Moja historia i prośba o pomoc w badaniach
-
Moja historia i prośba o pomoc w badaniach.
Witam, chciałabym opowiedzieć wam moją historię oraz poprosić was o
pomoc w napisaniu pracy magisterskiej na temat tego co ja przeżyłam, co
przeżyła każda z nas.
Mam już jednego synka, ale rok temu ponownie zaszłam w ciążę i prawie
od razu czułam, że dzieje się coś nie tak. Niestety podczas badania USG
usłyszałam: „Nie widzę bijącego serca”. To zdanie wraca do mnie co
jakiś czas do teraz i wtedy się zapadam.
Niestety trafiłam do niefajnego miejsca. W szpitalu nie zostałam
potraktowana z szacunkiem i życzliwością.
Leżałam na sali z różnymi kobietami. Jedna z nich była po porodzie i
odciągała mleko, bo dziecko było z tatą już w domu.
Byłam bardzo skrępowana. O tym co się będzie ze mną działo pod
wpływem leków powodujących krwawienie dowiedziałam się z forum, bo na
szczęście miałam komórkę i połączenie z Internetem.
Na korytarzu była jedna toaleta i krwawiąc tam ktoś wszedł mi do niej.
Czułam się strasznie.
Po tym zdarzeniu miałam myśli, że tak być nie może. Wtedy zmieniłam
temat mojej pracy magisterskiej (studiuję psychologię).
Nie ma we mnie zgody żeby pacjentki tracące swoje dzieci były tak
traktowane!!!
Teraz robię badania naukowe i chcę sprawdzić jaki wpływ na stan
emocjonalny kobiet po poronieniu ma to jak potraktował je personel w
szpitalu.
To są ważne badania. Mogą coś pokazać, coś zmienić. Dać niektórym
osobom jakąś refleksję.
Jeśli chcecie mi pomóc, to wypełnijcie proszę ankietę z linku
poniżej.
https://docs.google.com/forms/d/e/1FAIpQLSft55wp66CHVVHciBeZltQm4UAC3Sf6V0Yyv1hQnvIg1ZR4PA/viewform?c=0&w=1
A może dacie znać i spotkamy się osobiście i dam wam papierową wersję
ankiety (bardzo bym chciała takiego spotkania).
Oczywiście jeśli jesteście z Krakowa lub okolic, bo tu mieszkam.
Napiszcie w komentarzu.
Ważne są dla mnie relacje kobiet zarówno zadowolonych z opieki
szpitalnej jak i tych raczej źle oceniających tę opiekę.
Niestety mogę ująć badaniem tylko te kobiety, które:
- były w szpitalu po poronieniu
- od poronienie minęło pół roku lub więcej czasu (ale nie więcej niż 2 lata)
- nie urodziły od tego zdarzenia dziecka, ani nie są obecnie w ciąży.
Pomożecie mi z tymi badaniami? Dzięki z góry i trzymajcie się.
_poznanianka lubi tę wiadomość
wygrajka -
Witaj Wygrajka,
Przede wszystkim, chciałam Ci bardzo podziękować za to, że zajęłaś się tym tematem.
Bardzo mi przykro, że musiały Cię do tego doprowadzić własne, tak smutne doświadczenia..
Nie wiem, czy miałaś okazję udzielać się "prywatnie" na forach takich jak nasze, ale często narzekamy na to, z jakim traktowaniem można spotkać się w szpitalu po poronieniu. Ja akurat miałam najlepsze możliwe doświadczenia (jak na tak ciężką sytuację), ale wiem, że niektóre dziewczyny przeżywały istny koszmar.
Wiele razy mówiłyśmy sobie, że ten temat trzeba koniecznie nagłaśniać. Mam nadzieję, że Twoja praca będzie jednym z przyczynków do tego, aby o tym temacie stało się głośno.
Widziałam Twój kwestionariusz. Tak się składa, że akurat zajmuję się badaniami (marketingowymi i społecznymi). I rzuciła mi się w oczy jedna rzecz / drobna uwaga. Chętnie się nią z Tobą podzielę, ale nie chcę się narzucać, szczególnie jeśli badania już są od dłuższego czasu w toku. Gdybyś jednak chciała przedyskutować sprawę, to napisz, proszę, do mnie na priv.
Jeszcze raz dziękuję, że zdecydowałaś się podjąć tak trudnego i często pomijanego tematu. -