Dziewczyny,
może któraś z Was będzie w stanie wypowiedzieć się na temat mojego sotatniego cyklu.
Pomiaru temepraturu dokonuję dopiero od obecnego cyklu.
Ostatni mój cykl trwał 48 dni. W 27 dni cyklu podczas wizyty u gina oraz wykonanego usg, stwierdził że właśnie trwa owulacja, chwilę po gdyż jest jeszcze śluz płodny. Przez kolejne 3 tygodnie nie pojawiał się okres mimo ze zawsze mam regularną fazę lutealną (14 dni). Testy wychodziły negatywne więc po tych 21 dniach (48 dzień cyklu) znowu wizyta u tego samego lekarza . Na USG otrzymuję informację że jest pęcherzyk graffa 20 mmm, śluz płodny itp i za chwile będzie owulacja i że jednak to poprzednia diagnoza nie była owulacją.
PO czy UWAGA tutaj największy HIT - następnego dnia dostałam okresu...
Czuję się zagubiona, i nieiwem co mam myśleć czy to niekompetenty lekarz czy moj ogranizm to czeski film...
Czy lekarz mogl az tak się pomylić?? co to było w takiem razie te 20 mm ??
Pytanie czy miałam owulację, jeśli tak to kiedy czy jej nie miałam czy ciężko stwierdzić.
P.S. Biorę dostniex na uregulowanie 1 fazy cyklu. Robiłam sporo badania hormonalnych i wszystko w normie.