulowaną owulację, na leki zareagowałam bardzo dobrze i mogłam w końcu cieszyć się upragnioną ciążą. W pierwszej ciąży było to uczucie pod tytułem "no w końcu się udało!" :) Jakoś nie zakładałam, że mogłoby się nie udać, wręcz niecierpliwiłam się, że to tak długo trwa. Z perspektywy czasu widzę jak roszczeniowa była moja postawa. 
 

Poronienie - moja bolesna strata 

 
Faktycznie, poronienie to bardzo bolesny dla mnie temat. Uważam jednak, że trzeba o tym głośno mówić. Mi przynosi to pewną ulgę... W 21 tygodniu ciąży niespodziewanie straciliśmy naszą wymarzoną córeczkę. Nic nie wskazywało na to, że coś mogłoby pójść nie tak. Ciąża przebiegała spokojnie, wyniki miałam książkowe, wkroczyłam już w moment planowania wyprawki. Chwilę wcześniej poznaliśmy płeć naszego maleństwa i oczekiwaliśmy na tzw. badania połówkowe. Rano obudziły mnie delikatne skurcze. Przypominały te miesiączkowe, ale nie były silne. Naczytałam się o skurczach przepowiadających i uznałam te skurcze za zupełnie fizjologiczne.
 
Do dzisiaj wyrzucam sobie, że gdybym już rano pojechała do szpitala, być może cokolwiek jeszcze dałoby się zrobić... Wieczorem skurcze były trochę mocniejsze, ale przechodziły po odpoczynku i nadal nie czułam większego niepokoju. Wspólnie z mężem podjęliśmy jednak decyzję, że dla świętego spokoju pojedziemy do szpitala przekonać się, że wszystko jest w porządku i wrócimy do domu. W szpitalu początkowo potraktowali mnie jak kolejną przewrażliwioną ciężarną.
 
Kiedy lekarz zaczął mnie badać padły słowa, które zapamiętam już do końca życia "nóżki pani córki są w kanale rodnym. Pani to poroni". Byłam w totalnym szoku, zapytałam co możemy zrobić. Lekarz powiedział, że w tej sytuacji nic już nie da się zrobić. Trzeba leżeć i się modlić. Od razu posadzili mnie na wózek i zdezorientowaną przewieźli na oddział - specjalista: poronienie - o powodach utraty ciąży. Teraz wiem, że według lekarza rano miało być już po wszystkim. Położyli mnie nieruchomo na ginekologii, na sali pooperacyjnej. Zakazali jakiejkolwiek aktywności (w tym wyjścia do toalety). Bez wdawania się w przydługie szczegóły, wytrzymałam w szpitalu 10 dni. To był koszmar. Zosia urodziła się w 21 tc, z wagą 295 gram. Żyła blisko godzinę... To było najgorsze co mnie do tej pory w życiu spotkało. Przypłaciłam to depresją. Poradziłam sobie tylko dzięki ogromnemu wsparciu męża, rodziny i pomocy psychiatry. Mimo traumatycznych przeżyć postanowiłam, że się nie poddam i będę walczyć o nasze szczęście. Że zostanę mamą...

Nie poddajemy się - powrót do starań!

 
Po stracie pojawiła się u nas ogromna potrzeba natychmiastowych starań. Moja Pani Doktor nie widziała przeciwwskazań (nie namawiała do odczekania 6 miesięcy). Warunkiem było wyleczenie infekcji, którą wykryto u mnie podczas pobytu w szpitalu  i moja gotowość psychiczna. W sumie starania rozpoczęliśmy jakieś 3 miesiące po stracie. Za drugim razem było gorzej. Zarówno psychicznie, jak i fizycznie był to trudny czas.  
 
Powrót do starań był koszmarnie trudny emocjonalnie. Wszystko we mnie buzowało, nie mogłam pogodzić się z faktem, że znów znalazłam się w punkcie wyjścia. Do tego doszła ciąża mojej bratowej, którą też “odchorowałam”.
 

Udało się, zaszłam w ciążę! Ciąża po poronieniu

 
Nam udało się w 14 cyklu starań. Za drugim razem było zupełnie inaczej. Test zrobiłam od niechcenia, pod wpływem chwili, nie miałam z nim związanych żadnych emocji. Chyba z góry zakładałam kolejną porażkę, właściwie dla mnie już normę. Kiedy zobaczyłam 2 kreski byłam przekonana, że znowu mi się coś wydaje. To był czas kiedy tak bardzo pragnęłam ciąży, że potrafiłam rozłożyć zużyty test na czynniki pierwsze i oglądać go z latarką pod każdym możliwym kątem - wiem jakie to żałosne. Kilka razy oglądałam test z każdej strony i po dłuższej chwili uznałam, że tym razem "tam naprawdę coś jest!!".
 
Wybiegłam z toalety w totalnym szoku, mój mąż akurat przygotowywał obiad i cała w emocjach zaczęłam mu tłumaczyć, że na teście są 2 kreski. Robiłam to tak chaotycznie, że mąż na początku w ogóle nie mógł mnie zrozumieć. W końcu wyrwał mi test z ręki, popatrzył na test i kiedy spojrzałam na jego twarz i uśmiech, który się na niej pojawił, już wiedziałam. Wiedziałam, że się udało :) Oboje na przemian śmialiśmy się i płakaliśmy ze szczęścia. Po chwili pojawiła się refleksja, że może nie należy się tak bardzo cieszyć, bo raz już przeżyliśmy bolesną stratę.
 
Kiedy udało mi się ponownie zajść w ciążę mój lęk był ogromny. Bardzo długo nie potrafiłam w pełni cieszyć się swoim stanem i wmawiałam sobie, że nie mogę zbytnio przywiązywać się do myśli, że zostanę mamą, bo kolejnego rozczarowania mogę nie znieść… Kiedy z każdym kolejnym dniem okazywało się, że jest dobrze, ciąża prawidłowo się rozwija, wyniki badań są dobre, w końcu pozwoliłam sobie na pozytywne myśli. Bolesne doświadczenia sprawiły, że każdy najmniejszy niepokojący mnie objaw natychmiast konsultowałam z lekarzem prowadzącym.
 
W gabinecie lekarskim byłam bardzo często i u swojej Pani Doktor zyskałam status pacjentki “specjalnej troski”. Dzisiaj przyznaję, że często byłam po prostu przewrażliwiona, na szczęście, jak już wspomniałam Pani Doktor okazała się wspaniałym człowiekiem i doskonale rozumiała moje rozterki. Zawsze poświęcała mi tyle czasu ile potrzebowałam i nigdy nie dała mi odczuć, że przesadzam. W 17 tc okazało się, że kolejny raz moja ciąża jest zagrożona z powodu skracającej się szyjki macicy. Pomimo natychmiastowej reakcji i założenia pessara, stres i czarne myśli znowu dały o sobie znać. Na szczęście tym razem wszystko skończyło się szczęśliwie. 
Dzisiaj jesteśmy rodzicami cudownej 5-miesięcznej Emilki :) spełniły się nasze marzenia i czujemy, że w końcu wszystko w naszym życiu wskoczyło na właściwe tory. Nasza córcia pięknie się rozwija i daje nam mnóstwo szczęścia, a my nieśmiało zaczynamy myśleć nad rodzeństwem dla naszej małej dziewczynki… :)
 
Oceń ten artykuł:
(54)

AUTOR:

mgr Katarzyna Wójcicka - wysłuchała opowieści użytkowniczki: Karolajnaaa. Kasia jest psychologiem, community managerem, koordynatorką treści internetowych. Pasjonuje się psychologią w szczególności dotyczącą problemów związanych z niepłodnością. Uwielbia taniec i sport.

judysia86 20.03.2020, 10:36
Karolina piękną macie historie ❤️ Tak bardzo Wam gratuluje Emilki ❤️
Pełna nadziei Kasia 3.05.2020, 06:41
Witam bardzo się cieszę że mogłam przeczytać Twoja historię która napawa mnie optymizmem jestem świeżo po poronieniu u mnie był to 9 tydzień niestety poronienie chybione jest mi bardzo bardzo ciężko pierwsza ciąża...jeszcze fakt że partner ma dziecko z pierwszego związku którym też się zajmuje wcale mi w tym nie pomaga...mam nadzieję że szybko minie ten straszny czas i będę mogła starać się o kolejną ciążę tym razem zakończona szczęśliwie bardzo się cieszę że trafiłam tutaj o akurat na tak dobra opowieść z trudem ale zakończona szczęściem gratuluję i pozdrawiam Kasia

Zainteresują Cię również:

Nieregularny okres. Przyczyny i objawy nieregularnych cykli miesiączkowych.

Nieregularny okres nie zawsze musi świadczyć o zaburzeniach, czy problemach hormonalnych. Na pewnych etapach życia nieregularne cykle są okresem przejściowym. Kiedy jednak nieregularne cykle warto skonsultować z lekarzem? Jakie są najczęstsze przyczyny nieregularnych cykli miesiączkowych? 

CZYTAJ WIĘCEJ

7 pytań o poród, których wiele kobiet wstydzi się zadać!

Poród zbliża się wielkimi krokami, a w Twojej głowie w dalszym ciągu kłębią się pytania, których wstydzisz się zadać? Niektóre tematy są na tyle krępujące, że ciężko je poruszyć z partnerem,  na rutynowej wizycie u lekarza, czy przy kawie z koleżankami…Nadszedł jednak czas, żeby rozwiać Twoje wątpliwości! Przeczytaj odpowiedzi na 7 najbardziej wstydliwych pytań związanych z porodem.

CZYTAJ WIĘCEJ

Jak w naturalny sposób zwiększyć swoje szanse na zajście w ciążę?

W dzisiejszych czasach wiele par zmaga się z problemem niepłodności. Szacuje się, że w krajach rozwiniętych od 10 do 12% kobiet ma problem z zajściem w ciążę. Dane w Polsce także nie napawają optymizmem, gdyż nawet 20% par w wieku rozrodczym cierpi na niepłodność. Powodów takiego stanu rzeczy jest dużo. Przeczytaj jak w naturalny sposób zwiększyć swoje szanse na zajście w ciążę, za pomocą ziól i odpowiedniej diety.   

CZYTAJ WIĘCEJ