Witajcie dziewczyny, na początku chcę się serdecznie przywitać
Jestem tutaj od niedawna. Mam nadzieję że wybrałam odpowiedni wątek do zaciągnięcia porady
Zacznę od początku tzn. w lutym tego roku miałam puste jajo i poronienie ( na szczęście obyło się bez łyżeczkowania ) - staraliśmy się wtedy od października 2017, wielu lekarzy, badania hormonów niby wszystko okej, ale pierwszy raz udało się dopiero w tym lutym. Po poronieniu szybko wróciły normalne cykle, żadnych zawirowań w nich nie było aż do teraz. Tylko raz, dwa cykle temu zdarzyły mi się plamienia przed okresem od 26 dc do 32 dc ( wtedy też cykl mi się wydłużył z 30 na 32 dni ). Ostatni cykl znów normalnie. A teraz masakra. Nie wiem co się dzieje, wizyta u lekarza dopiero 15 października, a ja zachodzę w głowę co jest grane.
Więc tak, ovu wyznaczyło mi owulację na 16 dc ( 14 i 15 dc testy ovu wychodziły pozytywne później już negatywne ). Czas współżycia według ovu bardzo dobry ( dzień przed i dzień po owulacji ). 17,18,19,20 dc brałam po jednej tabletce leku acard. Nagle 21 dc podczas wizyty w toalecie zobaczyłam śluz zabarwiony na blado różowo, przeraziłam się i tego dnia już nie wzięłam acardu i od razu całkiem go odstawiłam myśląc, że może za bardzo rozrzedził mi krew. Kolejny dzień ( 22dc ) spokój, ale znów 23, 24, 25 dc plamienie, z tym że 23 i 24 dc śluz zabarwiony na blado różowo, a 25 dc jednorazowo w toalecie śluz zabarwiony na hmm śliwkowo ( taki bardzo ciemny róż - nie żywa krew ). Potem 3 dni spokój i już myślałam że jest okej i nagle dziś ( 29 dc ) znów plamienie podczas wizyty w toalecie i delikatnie na wkładce śluz podbarwiony na kolor kawy z mlekiem. Dodatkowo cały cykl tak dla obserwacji z ciekawości robię testy owu, wyszły mi pozytywne właśnie w 14 i 15 dc oraz o dziwo wczoraj i dziś czyli w 28 i 29 dc. Między 15 a 28 dc cały czas negatywne. Gdy zaczęły mi się te plamienia różowe w 21 dc myślałam że to może implantacja ale z tego co wyczytałam byłoby to za wcześnie i trwałoby u mnie zbyt długo.
Gdy dwa cykle temu miałam plamienia tydzień przed okresem, aż do niego były one brązowe, takie plamienia zdarzały mi się często przed tym pustym jajem, ale od lutego zdarzyło się tylko raz.
Cykle mam regularne 30-31 dni, nie mam żadnych plamień, czasem jedynie tak mniej więcej 12h przed okresem mam delikatne plamienie ale wtedy też zaczyna mnie boleć krzyż i dół brzucha i już wiem że okres się zbliża.
Teraz przy tych dziwnych plamieniach nic mnie nie bolało, nadal nie boli, jedynie piersi ( najbardziej sutki ) od owulacji cały czas są bardzo wrażliwe, wręcz bolesne.
Jutro powinnam mieć okres, nie robiłam jeszcze testu ciążowego nie wiem czy przy takich dziwnych i częstych plamieniach w tym cyklu jest jeszcze szansa że się może udało ? Czy któraś się spotkała lub słyszała o takich dziwacznych plamieniach i co mogą one oznaczać ? Czy myślicie że przy tych plamieniach może się jeszcze okazać że ciąża jest ? czy jeśli zrobiłabym dziś popołudniu test ciążowy ( tzn. 13 dpo ) to jest szansa że pokaże miarodajny wynik czy lepiej poczekać do jutra i zrobić rano ?
Nie mam już sił, od tego jak dostałam w lutym diagnozę puste jajo, cały czas się boję że coś po tym poronieniu jeszcze wariuje, już ostatnio myślałam że jednak jest wszystko okej, że zaczynam od nowa że wszystko się ustabilizowało, a teraz jak te plamienia się nagle pokazały to się załapałam i popłakałam z paniki. Staramy się ponownie dopiero od 3 cykli, wcześniej bałam się kochać w dni płodne. Boję się też że mam mało czasu bo końcem zeszłego roku robiłam AMH i wyszło 1,1.
Jeżeli któraś spotkała się z takimi plamieniami, lub wie co one mogą oznaczać i czy mimo ich wystąpienia jest szansa na ciążę bardzo was proszę o odpowiedź.
Aleksandra27, zakochanaaw, Malinka96 lubią tę wiadomość
