Poronienie samoistne zatrzymane- starania

Hej,
Tydzień temu wg om 6dc3d dostałam krwawienia- poronienie samoistne. Po kontroli mały pecherzyk - powinno się samo oczyścić. W czwartek wizyta u Gin niestety coś zostało skierowanie do szpitala. W pt niby już było lepiej ale dla jasności że wszystko się dobrze wyczyści podano jedna mała dawkę cytotecu. Następnego dnia na usg czysto teraz tylko sprawdzić betę. Jedyne czego z tego nie rozumiem to to że jeden lekarz na IP mówił że starania po kolejnej miesiączce a inny przy wypisie że 3mies. Jak to jest??
Dodam tylko że to była na tyle wcześnie zatrzymana ciaza że był sam mały pecherzyk i nawet za bardzo nie było co czyścić- bol I krwawienie mniejsze niż przy miesiączce.
To jak to jest z tymi staraniami?

Hej, przede wszystkim ponowne starania zależą od tego, czy po kontroli ginekologicznej wszystko jest w porządku. Lekarze mają rózne zdania, niektórzy dają bezwzględny zakaz 3 miesięcy, inni pozwalają bardzo szybko. Osobiście uważam, że wiele również zalezy od psychiki i kiedy jesteśmy gotowe wznowić nasze starania. Ja straciłam ciąze w 9tc (po in vitro) i lekarz z kliniki powiedział, ze jezeli wszystko będzie na kontroli ok, to wystarczy miesiąc przerwy i mozna dalej działać z transferem.

Oni chyba tak, asekuracyjnie mówią o tych trzech msc. Bo też, to usłyszałam od swojego gina, po czym w szpitalu jak się zapytałam czy coś się stanie to powiedział że nic.

Jakby ktoś kiedyś szukał podobnego tematu- byłam dzisiaj na kontroli i wszystko jest ok. Pani Doktor powiedziała że jak nie było łyżeczkowania to przerwy nie trzeba i nawet teraz nie musimy się zabezpieczać) wczoraj beta 30 także ładnie spada- Tydz temu było ponad 300, a dwa tygodnie temu ponad 1400.

Według najnowszych doniesień czekanie 3 miesięcy, nawet w przypadku łyżeczkowania, nie jest konieczne. Trzeba bardziej indywidualnie rozpatrywać każdy przypadek. Warto poczekać do pierwszej naturalnej miesiączki po poronieniu, żeby dać sobie ten czas na powrót do równowagi hormonalnej. Jeśli w kolejnym cyklu endometrium jest odpowiednio grube, a kobieta czuje się psychicznie gotowa na kolejną ciąże, to nie ma zazwyczaj przeciwwskazań do wcześniejszego rozpoczęcia starań. Ja w ten sposób zaszłam w ciążę w pierwszym cyklu po poronieniu z łyżeczkowaniem, powoli kończę pierwszy trymestr i wszystko jest jak na razie, odpukać, w porządku.

Cześć, dopiero co pisałam w wątku o beta hcg w oczekiwaniu na testowanie, a dzisiaj jestem tutaj. 17.11 beta 20,83, w sobotę ból brzucha i krwawienie, dzisiejsza beta 2,30 potwierdziła to tylko. Kończyłabym 5tc. Czekam na wizytę u gin i jestem ciekawa co dalej. Na pewno chemy jak najszybciej podjąć dalsze starania, oby w kolejnym cyklu.

Myślę że jeżeli organizm sam się "oczyścił " to lekarz da zielone światło- oby tak było. Chociaż wiadomo że po poronieniu nawet nie ma jak przeliczać kiedy będzie kolejna owulacja i okres.
Ja czekam na okres, ale z racji tego że gin powiedziała że nie musimy się zabezpieczać do tego czasu to tego nie zamierzam robić. Jeszcze tylko za tydzień mam zrobić kontrolna betę czy zeszła.

U mnie w takiej sytuacji przy wypisie ze szpitala dostałam informacje 3 miesiące. Po 1 miesiącu byłam na kontroli i ginekolog dał zielone światło, aby dłużej nie czekać i się starać.

Wszystkiego dowiem się jutro, liczę że chociaż tutaj będzie pozytywnie, czysto i przygotujemy się na kolejną próbę. Najbardziej denerwujące dla mnie jest to, że moja gin jest daleko, przyjmuje 2 dni w tygodniu i jeżdżenie tam jest czasochłonne, często musimy kombinować z wolnym. Lecz czego się nie robi dla spełnienia tego marzenia 🙂
Pewnie ten "cykl" obecny będę musiała przeczekać, poczekać na kolejny żeby móc od nowa działać z lekami itd.

oj jeśli lekarz dobry i ma dobre podejście to i warto się poświęcać i jeździć
ja odbiłam się od czterech ginekologów i żaden nie pałał motywacją do diagnozowania, szukania problemu i ewentualnej pomocy. bo najważniejsze, że "jest pani młoda i ma pani czas". jutro czeka mnie wizyta u piątego ginekologa, może tutaj będzie inne podejście. zobaczymy

trzymam za Was kciuki! i aby jutrzejsza wizyta przyniosła same pozytywne wiadomości.

To jeden z najgorszych tekstów jaki można usłyszeć i to od lekarza 😒 daj znać jak tam ta jutrzejsza wizyta 😊 ja również dam znać co tam wyszło

I jak tam Wasze wizyty?

U mnie dramat.
Płakałam u lekarza. Pierwszy raz w życiu.
Okazało się, że poronienie po cytoteku nie jest kompletne. Mimo, ze wcześniejsza ginekolog mi powiedziała, że żadna kontrola nie jest potrzebna bo było krwawienie to znaczy, że poronione.
Zmieniłam ginekologa i 2 miesiące później w mojej macicy dzieje się jeden wielki syf. Dobrze, ze poszłam. Bo gdybym poszła w lutym na cytologię to wole nie wiedzieć co by się tam działo.
Z dobrego to widziałam piękne 6 jajeczek. I trzymam się że są te owulacje.
Prawdopodobnie przyczynę poronień miałam na papierze od trzech lat, ale każdy lekarz to olewał.
Okazuje się ze w pochwie mam trzy najgorsze z możliwych bakterii. Każda diagnozuje: wczesne poronienia, trwałe urazy płodu, przedwczesne porody.
Więc wymaz do powtórki i za tydzień w piątek okaże się czy one tam nadal są. Ale skoro nie było leczone to pewnie tak. Magicznie nie wyparowały.
Jutro wiec kładę się na zabieg do szpitala. Mam nadzieje, że jutro od razu mnie wypuszcza.

Ważne że działasz, że wcześniej niż później...

Ja to się dziwię, że miałaś takie zalecenia bo mnie ze szpitala by nie wypuścili gdyby nie stwierdzili że jest czysto, a i tak w ciągu tygodnia kazali robić bete żeby sprawdzić czy spada no i kontrola u gina. Aa jeszcze na tej wizycie kontrolnej wskazanie żeby po 2 tyg spr bete.

Trzymam kciuki żeby szybko poszło, bo jak pewnie wszystkie wiemy tempo w szpitalu jest zależne od tego co się danego dnia dzieje. Ja myślałam że wejdę i wyjde, ale niestety był taki ruch że obchod i badanie było tak późno że musiałam zostać na noc- na szczęście w moim przypadku cytotec wystarczył.