skurcze w 34 tc
-
Od kilku dni mam dosyć skurcze, które powodują, że brzuch się bardzo napina. Lekarz 3 tyg temu, mówił mi, że w sytuacjach napięcia mam brać nospę, ale nie biorę, bo unikam jakichkolwiek leków w ciąży. Dziś biegałam trochę po mieście i oprócz tego, że sytuacja ze skurczami się powtarzała, to jeszcze odczuwałam bóle w dole brzucha, tak jakby maluch kopał mnie w krocze i podbrzusze. Zastanawiam się czy powinno mnie to niepokoić czy są to normalne objawy na tym etapie ciąży. Jak jest u Was???Maracuja
-
Ja bym powiedziała że to są skurcze przygotowujące do porodu. Jednak proponuje trochę zwolnić tempo. Jeśli po ułożeniu się w pozycji bocznej lewej ból ustępuje to nie ma co się martwić ale nie należy też bardzo się przemęczać, w razie częstych skurczy trzeba jechać do szpitala. Mam na myśli że gdy np. pojawiają się co 5 minut i towarzyszy im ból. Warto jechać być może to oznaka porodu.
-
dzięki za odpowiedź.
Cały problem polega na tym, że nie bardzo umiem zwolnić. Rzeczywiście jak chwilkę odetchnę to jest trochę lepiej, ale niestety chyba zaczynają mi się uroki 3 trymestru, bo dziś spuchły mi kostki. Sprzątałam dość długo w szafie w pozycji klęczącej i to pewnie jest efekt mojej pracy:(. Myślę, że jak zaczną się te regularne skurcze to niestety je rozpoznam ze wzg na ból. Nigdy wcześniej nie rodziłam, to mój pierwszy Maluch, ale spodziewam się koszmarnego bólu, więc pewnie tego nie przegapię.
Do tego jeszcze na kostce zrobiło mi się "słoneczko" z popękanych naczyń krwionośnych. Wygląda to naprawdę słabo. Ogólnie widzę, że mam mnóstwo siniaków i dziwnych kropek wybroczynowych na nogach, czego wcześniej nie było:(Wiadomość wyedytowana przez autora: 13 lutego 2015, 18:22
Maracuja -
Dlatego się oszczędzaj praca nie zając nie ucieknie:) A III trymetr to czas raczej ciężkości bo trudno buta ubrać, wyjść po schodach itp. ciężko nawet powietrze złapać A jeśli chodzi o skurcze to wcale nie muszą być tak bolesne jak sobie to wyobrażasz mnie zaczęło faktycznie boleć jak już miałam prawie 6 cm -7 cm a na porodówkę weszłam mając 8-9 cm rozwarcia i jakby nie pozycja leżąca to bym nie powiedziałam że to jakaś masakra.
-
pakima, to budujące co piszesz. Ja się nasłuchałam od życzliwych koleżanek, że ból niemal nie do przeżycia, stąd moje przygotowywanie się na trudy porodu. Chciałabym bardzo móc napisać za jakiś czas, że nie było tak źle jak mi się wydawało, ale czas pokaże:)Maracuja
-