Czy jest jakieś życie poza staraniami?
-
Czy macie życie poza staraniami? Jakieś hobby a może wciągającą pracę? Czy macie taką prawdziwą odskocznie od niepłodności?
O ciążę staram się ponad dwa lata, mam za sobą w tym czasie jedno poronienie. W ciągu tego okresu moja sytuacja finansowa i zawodowa była różna a ja dążyłam do posiadania stabilnej pracy, która umożliwi mi ewentualny urlop macierzyński. Poszczęściło mi się, chociaż musiałam włożyć w to bardzo dużo wysiłku- w końcu dostałam umowę na stałe, mam wymagającą ale jednocześnie bardzo ciekawą pracę. Powinnam być szczęśliwa a z każdym kolejnym miesiącem czuje się coraz bardziej wypalona. Praca wcale już mnie nie interesuje... chciałabym zająć się czymś innym. Ale czym? W sumie chyba nic mnie nie interesuje i na niczym mi nie zależy tylko na macierzyństwie. Umowa o pracę nie przedstawia dla mnie żadnej wartości skoro nie mogę mieć dziecka a rzucenie pracy byłoby równoznaczne z poddaniem się. Czuję, że jestem w sytuacji bez wyjścia - desperacko chciałabym zupełnie odmienić moje życie ale nie mam żadnego wpływu na jedyne na czym mi zależy.
Jak jest u Was? Czy umiecie znaleźć sens życia? Czy będziecie umiały ten sens odnaleźć jeśli starania nigdy się nie powiodą? -
Ro wrote:Czy macie życie poza staraniami? Jakieś hobby a może wciągającą pracę? Czy macie taką prawdziwą odskocznie od niepłodności?
O ciążę staram się ponad dwa lata, mam za sobą w tym czasie jedno poronienie. W ciągu tego okresu moja sytuacja finansowa i zawodowa była różna a ja dążyłam do posiadania stabilnej pracy, która umożliwi mi ewentualny urlop macierzyński. Poszczęściło mi się, chociaż musiałam włożyć w to bardzo dużo wysiłku- w końcu dostałam umowę na stałe, mam wymagającą ale jednocześnie bardzo ciekawą pracę. Powinnam być szczęśliwa a z każdym kolejnym miesiącem czuje się coraz bardziej wypalona. Praca wcale już mnie nie interesuje... chciałabym zająć się czymś innym. Ale czym? W sumie chyba nic mnie nie interesuje i na niczym mi nie zależy tylko na macierzyństwie. Umowa o pracę nie przedstawia dla mnie żadnej wartości skoro nie mogę mieć dziecka a rzucenie pracy byłoby równoznaczne z poddaniem się. Czuję, że jestem w sytuacji bez wyjścia - desperacko chciałabym zupełnie odmienić moje życie ale nie mam żadnego wpływu na jedyne na czym mi zależy.
Jak jest u Was? Czy umiecie znaleźć sens życia? Czy będziecie umiały ten sens odnaleźć jeśli starania nigdy się nie powiodą?
Nie wiem, czy to co zaraz napiszę, to jest to czego oczekujesz, ale:
Po 1 uważam, że powinnaś pójść na terapię. Im szybciej tym lepiej. Depresja, czy stany depresyjne to nie są przelewki. Im szybciej pomożesz sobie rozmową ze specjalistą, tym szybciej znajdziesz spokój.
Po 2 ja staram się 11cykl. Dla Ciebie mało, dla mnie chyba sporo. Ja od razu zakładałam, że jeśli nam się nie uda, to nic się nie stanie. To nie drmat nie mieć dzieci- przynajmniej dla mnie. Nie mówie, że łatwo to zaakceptować. Myślę, że jeśli będzie czas żeby odpuścić, to zrobię to właśnie z pomocą psychologa. Ja staram się przy okazji, tzn. mam super męża z którym różnie spędzamy czas - rower, wycieczki etc., mam psa, pracę, którą lubię, przyjaciółki, znajomych. Nie mam czasu za bardzo rozmyślać, chociaż czasem mi przykro, że to już tyle czasu.
Pozdrawiam Cię i mam nadzieję, że niedługo będzie lepiej
Kattti, Znowu.ta.kryska, Schmetterling, Ro lubią tę wiadomość
💙11.06.2019
💙 05.08.2021 -
Magda - mbc wrote:Nie wiem, czy to co zaraz napiszę, to jest to czego oczekujesz, ale:
Po 1 uważam, że powinnaś pójść na terapię. Im szybciej tym lepiej. Depresja, czy stany depresyjne to nie są przelewki. Im szybciej pomożesz sobie rozmową ze specjalistą, tym szybciej znajdziesz spokój.
To chyba nie jest dobry pomysł bo próbowałam 2 razy. Jedna radziła mi rozstanie się z moim mężem i wypytywała o masturbację a druga pytała mnie czego od niej chce i kazała mi czytać o terapii behawioralnej i ostatecznie zbyła mnie stwierdzając że skoro nie wiem po co przychodzę i jakiego efektu oczekuje to po co przychodzę?
-
nick nieaktualnyA badałaś się i mąż ? Jakaś przyczyna poronienia byłą wam znana ?
Może macie jakiś problem i trzeba to leczyć a wtedy moze wam szybciej sie uda ?
Mysle że musisz zrobić sobie badania pod każdym kontem... twój organizm może miec za mało jakiś witamin tak samo twój mąż.
Życze cierpliwosci i aby wasze starania dały efekt.
Życze też abyscie wspólnie wybrali siędo lekarzy którzy się wami zajmą odpowiednio.
Magda - mbc, Ro lubią tę wiadomość
-
Powinnam być szczęśliwa a z każdym kolejnym miesiącem czuje się coraz bardziej wypalona.
Bardzo cie rozumiem, ja również dazylam do etatu ktory da mi stabilnosc, po drodze spotkala mnie niesprawiedliwosc ale wzielam wszystko dzielnie na klate, a teraz czekamy i nic. Na szczescie juz nie padaja pytania- jestes w ciazy?dlaczego nie chcesz mi powiedziec?nie chcecie miec dzieci? odkad okazało sie ze klopot stanowi sperma meza,teściowa przy kazdym spotkaniu nie krzyczy od progu- gdzie jest wnuk? nawet kolezanki- dobre rady, co zaszly w 1 lub 2 cyklu juz nie daja rad.
Nasza odskocznia sa podroze, staramy sie jezdzic duzo, oczywiście jest nam to wytykane bo zamiast skupic sie na zajsciu w ciaze, ciagle jestesmy w podróży. Oczywiście tez badamy sie. Staram sie nie zalamywac ale mam dni kiedy jest mi bardzo smutno. Unikam miejsc z dziecmi i szczesliwych mamus. Narazie na terapii nie bylam, ale nie wykluczam ze nie bede potrzebowac.Ro lubi tę wiadomość
life goes on
AMH 5,45
oligoasthenoteratozoospermia
-
Ro, ja tam bym Cię do terapeuty nie wysyłała Tym bardziej, że trafiałaś na takie ... nieprofesjonalne osoby.
Ja Cię doskonale rozumiem z tym stanami bezsensowności. Ja mam bardzo dużo życia poza staraniami, a mimo tego czasem przychodzi moment zwątpienia i smutku. Staram się doceniać to co mam, choć czasem trudno być szczęśliwym bez tego, o czym najbardziej się marzy. Ja dobiegam 30 cyklu starań.
A odpowiadając na pytanie, to moją główną pasją są skoki narciarskie, z perspektywy kibica oczywiście. Oglądam wszystkie konkursy latem i zimą, jeżdżę na zawody, mam bogata kolekcję zdjęć z zawodnikami i trenerami.
Poza tym chodzę po górach, lubię też czasem wyskoczyć na żużel,mecz siatkówki, piłki nożnej.
Spotkania i wyjazdy/imprezy ze znajomymi powodują, że czasami weekendy mamy zaplanowane na 2-3 m-ce do przodu.
Pół roku temu adoptowaliśmy psa ze schroniska, który jak się okazało jest trochę schorowany, więc i jemu sporo uwagi poświęcamy.
Chcemy z mężem wybudować dom, to jest nasz główny cel finansowy. Nie wiemy czy będziemy mieć dzieci, ale kilka psów i egzotyczne papugi to na pewno
Pracę też już mam na stałe, lubię ją, ale nie jest moim głównym sensem. Jak nie ta to inna
Uczę się też hiszpańskiego.Wiadomość wyedytowana przez autora: 31 lipca 2018, 15:41
Ro lubi tę wiadomość
22.06.2020 Luiza :*
XII 2018 poronienie zatrzymane; Łucja - 10tc [*]
Hashimoto od 2007
Starania od XII 2015
jajowody drożne, histeroskopia ok
Mąż - morfologia 6%
AMH 8,07; 3 x UIU
X 2018 elektrokauteryzacja jajnika, usunięcie ognisk endometriozy
mthfr hetero, kwas metylowany i wit prenatalne -
Dziewczyny, dziękuję za Wasze odpowiedzi!
Kiedy rozpoczęłam ten temat byłam tuż po poronieniu i miałam wrażenie że to koniec mojego świata - poronienie po ponad dwóch latach starań.
Pisałam, że moja praca nie sprawia mi satysfakcji - myślę że w dużej mierze dlatego, że gdzieś w głębi połączyłam to wszystko w jeden doskonały plan skupiony na macierzyństwie.
Postanowiłam rzucić moją pracę na etat. Dostałam propozycję pracy w ramach umowy zlecenie - będę pracowała mniej za lepsze pieniądze i w milszym otoczeniu. Może wydaje się to głupie, że porzucam moją stabilizację ale na etat zarabiałam niewiele więcej niż najniższa krajowa. Jeśli będę miała jednak to szczęście i zobaczę dwie kreski to trudno - teraz każda kobieta, nawet bezrobotna dostaje 1000 zł macierzyńskiego. Jeśli dwóch kresek nie zobaczę jeszcze przez jakiś czas to w nowej pracy mam większe możliwości rozwoju. -
Cześć! Jasne, że jest życie poza staraniami! Może opowiem o sobie. Staram się dwa lata. Ciąż na koncie zero, podejrzewam jedną biologiczną. Dwie nieudane inseminacje. Trzykrotna zmiana klinik. Przyczyna nieznana. Okres i kilka dni po to dla mnie koszmar. Czuję presję wieku (31 lat), mam też świadomość, że tylko ja mogę moim rodzicom dać wnuka. Jeśli nam się nie uda, nigdy nie będą mieli biologicznego wnuka. To dla mnie dodatkowa presja. Ale kiedy mija tych kilka najgorszych dni żyję pełną parą. Przede wszystkim bliska jest mi idea slow life. Chodzimy z mężem nałogowo po górach, podróżujemy po Polsce, zwiedzamy niebanalne miejsca za granicą, jeździmy na rowerze, łazimy po lesie, który mamy tuż za progiem. Wieczorami siadamy w oknie z lampką wina. Piszemy bloga podróżniczego, czytamy książki, uczymy się języków. To tak naprawdę tylko garstka. W planach mamy kupno domu i emigrację za granicę na jakiś okres. Tak więc jest życie poza staraniami, cudne życie, życie o które należy dbać i które trzeba wykorzystać w każdym calu. Pamiętaj, że te starania i to życie to też Twój mąż, który też ma emocje i przeżywa porażki. Zatruwanie sobie życia czarnymi myślami w niczym nie pomoże.
Jeśli chodzi o pracę pracuję 5 lat w korporacji. Nie lubię swojej pracy, nudzi mnie. Siedzę tu od dwóch lat tylko dlatego, że myślałam, że zajdę w ciążę. Nie zaszłam, zasiedziałam się, byłam świadkiem ciąż koleżanek, nawet tych po których się ciąży nie spodziewałam. To był zły pomysł tkwić w tej pracy. Miałam o to do siebie pretensje. Ale otrzeźwiła mnie koleżanka z pracy. Powiedziała coś bardzo mądrego: "Ty za dużo myślisz. Chcesz się rozwijać i równocześnie mieć dziecko i Twój mózg się gubi i możę dlatego tej ciąży nie dopuszcza, bo jesteś nieokreślona. Postaw na jedną rzecz. Jeśli teraz bardzo pragniesz dziecka to zagryź zęby i przeczekaj". I tak zrobię, przeczekam do końca roku. Jakiś balast ze mnie spadł. Byłam też u psychoterapeutki z przychodni, która zajmuje się właśnie problemami niepłodności i depresji poporodowej. Taki ktoś rozumie lepiej, niż pierwszy z rzędu psycholog. Zaczynam terapię we wrześniu. Poukładałam to sobie w głowie. Życzę Ci tego również!Ro lubi tę wiadomość
3,5 roku starań. Niepłodność idiopatyczna.
4 x IUI
Podwyższone antyTG i prolaktyna. Wysokie NK z krwi: 29.5%. Mutacje PAI-1 4G homo,MTHFR_1298A-C i 677C-T hetero, zaniżone bialko s 60%. Kir BX - brak 3 najważniejszych kirow implantacyjnych.
Styczeń 2020 - ivf w Artvimed. Uzyskano 3 Blastocysty.
ET Blastki 5.1.1. (z wlewem z accofilu): 😞
28.02 - histeroskopia. Nie ma ecoli, nk maciczne w normie.
27.03 -FET Blastki 4.1.1.(atosiban+embrioglue)
7dpt beta 39.46 😄
9dpt beta 164
11dpt beta 484
14dpt beta 2566
24dpt - mamy Serduszko!
Czekamy na Córeczkę😄
09.12.2020 - nasza Miłość jest na świecie😍
"Nie bój się, tylko wierz." -
nick nieaktualnyMagda - mbc wrote:Nie wiem, czy to co zaraz napiszę, to jest to czego oczekujesz, ale:
Po 1 uważam, że powinnaś pójść na terapię. Im szybciej tym lepiej. Depresja, czy stany depresyjne to nie są przelewki. Im szybciej pomożesz sobie rozmową ze specjalistą, tym szybciej znajdziesz spokój.
Po 2 ja staram się 11cykl. Dla Ciebie mało, dla mnie chyba sporo. Ja od razu zakładałam, że jeśli nam się nie uda, to nic się nie stanie. To nie drmat nie mieć dzieci- przynajmniej dla mnie. Nie mówie, że łatwo to zaakceptować. Myślę, że jeśli będzie czas żeby odpuścić, to zrobię to właśnie z pomocą psychologa. Ja staram się przy okazji, tzn. mam super męża z którym różnie spędzamy czas - rower, wycieczki etc., mam psa, pracę, którą lubię, przyjaciółki, znajomych. Nie mam czasu za bardzo rozmyślać, chociaż czasem mi przykro, że to już tyle czasu.
Pozdrawiam Cię i mam nadzieję, że niedługo będzie lepiej
Jak byłam młodsza to też myślałam, że życie bez dzieci to nie katastrofa. Jak teraz jestem taka stara i okazało się, że nie ma żadnej możliwości na dzieci to zrobiło się bardzo smu:(
-
Hipsiatko, brawo! Pełen szacun! Pamiętam Cię z różnych wątków, wiele przeszłaś. To co teraz napisałaś, mogę tylko się domyślać ile było w tym pracy nad sobą, żeby wyjść z wielu trudności z podniesioną głową. Możesz byc z siebie dumna! Serdecznie pozdrawiam i ściskam :-*
hipisiątko lubi tę wiadomość
3 lata starań, amh 0.7-0.8 endometrioza II st, 3xiui nieudane, 1xivf niedane, 2x niespodzianka - naturals
-
Ja mam dopiero 24 lata. Bardzo chciałabym mieć dziecko. Rodzina faceta zaczeła bardziej naciskać. Moim rodzicom jeszcze nie w głowie bycie dziadkami. I są takie miesiące, w których w ogóle o tym nie myślę. A są takie, kiedy intensywnie się staramy i sikam na testy co drugi dzień. Tak jest teraz. Śnią m isię dzieci. Testy ciążowe. Chcę wiedzieć już natychmiast. I cierpię. Mam pracę, którą kocham, której poświęcam dużo czasu. Niedawno jeszcze studiowałam. Mam kota i psa, którym muszę poświęcać czas. Ale myśl, że nigdy nie miałabym mieć dzieci napawa mnie strachem. Nie wyobrażam sobie tego. I powiem Wam, że to forum chyba też budzi we mnie taki lęk. Często stąd znikam, bo gdy tu jestem, to o niczym innym nie myślę...
Beta HCG:
23.02. - 32,8 mIU/ml
25.02 - 121.1 mIU/ml
starania wspomagane od 08.2020.
👩 27 l.
👨 28 l.
Nasze pierwsze dziecko -
nick nieaktualnyTo wszystko u większości podobnie przebiega Ja po pierwszym dniu @ jestem bardzo dzielna Mam plan Wiem co mam robić i jakoś idzie Cieszę się z życia, z dobrego seksu i wypełniam czas Potem przychodzi czas przed @ i mam takie jazdy że nie umiem o niczym innym myśleć Żadne moje pomysły w stylu hobby i nauka nie pomagają a do pracy którą przecież mocno lubię nie mam serca Czasami myślę że powinnam się leczyć a potem przychodzi nowy cykl i jestem już normalna
Ro lubi tę wiadomość
-