X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Forum Poronienie Stan psychiczny po poronieniu
Odpowiedz

Stan psychiczny po poronieniu

  • AUTOR
    WIADOMOŚĆ
    1 2
Oceń ten wątek:
  • OldMe-NewMe Autorytet
    Postów: 720 752

    Wysłany: 18 marca, 00:23

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Hej dziewczyny ❤️ powiedzcie proszę jak radziłyście sobie po poronieniu ? Co Wam pomagało podnieść się psychicznie? Jak długo się zbierałyście ? U mnie mija 1,5 miesiąca i mam wrażenie że jest nadal tak samo intensywnie jak na początku 😞mam totalną mieszankę emocji od złości, wręcz ogromnej złości, po poczucie winy, wstyd, lęk i ogromny smutek. Płacze codziennie. Wiem że żałoba jest procesem ale to jest tak ogromne cierpienie. Jakby mi ktoś wyrwal serce. Czuję się jakbym umarła w środku 😞Zastanawia mnie ten wstyd jaki się u mnie pojawia. Ja wiem że nie powinnam się obwiniać, zrobiłam co mogłam, świadomie nie przyczyniłam się do tego co się stało, dbałam o wszystko najlepiej jak mogłam ale jakoś mimo to czuję wstyd ze mnie to spotkało. Jakbym była w jakiś sposób „naznaczona” ? Do tego mocno izoluje się od ludzi. Nie mam ochoty wychodzić z domu, wychodzę jak już muszę. Nie mam ochoty rozmawiać z nikim poza mężem. Powiedzcie proszę jak Wy to przechodziłyście i co Wam pomagało ? I czy kiedyś będzie lepiej ? Lżej ? 😞

  • Krysia1411 Autorytet
    Postów: 6062 5496

    Wysłany: 18 marca, 06:48

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Na część pytań niestety nie znajdziesz odpowiedzi...
    Zacznę od tego, że skoro wiesz, że żałobą jest procesem, to jesteś krok dalej niż ja na początku... proces musu trwać, moim zdaniem najważniejsze to wiedzieć chociaż tyle... zapytasz ile? Powiem Ci tyle ile potrzebujesz ... ale Ty, nie Twój mąż, matka, teściowa.... Przez ten czas rob wszystko, co sprawia Ci jakkolwiek przyjemność, nie rób nic co dotawiq Ci trudnosc, rób to, co Ty czujesz, a nie to co czego oczekują inni...
    Ja w szpitalu też czułam się winna, jakby każda kobieta z ciąży miała dziecko, a tylko ja coś "zepdulam".
    Mi pomogły badania, szukanie odpowiedzi co zaszło, robienie czegokolwiek co pozwalało nie myśleć i mimo wcześniejszej izolacji, szybki powrót do pracy...
    Jak widzisz, wszystko co czujesz czuła prawie każda z nas... I nie daj sobie wmówić zw powinnaś czuć coś innego, bo to tak nie działa...
    Polecam psychologa jeśli masz możliwość...
    Czy będzie lepiej? Tak będzie... kiedy? Nie wiem... 😔

    27tc+3 - 😢 [*] 11.20
    37tc+3 - 🌈
    6tc+4 - 😭 [*] 07.24 - żegnaj okruszku...
    3tc+4 💔

    age.png
    _ _ _ _ _ _ _ _ _ _

    X.2021 - start IVF

    23.12.21 - transfer blastki ❄️4AA
    29.12 - 6dpt - beta 39.40 mlU/ml
    18.01 - 26dpt - 6+1 CRL 0.55cm i bijące serduszko 😍
    01.03 - 12+1 I prenatalne 7.5cm chłopca 💙
    21.04 - 19+3 - II prenatalne - 330g 💙
    06.07 - 30+2 - III 25.08 - 1810g 💙
    25.08 - 37+3 - 3220g i 54cm cudu jest juz ze mną
    ...
    _ _ _ _

    03.24 - wracamy po rodzeństwo
    04.06 FET ❄️3AA 🙏🙏
    09.06 - 5dpt. - ⏸️
    06.07 - 7+2 💔

    _ _ _ _

    04.09 prog 41.8; 2dpt 18.4
    05.09 - FET ostatniej szansy ❄️4AB
    4dpt - ⏸️; beta 59.8🤯; prog 28.5
    11.09 - 6dpt 80.4 💔 7dpt 79.8; 9dpt 98 🤯
    ___________
    II IVF??????? 🤯😭🤯
  • Babulka Autorytet
    Postów: 4826 2323

    Wysłany: 18 marca, 10:01

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Dodam, że nie jesteś naznaczona, choć możesz mieć wrażenie, że akurat Ciebie to spotkało i to jakieś fatum. Ja już się zbliżam do 40stki powoli, więc moje koleżanki już w większości są po etapie zakładania rodziny i niesamowita ich ilość przeszła poronienia, martwe porody, czasami kilka poronień... Niekoniecznie wszystkim o tym mówią... To bardzo powszechne i wpisane w kobiecość - niestety.

    Mi pomogła rozmowa z koleżankami, terapia pod kątem następnych ciąż (aby się nie bać).

    Traciłam ciąże na wczesnych etapach i mogę powiedzieć z całą stanowczością, że żyję normalnie i jestem szczęśliwa. Myślę, że jednak sporo zależy od etapu na jakim nastąpiła strata.

    2019 💝👶💖
    2021 💔
    2022 💔💔
    2023 💝👶💖

    "Wszystkim głosić będę jak dobrotliwie obeszłaś się ze mną 💙" Nowenna Pompejańska
  • Krysia1411 Autorytet
    Postów: 6062 5496

    Wysłany: 18 marca, 11:11

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    U mnie być 27tc, wczesnych strat nie doświadczyłam... Tutaj myślę że trudniejsze jest to, że o tych wczesnych jednak się mówi... wiadomo że każda z nas zakłada że jej to nie spotka, ale gdzieś tam ro jest... a o tym, że można stracić dziecko na moim etapie ciąży dowiedzialam się na własnym przykładzie... potwierdzam to co pisze Babulka, bo po rozmowach z wieloma osobami okazało się, że jednak nie jestem ta jedyna, a jedną z wielu... po czasie staram siw otwarcie o tym mówić, bo mi to tez pomaga...
    Na pocieszenie dodam, że większość zarówno po wczesnych jak i późnych stratach ma później dzieci w domu... 😉 sama wiem, zs to nie jest "to" dziecko... ale z nim w domu układam sobie życie ma nowo, mimo że nadal zakręci się łezka w oku jak pomyślę, że moja mała córeczka miałaby już 3 lata... 😢

    27tc+3 - 😢 [*] 11.20
    37tc+3 - 🌈
    6tc+4 - 😭 [*] 07.24 - żegnaj okruszku...
    3tc+4 💔

    age.png
    _ _ _ _ _ _ _ _ _ _

    X.2021 - start IVF

    23.12.21 - transfer blastki ❄️4AA
    29.12 - 6dpt - beta 39.40 mlU/ml
    18.01 - 26dpt - 6+1 CRL 0.55cm i bijące serduszko 😍
    01.03 - 12+1 I prenatalne 7.5cm chłopca 💙
    21.04 - 19+3 - II prenatalne - 330g 💙
    06.07 - 30+2 - III 25.08 - 1810g 💙
    25.08 - 37+3 - 3220g i 54cm cudu jest juz ze mną
    ...
    _ _ _ _

    03.24 - wracamy po rodzeństwo
    04.06 FET ❄️3AA 🙏🙏
    09.06 - 5dpt. - ⏸️
    06.07 - 7+2 💔

    _ _ _ _

    04.09 prog 41.8; 2dpt 18.4
    05.09 - FET ostatniej szansy ❄️4AB
    4dpt - ⏸️; beta 59.8🤯; prog 28.5
    11.09 - 6dpt 80.4 💔 7dpt 79.8; 9dpt 98 🤯
    ___________
    II IVF??????? 🤯😭🤯
  • sewi3 Przyjaciółka
    Postów: 158 44

    Wysłany: 18 marca, 12:41

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    OldMe-NewMe wrote:
    Hej dziewczyny ❤️ powiedzcie proszę jak radziłyście sobie po poronieniu ? Co Wam pomagało podnieść się psychicznie? Jak długo się zbierałyście ? U mnie mija 1,5 miesiąca i mam wrażenie że jest nadal tak samo intensywnie jak na początku 😞mam totalną mieszankę emocji od złości, wręcz ogromnej złości, po poczucie winy, wstyd, lęk i ogromny smutek. Płacze codziennie. Wiem że żałoba jest procesem ale to jest tak ogromne cierpienie. Jakby mi ktoś wyrwal serce. Czuję się jakbym umarła w środku 😞Zastanawia mnie ten wstyd jaki się u mnie pojawia. Ja wiem że nie powinnam się obwiniać, zrobiłam co mogłam, świadomie nie przyczyniłam się do tego co się stało, dbałam o wszystko najlepiej jak mogłam ale jakoś mimo to czuję wstyd ze mnie to spotkało. Jakbym była w jakiś sposób „naznaczona” ? Do tego mocno izoluje się od ludzi. Nie mam ochoty wychodzić z domu, wychodzę jak już muszę. Nie mam ochoty rozmawiać z nikim poza mężem. Powiedzcie proszę jak Wy to przechodziłyście i co Wam pomagało ? I czy kiedyś będzie lepiej ? Lżej ? 😞

    OldMe-NewMe, ja po drugim poronieniu straciłam pracę. Gdy wróciłam po skróconym urlopie macierzyńskim od razu dostałam wypowiedzenie. Myślałam, że to jakiś kiepski żart... Nie doszłam jeszcze do siebie po stracie dziecka, a już musiałam szukać pracy. Z perspektywy czasu wiem, że to mnie wtedy uratowało. Skupiłam się na czymś innym.

    Teraz, po stracie synka w 33tc, nie czuję siebie. W lustrze widzę kogoś obcego. Mam wrażenie, że wciąż ciągnie się za mną śmierć. Niby żyję, ogarniam dom, opiekuję się moim 10-latkiem , nawet zaczęłam ćwiczyć jogę, chodzę na squasha, rozmawiam z psychologiem, ale to wszystko jest po to, żeby coś zrobić z czasem. No i wypełnić obowiązki...
    Obwiniam się o śmierć maleństwa, obwiniam też świat, Boga, lekarzy.
    Pragnę być sama, z nikim, prócz męża i syna nie rozmawiam, nawet do mamy przestałam się odzywać. Siostry, która jest w ciąży, nie chcę widzieć, nie potrafię cieszyć się jej szczęściem, bo ono miało być też moim udziałem😔
    Moim marzeniem w tej chwili jest zdrowa ciąża, zdrowe maleństwo, po prostu większa rodzina i chyba tylko to pragnienie sprawia, że wstaję codziennie i podejmuję działania. Szukam lekarza najlepszego z możliwych, robię badania, dbam o zdrowie...
    Chyba mamy prawo czuć to co czujemy, mamy prawo krzyczeć, płakać, złościć się. W swoim cierpieniu nie chcę jedynie krzywdzić najbliższych, choć i to czasem się nie udaje. Mam tylko nadzieję, że mój mąż to wytrzyma, bo jemu obrywa się najbardziej...

    Wstyd, o którym piszesz, też mi towarzyszy. Na początku nie potrafiłam określić co dokładnie czuję. Ale tak. To potworny wstyd, że innym się udaje, a ja tak walczę, tak bardzo się staram i nic z tego nie wychodzi. A największym pokrzywdzonym jest nienarodzone dzieciątko, bo to przeze mnie nie pojawiło się całe i zdrowe na świecie...
    Mam nadzieję, że kiedyś będzie lżej, że złamane serducho trochę się poskleja i że wymarzona Tęcza w końcu się pojawi.

    Ściskam mocno 💗

    13.12.2013 synek Oliwier 😍
    06.2018 poronienie w 6tc😪
    08.2018 poronienie zatrzymane w 8tc 😪
    01.2023 poronienie w 6tc 😪
    05.2023 poronienie w 7tc 😪
    31.01.2024 Aniołek Adaś z 33tc 😭👼💔
    "Jeśli czasem patrzysz w niebo, to znaczy, że jeszcze w coś wierzysz..."

    05.10. - II 😍
    14.10. - mamy ❤️
    23.11. - I prenatalne - 6,4cm maleństwa 😘 USG w porządku

    preg.png
  • Kreska41 Ekspertka
    Postów: 295 63

    Wysłany: 18 marca, 13:41

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Tak, wstyd czulam. Jakieś takie...że wszyscy wiedzą co się stało.
    Że jestem gorsza.

    12.12.2019- 4kg,54cm- zdrowa Izabela!
    03.10.202💔 3480g,58cm,38tc Różyczka.👼😭
    Mutacje hetero pai1 i mthfr1

    Świat rozsypal się jak cienkie lustro. Na miliony kawałków a ja trwam.

    Boże,dlaczego wymyśliłeś los człowieka który musi iść przez życie sam? Całkiem Sam.
  • Bb96 Znajoma
    Postów: 25 5

    Wysłany: 19 marca, 08:19

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Cześć,
    ja dziś wracam do pracy po poronieniu, drugim już w ostatnim półroczu. Zakładam, że wieść o ciąży szybko się rozniosła, a powrót będzie bolesny dla mnie. Jeszcze muszę iść po zdolność do pracy, mam nadzieję, że lekarz nie będzie wnikał w temat, nie chciałabym się rozpłakać w gabinecie. Też czuje jakiś dziwny wstyd, że mi się to przytrafiło. Rodzinie nie mówiłam, a ludzie z pracy wiedzą, bo poszłam na l4. Chciałabym już sobie jakoś poukładać wszystkie negatywne emocje w głowie, ale to tak nie działa. Wiem, że będzie mi jeszcze ciężko, daty porodu itp. Najgorsze jest to, że szwagierka rodzi za niedługo, a ja miałam termin miesiąc później. Boje się, że nie będę chciała się widywać, że nie dam rady jak Mała się urodzi. Cieszę się z jej szczęścia, ale nie ukrywam, że jest to dla mnie też bardzo trudne. Zwłaszcza, że wiem , że ona chciałaby żebym została chrzestna dla jej córeczki. Zastanawiam się kiedy to przestanie być aż takie trudne.

    Patisonek 25 lubi tę wiadomość

  • OldMe-NewMe Autorytet
    Postów: 720 752

    Wysłany: 19 marca, 09:40

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Bb96 wrote:
    Cześć,
    ja dziś wracam do pracy po poronieniu, drugim już w ostatnim półroczu. Zakładam, że wieść o ciąży szybko się rozniosła, a powrót będzie bolesny dla mnie. Jeszcze muszę iść po zdolność do pracy, mam nadzieję, że lekarz nie będzie wnikał w temat, nie chciałabym się rozpłakać w gabinecie. Też czuje jakiś dziwny wstyd, że mi się to przytrafiło. Rodzinie nie mówiłam, a ludzie z pracy wiedzą, bo poszłam na l4. Chciałabym już sobie jakoś poukładać wszystkie negatywne emocje w głowie, ale to tak nie działa. Wiem, że będzie mi jeszcze ciężko, daty porodu itp. Najgorsze jest to, że szwagierka rodzi za niedługo, a ja miałam termin miesiąc później. Boje się, że nie będę chciała się widywać, że nie dam rady jak Mała się urodzi. Cieszę się z jej szczęścia, ale nie ukrywam, że jest to dla mnie też bardzo trudne. Zwłaszcza, że wiem , że ona chciałaby żebym została chrzestna dla jej córeczki. Zastanawiam się kiedy to przestanie być aż takie trudne.

    Hej! Trzymam kciuki za Twój dzisiejszy dzień. Oby zleciał szybko i znośnie. Dasz radę ! Pamiętaj że jeśli będą gadać i w jakiś sposób obgadywać to to świadczy wyłącznie o nich a nie o Tobie :) ale mam nadzieję że jeśli wiedzą co Cie spotkało to będą potrafili odnaleźć w sobie empatię i albo Cię jakoś zaopiekować albo po prostu kulturalnie unikać tematu.
    Daj znać jak było !

    Bb96 lubi tę wiadomość

  • OldMe-NewMe Autorytet
    Postów: 720 752

    Wysłany: 19 marca, 13:12

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Krysia1411 wrote:
    Na część pytań niestety nie znajdziesz odpowiedzi...
    Zacznę od tego, że skoro wiesz, że żałobą jest procesem, to jesteś krok dalej niż ja na początku... proces musu trwać, moim zdaniem najważniejsze to wiedzieć chociaż tyle... zapytasz ile? Powiem Ci tyle ile potrzebujesz ... ale Ty, nie Twój mąż, matka, teściowa.... Przez ten czas rob wszystko, co sprawia Ci jakkolwiek przyjemność, nie rób nic co dotawiq Ci trudnosc, rób to, co Ty czujesz, a nie to co czego oczekują inni...
    Ja w szpitalu też czułam się winna, jakby każda kobieta z ciąży miała dziecko, a tylko ja coś "zepdulam".
    Mi pomogły badania, szukanie odpowiedzi co zaszło, robienie czegokolwiek co pozwalało nie myśleć i mimo wcześniejszej izolacji, szybki powrót do pracy...
    Jak widzisz, wszystko co czujesz czuła prawie każda z nas... I nie daj sobie wmówić zw powinnaś czuć coś innego, bo to tak nie działa...
    Polecam psychologa jeśli masz możliwość...
    Czy będzie lepiej? Tak będzie... kiedy? Nie wiem... 😔

    Dziękuję ❤️ dziękuję za odpowiedź i podzielenie się tym ze mną jak to było u Ciebie. Tak jestem w terapii. Byłam już przed ciążą a teraz jest szczególnie przydatna.

  • OldMe-NewMe Autorytet
    Postów: 720 752

    Wysłany: 19 marca, 13:16

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Babulka wrote:
    Dodam, że nie jesteś naznaczona, choć możesz mieć wrażenie, że akurat Ciebie to spotkało i to jakieś fatum. Ja już się zbliżam do 40stki powoli, więc moje koleżanki już w większości są po etapie zakładania rodziny i niesamowita ich ilość przeszła poronienia, martwe porody, czasami kilka poronień... Niekoniecznie wszystkim o tym mówią... To bardzo powszechne i wpisane w kobiecość - niestety.

    Mi pomogła rozmowa z koleżankami, terapia pod kątem następnych ciąż (aby się nie bać).

    Traciłam ciąże na wczesnych etapach i mogę powiedzieć z całą stanowczością, że żyję normalnie i jestem szczęśliwa. Myślę, że jednak sporo zależy od etapu na jakim nastąpiła strata.

    Dziękuję za Twoje słowa ❤️bardzo pomogło mi to co napisałaś, że żyjesz normalnie i jesteś szczęśliwa. Chyba potrzebowałam to usłyszeć bo szczęście na tym etapie gdzie jestem teraz to dla mnie abstrakcja 😞ale dobrze wiedzieć że ono wróci i że nie zawsze będzie tak do dupy 😞 niby się wie o tym że poronienia „się zdarzają” ale w ciąży nie chce się o tym myśleć, a później okazuje się że to „się zdarzają” to jest znacznie częstsze niż się miało pojęcie. Tak jak piszesz - to jest niestety wpisane w kobiecość 😞

  • OldMe-NewMe Autorytet
    Postów: 720 752

    Wysłany: 19 marca, 13:29

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Kreska41 wrote:
    Tak, wstyd czulam. Jakieś takie...że wszyscy wiedzą co się stało.
    Że jestem gorsza.

    Oj tak, ja się czasami czuję jakbym miała to na twarzy wypisane, że wszyscy inni potrafią a ja nie umiałam utrzymać ciąży 😞

  • OldMe-NewMe Autorytet
    Postów: 720 752

    Wysłany: 19 marca, 13:41

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    sewi3 wrote:
    OldMe-NewMe, ja po drugim poronieniu straciłam pracę. Gdy wróciłam po skróconym urlopie macierzyńskim od razu dostałam wypowiedzenie. Myślałam, że to jakiś kiepski żart... Nie doszłam jeszcze do siebie po stracie dziecka, a już musiałam szukać pracy. Z perspektywy czasu wiem, że to mnie wtedy uratowało. Skupiłam się na czymś innym.

    Teraz, po stracie synka w 33tc, nie czuję siebie. W lustrze widzę kogoś obcego. Mam wrażenie, że wciąż ciągnie się za mną śmierć. Niby żyję, ogarniam dom, opiekuję się moim 10-latkiem , nawet zaczęłam ćwiczyć jogę, chodzę na squasha, rozmawiam z psychologiem, ale to wszystko jest po to, żeby coś zrobić z czasem. No i wypełnić obowiązki...
    Obwiniam się o śmierć maleństwa, obwiniam też świat, Boga, lekarzy.
    Pragnę być sama, z nikim, prócz męża i syna nie rozmawiam, nawet do mamy przestałam się odzywać. Siostry, która jest w ciąży, nie chcę widzieć, nie potrafię cieszyć się jej szczęściem, bo ono miało być też moim udziałem😔
    Moim marzeniem w tej chwili jest zdrowa ciąża, zdrowe maleństwo, po prostu większa rodzina i chyba tylko to pragnienie sprawia, że wstaję codziennie i podejmuję działania. Szukam lekarza najlepszego z możliwych, robię badania, dbam o zdrowie...
    Chyba mamy prawo czuć to co czujemy, mamy prawo krzyczeć, płakać, złościć się. W swoim cierpieniu nie chcę jedynie krzywdzić najbliższych, choć i to czasem się nie udaje. Mam tylko nadzieję, że mój mąż to wytrzyma, bo jemu obrywa się najbardziej...

    Wstyd, o którym piszesz, też mi towarzyszy. Na początku nie potrafiłam określić co dokładnie czuję. Ale tak. To potworny wstyd, że innym się udaje, a ja tak walczę, tak bardzo się staram i nic z tego nie wychodzi. A największym pokrzywdzonym jest nienarodzone dzieciątko, bo to przeze mnie nie pojawiło się całe i zdrowe na świecie...
    Mam nadzieję, że kiedyś będzie lżej, że złamane serducho trochę się poskleja i że wymarzona Tęcza w końcu się pojawi.

    Ściskam mocno 💗

    Bardzo mi przykro że musiałaś czegoś takiego doświadczyć 😞to okropnie niesprawiedliwe 😞 ja straciłam dziecko dużo wcześniej niż Ty, ale mam podobne poczucie. Jak patrzę na siebie w lustrze to nie czuję się sobą. Mam wrażenie że moje oczy są po prostu puste. Nie mam już takiej relacji ze swoim ciałem jak miałam przed ciążą. Nie ufam mu. Daje mi różne sygnały a ja już nie wiem jak je interpretować. Na początku omijałam dotykanie brzucha. Nie chciałam na niego patrzeć ani dotykać bo był pusty. Mam też podobnie jak Ty z poczuciem śmierci. Jak myśle o tym to mam takie poczucie że będąc zupełnie nieświadomą, pewnego dnia do mojego ciała weszła śmierć. Że nie wiedząc o tym doświadczyłam śmierci. Ona przyszła i od tak zabrała część mnie. Od czasu poronienia momentami czuję się jakbym umarła. Żyje bo jem, śpię, rozmawiam itp zachowuje się normalnie ale czasami czuję jakbym w środku była martwa.

    Nie dziwię Ci się że nie możesz widzieć się z siostrą. To musi być bardzo trudne dla Ciebie 😞masz prawo się chronić i zadbać o siebie i unikać miejsc czy osób które to cierpienie przywołują w jakiś sposób.
    Ja też się izoluje. Rozmawiam tylko z mężem albo koleznakmi które też znają ten ból.

    Ja też mam poczucie winy, że może mogłam coś inaczej … myślę że to poczucie winy jest wpisane w poronienie. Że mimo że gdzieś w głębi wiemy że to nie nasza wina i że nie zrobiłyśmy nic co by świadomie do tego doprowadziło to jednak i tak ta wina się pojawia. Jak ja o tym myślę to wydaje mi się że ta wina budzi się z bycia mamą - bo mama czuje powinność zadbać o dziecko i się nie zaopiekować a nam się nie udało 😞ale to nieprawda. Gdybyśmy mogły zrobić lepiej to byśmy zrobiły. Nie mogłyśmy po prostu.

    Mnie okropnie wkurza to że są osoby które nie starają się o dziecko i nie przygotowują do tego świadomie i od tak rodzą „niespodziankę”. A ja dbałam, badałam się, „meczylam” męża dietą, ćwiczyłam, suplementy brałam, chciałam tego i co ? Zadbałam o wszystko co mogłam a moja koleżanka nie planowała i zaszła od tak i ma zdrową ciążę podczas kiedy ja swoje dziecko straciłam.
    Gdzie w tym sprawiedliwość ? 😞

    sewi3 lubi tę wiadomość

  • dori Autorytet
    Postów: 817 992

    Wysłany: 19 marca, 14:17

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Kochana daj sobie czas do przeżycia wszystkich emocji, a zapewniam że kiedyś będzie lepiej. Smutek i strach chyba nigdy nie minie, ale będzie łatwiej. Po pierwszym poronieniu zaufałam lekarzom, że tak się dzieje, że większość pierwszych ciąż w ostatnim czasie kończy się poronieniem i sugerowano mi kolejną ciążę bez żadnych badań. Posłuchałam, czego do dziś bardzo żałuję. Dodatkowo wszystko utrudniał fakt, że po moim poronieniu dwie bratowe zaszły momentalnie w ciążę. Wprawdzie tryb zadaniowy żeby być znów w ciąży nie pozwalał mi na przeżywanie straty, ale gdy stało się to znów to załamałam się. Czułam się winna, że ze mną jest coś nie tak, że mogłam od razu dociekać. Po drugim poronieniu skorzystałam z pomocy, zaczęłam badania i przede wszystkim pozwoliłam sobie na żałobę. Bardzo mi pomogła wizyta na cmentarzu na grobie dzieci nienarodzonych, bo dzięki temu czułam że pożegnałam się z moimi maleństwami. Czytałam też "przerwane oczekiwanie. Poradnik dla kobiet po poronieniu", który też mocno mi pomógł.

    Teraz będąc w kolejnej ciąży obstawionej lekami odważyłam się mówić o swoich przeżyciach i widzę, że otacza mnie wiele kobiet, które przeszły to samo.

    31.10.2022 💔
    25.05.2023 💔
    13.11.2023 ⏸️ beta 93,81
    15.11.2023 beta 223,65
    22.11.2023 beta 4193 🤞
    27.11.2023 6+1 2,6 mm ❤️ USG 5+6
    11.12.2023 8+1 1,39cm ❤️ USG 7+5
    22.12.2023 9+5 2,58cm ❤️ USG 9+3
    09.01.2024 12+2 5,79cm USG 12+2. Prenatalne idealnie 😍
    19.02.2024 18+1 232g ❤️
    05.03.2024 20+2 II prenatalne, 340g i pierwsze kopniaki 😍
    14.05.2024 30+2 III prenatalne, 1750g 😍

    Iga 🥰🥰 30.07.2024 22:51 😍 ⚖️3635g 📏56cm 💖

    age.png
  • JoAnn Autorytet
    Postów: 362 415

    Wysłany: 19 marca, 14:36

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Wszystkie przechodzimy przez ten proces bardzo podobnie

    Też miałam ogromne poczucie winy i wstydu...
    U mnie niedługo minie 3 miesiące czy jest lepiej nie wiem, nie płacze już codziennie tylko od czasu do czasu łzy same poleca...
    Wracam powoli do życia.. tak jest to długi proces i bardzo trudna żałoba bo innym ciężko to zrozumieć ale to wiemy wszystkie..

    U mnie w tym wszystkim dochodziło jeszcze takie poczucie że może ja nie zasługuje na dziecko :(
    Nigdy nie byłam jakoś tak mega zafiksowana na posiadanie rodziny myślałam będzie co będzie jeszcze jakieś 5 lat temu posiadanie dziecka było dla mnie totalna abstrakcja...

    Teraz jestem po 30 mam wspaniałego męża i bardzo zapragnęłam dziecka i macierzyństwa i staranie poszło nawet w miarę szybko ciąża też się dobrze rozwijała i w 23tc taki cios ;(
    Miewam często takie myśli że to kara za to jak kiedyś myślałam o posiadaniu rodziny i za takie bezmyślne teksty które czasem rzucałam że dzieci to tylko problemy i takie tam...

    Byłam 2 razy u psychologa zamierzam się jeszcze wybrać na kilka sesji
    Poczucie że mogę się komuś bezstronnemu wygadać bardzo mi pomogło...

    01.2024 - aniołek synek 23tc 💙👼

    19.06 - II kreski <3
    I,II,III prenatalne prawidlowe, czekamy na Ciebie🌈

    Niedoczyność tarczycy - Hashimoto
    Leki: Clexane, Euthyrox

    preg.png
  • sewi3 Przyjaciółka
    Postów: 158 44

    Wysłany: 19 marca, 15:11

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    JoAnn, po kolejnym poronieniu miałam identyczne poczucie, że chyba nie zasługuję na dziecko. Dawniej też nie byłam "zafiksowana" na punkcie rodziny. Jako nastolatka nawet mówiłam, że nie chcę mieć dzieci.
    Pierwsze pojawiło się nieplanowane, musiałam nauczyć się je kochać.
    Teraz, z perspektywy czasu, widzę, jak bardzo nie doceniłam tego, że ciążę przeszłam bezproblemowo, że synek urodził się zdrowy, że doszłam do siebie w krótkim czasie. Wydawało mi się to takie normalne...

    OldMe-NewMe, widzę, że nasze odczucia są prawie takie same. W ogóle, gdyby zebrać emocje kobiet po stracie, 90% z nich nałożyłoby się na siebie.
    Chwilę po śmierci maleństwa myślałam, że nikt nie przeżywa teraz podobnego bólu, że niemożliwością jest przetrwanie tego. A jednak, gdy znalazłam to forum, zaczęłam czytać historie strat, zrozumiałam, że są osoby, które potrafią mnie zrozumieć. Zapewniamy sobie wzajemnie coś na kształt terapii grupowej.

    13.12.2013 synek Oliwier 😍
    06.2018 poronienie w 6tc😪
    08.2018 poronienie zatrzymane w 8tc 😪
    01.2023 poronienie w 6tc 😪
    05.2023 poronienie w 7tc 😪
    31.01.2024 Aniołek Adaś z 33tc 😭👼💔
    "Jeśli czasem patrzysz w niebo, to znaczy, że jeszcze w coś wierzysz..."

    05.10. - II 😍
    14.10. - mamy ❤️
    23.11. - I prenatalne - 6,4cm maleństwa 😘 USG w porządku

    preg.png
  • OldMe-NewMe Autorytet
    Postów: 720 752

    Wysłany: 19 marca, 19:05

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    dori wrote:
    Kochana daj sobie czas do przeżycia wszystkich emocji, a zapewniam że kiedyś będzie lepiej. Smutek i strach chyba nigdy nie minie, ale będzie łatwiej. Po pierwszym poronieniu zaufałam lekarzom, że tak się dzieje, że większość pierwszych ciąż w ostatnim czasie kończy się poronieniem i sugerowano mi kolejną ciążę bez żadnych badań. Posłuchałam, czego do dziś bardzo żałuję. Dodatkowo wszystko utrudniał fakt, że po moim poronieniu dwie bratowe zaszły momentalnie w ciążę. Wprawdzie tryb zadaniowy żeby być znów w ciąży nie pozwalał mi na przeżywanie straty, ale gdy stało się to znów to załamałam się. Czułam się winna, że ze mną jest coś nie tak, że mogłam od razu dociekać. Po drugim poronieniu skorzystałam z pomocy, zaczęłam badania i przede wszystkim pozwoliłam sobie na żałobę. Bardzo mi pomogła wizyta na cmentarzu na grobie dzieci nienarodzonych, bo dzięki temu czułam że pożegnałam się z moimi maleństwami. Czytałam też "przerwane oczekiwanie. Poradnik dla kobiet po poronieniu", który też mocno mi pomógł.

    Teraz będąc w kolejnej ciąży obstawionej lekami odważyłam się mówić o swoich przeżyciach i widzę, że otacza mnie wiele kobiet, które przeszły to samo.

    Dziękuję za słowa otuchy ❤️ a jak się czujesz w ciąży ? Jak radzisz sobie np z lękiem ? My chcemy się niedługo starać ale boję się. Chcę tego ale boję się. Boję się zobaczyć 2 kreski bo wiem że od tego momentu będę się już tylko bać.

  • OldMe-NewMe Autorytet
    Postów: 720 752

    Wysłany: 19 marca, 19:09

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Dzięki dziewczyny za wsparcie ❤️ Wasze słowa i doświadczenia bardzo mi pomagają. Chyba nie powiem nic oryginalnego ale bycie tu, wśród Was mi pomaga. Bo czuję że nie jestem sama. Że ktoś rozumie ten ból i to niewyobrażalne cierpienie 😞. Dobrze że są takie miejsca jak to, aczkolwiek szkoda że są powody przez które takie miejsca istnieją 😞

    sewi3 lubi tę wiadomość

  • dori Autorytet
    Postów: 817 992

    Wysłany: 19 marca, 19:38

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    OldMe-NewMe wrote:
    Dziękuję za słowa otuchy ❤️ a jak się czujesz w ciąży ? Jak radzisz sobie np z lękiem ? My chcemy się niedługo starać ale boję się. Chcę tego ale boję się. Boję się zobaczyć 2 kreski bo wiem że od tego momentu będę się już tylko bać.
    Doskonale Cię rozumiem. Pierwsza myśl po pozytywnym teście to był ogromny strach, że znów będzie to samo. Porobiłam badania, ale nic nie wyszło, więc nowa gin do której poszłam przepisała mi leki raczej profilaktycznie, ale jak na razie okazuje się że trafiła. Jednak nadal jest ciężko, czasami nawet bardzo ciężko, wciaz nie potrafię cieszyć się w pełni ciążą. Na początku miałam wizyty co dwa tygodnie, bo panikowałam czy wszystko jest w porządku. Teraz czuję już ruchy i jest troche lepiej. Ciąża po stracie niestety nigdy nie będzie łatwa, zawsze będzie towarzyszył nam strach.
    Robiłaś jakieś badania?

    31.10.2022 💔
    25.05.2023 💔
    13.11.2023 ⏸️ beta 93,81
    15.11.2023 beta 223,65
    22.11.2023 beta 4193 🤞
    27.11.2023 6+1 2,6 mm ❤️ USG 5+6
    11.12.2023 8+1 1,39cm ❤️ USG 7+5
    22.12.2023 9+5 2,58cm ❤️ USG 9+3
    09.01.2024 12+2 5,79cm USG 12+2. Prenatalne idealnie 😍
    19.02.2024 18+1 232g ❤️
    05.03.2024 20+2 II prenatalne, 340g i pierwsze kopniaki 😍
    14.05.2024 30+2 III prenatalne, 1750g 😍

    Iga 🥰🥰 30.07.2024 22:51 😍 ⚖️3635g 📏56cm 💖

    age.png
  • OldMe-NewMe Autorytet
    Postów: 720 752

    Wysłany: 19 marca, 20:17

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    dori wrote:
    Doskonale Cię rozumiem. Pierwsza myśl po pozytywnym teście to był ogromny strach, że znów będzie to samo. Porobiłam badania, ale nic nie wyszło, więc nowa gin do której poszłam przepisała mi leki raczej profilaktycznie, ale jak na razie okazuje się że trafiła. Jednak nadal jest ciężko, czasami nawet bardzo ciężko, wciaz nie potrafię cieszyć się w pełni ciążą. Na początku miałam wizyty co dwa tygodnie, bo panikowałam czy wszystko jest w porządku. Teraz czuję już ruchy i jest troche lepiej. Ciąża po stracie niestety nigdy nie będzie łatwa, zawsze będzie towarzyszył nam strach.
    Robiłaś jakieś badania?

    Całą masę badań. W ogóle mam wrażenie że ja ostatnio chodzę tylko po lekarzach albo oddaje krew do badania 😅🥶cały pakiet tarczycowy, usg tarczycy, mam włączony euthyrox i jestem pod kontrolą Endokrynologa. U mojej ginekolog świeża cytologia i te wszystkie wymazy których nazw nie powtórzę bo nie pamiętam 😅 ona zleciła też badania na trombofilie, kariotypy, zespół antyfosfolipidowy, te wszystkie ANA itp. No i badania z krwi typu wit d, b12, kwas foliowy, żelazo, ferrytyna i morfologia. Czekam wlansie na wyniki tych specjalistycznych, później jak będą wszytskie to kontrola i ona powie czy mamy zielone światło. Tak jak mówię - chce tego ale boję się. Wiem że nie przestanę się bać więc nie ma na co czekać.
    Masz rację, niestety lęk w ogóle jest wpisany w ciążę, a w ciążę po stracie to już tym bardziej. To jest tak bardzo przykre że niektóre kobiety mogą doświadczyć fajnej, radosnej ciąży, podczas gdy inne będą się bały każdego dnia przez ten czas 😞 dla mnie to poronienie odebrało mi dużo więcej niż samo dziecko 💔odebrało mi też wizje fajnej, radosnej ciąży, czasu „tylko dla mnie”
    Na skupieniu się na sobie i relacji z mężem, czasu pełnego nadziei i ekscytacji że wszytskiego. To boli bo poza żałobą po dziecku przeżywam też żałobę po swoim marzeniu o tym dziecku i o marzeniu o fajnej ciąży. Godzę się z tym że moją ciąża nie będzie taka jak chciałam. Będzie inna. Będzie pełna obaw, lęku i niepokoju. To trudne żeby się z tym pogodzić.

    Trzymam za Ciebie mocno kciuki ❤️❤️❤️

  • Krysia1411 Autorytet
    Postów: 6062 5496

    Wysłany: 19 marca, 20:27

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Dori, ja pamiętam mój pozytywny test... radość, a zarazem pytanie na co mi to było... a co jeśli.... 🫣
    Zwłaszcza że ja do dzisiaj nie wiem kiedy i dlaczego ona umarła...
    Ale uczucia towarzysza nam te same... potrzeba czasu... nikt nie powie ile, bo każda z nas jest inna, ale mimo że tera nie wierzycie, gwarantuje, że będzie lepiej... wiem jak yo brzmi, wiem co myślałam na Waszyn etapie żałoby... ale mimo to jestem tu gdzie jestem i wiem, że każda z Was będzie...

    27tc+3 - 😢 [*] 11.20
    37tc+3 - 🌈
    6tc+4 - 😭 [*] 07.24 - żegnaj okruszku...
    3tc+4 💔

    age.png
    _ _ _ _ _ _ _ _ _ _

    X.2021 - start IVF

    23.12.21 - transfer blastki ❄️4AA
    29.12 - 6dpt - beta 39.40 mlU/ml
    18.01 - 26dpt - 6+1 CRL 0.55cm i bijące serduszko 😍
    01.03 - 12+1 I prenatalne 7.5cm chłopca 💙
    21.04 - 19+3 - II prenatalne - 330g 💙
    06.07 - 30+2 - III 25.08 - 1810g 💙
    25.08 - 37+3 - 3220g i 54cm cudu jest juz ze mną
    ...
    _ _ _ _

    03.24 - wracamy po rodzeństwo
    04.06 FET ❄️3AA 🙏🙏
    09.06 - 5dpt. - ⏸️
    06.07 - 7+2 💔

    _ _ _ _

    04.09 prog 41.8; 2dpt 18.4
    05.09 - FET ostatniej szansy ❄️4AB
    4dpt - ⏸️; beta 59.8🤯; prog 28.5
    11.09 - 6dpt 80.4 💔 7dpt 79.8; 9dpt 98 🤯
    ___________
    II IVF??????? 🤯😭🤯
1 2
Zgłoś post
Od:
Wiadomość:
Zgłoś Anuluj

Zapisz się na newsletter:

Zainteresują Cię również:

Odstawienie tabletek antykoncepcyjnych - jak zrobić to bezpiecznie?

Wiele kobiet uważa, że odstawienie tabletek antykoncepcyjnych, plastrów, czy innych środków hormonalnych to bardzo prosta sprawa - wystarczy przestać zażywać. Tymczasem warto znać kilka zasad, które sprawią, że odstawienie antykoncepcji będzie bezpieczne, łagodne dla organizmu i pozwoli jak najbardziej zminimalizować ryzyko wystąpienia skutków ubocznych. 

CZYTAJ WIĘCEJ

Naturalne sposoby łagodzenia bólu porodowego

Poród nierozerwalnie łączy się z bólem. Ten fakt wiele przyszłych mam napawa lękiem. Bez względu na to, czy rodzą po raz pierwszy czy po raz kolejny, wizja skurczy powoduje pytanie: czy dam radę? Co, jeśli nie wytrzymam? Na szczęście jest wiele łagodnych, niefarmakologicznych metod, które mogą pomóc oswoić porodowe bóle.

CZYTAJ WIĘCEJ

"Nie mogę zajść w ciążę" - moja historia starania o dziecko

"Prawdziwe historie kobiet starających się o dziecko". Opowieść o kobiecie, która nie traci nadziei... "Nie mogę zajść w ciążę, ale nie tracimy nadziei..." - nieplodna_optymistka opowiada o swoich staraniach, drodze do macierzyństwa, leczeniu niepłodności i niegasnącej wierze w to, że się uda! 

CZYTAJ WIĘCEJ