facet, dziecko, poronienie
-
nick nieaktualnyDziewczyny chcę zasięgnąć waszej opini i w sumie wygadać się.
Jesteśmy z mężem małżeństwem od czerwca 2015r, w listopadzie dowiedzieliśmy się że zostaniemy rodzicami, była to "spontaniczna" ciąża, za 1 razem się udało i to w sumie tylko 1 seks w dni płodne. Ciąża dla mnie była mega zaskoczeniem pozytywnym oczywiście, gdy tylko się o tym dowiedziałam, pobiegłam z bananem na twarzy do pierwszego lepszego sklepu z ciuszkami i kupiłam malutkie buciki. Mąż wrócił z pracy (0:00 w nocy), wiedział że byłam u lekarza, i po zjedzeniu obiado-kolacji pytanie: "i co Ci lekarz powiedział?" a ja wtedy bach wyniki z bety, on do mnie że nic tu nie rozumie, a ja za chwilę, bach buciki oby dwoje się popłakaliśmy, w nocy mąż biegł do teściowej na górę, biedną obudził żeby powiedzieć że zostanie tatą, dzwonił do swojego przyjaciela żeby się pochwalić i odrazu zaprosił go na flaszkę by oblać wiadomość więc o 3 w nocy mielismy gości. Oby dwoje bardzo się ucieszyliśmy i już zaczęlismy planować co i jak. Niestety nasza radość trwałą tylko 4 tygodnie, później okazało się że od tych własnie 4 tygodni chodziłam z martwą ciążą, lekarz powiedział że jak najszybciej muszę jechać na łyżeczkowanie bo to już 4 tygodnie. Wszystkiego się dowiedzieliśmy 2 dni przed wigilią a następnego dnia miałam zjawić się w szpitalu.
Mąż był twardy przy mnie, dlatego kazałam jego przyjacielowi zabrać go na piwo żeby pogadali, żeby się mu wyżalił bo wiedział że ja mocno też to przyżyłam i nie chciał mnie niepotrzebnie martwić. Po całym zajściu parę wieczorów wypłakaliśmy się, ale wszystko z czasem powiedzmy że minęło. Po pierwszej miesiączce od łyżeczkowania lekarz dał nam zielone światło. I wtedy mąż mi oznajmił że nie chce mieć narazie dziecka- nie poruszałam tego tematu. Minął kolejny cykl przyszła @. Od tego cyklu poruszyłam z nim ten temat, niestety mówi dalej że nie chce mieć dziecka, zwalając winę na to że nie ma 20 tysięcy na koncie, a on chce mieć pewność że jakby się dziecko urodziło to on ma te 20 tys. mówię mu że po 1 dziecko nie kosztuje aż 20 tys, mamy znajomych od których byśmy odkupili wózek, ubranka to wiadomo że też się w większości dostaje ale on tego nie rozumie i ciągle tylko mówi 20 tys, 20 tys. Rozmawiałam z jego braćmy, stwierdzili że jakbym teraz zaszła w ciążę mój mąż na pewno by się ucieszył, a te 20 tys to tylko wymówka, albo strach przed powtórką. Mąż mi tego nie powie bo wiadomo męskie ego.
Mój kalendarzyk leży na biurku, mimo tego że mówiłam mu o dniach płodnych tylko raz założyć gumkę, tak to nie zabezpieczamy się w ogole, a wiadome jest i dla mnie i dla niego i dla wszystkich że owu nie zawsze jest wtedy kiedy ma być i przed głupi stres czy przeziebienie wszystko może się przesunąć. Jednak patrząc na moje objawy, i wykres jest szansa na to że mogłam zajść w ciążę. Oczywiscie ja to bym skakała pod sam sufit ale mojemu mężowi to cholernie bałabym się o tym powiedzieć, co jeśli faktycznie jestem w ciąży. Jak wy to oceniacie ? -
nick nieaktualnyHej Niisia.Bardzo mi przykro z powodu waszej straty.
Sytuacje macie faktycznie ciężką,ale coś mi się wydaje,że od złej strony do tego podchodzisz.Po stracie dziecka na pewno Twoim mężem targał szereg emocji,wcale nie pomogło mu to,że wszyscy wokół wiedzieli o ciąży.Pewnie wyrzuca sobie,że za bardzo się pośpieszył z informowaniem otoczenia i to jeszcze bardziej go dobija psychicznie.
Z mojego punktu widzenia takie rozmawianie z jego braćmi na temat nowej ciąży jest trochę hmm nielojalne? Jak Ty byś się czuła,gdyby Twój mąż z kimś o takich prywatnych sprawach rozmawiał?Proszę nie obrażaj się,ale coś mi się wydaje,że jako młode małżeństwo z krótkim stażem powinniście najpierw ze sobą porozmawiać. Wciąganie obcych osób,nawet jeżeli to rodzina,na ogół źle się dla małżeństwa kończy...
Musisz wyciągnąć męża czy to na spacer czy na jakiś wypad weekendowy i szczerze porozmawiać.Nie dawaj się zbywać wymówkami o pieniądzach,ale poznaj jego uczucia.Na ten moment dla mnie wygląda to tak,że Twój mąż sprawę przemyślał i dziecka jeszcze nie chce.I tego musisz się dowiedzieć,bo facet którego się do czegoś zmusza,ma tendencję do ucieczki...
Musisz dowiedzieć się jak sprawy dla Twojego męża wyglądają i to jak najwcześniej,sama przyznałaś,że bałabyś się mu o ciąży powiedzieć,czyli coś tam wewnętrznie przeczuwasz.
Ile macie lat? Jeżeli nie jesteście na etapie,że każdy cykl się liczy,to może pomyśl,żeby na 3-6 mscy starania odpuścić i się zabezpieczać?Z męża zejdzie ciśnienie,Ty dojdziesz do siebie po poronieniu i będziecie mieli czas i porozmawiać o waszych emocjach i decyzji co do dziecka.Bo to czy będziecie mieli dziecko powinno być waszą wspólną decyzją.
Pozdrawiam i mam nadzieję,ze wszystko dobrze sie skończy.Jeżeli będziesz miała ochotę napisz,czy to tutaj czy na priv
-
nick nieaktualnyDziękuję, pewnie po części masz rację
Z jego braćmi to wyszło jakoś tak przypadkowo podczas rozmowy, a że mamy z nimi bardzo ale to bardzo dobry kontakt, wiedziałam że możemy o tym pogadać, poza tym to tylko była jakby porada.
Może faktycznie powinniśmy narazie przystopowac, dodatkowo mamy w tym roku 3 wesela wiec to też w obciążenie. Zobaczymy, jeśli ten cykl niczego nie przyniesie to poczekamy.
Ja mam 23 lata, mąż 29
Boli mnie tylko to że jak się dowiedział o 1 ciąży to skakał pod sam sufit, a teraz mam wrażenie jakby tego nie chciał no ale było. I wieść o kolejnym dziecku byłoby dla niego mega ciężarem. Może ja źle to interpretuje no ale na chłopski rozum tak to wyglądaWiadomość wyedytowana przez autora: 11 marca 2016, 18:36
-
nick nieaktualny
-
Niisiia wrote:czekam najpierw na wizytę u lekarza jak będę miała usg i wszystko będzie w porządku to w święta zajączek do niego przyjdzie
Mezem sie nie przejmuj. Nawet jak na poczatku sie zmartwi to z czasem sie bedzie cieszyl.
Moze on po prostu nadal nie pogodzil sie ze strata i boi siw tego kolejny raz? -
nick nieaktualny
-