Ręczne wydobycie łożyska
-
Ja miałam taki przypadek. Plus łyżeczkowanie. I wszystko na żywca, bez znieczulenia. Wg lekarza prowadzącego nie rzutuje to w żaden sposób na kolejne ciążę, ale przekonamy się w październiku. Jak będziesz zainteresowana, przypomnij się to napiszę co i jak😊Turkaweczka
-
turkaweczka wrote:Będę 4 czerwca na badaniach połówkowych to z ciekawości zapytam lekarza prowadzącego, jak to rokuje faktycznie. Ale wiadomo, teoria teorią, a życie życiem 😏
Tym bardziej, że za pierwszym razem też to stało się niespodziewanie🙂M&M -
To prawda. U mnie kompletnie nic na to nie wskazywalo.Ja miałam całkowicie prawidłową pępowinę, a po porodzie dosłownie rwała się w ręce w położnej, nie mieli nawet za co pociągnąć. Chociaż łożysko tak mocno było przytwierdzone, że nie wiem, czy by to coś zmieniło.Turkaweczka
-
U mnie pepowina była ok i była gruba, bo czułam jak odcieli, że aż mnie do dołu ciągnie, ale co z tego jak położne nawet macicy nie mogły wyczuć przed powłoki brzuszne. Do tego mega krwotok podczas zabiegu i potem dochodzenie przez to do siebie przez 2 tygodnie. Gdyby nie to to ja bym od razu śmigałam, a tak to gwiazdki i zawroty w głowie w pozycji stojącej miałam.
Najważniejsze, że wszystko skończyło się dobrze mimo tego wszystkiego.
Życzę powodzenia w październiku i trzymam kciuki byś kolejny raz tego nie przechodziła😉M&M -
Hej. Nina urodziła się dziś rano, parę dni po terminie. Łożysko urodziło się pięknie, bez żadnych komplikacji, po porodzie podali zastrzyk z oksytocyny, żeby macica się lepiej kurczyła. Ogromnie się stresowałam, ale wszystko się dobrze skończyło.
Martoszka lubi tę wiadomość
Turkaweczka
-